Targi potrzebują wsparcia, by przetrwać
28 paź 2020 08:18

O umorzenie całości otrzymanych kwot pomocy z PFR dla firm, a także o rekompensaty w wysokości połowy ubiegłorocznego przychodu dla firm – zwracają się do premiera Mateusza Morawieckiego przedsiębiorcy zrzeszeni w Komitecie Obrony Branży Targowej. Do tej spontanicznej, oddolnej inicjatywy swój akces zgłosili m.in. przedsiębiorcy „okołotargowi”, którzy od początku pandemii skazani są na faktyczny niebyt. Z powodu odwołania imprez targowych od ponad pół roku cierpią na brak zleceń, nie wypracowują żadnych dochodów, stojąc dziś na krawędzi upadku. W ostatnią środę o 11:00 wyruszyli w okolice Urzędu Rady Ministrów na Spacer dla Branży Targowej, by dostarczyć premierowi petycję ze swoimi żądaniami.

Związani przez cały czas swojej zawodowej działalności z branżą targową przedsiębiorcy znajdują się dziś w bardzo trudnej sytuacji.

„Od ponad pół roku, a więc od kiedy trwa pandemia COVID- 19, branża targowa praktycznie nie istnieje, a patrząc na nią dziś, już w najbliższej przyszłości czeka ją tragiczny koniec” – ostrzegają w skierowanym do premiera Mateusza Morawieckiego piśmie i przypominają, że ich branża do niedawna traktowana była jako swoiste „oczko w głowie” rządzących, będąc jednym z głównych filarów, także eksportowych, polskiej gospodarki. Sytuacja zmieniła się w marcu. Wtedy to z dnia na dzień organizatorzy branżowych targów musieli je odwołać, przez co pracujące dla nich firmy pozbawione zostały zleceń, a więc faktycznej możliwości działania i zarabiania. Pomoc z tarcz okazała się zbyt mała, czerwcowe odblokowanie targów – pozorne i właściwie pozbawione znaczenia. Władza pominęła olbrzymią część branży, wykreślając firmy „okołotargowe” z ujętego w tzw. Tarczy Turystycznej wsparcia we wrześniu.

„Targi to flagowy element polskiej gospodarki. Związanych z nim są dziesiątki tysięcy polskich firm i pracowników, którzy – np. jako podwykonawcy – reprezentują takie sektory jak drzewny, meblowy, metaloplastyczny czy informatyczny. Dziś polski przemysł targowy pozostawiony jest sam sobie” – piszą w petycji jej sygnatariusze.

Przedsiębiorcy związanego z targami sektora są więc dziś zdeterminowani, by walczyć o przetrwanie. Inaczej ich firmom grozi likwidacja, a całej branży targowej w Polsce – koniec. Zwracają się więc do premiera Mateusza Morawieckiego o:

  • Umorzenie całości otrzymanych kwot pomocy z PFR dla firm, które pod rygorem odpowiedzialności karnej oświadczą, że 75 proc. ich ubiegłorocznego przychodu było całkowicie zależne od organizacji, obsługi oraz innych usług świadczonych na rzecz imprez targowych w kraju i za granicą.
  • Otrzymanie rekompensaty w wysokości 50 proc. ubiegłorocznego przychodu dla firm, które pod rygorem odpowiedzialności karnej oświadczą, że 75 proc. ubiegłorocznego przychodu firmy było całkowicie zależne od organizacji, obsługi oraz innych usług świadczonych na rzecz imprez targowych w kraju i za granicą.

Autorzy petycji zwracają uwagę, że wszystkie firmy targowe ucierpiały wskutek przesunięcia lub odwołania imprez targowych, każda z nich posiada jednak zobowiązania, związane z podpisanymi wcześniej umowami. Wynajęte hale, zaprojektowane i wyprodukowane stoiska to wartości, których nie mogą teraz odzyskać w postaci wystawionych faktur końcowych. Przedsiębiorcy zrzeszeni w Komitecie przyznają, że ponieśli koszty i nie mogą teraz spodziewać się ich rekompensaty.

„Bez wsparcia jakiekolwiek projekty dotyczące odrodzenia tego segmentu w gospodarce stanowić będą zwykłe bajki. Aby cała branża mogła przetrwać, należy w końcu spojrzeć na nią w sposób odpowiedzialny, oczywiście, jeśli zamiarem rządzących jest to, aby w podobny do jeszcze zeszłorocznego sposób istniała ona i rozwijała się w Polsce” – uważają przedsiębiorcy. W przeciwnym razie – ich zdaniem -  wiele z funkcjonujących tu imprez, które wyrobiły sobie markę międzynarodową, zniknie z targowej mapy Polski i przeniesie się do innych części Europy, w czym z pewnością pomoże wsparcie, jakiego rządy innych krajów udzielają tamtejszym firmom okołotargowym. „Słyszymy od przedstawicieli władzy o bliżej niesprecyzowanych formach wsparcia „niefinansowego” bądź o dość enigmatycznych „rozmowach na temat przebranżowienia” – piszą do premiera sygnatariusze petycji, którzy w środę, podczas Spaceru dla Branży Targowej, składają ją w Urzędzie Rady Ministrów.

Wskazują, że zrekompensowanie przestoju firm przez okres kolejnych 12 miesięcy pozwoli im przetrwać oraz wprowadzić programy częściowego przebranżowienia. Jest to jedyny realny sposób na uratowanie mającej ponad 100 lat polskiej branży targowej, która od pierwszego roku transformacji służy polskim firmom jako wystawcom na targach w kraju i za granicą. Podkreślają, że cały przemysł targowy, cała branża, oprócz zaspokajania potrzeb poszczególnych właścicieli firm i pracowników, służy polskiemu przemysłowi i eksportowi. Niebezpieczeństwo upadku tej branży miałoby daleko idące skutki gospodarcze, traktowane całościowo jako wspomożenie eksportu i promocji polskiej na świecie. Branża targowa jest na tyle znacząca i strategiczna dla gospodarki, a jednocześnie mała w porównaniu do innych branż, że problemy związane z COVID-19 bardzo łatwo mogą ją bezpowrotnie zniszczyć – zauważają sygnatariusze petycji, zrzeszeni w Komitecie Obrony Branży Targowej.

Opracowano na podstawie informacji MTP