Spółdzielnia Pracy Rękodzieła Artystycznego ăStarodrukÓ jest jednš z najciekawszych firm na mapie polskiej kultury. Wielce zasłużona dla sztuki ksišżki i introligatorskiego rzemiosła działa na pograniczu poligrafii, edytorstwa, bibliotekarstwa i archiwistyki. To fenomen we współczesnym wiecie komputerów, nowoczesnych linii technologicznych i elektronicznych rodków przekazu.
W 1947 roku zmarł Robert Jahoda (ur. 1862 w Bochni) Đ drugi obok Bonawentury Lenarta wielki mistrz introligatorstwa, którego legenda przetwała do naszych czasów. Oprawy pochodzšce z jego warsztatu niezmiennie sš przedmiotem pożšdania kolekcjonerów, bibliotekarzy, historyków sztuki i bibliomanów wszelkiej maci. Od poczštku, czyli od 1887 roku, kiedy to założył własnš krakowskš pracownię, wykonywał oprawy unikatowe i nakładowe. Współpracował z artystami tej miary, co Stanisław Wyspiański, Włodzimierz Tetmajer, Jan Bukowski, Henryk Uziębło czy Karol Homolacs. Jego warsztat podejmował też odpowiedzialne prace konserwatorskie ratujšc zabytkowe księgi i archiwalia z Biblioteki Jagiellońskiej i Kórnickiej, Muzeum Czartoryskich, Zamku i Katedry na Wawelu oraz z krakowskiego Archiwum Akt Dawnych, Polskiej Akademii Umiejętnoci i in. instytucji kulturalnych. Prace Roberta Jahody, oprócz powszechnego podziwu i uznania, przyniosły mu deszcz nagród z licznych konkursów i wystaw Đ od 1893 roku we Lwowie, poprzez Paryż, Wiedeń, Lipsk, Florencję, aż po Berlin w 1939 roku.
Gdy już mistrza zabrakło, zakład przejšł po nim dyplomowany introligator Đ syn Robert Jahoda-Żółtowski. Stanšł on niebawem przed dramatycznym dylematem, gdy państwo ludowe realizujšc ideę ăsprawiedliwoci społecznejÓ zdecydowane było zabrać mu ojcowskš firmę. Jahoda junior wykonał w 1950 roku znakomity manewr ăucieczki do przoduÓ zgłaszajšc akces swojego zakładu do Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego, czyli do póniejszej ăCepeliiÓ.
Podobnie jak Jahoda postšpił inny znany lwowsko-krakowski introligator Eugeniusz Franciszek Gadacz, który do końca 1950 roku prowadził wspólnie z lwowianinem Józefem Legeżyńskim warsztat w Krakowie. Zakład ten nie miał tak spektakularnych dokonań jak firma Jahody, ale jego współwłaciciel Eugeniusz Gadacz również miał bogatš karierę zawodowš. Gdy w 1928 roku powstała Pierwsza Zwišzkowa Introligatornia we Lwowie, Gadacz został członkiem jej zarzšdu i kierownikiem warsztatu. Pod koniec 1931 roku przy pomocy Leopolda Gołębiowskiego i Kazimierza Piechocińskiego przekształcił zakład w Spółdzielnię Introligatorów, a sam został jej głównym udziałowcem. W 1939 wraz z Aleksandrem Nynkš przejęli cały zakład i przetrwali w nim całš wojennš i okupacyjnš zawieruchę prowadzšc go do momentu wyjazdu do Krakowa w 1946 roku. Wreszcie na koniec Eugeniusz Gadacz wstšpił wraz z całš swojš firmš do CPLiA i pracował tam aż do mierci w 1964 roku.
Kolejnš firmš, która trafiła do CPLiA, był zatrudniajšcy kilkunastu pracowników zakład Ludwika Henryka Bażeli. To również znana postać krakowskiego introligatorstwa, wielokrotnie prezentujšca mistrzowskie opanowanie tajników swego zawodu. Po kilkuletnich praktykach w introligatorniach Krakowa, Wiednia i Jarosławia Bażela prowadził w latach 1913-22 szkoleniowy warsztat introligatorski Miejskiego Zakładu Wychowawczego im. Brata Alberta. W 1922 otworzył własnš pracownię, w której robił oprawy pojedyncze i nakładowe, m. in. dla Biblioteki Jagiellońskiej i wydawnictw redemptorystów. Także tę firmę w 1951 roku przejęła CPLiA, a Ludwika Bażelę uczyniono kierownikiem.
W ten sposób Centrala Przemysłu Ludowego i Artystycznego stała się włacicielkš trzech doskonałych warsztatów introligatorskich zasobnych w specjalistyczny sprzęt i kadrę wysoko wykwalifikowanych czterdziestu fachowców. Po fizycznym połšczeniu tych warsztatów w 1954 roku powstała działajšca do dzisiaj Spółdzielnia Pracy ăStarodrukÓ.
Wiedza i umiejętnoci pracowników ăStarodrukuÓ, a przede wszystkim Ludwika Bażeli (zm. 1965) i jego syna, pozwoliły utrzymać wysoki przedwojenny poziom prac introligatorskich, a także pielęgnować tradycję dawnego rzemiosła. Tak było w ăStarodrukuÓ w cišgu całego okresu PRL. Przez długie lata powszechnego panowania sztampy i ăbylejakociÓ włanie tam przetrwała wiadomoć wyjštkowej roli introligatorstwa, tam nieustannie projektowano i wykonywano artystyczne oprawy, współpracowano z ambitnymi wydawcami, konserwowano zabytkowe księgi i rękopisy. Starano się również o kształcenie nowej kadry, a ledzšc nowinki techniczne nie przestawano dbać o sprawnoć narzędzi i urzšdzeń introligatorskich, których proweniencja sięgała czasów cesarza Franciszka Józefa.
I były owoce takiego zaangażowania. Starsi czytelnicy do dzi pamiętajš oprawy ăPsałterza DawidowegoÓ Jana Kochanowskiego z PIW albo kieszonkowe wydanie ăPana TadeuszaÓ z Czytelnika. Nakładowe oprawy wykonywano też dla innych wydawców, dla Arkad, KAW czy WAiF. Np. w 2000 egz. oprawiono reprint Kodeksu Baltazara Behema Đ słynnego pónoredniowiecznego rękopisu krakowskiego ze zbiorów Jagiellonki. Bukowe deski obcišgnięte cielęcš skórš z tłoczonym herbem Krakowa, lniane szycie, zwięzy łšczšce okładziny z blokiem księgi, ręcznie wykonane mosiężne okucia tworzyły razem efektownš oprawę dorównujšcš artystycznym walorom iluminowanego rękopisu.
Potem były oprawy reprintu Złotego Kodeksu Gnienieńskiego zwanego Codex Aureus (Arkady), facsimile rękopisu kopernikańskiego ăDe revolutionibus orbium coelestiumÓ (PAN i PIW) i innych, a wród nich wiele indywidualnych, unikatowych opraw artystycznych robionych na specjalne zamówienie kolekcjonerów-bibliofilów albo różnych instytucji.
Wreszcie, wzorem Roberta Jahody, konserwacje zabytków pimiennictwa przeprowadzane dla najważniejszych Polskich ksišżnic, muzeów i archiwów, m.in. konserwacja rękopisu
III częci mickiewiczowskich ăDziadówÓ czy dwunastoletnia praca nad rękopisami dramatów Juliusza Słowackiego.
Nie sposób wymienić w tym miejscu wszystkich osišgnięć krakowskiego ăStarodrukuÓ i jego niewštpliwych zasług na polu ratowania zabytków polskiej kultury materialnej i duchowej. Ich lista jest bardzo długa.
Obecny prezes Spółdzielni Đ Stanisław Ożóg Đ jest dumny ze swojej firmy, z jej dotychczasowych dokonań i potencjalnych możliwoci. Z satysfakcjš pokazuje piękne oprawy i jest pewny wiedzy i kunsztu swoich pracowników. Miałem przyjemnoć rozmawiać z nim podczas tegorocznych Międzynarodowych Targów Ksišżki w Warszawie, gdzie ăStarodrukÓ na swoim stoisku pokazał przykłady opraw rzadkiej urody. Stanisław Ożóg jest przekonany, że w naszej nowoczesnej rzeczywistoci znajduje się miejsce dla artystycznego rzemiosła i że zaniedbanie lub, o zgrozo, zaniechanie introligatorskiego i konserwatorskiego rękodzieła byłoby wielkš stratš dla przyszłych pokoleń. Serdecznie zapraszał do krakowskiego Kazimierza na ulicę Estery, aby na własne oczy zobaczyć, jak na sprawnych CK maszynach powstajš piękne księgi. Z pewnociš warto przyjrzeć się z bliska tej trudnej, ale pocišgajšcej pracy.