Rosyjski sposób na przetrwanie branży
29 lis 2022 09:07

Rosyjscy drukarze odczuwają presję, ale w przetrwaniu biznesu pomaga im między innymi wycofywanie się zachodnich firm z rynku.

Analiza ostatnich ośmiu miesięcy wskazuje, że branża poligraficzna w Rosji balansuje na granicy katastrofy. Na rosyjskim portalu Print Daily jego redaktor Alexander Amangeldiev mówi, że po piątej rundzie unijnych sankcji branża miała prawo spodziewać się globalnej katastrofy. Ale teraz, jesienią, można stwierdzić, że przynajmniej na rynku poligraficznym udało się jej uniknąć. Nie ma masowego zamykania drukarń, biznesy działają odnosząc nawet pewne sukcesy. Prywatne opinie również wskazują, że biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, nie jest tak źle.

Exodus zachodnich firm pozwolił mniejszym rosyjskim przedsiębiorcom wypełnić lukę na rynku. Utracone czasopisma wydawane na zachodnich licencjach zostały zastąpione tytułami rebrandingowymi o tym samym typie treści. Zniknięcie dużych zagranicznych drukarń stworzyło lukę, w którą wkroczyły mniejsze, niezależne, lokalne firmy. Konieczność wyprodukowania nowych rodzajów opakowań, które zastąpiłyby międzynarodowe marki, wraz z materiałami reklamowymi pomaga w tworzeniu narodowych produktów. Jednocześnie oznacza to napływ zamówień od nowych producentów.

Drukarnie w dużej mierze były w stanie zabezpieczyć dostawy materiałów eksploatacyjnych; niektóre zaopatrzyły się nawet w te same produkty, które nabywają zazwyczaj, ale dostępne teraz pod nowymi nazwami, inne zastąpiono towarami z Azji, w szczególności z Chin. Materiały docierają do ​​Rosji przez Turcję, Indie i m.in. Turkmenistan.

Zazwyczaj udaje się też wymieniać materiały eksploatacyjne w maszynach cyfrowych, mimo tego, że w tym przypadku dostawcy poddawani są ściślejszej kontroli dystrybucji atramentów i tonerów. Zmieniła się dostępność nowych maszyn i sprzętu, których większość pochodzi z Europy lub Japonii i które są łatwiejsze do zatrzymania na granicach.

Opracowano na podstawie informacji portalu Print Business