Czy tylko na jednej nodze?Nie tylko!
6 gru 2016 14:43

Dlaczego jedne drukarnie pracujš na trzy zmiany, również w soboty i niedziele, a inne bankrutujš? Czy można w istniejšcej sytuacji sparafrazować staro-polskie: ăDobry żart Đ tynfa wartÓ? Nie tylko można, ale i trzeba! ăDobry pomysł wart jest wszystkich pieniędzyÓ. Nie jest to odkrywcze stwierdzenie, ale warto przedstawić różnorodne rodzaje działania naszych kolegów w branży: jak rozwišzujš swe codzienne problemy w warunkach działania w Unii Europejskiej? Dotyczy to zresztš poczynań szefów firm w różnych branżach. Nie będziemy pokazywać konkretnej firmy, gdyż przekazywane nam informacje zastrzegane sš (nie zawsze), żeby ze względu na konkurencję nie podawać Ÿródła informacji. Przedstawiamy więc filozofię działania danej firmy, która osišgnęła i osišga nadal sukces. Przykład pierwszy: opierać się nie tylko na typowej działalnoœci drukarskiej; konkretnie: drukowanie, tradycyjna produkcja wyrobów gumowych oraz zadrukowywanie tworzyw sztucznych. Jest to podejœcie w oparciu o zasadę: trzy nogi to największa stabilnoœć. Przykład drugi: drukarnia z własnym wydawnictwem Đ dotychczas było odwrotnie, to wydawcy (szczególnie prasowi) dysponowali i nadal dysponujš własnymi drukarniami. Dziœ drukarze uruchamiajš własne wydawnictwa lub agencje, aby zapewnić sobie dopływ zleceń na druk. Przykład trzeci: czy malejšce z roku na rok Đ w skali globalnej, œwiatowej Đ nakłady mogš być szansš dla niektórych drukarń? Oczywiœcie, trzeba mieć tylko odpowiedni pomysł, jak to wykorzystać. Sš takie drukarnie w Polsce! Szukajš zamówień na drukowanie w niewielkich (pod względem liczby ludnoœci), ale bogatych krajach, wymagajšcych wysokiej jakoœci produktu, solidnoœci partnera, terminowej realizacji, aleÉ w niskich nakładach. Realizacja podjętych zobowišzań wymaga często dostosowania maszyn oraz wsparcia własnych pracowników w drukarni. Przykład czwarty: ăparcie na wschódÓ. Po załamaniu się przed kilku laty naszej ekspansji na tereny Rosji i Ukrainy (m.in. spadek wartoœci rubla, kłopoty płacowe partnerów ze wschodu) nasze firmy, w tym poligraficzne ponownie podejmujš kontakty i to w różnorodnej formie. Niektóre polskie drukarnie uruchamiajš swoje filie tak na Ukrainie, jak i w Rosji. Sš też próby w krajach nadbałtyckich. Organizowane filie nie majš tradycyjnego charakteru. Raz Đ sš to odrębne firmy (z polskim kapitałem), to znów wysyłane sš półfabrykaty do produkcji wykończeniowej (niższe koszty wykonania) z własnej drukarni w Polsce. Jest rzeczš interesujšcš, że niektóre z naszych firm potrafiš z sukcesem rywalizować z wielkimi konkurentami z Zachodu na terytoriach rosyjskich i ukraińskich! Sukces na tych terenach jest zwišzany z układami partnerskimi, szacunkiem dla partnera, bez patrzenia z góry, z wyższoœciš Đ jak to niejednokrotnie się zdarzało w minionych latach. Przykład pišty: kierunek działania Đ Polska ăBÓ. Niestety, ona nadal istnieje! Po wojnie, ze względów przede wszystkim politycznych władze PRL podjęły decyzję budowy dużych nowych drukarń, przede wszystkim w stolicy, ale nie tylko Đ również właœnie we wschodniej częœci kraju, w Białymstoku, Lublinie, Rzeszowie i Olsztynie. Były to duże oœrodki poligraficzne, nie tylko prasowe, zatrudniajšce setki pracowników. Przemiany polityczne spowodowały, że zarówno warszawskie ăkolosyÓ, jak i te na wschodzie kraju nie przetrwały zmian. Jednak niektóre z nich, tak w Olsztynie, jak i Białymstoku, znakomicie dotrzymujš kroku czołówce prywatnych drukarń w centrum i na zachodzie kraju. W istniejšcej sytuacji koncepcja uruchamiania filii w Polsce ăBÓ przez duże prywatne drukarnie z centrum kraju Đ a ma to już miejsce Đ jest sprawš ogromnej wagi. Jest to problem o szerszym charakterze polityczno-społecznym, wymagajšcy szczególnego wsparcia ze strony władz. Przykład szósty: łšczenie sił przez drukarnie. Jest to przykład na razie mało doceniany, chociaż w Unii Europejskiej i w krajach zachodniej Europy będšcych poza niš (np. Szwajcaria) jest szeroko stosowany. Oczywiœcie wielkie koncerny czy drukarnie œredniej wielkoœci, niemajšce problemów kapitałowych, nie muszš tworzyć spółek. Czyniš to małe drukarnie. Jest ich w naszym kraju tysišce. Ich możliwoœci modernizacyjne sš znikome. Wiele z nich niestety bankrutuje. Ich wielkš szansš powinno być właœnie łšczenie się w działalnoœci. Stwarza to szansę na poczynania modernizacyjne wspólnymi siłami. Mocniejszy partner może ochronić słabszego przed utratš miejsca pracy. Powyższe rozważania adresowane sš do tych naszych kolegów, którzy przy codziennych trudach i kłopotach nie zawsze znajdujš czas, by zajrzeć do prasy fachowej czy Internetu (nie wszyscy go majš), nie wszyscy byli w DŸsseldorfie na targach drupa. Tak (liczna) prasa fachowa, wsparta przez stowarzyszenia branżowe, izby samorzšdowo-gospodarcze oraz przemysłowo-handlowe, jest w stanie dopomóc najliczniejszej grupie drukarń małych i œrednich w rozwišzywaniu ich problemów.