Branży poligraficznej ubędzie 20% pracowników w ciągu pięciu lat
18 lut 2025 07:45

Według raportu Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) globalna branża poligraficzna odnotuje spadek zatrudnienia o 20% w ciągu najbliższych pięciu lat. Jej przedstawiciele twierdzą jednak, że redukcja liczby miejsc pracy nie będzie równoznaczna z pogorszeniem kondycji branży.

W raporcie stwierdzono, że branża poligraficzna i branże pokrewne odnotują szósty najszybszy spadek liczby miejsc pracy i najszybszy spadek wśród sektorów produkcyjnych. Zdaniem Brendana Perringa, dyrektora generalnego IPIA (Independent Print Industries Association), bezpośrednimi czynnikami, które przyczyniają się do spadku zatrudnienia na terenie Wielkiej Brytanii, są przede wszystkim postępująca konsolidacja firm oraz automatyzacja produkcji. Uważa on jednak, iż: błędne byłoby założenie, że skoro branża poligraficzna znajduje się w pierwszej szóstce pod względem spadku liczby miejsc pracy, to sytuuje się również w pierwszej szóstce najbardziej podupadających branż.

Ekspert wskazuje na wspomnianą globalizację jako problem sektorowy. Wielkie drukarnie stają się jeszcze większe, często dzięki wchłanianiu przedsiębiorstw średniej wielkości, które do niedawna zapewniały najwięcej miejsc pracy. Z kolei drukarnie z sektora MŚP coraz częściej przechodzą na model hybrydowy, w którym łączą aktywności wydawców i producentów druku.

Kolejnym czynnikiem generującym zmiany jest automatyzacja. W przeszłości każda maszyna drukująca i każda linia do wykańczania po druku wymagały obsługi przez co najmniej jednego operatora – wyłącznie dla upewnienia się, że pracują prawidłowo. Obecnie, ze względu na rosnący poziom automatyki, w niektórych drukarniach liczba pracowników w hali produkcyjnej topnieje w zastraszającym tempie – np. z dziesięciu do dwóch osób. Jak mówi Jakub Kuśmider, szef produktu Masterpiece AI w firmie Printbox: Ta zmiana nie oznacza, że nasza branża znika. To przejaw ewolucji. Przyszłością druku jest sprawność, kreatywność i inteligencja na dotychczas niespotykanym poziomie. Jego zdaniem ciągły rozwój technologii druku, w tym inteligentnej automatyzacji, spowoduje przejście pracowników od powtarzalnych prac manualnych do „strategicznych działań o wysokiej wartości”, które sprawią, że kariera w druku będzie „bardziej dynamiczna i satysfakcjonująca”.

Mniejsza liczba tradycyjnych miejsc pracy nie musi oznaczać czegoś złego. Stanowi odzwierciedlenie zwrotu w kierunku ról, które wymagają większej wiedzy specjalistycznej, kreatywności i strategicznego myślenia. Sztuczna inteligencja uwalnia projektantów i specjalistów ds. druku od czasochłonnych zadań, umożliwiając im tworzenie innowacyjnych pomysłów, które łączą cyfrową kreatywność z namacalnym drukiem.

Zdaniem Brendana Perringa w branży przybywa firm, które mają więcej pracowników w działach oprogramowania niż na hali produkcyjnej. To oznaka przechodzenia sektora od modelu, w którym dominują robotnicy fizyczni, na rzecz pracowników umysłowych, którzy są multidyscyplinarni i mogą wykonywać wiele różnych zadań.

Paul Manning, dyrektor zarządzający w londyńskiej wielobranżowej firmie Rapidity, uważa jednak, że wiele brytyjskich drukarni nie zetknęło się dotychczas z problemem redukcji miejsc pracy. Przeciwnie, zapotrzebowanie na pracowników zdaje się rosnąć: Większość firm, z którymi rozmawiam, ma trudności ze znalezieniem pracowników po pandemii COVID-19 – wyjaśnia w rozmowie z Printweek. Jego zdaniem dramatyczny globalny spadek liczby miejsc pracy w sektorze druku ma prawdopodobnie związek z szybkim tempem wzrostu gospodarczego w krajach rozwijających się, z dala od dojrzałych rynków zachodnioeuropejskich i północnoamerykańskich.

Z globalnej perspektywy, uwzględniając Chiny, Afrykę i Indie, liczby te mają sens – podkreśla. W ubiegłych dekadach tamtejsze drukarnie funkcjonowały, opierając się na bardzo starych technologiach i wielu pracownikach fizycznych – co nie stanowiło problemu w związku z bardzo niskimi kosztami pracy. Jednak obecnie w Chinach i wielu innych krajach płace zaczynają rosnąć w miarę rozwoju gospodarczego. I dlatego niektóre z tamtejszych firm będą musiały znaleźć sposób na zmniejszenie poziomu zatrudnienia, podczas gdy nigdy wcześniej nie musiały tego robić ze względu na obfitość taniej siły roboczej – mówi Manning.

Nie jesteśmy krajem z dużą ilością tanich pracowników, dlatego musieliśmy nieco szybciej wdrożyć technologie, aby obniżyć nasze koszty ogólne. Teraz do automatyzacji procesów dąży największy kraj na świecie, więc wynik nie jest z tego punktu widzenia zaskoczeniem.

Zdaniem Manninga problem ze statystykami, które dostarcza WEF, polega na wrzucaniu wszystkich sektorów druku do jednego worka; tymczasem wiele z nich rozwija się – lub kurczy – w bardzo różnym stopniu. Kiedy mówi się o 20-proc. redukcji w ciągu pięciu lat, dotyczy to wszystkiego, od druku gazet po opakowania, marketing, pocztę, ekspozytory – to po prostu zbyt ogólnikowe – podkreśla. -  Jesteśmy małą firmą, ale widzimy, że druk displayów rozwija się masowo i cały czas szukamy ludzi. Wiemy jednak, że ogólny wolumen druku prawdopodobnie nadal spada.

Najnowszy raport branżowy firmy Smithers, opublikowany pod koniec stycznia, przewiduje, że opakowania i etykiety będą jedyną branżą, która odnotuje globalny wzrost (3,6%) w ciągu najbliższych czterech lat, w zestawieniu ze spadkiem w dziedzinie publikatorów oraz zastojem w sektorze graficznym.

Opracowano na podstawie materiałów serwisu Printweek

Tłumaczenie: TK