Cyfrowy świat Heidelberga
7 paź 2021 13:57

Oprogramowanie analityczne i zarządcze, efektywność produkcji, sztuczna inteligencja, rola automatyzacji i zintegrowane procesy były głównymi tematami prezentacji „Przemysł 4.0 – czyli przyszłość branży z perspektywy dostawcy”, wygłoszonej podczas wrześniowej konferencji Art of Color w Poznaniu przez Ludwiga Allgoewera, szefa sprzedaży i marketingu w koncernie Heidelberg. W przededniu wydarzenia Ludwig Allgoewer miał okazję spotkać się z poznańskimi użytkownikami rozwiązań niemieckiego koncernu, zaś w dniu konferencji znalazł również czas na rozmowę z redakcją „Poligrafiki”.

W jakim stopniu pandemia przyspieszyła procesy digitalizacji w branży poligraficznej? Jakie obszary uległy największym zmianom w drukarniach będących klientami firmy Heidelberg?
––––––––––
Ludwig Allgoewer: W ujęciu średnio- i długoterminowym digitalizacja branży poligraficznej tylko w znikomym stopniu przyśpieszyła z powodu koronawirusa. Procesy zachodzące wewnątrz drukarni nie zmieniły się wcale; znacząco za to zmieniły się interfejsy, sposoby komunikacji z klientami i dostawcami, zakupy, słowem – całe otoczenie zewnętrzne. Co mogło, stało się online, stało się zdalne, a my w niektórych obszarach musieliśmy polegać wyłącznie na technologii, która umożliwiła nam w miarę niezakłócone funkcjonowanie. Pandemia przyśpieszyła więc rozwój i wykorzystanie przede wszystkim technologii interfejsu oraz zaawansowanych narzędzi wideo. To, z czego do tej pory korzystaliśmy głównie na gruncie prywatnym, stało się biznesowe, profesjonalne. Zauważyliśmy też – jako największy dostawca części zamiennych w kanale e-commerce w branży poligraficznej – że udział tego sposobu dokonywania zakupów w drukarniach znacząco wzrósł i nadal rośnie. 

Jak rozumie Pan koncepcję Przemysłu 4.0 w segmencie poligraficzno-opakowaniowym? Czy po 18 miesiącach pandemii, która wymusiła digitalizację i automatyzację, jesteśmy jako branża znacznie bliżej jej implementacji niż kiedykolwiek wcześniej?
––––––––––
L.A.: W mojej ocenie jesteśmy o tyle bliżej, iż upłynęło półtora roku, a rozwój był kontynuowany, a nie z powodu COVID-19. Jako branża nie jesteśmy jeszcze w pełni gotowi na wdrożenie idei Przemysłu 4.0, z wielu powodów. Po pierwsze, nie wszyscy dostawcy są gotowi na implementację nowych możliwości funkcjonalności w swoich maszynach, a koncepcja ta opiera się przecież na całym łańcuchu połączonych procesów i dostaw. Obserwuję tu pewną zależność: im mniejsze urządzenie i mniejszy producent, w tym mniejszym stopniu integruje elementy internetu rzeczy (IoT) czy Przemysłu 4.0 w swojej działalności. Owszem, wszystko staje się coraz bardziej zautomatyzowane, ale np. sensory nie są przystosowane do przekazywania danych do baz, do chmury. Kolejna kwestia to cykl życia maszyn, który w branży poligraficzno-opakowaniowej jest stosunkowo długi, więc ich wymiana na urządzenia najnowszej generacji będzie procesem rozpisanym na wiele lat. Wdrożenie koncepcji Przemysłu 4.0 w branży poligraficzno-opakowaniowej jest więc spowolnione z wielu powodów, ale – jako osoba, która dołączyła do zespołu koncernu Heidelberg w styczniu ub.r. z zupełnie innego obszaru biznesowego – muszę przyznać, że i tak bijemy na głowę wiele innych sektorów gospodarki w zakresie adopcji rozwiązań IoT. 

Heidelberg ze swoim nowym, cyfrowym ekosystemem Heidelberg Plus jest w czołówce innowacji w obszarze Przemysłu 4.0. Proszę opowiedzieć coś więcej o tym rozwiązaniu. 
––––––––––
L.A.: To kompleksowe rozwiązanie łączy obecność w sieci za pośrednictwem strony internetowej, sklep internetowy, raporty wydajności, monitorowanie i aplikacje usługowe w sektorze produkcyjnym, a także oferuje dostęp do filmów instruktażowych i białych ksiąg na temat aspektów technicznych oraz aplikacji. Rozwój w obszarach technologii chmurowej, IoT, dużych zbiorów danych i sztucznej inteligencji stworzył nowe możliwości, które Heidelberg systematycznie wykorzystuje, aby oferować klientom dodatkową wartość dodaną. Przykłady obejmują opracowanie pierwszych aplikacji opartych na sztucznej inteligencji, umożliwiających interaktywne doradztwo. Dzięki nim odbiorcy mogą dowiedzieć się, w jaki sposób zoptymalizować własne operacje, korzystając z doświadczeń naszego koncernu w zakresie dużych zbiorów danych. W przyszłości klienci będą mogli uzyskać dostęp do całego cyfrowego świata Heidelberga za pomocą pojedynczego logowania.
Zdigitalizowane relacje z klientami w połączeniu z atrakcyjnymi usługami o wartości dodanej są kluczem do nawiązywania wspólnych relacji biznesowych w cyfrowym świecie. Naszym celem jest, aby kosystem Heidelberg Plus uprościł sposób, w jaki współpracujemy z klientami i zaoferował im większą wartość dodaną.
Ważnym elementem tego ekosystemu jest Heidelberg Assistant (HDA), z którego korzysta już ponad 1600 drukarń, uzyskując dostęp do swoich danych produkcyjnych. To, co już teraz cenią sobie klienci, to możliwość dostępu z urządzeń mobilnych do monitorowania pracy maszyny, zakupu materiałów eksploatacyjnych lub tworzenia zgłoszeń serwisowych. Zwykli użytkownicy HDA to zarówno duże firmy z lokalizacjami w dziesiątkach różnych krajów, jak i małe oraz średnie firmy posiadające tylko jedną lokalizację. Kluczowe elementy ekosystemu, takie jak HDA i eShop, bardzo się już rozwinęły. 
Łącząc te i inne istniejące aplikacje, a także integrując nowe, jeszcze bardziej zwiększymy korzyści dla naszych klientów.
Wykorzystanie tego typu narzędzi jest zdecydowanie powszechniejsze w branży opakowaniowej, która charakteryzuje się wyższym stopniem automatyzacji i koncentracji działalności, ale drukarnie offsetowe akcydensowe i dziełowe także je powoli implementują. 

Automatyzacja i oprogramowanie analityczne wydają się odgrywać coraz większą rolę w branży poligraficznej. Jakie są główne innowacje Heidelberga na tym polu?
––––––––––
L.A.: Dużą zmianą jest zaoferowanie podobnego poziomu automatyzacji i cyfryzacji, znanego z naszej serii XL, także w bardziej ekonomicznej wersji CX 104, którą wprowadziliśmy na rynek w tym roku. Krok po kroku również przenosimy nasze rozwiązania software’owe, w tym nasz sztandarowy system Prinect, do chmury. Ma to wiele zalet – jedną z nich jest fakt, że wszelkie aktualizacje i nowe funkcjonalności są udostępniane klientom automatycznie, bez konieczności wizyty naszych informatyków w drukarni. Klienci płacą za korzystanie z poszczególnych funkcjonalności tylko przez okres, kiedy ich rzeczywiście potrzebują (pay per use), udostępniane są im także okresy testowe. Naszym celem jest wykorzystanie sztucznej inteligencji do analizy big data i dostarczanie naszym klientom odpowiedzi, a nie danych do uzyskania odpowiedzi. 

Jak zmieniły się preferencje klientów drukarni? Czy uważa Pan, że globalizacja na dużą skalę będzie postępować, czy też nowym trendem będzie specjalizacja, lokalizacja i rozszerzenie usług, które dostawcy usług druku mają do zaoferowania?
––––––––––
L.A.: To trudny czas na takie pytanie; gdyby zostało postawione dwa lata temu, nie miałbym wątpliwości, jak na nie odpowiedzieć. Pandemia zakłóciła łańcuchy dostaw i spowodowała wywindowanie kosztów transportu, co sprowokowało pytania na każdym poziomie – biznesowym i politycznym – o powrót do korzystania z lokalnych zasobów. Rzeczywiście, zauważamy taką tendencję w branży poligraficzno-opakowaniowej, ale nie jesteśmy w stanie odwrócić zjawiska globalizacji. Z dnia na dzień nie zmienimy faktu, że gros światowego przemysłu tekstylnego znajduje się w Chinach i Indiach, choć zauważamy migrację do Bangladeszu, Wietnamu czy Indonezji. Wciąż jednak przemysł ten nie odradza się lokalnie na większą skalę. Jeśli chodzi o branżę poligraficzno-opakowaniową, to rzeczywiście będzie tendencja do zamawiania zwłaszcza krótkich serii lokalnie, niemniej nie dotyczy to całego spektrum produktów. Wiele z nich zresztą było zawsze biznesem lokalnym – choćby opakowania farmaceutyczne czy tytoniowe. Myślę, że koszty transportu również się unormują – w okresie ostatnich 3 dekad mieliśmy do czynienia z licznymi spadkami i wzrostami cen, choć tegoroczny jest zdecydowanie najbardziej dotkliwy. W mojej ocenie pomogą zarówno już istniejące, jak i planowane połączenia kolejowe z Chinami. 
Z czym przyjdzie nam się nieuchronnie zmierzyć, to także pewna weryfikacja rynku – na całym świecie mamy jako Heidelberg około 150 tys. klientów będących drukarniami offsetowymi, ale jeśli odsiejemy małe firmy rodzinne, to liczba ta zostanie zredukowana do zaledwie kilku tysięcy dużych przedsiębiorstw. W ciągu najbliższych lat będziemy mieli do czynienia z upadłościami firm, które nie znalazły swojej niszy, nie wyspecjalizowały się i nie wdrożyły cyfrowych innowacji. 

W ciągu ostatnich 18 miesięcy bardzo zmienił się również sposób komunikacji z klientami. Jakie nowe praktyki są Państwa zdaniem warte kontynuacji, a które były tylko koniecznością? Jak wydarzenia online sprawdzają się w Państwa przypadku, jako głównego dostawcy w branży poligraficznej i opakowaniowej?
––––––––––
L.A.: Branża poligraficzno-opakowaniowa funkcjonuje w biznesie opartym na zaufaniu i na relacjach, więc potrzeba spotkań osobistych zdecydowanie w niej pozostanie. Wiele wizyt u klientów, które przed pandemią odbywały się osobiście, zostało przeniesionych do sieci i w sieci już pozostanie, bo okazały się równie efektywne. Musimy skierować nasze zasoby w te miejsca, w których osobista wizyta rzeczywiście zrobi różnicę. W tym kontekście pandemia przyniosła pozytywne zmiany, które pozwolą lepiej te zasoby wykorzystać. Oczywiście ważną kwestią jest wypracowanie pewnej etykiety komunikacji online; jak wszyscy wiemy, początki były trudne, dlatego uruchomiliśmy serię szkoleń dla naszych handlowców i działu wsparcia, sprowadzających się do tego, jak pozostać profesjonalnym nawet w warunkach pracy zdalnej. Przez ostatnie 18 miesięcy zdalnie odbywały się również wsparcie przy instalacji maszyn – czasem nawet przy pierwszym wdrożeniu najnowocześniejszej technologii w danym kraju oraz szkolenia operatorów i to także się udało. Może trwało nieco dłużej, ale było możliwe. Narzędzia do zdalnej komunikacji zamierzamy wykorzystywać znacznie szerzej także po całkowitym powrocie do normalności, ponieważ oszczędzają czas i zasoby, pozwalają być bardziej efektywnymi – zarówno nam, jak i naszym klientom. 
Jeśli chodzi natomiast o targi online, to mam co do nich mieszane uczucia. Narzędzia do kreacji wirtualnych wydarzeń dynamicznie ewoluują, a branża musi się nauczyć z nich korzystać. W mojej ocenie targi takie jak drupa pozostaną „w realu”, zbyt wiele wspomnień i emocji się z nimi wiąże, to nieodłączna część branżowej tradycji. Bardzo jednak prawdopodobne, że będą mniejsze i prawie na pewno będą hybrydowe. To, co dzieje się z targami, to jednak nie tylko rezultat pandemii, ale i globalnych zmian. Kiedyś targi były miejscem, gdzie naprawdę sprzedawało się maszyny; teraz zdecydowana większość kontraktów jest negocjowana wcześniej. Wiele dużych imprez targowych, takich jak IPEX czy polska Poligrafia, w ogóle zniknęło z kalendarza. Targi muszą się więc repozycjonować, skupiać na rynkach rozwijających się, bo tam są jeszcze efektywne i ekonomicznie uzasadnione. Myślę, że branżowi dostawcy – szczególnie na rynkach dojrzałych, rozwiniętych – będą coraz bardziej stawiać na wydarzenia organizowane we własnym zakresie, takie jak Dni Innowacji Heidelberga, których kolejna edycja została zaplanowana na 13-15 października. Oceniamy je bardzo pozytywnie, jako wielce skuteczne pod względem sprzedażowym. W tym roku będzie to wydarzenie hybrydowe, które będzie można śledzić zarówno online, jak i wziąć w nim osobisty udział.

Dziękuję za rozmowę, a na relację z Dni Innowacji zapraszam do listopadowej „Poligrafiki”!
––––––––––

Rozmawiała Anna Naruszko