W marcu 2025 r. firma Colours Factory z Piły będzie obchodzić 20-lecie istnienia. Postrzegana na rynku jako innowacyjna drukarnia, realizująca wszechstronne prace komercyjne, dwa lata temu poszerzyła swoją ofertę o segment Sign & Display (m.in. za pośrednictwem własnego sklepu internetowego Drukomat.pl) i rozpoczęła produkcję opakowań z tektury litej, zarówno dla klientów korporacyjnych, jak też zleceń realizowanych w trybie online.
W odpowiedzi na potrzeby klientów zakupiona została składarko-sklejarka Omega Allpro 90, uzupełniona pod koniec 2023 roku o płaską sztancę Ipress 106 Pro. Oba rozwiązania wyprodukowała i dostarczyła firma Koenig & Bauer, która dołączyła tym samym do grona partnerów biznesowych Colours Factory. O doświadczeniach związanych z obiema maszynami, jak też o kompleksowej współpracy z firmą Koenig & Bauer (m.in. od strony serwisowej i posprzedażowej), mówi Marek Kruszka, dyrektor ds. produkcji i rozwoju Colours Factory.
Prawie 20 lat działalności czyni z Colours Factory niezwykle doświadczoną firmę poligraficzną. Przez te dwie dekady zmieniało się także Państwa postrzeganie przez rynek – od drukarni internetowej do przedsiębiorstwa w kompleksowy sposób obsługującego zarówno duże korporacje, jak i klientów detalicznych. Jak by Pan scharakteryzował obecną sytuację Colours Factory?
––––––––––
Marek Kruszka: Od wielu lat działamy zgodnie z hasłem „More than Print”, które towarzyszy w zasadzie wszystkim naszym poczynaniom. W nim kryje się filozofia, ale też misja działania Colours Factory. Chcemy być bowiem dla naszych klientów kompleksowym, wiarygodnym partnerem biznesowym, działającym w sposób odpowiedzialny, przy czym owa odpowiedzialność dotyczy nie tylko kwestii środowiskowych, o których obecnie dużo się mówi, ale też – a może przede wszystkim – społecznych i pracowniczych. Jesteśmy bowiem jednym z największych prywatnych pracodawców w Pile i okolicach, a na pewno największym wśród działających tu firm poligraficznych.
Jakie działania podejmuje Colours Factory, by wizja zawarta w haśle „More than Print” stawała się rzeczywistością?
––––––––––
M.K.: Nasze motto przewodnie zobowiązuje, a że tradycyjne łańcuchy dostaw i ekosystemy produkcyjne zawodzą, przeszliśmy na bardziej elastyczne rozwiązania (często w pełni cyfrowe), na mądrą technologię fabryczną i producencką. Idziemy zatem w kierunku tzw. smart factory – inteligentnej produkcji, która pozwala zaoszczędzić czas, zredukować wydatki i koszty, a także zredukować wpływ na środowisko naturalne do minimum. Co więcej, w jak największym stopniu chcemy zachować samowystarczalność (stąd inwestycje w różne rozwiązania do drukowania i wykańczania), a także uniezależnić się od czynników zewnętrznych, np. w kontekście niedawnych zawirowań na rynkach surowcowych. Skupiamy się zatem na optymalizacji operacyjnej i scenariuszach, dających oczekiwane rezultaty. Za nami wiele wyzwań, z powodzeniem udaje się nam jednak łączyć ze sobą ciągle rozwijającą się sieć maszyn, mechanizmów komunikacyjnych i mocy obliczeniowej, a także skutecznie wykorzystywać zaawansowane technologie, AI do analizy danych, czy automatyzację procesów. Jednocześnie dużą wagę przykładamy do tego, by nasi pracownicy, klienci i partnerzy biznesowi czuli się bezpiecznie we współpracy z nami.
Od dwóch lat wśród tych ostatnich jest firma Koenig & Bauer, której rozwiązania pojawiły się tu wraz z uruchomieniem na większą skalę produkcji opakowań tekturowych. Proszę przybliżyć ten obszar Państwa działalności.
––––––––––
M.K.: Colours Factory przez wiele lat miała opinię drukarni internetowej, m.in. za sprawą projektu Drukomat.pl, który zresztą generuje gros naszych obrotów. Ten serwis internetowy przeznaczony jest do zamówień online, zarówno ze strony klientów biznesowych, jak i indywidualnych. Jednak już od kilku lat naszą drugą, strategiczną „nogą” jest obsługa klientów korporacyjnych z różnych branż, m.in. sprzedaży detalicznej, odzieżowej, farmaceutycznej, przemysłowej, FMCG czy automotive. Współpraca z jedną i drugą grupą klientów, zwłaszcza wobec rosnącego wolumenu zamówień, przy jednoczesnych tendencjach do redukcji nakładów i dywersyfikacji prac, wymaga elastycznego, wysoko zautomatyzowanego parku maszynowego. Przy podjęciu kolejnej strategicznej decyzji – czyli szerszym wejściu na rynek opakowań tekturowych – niezbędny był zakup przez nas przeznaczonych do tego rodzaju produkcji urządzeń postpress. W efekcie pojawiła się u nas najpierw składarko-sklejarka
Koenig & Bauer, do której rok później dołączyła płaska sztanca tego samego producenta.
Skąd decyzja o zakupie właśnie tych rozwiązań, oferowanych przez Koenig & Bauer?
––––––––––
M.K.: Bardzo uważnie obserwujemy rynek i sytuację dostawców rozwiązań poligraficznych. Wiedzieliśmy zatem, że w grupie Koenig & Bauer, znanej przez dziesięciolecia głównie z produkcji maszyn offsetowych, sukcesywnie pojawiają się kolejne rozwiązania z obszaru postpress. Co więcej, gros z nich to maszyny przeznaczone do produkcji opakowań. Siłą rzeczy więc znalazły się one w sferze naszego zainteresowania. Duża w tym zasługa również lokalnego przedstawiciela handlowego Koenig & Bauer Michała Drożdża, który w niezwykle profesjonalny sposób doradzał nam przy wyborze i konfiguracji rozwiązań zoptymalizowanych pod nasze potrzeby. Mam na myśli składarko-sklejarkę Omega, ale też sztancę Ipress, która pojawiła się tu niespełna rok temu. Przy wyborze tej drugiej ważne były też – roczne wówczas – doświadczenia z Koenig & Bauer w zakresie obsługi postsprzedażowej i serwisowej.
Jak ocenia Pan ten ostatni aspekt współpracy z Koenig & Bauer, także wobec dość powszechnego w naszej branży stwierdzenia, że „pierwszą maszynę sprzedaje handlowiec, a drugą – serwis”?
––––––––––
M.K.: No cóż, zbyt wiele nie mam tu do powiedzenia (śmiech), bo serwis bywał u nas bardzo rzadko. A to dzięki bezawaryjności składarko-sklejarki. Zresztą sztanca sprawuje się równie dobrze. Niemniej jeżeli już technicy czy nasi opiekunowie serwisowi ze strony Koenig & Bauer mieli okazję tu zawitać, to wszystko przebiegało bardzo sprawnie i szybko. Raz jeszcze podkreślam, że wizyty te odbywały się nie w związku z awariami maszyn, ale miały charakter czysto prewencyjny bądź szkoleniowy. Warto dodać, że zarówno instalacja, wdrożenie, jak i szkolenie załogi przy obu maszynach zostały przeprowadzone bardzo sprawnie, pozwalając na szybkie uruchomienie każdej z nich. To przełożyło się na dynamiczny, wręcz skokowy wzrost wolumenu opakowań produkowanych w Colours Factory. Obecnie obie maszyny pracują na pełne dwie zmiany, zatem mamy jeszcze spory potencjał do pełnego ich obłożenia.
O jakiego rzędu wzrostach mówimy?
––––––––––
M.K.: W ujęciu rok do roku jest to 500-600 proc., więc dynamika jest bardzo duża. To m.in. zasługa wysokiej wydajności i elastyczności obu rozwiązań Koenig & Bauer, które znakomicie wpisały się w naszą działalność jako drukarni oferującej usługi on demand. Na samej składarko-sklejarce wykonujemy nawet do 10 przezbrojeń dziennie, z kolei w przypadku sztancy średni realizowany w niej nakład to ok. 2 tys. arkuszy B1. Te parametry znakomicie charakteryzują specyfikę naszej produkcji, również w segmencie opakowań. Dziennie realizujemy bowiem ok. 3 tys. różnych produktów.
Czy zamówienia na opakowania spływają od Państwa obecnych klientów, czy też wdrożenie maszyn Koenig & Bauer otworzyło przed Colours Factory zupełnie nowe rynki i grupy docelowe?
––––––––––
M.K.: Sytuacja jest analogiczna jak w przypadku produkcji komercyjnej. Z jednej strony różne rodzaje opakowań – podkreślę, że w naszym przypadku chodzi głównie o opakowania jednostkowe (konsumenckie) z tektury litej – można zamówić na stronie Drukomat.pl.
Z drugiej, wprowadziliśmy je do oferty B2B, przeznaczonej dla naszych klientów korporacyjnych. Dla części z nich te same podłoża, wykonane z tektury, były już wykorzystywane np. przy produkcji systemów POS, POP czy ekspozytorów. Obecnie, dzięki odpowiednim rozwiązaniom posptress, możemy zaproponować im także produkcję opakowań. Cieszymy się, że wielu z tej możliwości korzysta, o czym najlepiej świadczą realizowane przez nas obroty w segmencie opakowań.
Na ile obszar związany z szeroko rozumianym sustainability jest istotny przy Państwa rozmowach z klientami? Czy kwestie środowiskowe, zwłaszcza w kontekście opakowań, które w przypadku wielu branż (np. spożywczej) są bardzo ważne, podnoszone są przy zlecaniu prac w Colours Factory?
––––––––––
M.K.: Jak już wcześniej wspomniałem, staraliśmy się od zawsze działać w sposób odpowiedzialny, także od strony środowiskowej. W naszej produkcji wykorzystujemy przede wszystkim materiały odnawialne, które można poddać recyklingowi (stanowią one około
90 proc. wszystkich podłoży wykorzystywanych przez Colours Factory), dotyczy to także opakowań. Jako firma o relatywnie wysokich obrotach i zatrudnieniu, przygotowujemy się do wejścia w życie raportowania ESG, gdzie wszystkie ww. kwestie zostały uwzględnione. Jednak, podkreślam jeszcze raz, jesteśmy do tego gotowi od dawna. Dbałość o naturę jest w naszym kodzie genetycznym, a więc również pojawia się w rozmowach z klientami, poszukującymi zrównoważonych rozwiązań (m.in. opakowaniowych) – służymy wiedzą i doświadczeniem.
Czego zatem życzą sobie Państwo w przededniu wejścia w trzecią dekadę działalności?
––––––––––
M.K.: Z pewnością chcemy w jeszcze większym stopniu docierać z naszą ofertą i produkcją poza granice Polski. Rzecz jasna, mając własny sklep internetowy, jesteśmy z punktu widzenia klienta online firmą, gdzie można zamówić odpowiedni produkt poligraficzny i niespecjalnie interesuje go miejsce jego wykonania. Jednak w długofalowej współpracy z klientami korporacyjnymi czy sieciowymi kwestie geograficzne mają znaczenie. To samo – m.in. w aspekcie ESG, a więc też świadomego zarządzania łańcuchem dostaw w kontekście dostawców – dotyczy naszych partnerów biznesowych, takich jak firma Koenig & Bauer. Jednym z argumentów przemawiających za podjęciem z nią współpracy było zarówno zlokalizowanie fabryk obu urządzeń – składarko-sklejarki i sztancy – w Europie, jak i bliskość geograficzna niemieckiej centrali. Równie duże znaczenie miał fakt posiadania przez tę firmę własnego oddziału i struktur serwisowych w naszym kraju. To jeden z kluczowych parametrów, jakie bierzemy pod uwagę.
Podsumowując zatem, życzymy sobie dalszego rozwoju w różnych segmentach, również opakowaniach, a przy tym stabilności i przewidywalności biznesowej oraz dalszej owocnej współpracy zarówno z klientami, jak i z partnerami biznesowymi, w tym z Koenig & Bauer. Uczymy się wciąż od siebie, radząc sobie z presją i podążając odważnie w szeregach czwartej rewolucji przemysłowej napędzanej transformacją cyfrową i inteligentną automatyzacją.
Dziękujemy za rozmowę.