Kodak: widmo bankructwa?
5 sty 2012 12:06
Powstała w XIX w. firma, która wielu pokoleniom kojarzyła się przede wszystkim z fotografią, a w branży poligraficznej od lat także jest jedną z najbardziej znanych marek, dziś - jak podaje portal biznesowy „Gazety Wyborczej” - walczy o życie.
Historia powszechnie znanej na świecie firmy Kodak, założonej w 1880 r. przez urzędnika bankowego z USA George'a Eastmana, zaczęła się od innowacji - gdy Eastman zorientował się, że zamiast niewygodnych tzw. mokrych płyt fotograficznych można wykorzystać płyty z żelatyny i zaczął je wytwarzać na nowojorskim poddaszu.
„Kodak był wszędzie – pisze Tomasz Grynkiewicz na portalu wyborcza.biz - produkował filmy do fotografii i kinematografii (np. jako pierwszy zastąpił łatwopalne błony innym rodzajem celulozy), maszyny i odczynniki chemiczne do ich wywoływania. Od niego zaczęła się amatorska fotografia, bo sprzedawał aparaty po przystępnych cenach, zarabiając na filmach. W latach 60. niepodzielnie rządziły aparaty Instamatic - w ciągu siedmiu lat Kodak sprzedał ich ponad 50 mln. W szczytowym okresie dla koncernu pracowało ponad 140 tys. osób, żółto-czerwone logo stało się symbolem fotografii, także dla mas.”
W ciągu stulecia jednoosobowa firma przekształciła się w giganta. Potem dobra passa się skończyła. „W mediach często kwituje się historię Kodaka zdaniem, że koncern spóźnił się z przesiadką z pociągu analogowego do cyfrowego” - czytamy na portalu „GW”. Chociaż to w laboratoriach Kodaka już w 1975 r. opracowano pierwszy na świecie aparat cyfrowy, który rozmiarami i rozdzielczością zdjęć dalece odbiegał od dzisiejszych modeli, to stało się to w nieodpowiednim momencie. Do Kodaka należało bowiem 90 proc. rynku filmów i 85 proc. rynku tradycyjnych aparatów, tak więc filmy – które jeszcze w 2004 r. stanowiły ponad połowę przychodów firmy - były dla koncernu ważniejsze od „cyfrówek”, pomimo że te sprzedawały się początkowo również bardzo dobrze.
Potem jednak kolejni producenci: Fujifilm, Canon, Nikon i Sony odbierały Kodakowi rynek cyfrowej fotografii.
Restrukturyzacja firmy obejmująca zamykanie fabryk i zwalnianie pracowników rozpoczęła się w 2004 r. i trwała trzy lata. W 2007 r. Kodakowi udało się osiągnąć zysk netto w wysokości 676 mln USD. Potem jednak nastąpił kryzys gospodarczy, którego skutków firma również doświadczyła.
Rok temu w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" John O'Grady, wiceprezes Eastman Kodak twierdził, że firma głównym kierunkiem rozwoju firmy będą drukarki cyfrowe i zapowiadał wprowadzenie na rynek rewolucyjnego rozwiązania, pozwalającego drukować w domu książki, magazyny i inne dokumenty w wysokiej jakości, nieodbiegające od komercyjnych odpowiedników.
Dziś już wiadomo, że firma znalazła się na krawędzi bankructwa. Straty w 2011 r. mogą wynieść 400 mln USD. Na nowojorskiej giełdzie kurs akcji Kodaka przez 30 dni z rzędu wynosił poniżej 1 dolara za akcję, co oznacza, że firma ma sześć miesięcy, by przekonać do siebie inwestorów, pod groźbą usunięcia z giełdy.
Kodak zapewnia, że w przyszłym roku wyjdzie na prostą. Przed bankructwem firmę ratują obecnie patenty, których ma 11 tys. i część wystawiła na sprzedaż (eksperci wycenili je na 3 mld USD). Zarabia też na licencjach - do 2008 r. przyniosły one firmie 2 mld dol. Od Samsunga i LG Kodak wygrał 950 mln USD.
Wczoraj (4 stycznia) dziennik „The Wall Street Journal”, powołując się na nieoficjalne źródła, podał, że jeśli Kodakowi nie uda się sprzedać patentów, to złoży wniosek o ogłoszenie upadłości. Ten ruch ma ułatwić firmie restrukturyzację i być może pozwoli jej przetrwać.
Opracowano na podstawie wyborcza.biz