Trump chce zamknąć USA przed książkami drukowanymi w Chinach
18 kwi 2025 07:32

Chińskie drukarnie wysyłają ogromne ilości książek do USA. Gdzie zatem trafią te produkty, jeśli rynek amerykański zostanie zamknięty przed literaturą drukowaną w Państwie Środka?

Istnieją obawy, że Donald Trump może zbyt mocno naciskać na chińskiego smoka, wymuszając odwet, który nie przyniesie żadnych korzyści i zaszkodzi zarówno USA, jak i drukarniom w Europie.

Cła nałożone przez Stany Zjednoczone na Chiny, a w mniejszym stopniu na inne kraje, mogą mieć niszczycielski wpływ na świat druku. Chińskie towary i komponenty są obłożone opłatą w wysokości 145%; dotyczy to również drukowanych książek, co może mieć poważne skutki dla amerykańskich, chińskich, a nawet europejskich drukarni i wydawców książek.

Stany Zjednoczone są największym na świecie rynkiem książek. Według danych ONZ dotyczących handlu, w 2024 r. Stany Zjednoczone zaimportowały książki o wartości 2,37 mld USD. W liczbie 782,7 mln sprzedanych egzemplarzy w 2024 roku kryje się wiele woluminów drukowanych w Chinach.

To ogromna liczba, która może być trudna do zastąpienia w USA przez import z innych krajów lub druk w kraju. Ruch zresztą nie odbywa się tylko w jedną stronę: w 2022 r. Chiny zaimportowały z USA książki drukowane o wartości 322 mln USD. To właśnie tę dysproporcję w handlu prezydent Trump chciałby zlikwidować z pomocą ceł.

To nie pierwszy raz, kiedy Trump nakłada cła na chińskie książki. Podczas jego pierwszej kadencji prezydenckiej w 2019 r. obowiązywała taryfa w wysokości 15%, później obniżona do 7,5%, na książki dla dzieci i Biblie. Nawet wtedy wydawcy zareagowali z goryczą, wskazując, że chińskie ceny były nieporównywalne i że „zdolność do drukowania poza Chinami była ograniczona, tak samo jak szansa na utrzymanie cen druku”. Od tego czasu nastąpił wprawdzie rozwój potencjału druku poza Chinami, jednak głównie w zakresie produkcji opakowań, a nie książek - i nie na tyle duży, by zrekompensować utratę Chin jako dostawcy.

Zamieszanie z cłami może odbić się na europejskim rynku, gdy chińskie drukarnie zaczną szukać nowych rynków na swoje produkty za 2,37 mld dolarów, które z powodu taryf – jeśli zostaną utrzymane - nie trafiły do USA.

Stowarzyszenie Wydawców w Wielkiej Brytanii zwróciło się do rządu z petycją o wsparcie w przypadku utrzymania amerykańskich ceł – poprzez wprowadzenie własnych. Tym razem jest jeszcze za wcześnie na takie działania, ponieważ stowarzyszenia handlowe absorbują potencjalny wpływ tego zakłócenia i konsultują się ze swoimi członkami. Jednak możliwe szkody dla produkcji książek w Wielkiej Brytanii - związane z chińskim importem - mogą zniszczyć ten sektor. Jeszcze przed wprowadzeniem amerykańskich ceł chińskie ceny druku książek zostały określone jako „agresywne”.

W 2023 r. Wielka Brytania importowała z Chin „drukowane książki, gazety i zdjęcia” o wartości 280,2 mln USD. Nie wiadomo, jak zmieni się ten poziom w 2025 r.

 

Opracowano na podstawie informacji serwisu Printbusiness