Etykiety drukowane optymizmem
6 gru 2016 14:43

Hala maszyn... Między nimi spacerujšcy starszy pan, który, jak to się mówi, doglšda roboty. Stanie przy Gallusie, podejrzy, co się akurat drukuje na jednym Nilpeterze, potem na drugim. To senior rodu (również drukarz) Jerzy Zecer Đ pracujšcy w drukarni syna Đ Andrzeja Zecera i jego żony Elżbiety (oboje na zdjęciu obok). Drukarnia A-Z Color, o której mowa, to jeden z 7 ostrołęckich zakładów poligraficznych oraz jeden z czołowych, jak ocenia Andrzej Zecer, liczšcych się zakładów produkujšcych etykiety w Polsce. Optymizm jej właœcicieli, zwłaszcza małżonki pana Andrzeja, jest wręcz zaraŸliwy... To chyba on jest głównym motorem działania tego małżeństwa, który pozwala im podejmować z roku na rok coraz odważniejsze decyzje. W planach kolejna Đ budowa nowego zakładu, bo choć ten obecny teoretycznie można powiększyć, jest to jednak zbyt drogie. Zdecydowanie lepszš inwestycjš będzie dla nas budowa nowego zakładu, zwłaszcza że mamy dla kogo Đ mówi Andrzej Zecer. Dwie córki państwa Zecerów zamierzajš wrócić po studiach (jedna poligraficznych, druga ekonomicznych) do Ostrołęki, do drukarni swoich rodziców, by z czasem przejšć od nich stery. Podzieliły się, podobnie jak rodzice, zakresem obowišzków. Andrzej Zecer zajmuje się drukarniš, jego żona czuwa natomiast nad finansami; tak było od samego poczštku. Poznali się w Spółdzielni Inwalidów ăNarewÓ w Ostrołęce, gdzie oboje pracowali. On Đ kierownik drukarni typograficznej znajdujšcej się przy tejże spółdzielni, ona Đ pracownik działu księgowoœci. Andrzej Zecer, widzšc pogarszajšcš się sytuację na rynku, proponował firmie nowe rozwišzania. Próbowałem skłonić moich przełożonych Đ wspomina Đ do podjęcia działań inwestycyjnych zwišzanych z technologiš offsetowš. Niestety nie udało się. W tym czasie obsługiwaliœmy Zakłady Mięsne Ostrołęka, które były wtedy bardzo dużš firmš. Ich przedstawicielka podpowiedziała, żebym rozpoczšł własnš działalnoœć. Moja małżonka szybko podchwyciła temat i z wielkimi oporami, ale pod naciskiem najbliższej mi osoby, zaczšłem się rozglšdać po rynku. Trafiłem do warszawskiego Inter Commerce, gdzie akurat można było kupić maszyny do produkcji etykiet jednokolorowych. I tak to się zaczęło. Pierwsza siedziba firmy znajdowała się na II piętrze budynku ăTygodnika OstrołęckiegoÓ, z którym Andrzej Zecer współpracował jako redaktor graficzny. Był to trudny okres dla państwa Zecerów. On w dzień drukował etykiety, nocš pracował dla ăTygodnikaÓ. Ona, choć na urlopie wychowawczym, podjęła pracę w galerii jako księgowa, żeby dorobić. Aby jednak rozpoczšć własnš działalnoœć, państwo Zecerowie musieli wzišć kredyt. Podżyrowała nam cała rodzina Đ wspomina Elżbieta Zecer. Đ Członkowie rodziny zastawili swój majštek, żebyœmy mogli kupić maszyny. Oni i nasi najbliżsi znajomi wierzyli w nas i bardzo nam pomogli. Podziwiamy ich za tę odwagę i wiele im zawdzięczamy. Głównym odbiorcš drukarni były wówczas wspomniane Zakłady Mięsne, które zlecały takš iloœć produkcji, że pozwalało to spłacać kredyt. PóŸniej państwo Zecerowie znaleŸli firmę, która chciała wydzierżawić swój lokal wraz z Romayorem. Dzięki temu zmienili lokal i poszerzyli swojš ofertę. Wspominajš, że były to lata bardzo ciężkiej pracy. Ona zajmowała się zaopatrzeniem, zbytem i szukaniem klientów jeżdżšc po całej Polsce. On sam stał przy maszynie. Dopiero po kilku miesišcach przyjęli pierwszego pracownika. Obecnie w drukarni pracuje 40 osób (w tym 90% ma wykształcenie wyższe), a zakład znajduje się w czołówce drukarń etykietowych. Przełomem i pewnego rodzaju szaleństwem z naszej strony Đ mówi Andrzej Zecer Đ było zdecydowanie się na zakup w 1995 roku pierwszego Nilpetera. Maszyna ta przewyższała nasze możliwoœci finansowe, ale czuliœmy, że musimy zaryzykować. Postawiliœmy na flekso i okazało się, że był to dobry wybór. Kolejnym zakupem był następny Nilpeter. Tym razem jednak staranniej dobierany i lepiej wyposażony, dajšcy większe możliwoœci sprostania wymaganiom rynku, pierwszy w Polsce z systemem suszenia zimnym UV. Ostatniš inwestycjš firmy była maszyna Gallus, dostarczona przez Heidelberg Polska. Zawsze inwestowaliœmy w taki sprzęt Đ mówi Andrzej Zecer Đ który pozwoliłby nam wzbogacić ofertę. Gallus EM-410 ma wszystko to, czego nam brakowało, a może nawet więcej.... Takie wyposażenie drukarni pozwala jej dziœ œmiało konkurować z największymi zakładami etykietowymi w Polsce. Choć sytuacja w tym sektorze naszej branży nie jest najgorsza, Andrzej Zecer uważa, że znacznie poprawiłoby jš porozumienie między konkurujšcymi drukarniami, które wyeliminowałoby pewne niebezpieczeństwa na rynku, np. klientów, którzy nie płacš. Pozwoliłoby też wspólnie ustalić standardowe warunki współpracy, takie jak najdłuższy dopuszczalny termin płatnoœci, obcišżanie klientów kosztami przygotowalni itp. Oczywiste jest Đ mówi Đ że każdy będzie miał takie ceny, jakie zyski zakłada, ale tych kilka elementów można byłoby ustalić wspólnie i tego się trzymać. Wtedy wszystkim nam byłoby lepiej. Bo nie zawsze najważniejsza jest cena. Andrzej Zecer stara się budować opinię o swojej drukarni nie na cenach, ale na jakoœci usług, jakš proponuje klientom. Nasze ceny nie sš wyjštkowo konkurencyjne Đ mówi. Đ Klienta przycišgamy błyskawicznym działaniem i wysokš, powtarzalnš jakoœciš, i to się nam udaje. Sš jednak tacy, dla których każdy grosz jest ważny i ci odchodzš... Ale czasami wracajš Đ poœpiesznie i z uœmiechem dodaje małżonka. Najtrudniejsza, jak mówiš państwo Zecerowie, jest konkurencja z firmami niedawno powstałymi w wyniku przekształceń drukarń offsetowych, które w pewnym momencie zorientowały się, że lepiej rozwija się rynek etykiet samoprzylepnych i w tym kierunku należy dšżyć. Właœciciele tych drukarń Đ mówi Andrzej Zecer Đ nie wiedzš, na czym naprawdę polegajš koszty wytwarzania etykiet i zdecydowanie obniżajš ceny. Rynek w zwišzku z tymi nowo powstajšcymi zakładami staje się trudny i niejedna drukarnia, będšca w nieco gorszej kondycji finansowej, stara się im dorównać obniżajšc ceny. Można zatem przewidywać, co się stanie, kiedy tš drogš pójdš inni. Dlatego już dziœ trzeba rozpoczšć działania za granicš, zwłaszcza że polskie drukarnie fleksograficzne nie sš gorzej wyposażone niż zachodnie. Jeœli do tego dołożymy Polaków, którzy z niczego potrafiš zrobić wszystko, to jestem pewien, że w wielu przypadkach jesteœmy w stanie wyprzedzić naszš zachodniš konkurencję. Ale to na razie nasze plany, choć już dziœ niewielki procent (5-6%) naszej produkcji eksportujemy. W planach drukarni jest również utworzenie przedstawicielstw na terenie całego kraju. Już obecnie ma ona klientów z całej Polski i takie przedstawicielstwa z pewnoœciš ułatwiłyby kontakty z nimi. A dziœ Đ mówi Elżbieta Zecer Đ o klienta trzeba dbać, trzeba go pilnować, trzeba z nim rozmawiać i chronić przed konkurencjš. Sposobem ădopieszczeniaÓ klientów sš również imprezy Đ najczęœciej dwudniowe wyjazdy Đ które stały się już tradycjš drukarni. Jak twierdzš państwo Zecerowie, atmosfera na nich jest przesympatyczna, a poza tym klient podczas takich spotkań integruje się z naszymi pracownikami, pozwala mu to także spojrzeć na naszš firmę od kuchni Đ mówiš. Na koniec naszej rozmowy dopytujemy się o planowanš przeprowadzkę. On Đ dbajšc o maszyny Đ nie bardzo chciałby... Ona: Andrzejku, a kto powiedział, że będziemy te maszyny przenosić. Może kupimy nowe? Może się uda? Co tam Đ ma się udać i koniec...