Magia barw
6 gru 2016 14:43

Nastał czas wielkich czynów. Ruszyli więc zbrojni rycerze, znaczšc szlak blaskiem zbroi, szczękiem oręża i zgiełkiem obozowisk. Oto znów nadzieja znalezienia Jedynych poruszyła serca, nie dajšc rdzewieć ni ostrogom, ni mieczom. Zapowiedziano nadejœcie tych, które położš kres czasom zamętu i tchnieniem swej czarodziejskiej mocy ustalš filary œwiata: magicznych Lab CMYK, przywracajšcych pierwotnš harmonię. Tu czas wrócić do rzeczywistoœci, choć zdaje się, że mit żyje nadal. Oto często daje się słyszeć głosy sugerujšce, że wystarczy raz ustalić, jakie wartoœci Lab majš mieć kolejne barwy CMYK w druku i odpędzimy na zawsze demony niestabilnoœci i niezgodnoœci barw podczas drukowania. Tyle razy przecież była mowa o obiektywnoœci pomiaru, niezależnoœci od rodzaju urzšdzenia przestrzeni barw Lab i dokładnoœci pomiarów spektrofotometrów. Tyle jest dowodów, że zmierzonš barwę zawsze da się jednoznacznie opisać i że jedynie nasze niedoskonałe oczy najwyraŸniej wprowadzajš nas w błšd, bo przecież spektrofotometr jest ostatecznym sędziš. Często pokazuje się nam obrazki w rodzaju pokazanego na rys. 1 i tryumfalnie udowadnia, że dwie barwy (tu zielone) sš identyczne. Łatwo zapomnieć, że wszystkie ilustracje drukowane sš, jak dotychczas, dla ludzi. Tutaj zaœ œlepy by zauważył, że barwy się różniš! I jakie to ma znaczenie, że maszyna twierdzi co innego; to nie maszyna będzie ostatecznym obserwatorem. Nasze przywišzanie do pojęcia dokładnoœci pomiarowej instrumentu jest tak silne, że mówi się o niedoskonałoœci ludzkiego wzroku i wskazuje na różne anomalie i osobliwoœci. Rzeczywiœcie, można stwierdzić, że oko ludzkie ma różnš wrażliwoœć na poszczególne barwy, ludzki sposób widzenia wykazuje też między innymi takie cechy jak: Ľ Zależnoœć postrzeganych barw od natężenia oraz barwy własnej oœwietlenia. Ľ Identyfikowanie jako jednakowych barw o różnym składzie widmowym, w okreœlonych warunkach obserwacji (metameria). Ľ Większa zdolnoœć rozróżniania barw sšsiadujšcych niż oddalonych. Ľ Zależnoœć postrzeganych barw od barw sšsiadujšcych (indukcja). Ľ Zdolnoœć uwzględniania oczekiwań w okreœlaniu wyniku obserwacji. Ľ Różne postrzeganie dużych i małych płaszczyzn. Ľ Wpływ czynników zewnętrznych, takich jak pora roku i dnia, stan zdrowia, przyjmowanie niektórych leków, na postrzeganie barw itp. Jednak istnienie tych cech nie jest traktowane jako patologia! Przeciwnie, taki sposób widzenia jest uważany powszechnie za normę. Interesujšce porównanie wizualnego i numerycznego aspektu różnicy barwy ilustruje rys. 2. Jest oczywiste, że interpretacja barwy w procesie widzenia jest czymœ więcej niż analizš widma œwiatła. Wrażenie wzrokowe nie poddaje się jednoznacznemu przyporzšdkowaniu współrzędnych barwy. Wszystko wskazuje na to, że jest to proces dynamiczny. Wrażenie wzrokowe jest jedynie chwilowš wypadkowš wszystkich aktualnych czynników, majšcych wpływ na postrzeganie barwy. Podobnie jak nie możemy jednoznacznie okreœlić położenia elektronów w atomie, tak nie potrafimy liczbowo jednoznacznie opisać tego, co widzimy. Jeżeli za punkt wyjœcia przyjšć pewne charakterystyczne wrażenie barwne, to okaże się, że w zależnoœci od wspomnianych czynników zewnętrznych będzie ono wymagało do opisu nieco różnišcych się między sobš wartoœci Lab. Wystarczy wzišć pod uwagę różne warunki oœwietlenia, jak na rys. 3, aby stwierdzić, że ten sam obiekt widzimy za każdym razem inaczej. Ujęcie to uwzględnia również istnienie pewnych zbiorów barw, które wewnętrznie nie sš rozróżnialne przez człowieka. Zbiory te sš podzbiorami przestrzeni barw, a proces identyfikacji barwy można teraz traktować jako pewien stochastyczny proces, kwalifikujšcy prawdopodobieństwo przynależnoœci danej barwy do jednego i tylko jednego z tak okreœlonych podzbiorów. Formalnie można je nazwać przestrzeniami reprodukcji barwy, a w przypadku, gdy rzeczywiœcie wszystkie barwy takiej przestrzeni sš nierozróżnialne Đ przestrzeniami ekwichromatycznymi w przestrzeni barw. Można też powiedzieć, że przestrzeń ekwichromatyczna wyznaczona jest przez pewnš barwę B oraz pewne bliskie otoczenie tej barwy w przestrzeni barw w tym sensie, że wszystkie barwy należšce do tego otoczenia sš nierozróżnialne. Zgodnie z powyższymi obserwacjami jest to przestrzeń zmieniajšca się dynamicznie. Aby scharakteryzować tę zmiennoœć, należy się posłużyć pewnš miarš wielkoœci przestrzeni ekwichromatycznej. Miara ta zależy od czynników, których najczęœciej nie można wyznaczyć, jednak dla celów praktycznych można posłużyć się pewnym uproszczeniem, w myœl którego miara jest funkcjš czasu oraz położenia przestrzeni ekwichromatycznej w przestrzeni barw. Ostatni warunek wynika z faktu różnej wrażliwoœci wzroku na różne zakresy barw. Mówišc obrazowo, przestrzeń ekwichromatyczna jest obiektem w przestrzeni barw podlegajšcym nieustannym losowym drganiom i jednoczeœnie losowym skurczom i rozkurczom. Ponieważ mechanizm postrzegania danej barwy jest losowy, próba uzyskania koloru identycznego z oryginałem przypomina próbę zestrzelenia konkretnej kaczki z lecšcego stada podczas jazdy na rozpędzonym wielbłšdzie. Należy podkreœlić różnicę pomiędzy przedstawionymi tu przestrzeniami reprodukcji barwy a przestrzeniš barw urzšdzenia. Różnice w postrzeganiu czy reprodukcji konkretnej barwy prowadzš do powstania pewnej przestrzeni reprodukcji barwy. Dopiero tak skonstruowane przestrzenie dla kolejnych barw tworzš coœ w rodzaju granicy rozdzielczoœci w przestrzeni barw urzšdzenia (gamutu). Losowy charakter i zależnoœć postrzegania barwy B od szeregu niezależnych czynników pozwala z kolei założyć, że jest to zmienna losowa o rozkładzie normalnym. Wiadomo też, że da się przedstawić w trójwymiarowym układzie współrzędnych. Wygodnie zatem okreœlić barwę B jako wektor losowy, dla którego jest okreœlona funkcja gęstoœci prawdopodobieństwa: (...) Parametry rozkładu, a zatem i funkcja gęstoœci prawdopodobieństwa nie sš oczywiœcie znane z góry, jednak na podstawie obserwacji można przyjšć pewne założenia upraszczajšce postawiony problem. WeŸmy najprostszy przypadek, zakładajšcy, że przestrzeń ekwichromatyczna jest sferyczna. Skoro zaœ barwa jest wektorem losowym w tej przestrzeni, to rozkład będzie symetryczny, z wartoœciš oczekiwanš wyznaczajšcš jej œrodek geometryczny. Korzystajšc ze znanych wzorów można przedstawić wartoœć oczekiwanš, wariancję i odchylenie standardowe jako: (...) Ostatnie wyrażenie warto rozwinšć, korzystajšc ze współrzędnych barwy oraz faktu, że z definicji sš one zmiennymi niezależnymi. Ponieważ barwa jako zmienna losowa jest jednoczeœnie funkcjš losowych argumentów L, a, b mamy kolejno: (...) Otrzymana postać jest niemal identyczna z ogólnie znanym wzorem na różnicę barwy DE: kwadraty różnic składowych zastšpione sš przez odpowiednie wartoœci oczekiwane. Ta drobna modyfikacja ujmuje całš losowš złożonoœć zagadnienia, jeœli jako ostatecznš miarę przyjmiemy funkcję postaci: (...) co wyraża zależnoœć rozróżniania barwy również od zakresu, w którym się ona znajduje: w czerwieniach, zieleniach itp. Jako element uzupełniajšcy układankę należy wzišć pod uwagę rezultaty badań na postrzeganie barw. Mianowicie przy porównywaniu barw wyznaczono œredniš maksymalnš odległoœć pomiędzy barwami, które sš jeszcze nierozróżnialne przez przeciętnego obserwatora Đ już sama ta definicja milczšco zakłada istnienie procesu stochastycznego. Odległoœć tę podaje się w zależnoœci od Ÿródła jako DEmax = (3, 4), tj. z przedziału od 3 do 4. Wartoœć tę należy oczywiœcie traktować jako pewnš wartoœć œredniš. Przyjrzyjmy się teraz procesowi reprodukcji barwy. Zarówno barwa oryginalna, jak i reprodukowana sš elementami odpowiednich przestrzeni ekwichromatycznych, z charakterystycznymi parametrami rozkładu. O zreprodukowanej barwie mówimy wtedy, gdy dla konkretnego egzemplarza reprodukcji zarówno oryginał, jak i kopia należš do wspólnej przestrzeni ekwichromatycznej, czyli ich odległoœć w przestrzeni barw nie przekracza podanego wyżej warunku na wartoœć DEmax. Osišgnięcie tego warunku nie jest jednak sprawš prostš, można sobie tu wyobrazić wiele strategii postępowania. Dodatkowš wskazówkę można na szczęœcie wydedukować na podstawie dotychczasowych spostrzeżeń. Jest rzeczš oczywistš, że w procesie reprodukcji barwy warunkiem koniecznym jest przynajmniej częœciowe nakładanie się przestrzeni ekwichromatycznych oryginału i kopii. Oznaczmy teraz przestrzenie ekwichromatyczne jako zbiory barw nierozróżnialnych, dla oryginału i reprodukcji odpowiednio jako Bo i Br. Posługujšc się symbolikš zbiorów możemy okreœlić następujšce zależnoœci: Ostatnia zależnoœć wynika z klasycznej definicji prawdopodobieństwa. Wynika z niej wprost, że najkorzystniejsza sytuacja występuje wówczas, gdy przestrzeń reprodukcji zawiera się w przestrzeni oryginału. W przypadku przestrzeni reprodukcji można zauważyć, że nie zawsze jest ona ekwichromatyczna, stanowi bowiem zbiór barw, które w pewnym otoczeniu reprodukuje urzšdzenie wyjœciowe. Aby uzyskać dobrš zgodnoœć reprodukcji, musi to więc być urzšdzenie odpowiednio stabilne. Ideałem jest więc sytuacja, w której dla reprodukowanej barwy urzšdzenie to powinno być w stanie generować przestrzeń ekwichromatycznš, i oczywiœcie zbiór Br nie powinien być liczniejszy niż zbiór Bo, w przeciwnym bowiem wypadku szybko roœnie ryzyko powstania zauważalnej różnicy pomiędzy barwami. W praktyce niestety większoœć urzšdzeń drukujšcych nie jest wystarczajšco stabilna, dlatego też mogš pojawić się różnice barwy pomiędzy poszczególnymi odbitkami oraz odbitkami i oryginałem. Przyjmujšc na chwilę umowę, w myœl której wektor barwy potraktujemy jako pojedynczy element pewnego zbioru, można ten problem zilustrować jak na rys. 4. Obszar zielony ilustruje prawdopodobieństwo lokalizacji barwy oryginału. Krzywe odpowiadajš w analogiczny sposób barwie reprodukowanej przez dwa różne urzšdzenia. Jak widać, wartoœć œrednia barwy reprodukowanej różni się nieco od wartoœci œredniej oryginału, jednak urzšdzenie jest na tyle stabilne, że tylko niewielka częœć zbioru barw będzie rozróżnialna (obszar zakreskowany). Urzšdzenie drugie, co zaskakujšce, chociaż jest œrednio bliżej oryginału, jest bardziej niestabilne i ryzyko powstania różnišcej się barwy wzrasta. Z tej, wydawałoby się, nieco wyszukanej teorii da się również wycišgnšć wnioski bardzo praktyczne. Możemy stwierdzić, w odniesieniu do przestrzeni reprodukcji barwy i zgodnoœci odwzorowania, że: Ľ W celu uzyskania wiernej reprodukcji barwy gamut urzšdzenia drukujšcego musi obejmować wszystkie barwy oryginału, w przeciwnym wypadku częœci barw nie da się wiernie zreprodukować. Ľ Niezbędnym warunkiem osišgnięcia dobrej zgodnoœci reprodukcji jest odpowiednia stabilnoœć urzšdzenia drukujšcego; pożšdane jest, aby przestrzeń reprodukcji barwy była przestrzeniš ekwichromatycznš. Ľ Spełnienie warunku œredniej maksymalnej wartoœci DE nie jest jeszcze gwarantem dobrej zgodnoœci w całym zakresie barw. Wzrok ma różnš czułoœć na różne barwy i właœciwoœci tej nie udało się jak dotychczas odtworzyć syntetycznie. Oznacza to, że innš zgodnoœć reprodukcji osišgniemy np. dostrajajšc barwy nasycone, a innš balansujšc szaroœci. Ľ W przypadku próby symulowania efektu druku urzšdzenie próbne musi być stabilniejsze od urzšdzenia docelowego. Wynika to z koniecznoœci ograniczenia tzw. propagacji błędów. Widać też od razu, że pomysł dostrajania do siebie nawzajem urzšdzeń do wykonywania odbitek próbnych jest w zasadzie nieporozumieniem. Zostały one zaprojektowane do symulacji maszyn drukujšcych, a nie siebie nawzajem. Przy porównywalnej stabilnoœci, zwłaszcza gdy jest ona stosunkowo wysoka, decydujšce znaczenie majš różne przestrzenie ekwichromatyczne dla różnych zakresów barwnych, dodatkowo przesunięte w przestrzeni barw, co wynika z różnic konstrukcyjnych, materiałowych i eksploatacyjnych. Wskutek tego jakakolwiek regulacja doprowadzi do bardzo dobrego odwzorowania pewnej klasy obrazów oraz widocznego przesunięcia barwy w innej klasie obrazów. Przy okazji udało się rzucić nieco œwiatła na niektóre z problemów tzw. zarzšdzania barwš. Powszechne i nie całkiem uzasadnione przekonanie, że poprzez kalibrację można zawsze dokładnie dopasować do siebie kolorystycznie dowolne urzšdzenia, doprowadziło do sytuacji, w której odbitka próbna przestaje być symulacjš rzeczywistego druku, a staje się ilustracjš wymagań. Wydawałoby się, że nie jest to jeszcze niczym nagannym, wszak tłumaczone jest koniecznoœciš utrzymania jakoœci. Jednak skutek jest taki, że kolejne odbitki drukarskie ăkršżšÓ wokół odbitki próbnej i różniš się od niej, a jeszcze bardziej między sobš, ponieważ drukarz próbuje dorównać do wzorca zamiast do pierwszej odbitki nakładowej! Ponieważ dysponuje urzšdzeniem mniej dokładnym i stabilnym, częœciej przereguluje lub nie doreguluje. Potem zaœ sš dšsy: a to na system zarzšdzania barwš, a to na widocznie niedostatecznš jakoœć w drukarni. Postępu w tej dziedzinie należy oczywiœcie oczekiwać, ale nie z dnia na dzień, a już na pewno nie specjalnie dlatego, że mamy ważne zlecenie. Zarzšdzanie barwš nie jest procesem jednokierunkowym: od projektu do wykonania. Ograniczeń technicznych poszczególnych etapów technologicznych nie da się zignorować, dlatego też niezbędnym uzupełnieniem zarzšdzania barwš jest standaryzacja całego cišgu technologicznego. Nie wyeliminuje to wszystkich różnic, urzšdzenie zwane okiem zaskoczy nas jeszcze nieraz, jednak jest już możliwe utrzymanie takiej tolerancji reprodukowanych barw, aby różnice te przeciętnie były akceptowalne. Do samego końca też definicje zawierajš okreœlenia pojęciowo zwišzane z prawdopodobieństwem, przypominajšc, że odrobina niepewnoœci tkwi w samej naturze otaczajšcego nas œwiata.