Coraz częściej ostatnio słyszymy o inwestycjach niezrealizowanych przez drukarnie pomimo szczerych chęci ich dokonania i – często – starannego przygotowywania się do wdrożenia bądź instalacji, nawet przez kilka lat. Czy powodem, dla którego planowane inwestycje nie doszły do skutku, jest problem z ich finansowaniem? Jak wiemy, w ostatnim okresie banki i instytucje finansowe zaostrzyły kryteria przyznawania środków finansowych dla firm poligraficznych (i nie tylko), wyczerpuje się też powoli pula dotacji unijnych, z których tak chętnie korzystali przedsiębiorcy naszej branży.
Postanowiliśmy zapytać producentów i dostawców maszyn i urządzeń dla poligrafii, jaka szacunkowo część inwestycji planowanych na lata 2011-2012 nie jest realizowana i dlaczego? Czy najważniejszym powodem są trudności finansowe? Jakiego rodzaju inwestycji dotyczy rezygnacja i czy wielkość firmy ma w tym przypadku znaczenie? I wreszcie: czy skala tego zjawiska nasiliła się w ciągu ostatnich lat?
Odpowiedzi udzielili nam przedstawiciele czterech firm, choć pytania wysłaliśmy do większej ich liczby. Niestety, wiele firm –zwłaszcza producentów urządzeń do druku cyfrowego – nie prowadzi rejestrów niezrealizowanych zamówień, a niektóre po prostu nie zechciały udzielić odpowiedzi.
Z opinii, które uzyskaliśmy, wynika, że występują pewne różnice w oszacowaniu udziału procentowego inwestycji, z których klienci się wycofali. W ocenie Tomasza Jasińskiego, dyrektora sprzedaży, prepress i materiałów eksploatacyjnych Heidelberg Polska, jest to 10-20 proc., według Krzysztofa Pietrzaka, dyrektora sprzedaży manroland Polska, to ok. 20 proc., natomiast Jolanta Kurowiak, prezes firmy Reprograf i Michał Rapa, kierownik ds. marketingu i kontrolingu w firmie Grafikus, zgodnie oceniają ten udział na ok. 30 proc. Przy tym zarówno Jolanta Kurowiak, jak i Tomasz Jasiński stwierdzają, że nie oznacza to definitywnej rezygnacji z inwestycji. W wielu wypadkach nie znaczy to, że klienci rezygnują, ale przekładają inwestycję na kolejne lata w oczekiwaniu na poprawę koniunktury – uważa prezes Reprografu. Część projektów została zawieszona, ale nie oznacza to, że zostały one bezpowrotnie zakończone ze skutkiem negatywnym – wtóruje przedstawiciel Heidelberg Polska.
Jeśli chodzi o powody wstrzymania inwestycji, zróżnicowanie odpowiedzi jest większe. Stało się tak z kilku powodów – ocenia Tomasz Jasiński. – Po pierwsze część projektów nie uzyskała akceptacji komisji oceniającej wniosek i drukarnia aplikująca o dotację ponownie będzie składała poprawiony wniosek. Po drugie: projekt uzyskał akceptację, ale nie ma pieniędzy i wnioskujący jest na liście rezerwowej. I wreszcie sytuacja, gdy projekt uzyskał akceptację, ale zmieniła się sytuacja rynkowa i należy przebudować plany inwestycyjne. Jesteśmy pewni, że więcej złego w procesie podejmowania decyzji o inwestycji przyniosło nie to, że projekt przepadł w procesie przyznawania dotacji, ale to, że mamy niestabilny i bardzo wysoki kurs euro.
O wielu powodach wspomina też Jolanta Kurowiak: Poza nieprzyznaniem dotacji i kredytu głównymi czynnikami są gorsze wyniki finansowe klientów, mniejsze obroty, utrata klientów, a głównie strach przed niepewnym jutrem, chęć przeczekania trudnego okresu.
Powodem jest wydłużający się czas oczekiwania na rozstrzygnięcie programów dofinansowań z UE – uważa Krzysztof Pietrzak. – Przyczyną wstrzymania inwestycji są również warunki zewnętrzne takie jak znaczne wahania kursów walut i niepewna sytuacja gospodarcza w Europie. Podwyższenie wymagań, które muszą spełnić firmy, aby otrzymać kredyt (np. posiadanie większego wkładu własnego) z pewnością są istotną barierą przy realizowaniu inwestycji.
Również według przedstawiciela firmy Grafikus większość klientów nierealizująca planowanych inwestycji ma problemy z pozyskaniem finansowania.
Okazuje się, że jest to niezależne od rodzaju inwestycji. Zdaniem Jolanty Kurowiak nie ma tu reguły; każdy klient miał inne plany inwestycyjne. Podobne doświadczenia ma firma Heidelberg Polska. Nie ma znaczenia, co było przedmiotem projektu dotacyjnego: maszyny drukujące, inne urządzenia czy oprogramowanie i jak duży był projekt. Zjawisko to dotyka w równej mierze wszystkich segmentów produkcji poligraficznej, jakie obsługuje Heidelberg Polska. Znakomita większość naszych klientów podejmuje decyzje pragmatycznie na podstawie rzetelnych analiz swoich potrzeb, a nie na podstawie chwilowego zauroczenia np. możliwością uzyskania dotacji – tłumaczy Tomasz Jasiński.
Znaczenie ma jednak wielkość firmy; jak nietrudno się domyślić, z planowanych inwestycji wycofują się na ogół mniejsze firmy, które boleśniej odczuwają ten wydatek, dla nich jeszcze relatywnie większy niż dla dużych przedsiębiorstw. Poza tym dużym firmom łatwiej jest spełnić wyższe obecnie wymagania banku czy innej instytucji przyznającej środki na inwestycje.
Jeśli chodzi o zwiększenie liczby rezygnacji z inwestycji w ostatnim okresie, zdania są podzielone. W naszym odczuciu skala tego zjawiska pozostaje na podobnym poziomie od lat – twierdzi przedstawiciel manroland Polska.
Zbliżone jest też stanowisko firmy Heidelberg Polska: Branża poligraficzna podobnie jak inne branże przeżywa kryzys. Gdzieniegdzie słychać opinie, że mamy do czynienia ze zjawiskiem przeinwestowania, ale nie znajduje to odzwierciedlenia w procesie przyznawania dotacji. Nie zauważyliśmy też dyskryminacji poligrafii w stosunku do innych branż. Szacunkowy procent projektów odrzuconych od wielu lat jest na podobnym poziomie i trudno naszym zdaniem mówić o narastaniu skali tego zjawiska.
Odmienny pogląd reprezentuje prezes Jolanta Kurowiak: W ostatnich 2 latach bardziej niż kiedykolwiek widać przyhamowanie i nie dotyczy ono tylko branży poligraficznej. Ogólna sytuacja gospodarcza, zachowania giełdy powodują, że inwestorzy we wszystkich branżach stali się bardziej ostrożni.
Według naszej wiedzy, z jednej strony klienci mniej inwestują niż w latach ubiegłych – potwierdza Michał Rapa. – Z drugiej strony klienci mają mniejszy dostęp do finansowania UE, również zaostrzenie polityki kredytowej banków nie pozostaje bez znaczenia.
Jak widać, w ocenie producentów maszyn mniejsza liczba zamówień to sytuacja, z którą mają do czynienia od dłuższego czasu, podczas gdy dostawcy odczuli ją stosunkowo niedawno. Nieprzyznanie kredytu lub dotacji to oczywiście istotny powód, ale duże znaczenie ma też ogólna niepewna sytuacja gospodarcza zarówno w kraju, jak i na świecie.
Oprac. IZ