W „Jedności” siła
31 maj 2025 23:50

Drukarnia im. Adama Półtawskiego w Kielcach to miejsce wyjątkowe. Pod kierownictwem obecnego dyrektora, księdza Leszka Skorupy (na zdjęciu poniżej), pisze już jedenastą dekadę swojej historii. Doskonale radzi sobie na trudnym, komercyjnym rynku, udanie łącząc sfery sacrum – druk książek z zakresu teologii, biblistyki czy hagiografii – z profanum (by wymienić choćby komiksy o superbohaterach albo wydawnictwa typu manga). I dowodzi, że połączenie etyki z biznesem może być dobrym sposobem na biznes.

Gdy Leszek Skorupa zaczyna snuć opowieść o drukarni i wydawnictwie „Jedność”, słucha się tego niczym opowieści historyczno-sensacyjnej. Kogóż i czegóż tam nie ma: jest twórca polskiej czcionki narodowej, są hitlerowcy i ubecja, jest walka z Kościołem i papież.

 Siła złego na jednego

Siedziba „Jedności” od początku mieściła się w budynku sąsiadującym z bazyliką katedralną w centrum Kielc; do połowy ubiegłego wieku druk odbywał się w jego piwnicach. Początki firmy sięgają 1917 r., gdy powstała jedna najlepiej wyposażonych drukarń Kielecczyzny – Drukarnia Diecezjalna „Jedność” – pracująca na potrzeby katolickiej spółdzielni wydawniczej o tej samej nazwie, oferującej głównie publikacje dotyczące życia duchowego, czasopisma przeznaczone dla księży i osób świeckich, prace naukowe i książki dokumentujące historię regionu, opowiada ksiądz Skorupa.

Funkcjonowania „Jedności” nie przerwała nawet II wojna światowa, choć podczas okupacji działalność wydawnictwa była koncesjonowana przez Niemców i znacznie ograniczona; mimo to oficyna publikowała w tym czasie m.in. podziemne pozycje konspiracyjne. Drukarnia przetrwała wojenną zawieruchę i jeszcze w drugiej połowie lat 40. wydawała książki – ksiądz Skorupa dokumentuje ten okres, prezentując stare, zażółcone tomiki, m.in. zbiorek wierszy pisarza i ludowego polityka Józefa Ozgi-Michalskiego z odręcznym autografem. To wtedy (1945-1949) jako dyrektor techniczny i grafik pracował w „Jedności” Adam Półtawski, twórca nowego kroju czcionki drukarskiej – Antykwy Półtawskiego nazwanej od jego nazwiska – pierwszej w naszym kraju zaprojektowanej od podstaw i dlatego nazywanej „polskim krojem narodowym”.

Znacznie gorzej niż hitlerowcy obeszła się z „Jednością” nowa ludowa władza po sfałszowanych wyborach z 1947 r. W ramach walki z Kościołem – jedyną niepodporządkowaną partii strukturą religijną i społeczną – totalitarny system zaczął represjonować ludzi i instytucje. Pod koniec 1949 roku, w ramach likwidowania prywatnych zakładów poligraficznych, to właśnie drukarnię „Jedność” upaństwowiono w Kielcach jako pierwszą. W praktyce wiązało się to z zagrabieniem mienia i urządzeń oraz likwidacją oficyny, której budynek, pod okiem ubecji, został zalany wodą i przez kolejne lata obracał się w ruinę. Drukarnia zaprzestała oficjalnej działalności, ale do nieoficjalnego obiegu trafiały, drukowane na starym Romayorze w piwnicy kurii, ulotki niepodległościowe i kościelne. Dopiero na początku lat 80. pozwolenie na odbudowę zniszczonego budynku otrzymała szkoła kształcąca organistów.

Jak feniks z popiołów

Pamięć o wydawnictwie i drukarni mimo upływu lat pozostawała żywa, rodziły się pomysły o ich odbudowie. Impulsem, by wznowić działalność „Jedności”, była wizyta papieża Jana Pawła II w Kielcach w 1991 r. podczas czwartej pielgrzymki do Polski. Ówczesny biskup diecezjalny kielecki Stanisław Szymecki zapragnął wydać album pamiątkowy o tej wizycie, dlatego w 1990 r. reaktywował nasze wydawnictwo – wspomina Leszek Skorupa. Z formalnego punktu widzenia wydawnictwo ma kościelną osobowość prawną, jej radę nadzorczą powołuje biskup, a firma odpowiada przed diecezją kielecką.

W latach 90. w „Jedności” pojawił się Leszek Skorupa. Wyświęcony dwa dni przed czerwcowymi wyborami 1989 r., trzy lata później został skierowany do pomocy w wydawnictwie jako zastępca dyrektora księdza Henryka Witczyka. Gdy jednak Witczyk zamienił Kielce na Katolicki Uniwersytet Lubelski, kierowanie „Jednością” spadło na barki księdza Leszka. I tak oto w tym roku mija już 30. rocznica jego dyrektorowania.

Przeprowadzka

Po reaktywacji w 1990 r. drukarnia powróciła do odbudowanego budynku przy katedrze. Nie mogła jednak trwać w takich warunkach wiecznie. Biznes się rozrastał, a my w centrum miasta, na historycznym wzgórzu zamkowym, nie mieliśmy szans na rozbudowę parku maszynowego. Szczęśliwym trafem udało się pozyskać magazyny po firmie, która zakończyła swoją działalność, i tam dzisiaj się mieścimy – wyjaśnia. I tak w 2004 roku wydawnictwo przeniosło siedzibę drukarni wraz z działami sprzedaży i marketingu do przemysłowej części Kielc. Obecnie drukarnia im. Adama Półtawskiego przy ulicy Krakowskiej zajmuje powierzchnię ok. 6 tys. metrów kwadratowych. 150 osób pracuje tu na trzy zmiany, pięć dni w tygodniu.

Współcześnie kielecka drukarnia jest jednym z najnowocześniejszych i największych zakładów poligraficznych w tej części Polski. Czasy Romayorów, do których Leszek Skorupa własnoręcznie przygotowywał w technice kserografii klisze drukowe, odeszły w niepamięć.

Firma konsekwentnie rozwija swój park maszynowy. Zaczęła od 4-kolorowej Shinohary, pozyskanej w ramach jednej z pierwszych unijnych dotacji, potem zaczęła inwestować w maszyny drukujące marki Heidelberg (na marginesie: Krzysztof Pindral, do niedawna prezes polskiego oddziału tego niemieckiego producenta, zaczynał swoją przygodę z poligrafią w pobliskich, dziś już nieistniejących, Kieleckich Zakładach Graficznych). Dzisiaj druk w Drukarni Półtawskiego odbywa się łącznie na 28 zespołach drukujących, na dwóch maszynach rolowych, zaś do realizacji zleceń niskonakładowych wykorzystywana jest prosta technologia cyfrowa (ale niedługo stanie tu zaawansowana, kompletna linia do druku i finishingu cyfrowego).

Jakość, nie ilość

Nie mamy zapędów do wielkości, ale do jakości i innowacji – mówi Leszek Skorupa. – Mam szczęście do zespołu, który lubi wyzwania w postaci nietypowych zleceń. Zamówienia, które spływają do nas od zagranicznych kooperantów, często wykraczają poza standard. Nie mamy parcia na wydajność, więc jest czas, żeby zastanowić się nad ich realizacją. A ponieważ mamy świetnie wyposażony dział introligatorni i uszlachetnień, jesteśmy w stanie zaspokoić większość oczekiwań. Drukarnia oferuje m.in. druk na krawędziach stron, każdą możliwą technologię lakierowania (sitodrukowe, cyfrowe), złocenie, tłoczenia.

Drukarnia pracuje obecnie zarówno na potrzeby Wydawnictwa „Jedność” (ok. 15% nakładu druku, m.in. katechizmy, pismo święte, książki związane z życiem religijnym i duchowym, popularne podręczniki do religii dla dzieci), jak i zleceniodawców z rynku komercyjnego, polskiego i zagranicznego (eksport to ok. 30% produkcji). Blisko współpracuje m.in. z niemieckim wydawnictwem Herder oraz francuskim Lagardère. Ale komercja nie jest celem samym w sobie; nie wydrukujemy niczego, co – choćby najbardziej dochodowe – wykraczało poza ramy chrześcijańskiej etyki – podkreśla Leszek Skorupa. Wspomniana „komercja” to m.in. albumy o sztuce, przewodniki i komiksy, ale już nie pozycje z obszaru tzw. literatury popularnej. Książki wydawnictwa można kupić między innymi w należącej do niego księgarni stacjonarnej – będącej jedną z najstarszych tego typu placówek katolickich w kraju – ale też w księgarniach mobilnych, które same docierają do czytelników oddalonych od dużych centrów kultury.

„Per Artem Ad Deum”

Dwa dni przed naszym spotkaniem wydawnictwo „Jedność” zostało uhonorowane podczas kieleckich targów Sacroexpo medalem Per Artem Ad Deum („Przez sztukę do Boga”), czyli wyjątkowym wyróżnieniem, trafiającym od 2005 roku do tych artystów, twórców i instytucji, dzięki którym sztuka staje się drogą do tego, co najistotniejsze: do sacrum. Dotychczas jego laureatami zostali m.in. Krzysztof Penderecki, Ennio Morricone, Wojciech Kilar, Krzysztof Zanussi, a także wspomniane wcześniej Wydawnictwo Herder (za niesienie duchowych wartości przez słowo). Teraz do tego zacnego grona dołączyła „Jedność”, uhonorowana za wieloletni wkład w ewangelizację i kształcenie kolejnych pokoleń w duchu chrześcijańskich wartości. To dowód uznania dla wydawnictwa, jego technicznej doskonałości i profesjonalizmu. Ale również dla księdza Leszka Skorupy, który – jak jego wydawnictwo – łączy na co dzień sacrum i profanum: w garniturze jako dyrektor i w sutannie jako ksiądz. I który na koniec podsumowuje: To ważne wyróżnienie, bo rodzi świadomość, że jesteśmy częścią kultury. Że wnosimy do codziennego życia coś ważnego, jakiś element duchowy, który uwzniośla codzienną egzystencję. To ważna misja naszego wydawnictwa, której pozostaniemy wierni również w przyszłości.

Tomasz Krawczak

www.drukarnia.kielce.pl