W czwartą dekadę z nową specjalizacją
28 lut 2023 16:00

Zakład Poligraficzny ArtDruk z podwarszawskiej Kobyłki od 30 lat specjalizuje się w wysokojakościowej, wielobarwnej produkcji książek w oprawie miękkiej i zeszytowej, czasopism, katalogów oraz innych druków komercyjnych, wykonywanych na zlecenie najbardziej wymagających klientów polskich i zagranicznych. W czwartą dekadę działalności wchodzi z kolejną specjalizacją, jaką jest produkcja opakowań, która pozwoli zmaksymalizować wykorzystanie nowoczesnego, wysoce zautomatyzowanego parku maszynowego.

Drukarnia ArtDruk zatrudnia 60 osób i oferuje druk albumów, czasopism, książek, katalogów, gazetek reklamowych, folderów, a także notesów, kalendarzy, plakatów, ulotek, teczek czy wizytówek. Wyposażona jest w nowoczesne maszyny oraz technologie, które gwarantują najwyższą jakość druku i oprawy oraz krótkie terminy realizacji. Park ArtDruku opiera się przede wszystkim na maszynach firmy Heidelberg: trzech drukujących z odwijaniem z roli (dwóch 8-kolorowych i jednej 9-kolorowej z lakierem), linii do oprawy zeszytowej i falcerkach; wszystkie objęte są kontraktem serwisowym, gwarantującym szybką reakcję w przypadku awarii. Broszura klejona wykonywana jest na linii Kolbus, we własnym zakresie realizowane są także uszlachetnienia takie jak lakierowanie wybiórcze czy laminowanie.

Opakowania – wartość dodana

ArtDruk specjalizuje się w produkcji książek edukacyjnych i magazynów w oprawie zeszytowej i klejonej, a szczyt zamówień na nie przypada na okres od marca do października – mówi Adam Plichta, dyrektor zarządzający drukarni. – W pozostałe miesiące roku maszyny są obłożone w mniejszym zakresie, co otwiera możliwości dodatkowej specjalizacji. Wybór padł na opakowania i nie był przypadkowy. Wyrośliśmy z produkcji wysokojakościowej, naszą początkową specjalizacją były katalogi branżowe czy foldery domów aukcyjnych. Wiemy, jakie znaczenie ma najwyższa, powtarzalna jakość i ona u nas jest. Nasze maszyny drukujące najnowszej generacji są tak zautomatyzowane i niezawodne, że dają nam duży margines mocy produkcyjnych. Zawsze uważnie przyglądamy się trendom rynkowym i uznaliśmy, że najwyższy potencjał wzrostu przy jednoczesnym maksymalnym wykorzystaniu posiadanego parku maszynowego oferują właśnie opakowania. Naturalnie zdajemy sobie sprawę, że wymagają one zupełnie innej introligatorni – w tym celu zostały poczynione inwestycje w składarko-sklejarkę Easy Gluer firmy Heidelberg oraz sztancę Bobst, a z czasem będziemy dokupywać kolejne urządzenia. Linia do produkcji opakowań znajduje się w niedawno oddanej do użytku nowej hali magazynowo-produkcyjnej. Wykwalifikowany zespół, który jest z nami od lat, został już gruntownie przeszkolony – także przy wsparciu naszych partnerów technologicznych – w kierunku produkcji opakowaniowej i jesteśmy przekonani, że sprostamy wyzwaniu. W tej chwili skupiamy się na rozbudowie bazy klientów, bo park maszynowy pozwala nam już bez kompleksów stawać do przetargów.

Dzięki rozwiniętemu portfelowi zamówień na produkcję dziełową możemy być bardzo konkurencyjni cenowo, bez żadnych kompromisów w zakresie jakości czy terminowości – dodaje Andrzej Łuniewski, właściciel ArtDruku. – Uważam, że drukarnia stawiająca na duży obrót i stosunkowo niskie marże sumarycznie wygrywa, bo zawsze będzie miała pracę, choć nie jest to łatwa droga. Przyjęta strategia spowodowała, że zainwestowaliśmy w odwijaki z roli czy fotowoltaikę, ponieważ one dają nam przewagę na starcie. Nasze koszty stałe pokrywane są przez ugruntowany, powtarzalny portfel zamówień, więc dodatkowa specjalizacja jest dla nas wartością dodaną. Pierwsze kroki w opakowaniach stawiamy w obszarze kartoników składanych z tektur litych, przeznaczonych do niebezpośredniego kontaktu z żywnością. Z czasem i z nabieraniem doświadczenia z pewnością będziemy tę ofertę rozszerzać. Zakładamy stopniowy wzrost wolumenu opakowań w strukturze naszej produkcji, ale jeśli za dwa lata będzie on stanowił 50 proc., to będziemy bardzo zadowoleni.

Konsekwencja źródłem sukcesu

Warto podkreślić, że poza nową specjalizacją rozwijamy również naszą tradycyjną – tu też nie stoimy w miejscu – podkreśla Andrzej Łuniewski. – Przyjęliśmy zasadę, żeby z kwartału na kwartał zwiększać sprzedaż – jeśli się nam to nie udaje, analizujemy dlaczego i wprowadzamy zmiany. Robimy tak konsekwentnie od wielu lat, a konsekwencja to źródło sukcesu. Wartościowo cały czas zwiększamy udział eksportu, stawiamy na stabilny, zrównoważony wzrost i pomimo zawirowań rynkowych związanych najpierw z pandemią, a potem z wojną w Ukrainie udaje nam się utrzymywać stabilne, dwucyfrowe wzrosty rok do roku. Pozyskaliśmy certyfikację FSC, wdrożyliśmy technologię płyt bezprocesowych Kodak Sonora, stworzyliśmy również wewnętrzny system kontroli jakości i audytowania każdej pracy. Pierwsza część naszej farmy fotowoltaicznej już pracuje, wystąpiliśmy o pozwolenie na budowę kolejnej, pozytywnie przeszliśmy audyt i docelowo chcielibyśmy, aby jeszcze w tym roku 50-60 proc. zużywanej przez nas energii pochodziło ze słońca. Da nam to sporą przewagę konkurencyjną i znacząco przyczyni się do obniżenia naszego śladu węglowego. Szczególnie że w naszej firmie pik produkcyjny przypada na miesiące od marca do października, czyli te o najwyższym nasłonecznieniu.

Zainwestowaliśmy w nową linię do oprawy zeszytowej, dzięki czemu nasza wydajność w tym obszarze znacząco wzrosła i możemy sięgać po projekty, które wcześniej były dla nas niedostępne – kontynuuje Adam Plichta. – Rozwijamy nasz autorski system informatyczny, umożliwiający nam planowanie i zarządzanie produkcją, teraz o funkcjonalności związane z opakowaniami. Nasza uwaga skierowana jest nie tyle na wzrost zatrudnienia, ile na usprawnianie procesów i podnoszenie wydajności; nosimy się również z zamiarem wdrożenia koncepcji Przemysłu 4.0 w naszej drukarni poprzez robotyzację procesów podawania i odbierania. Naszym celem na bieżący, niełatwy przecież rok jest utrzymanie stabilizacji – rynek charakteryzuje się dużym rozchwianiem, a my w miarę możliwości chcemy zapewnić naszym klientom stabilne warunki realizacji ich zleceń. Dlatego rozmawiamy z dostawcami, negocjujemy długoterminowe warunki dostaw surowców, a jeśli trzeba, robimy zapasy, na co pozwala nam nowa hala produkcyjno-magazynowa. Pracujemy na skontach, zarówno z dostawcami, jak i z klientami, co uzdrawia sytuację finansową. Nie kontynuujemy współpracy z nierzetelnymi klientami – liczymy, że nowe władze Polskiej Izby Druku zaproponują mechanizm umożliwiający wymianę informacji pomiędzy drukarniami na ich temat.


Produkcja w ArtDruku ruszyła 1 kwietnia 1993 roku, w Prima Aprilis, na bazie prowadzonego od wielu lat rodzinnego zakładu introligatorskiego. W tym roku przedsiębiorstwo obchodzi więc jubileusz 30-lecia. Zaczęło się od żartu, a jest na poważnie – dowcipnie podsumowuje Andrzej Łuniewski.

Anna Naruszko