Od Alphabetum Romanum do pism komputerowych
28 sty 2021 14:50

Rynek wydawniczy wzbogacił się o wyjątkową pozycję. „Lit[t]era Romana” to obszerna (408 stron formatu B5) antologia tekstów z czasopisma „Litera” wydawanego w latach 1966-1978 pod redakcją Romana Tomaszewskiego. Warto dodać, że do roku 1974 ukazywało się ono jako dodatek do „Poligrafiki”, a Roman Tomaszewski był członkiem kolegium redakcyjnego naszego miesięcznika. 

Periodyk ten był niezwykłą osobliwością w czasach „realnego socjalizmu”. W dużym stopniu zaspokajał głód wiedzy o typografii oraz informacji zza „żelaznej kurtyny”. Były w nim zamieszczane m.in. teksty pióra luminarzy typografii (Zapf, Frutiger, Tschichold, Kapr i in.) zawierające dużą dawkę wiedzy o projektowaniu i czytelności pism drukarskich.

Teksty do antologii wybrali i opracowali Monika Marek-Łucka i Andrzej Tomaszewski, syn Romana, sam także znakomity typograf. Jednakże nad całością pracowało przez 8 lat 12 osób (była wśród nich Ewa Tomaszewska, córka Andrzeja i wnuczka Romana). Kilku wydawców zrezygnowało z wydania tej pozycji; ostatecznie książka ukazała się nakładem Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych, w czym duży udział miała prof. Ewa Satałecka, promotorka tej edycji. Tytuł ma znaczenie dwojakie: littera romana oznacza pismo rzymskie, a także „Literę” Romana (Tomaszewskiego).

„Litera” stanowiła owoc pracy Romana Tomaszewskiego; została przez niego wykreowana jako pierwsze polskie czasopismo typograficzne. Roman był osobistością i osobowością polskiego świata wydawniczego i poligraficznego, człowiekiem niesłychanej erudycji, pasji do szerzenia wiedzy i dzielenia się nią z innymi, a także o wielkiej zdolności pozyskiwania sobie ludzi i nawiązywania z nimi bliskich kontaktów (wiem o tym z własnego doświadczenia, jako że miałam zaszczyt i przyjemność z nim współpracować).

Roman Tomaszewski, Amicissimus Librorum, laureat lipskiej nagrody Gutenberga (1972), już po wojnie uczestniczył w odbudowie przemysłu poligraficznego na Ziemiach Odzyskanych. Od 1947 przez 20 lat pracował jako dyrektor ds. technicznych w Spółdzielni Wydawniczej „Czytelnik”. Był aktywnym członkiem Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek, inicjatorem (1957) i organizatorem istniejącego do dziś konkursu na najlepiej wydane książki roku. 

Od 1968 r. pracując w Zjednoczeniu Przemysłu Poligraficznego skupiał się na problemach dotyczących technik składania tekstów, sporządzania nośników literniczych używanych w drukarstwie i projektowania nowych krojów pism. Zorganizował i prowadził w latach 1969-1976 Ośrodek Pism Drukarskich (działający przy Centralnym Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Przemysłu Poligraficznego) – pierw- szą w Polsce placówkę zajmującą się kompleksowo rozwojem liternictwa poligraficznego, zatrudniającą grafików, dokumentalistów i poligrafów.

W latach 1965-1975 wykładał projektowanie liternictwa drukarskiego na warszawskiej ASP i innych uczelniach. Od 1964 r. był polskim przedstawicielem w międzynarodowej organizacji ATypI zajmującej się typografią i komunikacją wizualną; dzięki niemu kongres i seminaria ATypI odbywały się w Polsce (niezapomnianemu seminarium w Gdańsku Sobieszewie w 1988 r. poświęcony był specjalny numer "Poligrafiki").

Roman Tomaszewski był autorem wielu fachowych artykułów publikowanych w polskich i zagranicznych czasopismach branżowych (także w Poligrafice); ich bibliografia liczy ponad 400 pozycji.

Założył też fundację Pro Libris i działał aktywnie w Towarzystwach Bibliofilów w Warszawie i Toruniu.

Wracając do „Litery”: powstała ona, gdyż, jak pisze Andrzej Tomaszewski we wstępie do antologii: „Roman Tomaszewski ze smutkiem konstatował (…), że polskie liternictwo i czcionkarstwo nie nadąża za światowym rozwojem. Było to zjawisko wzbudzające niepokój, bowiem pismo drukarskie, utrwalone w postaci czcionek, matryc i innych nośników literniczych, było fundamentem budowy wszelkiej drukowanej informacji.”

Powstanie „Litery” w ówczesnym świecie zgrzebnego PRL-u, cenzury i ograniczonych przydziałów papieru, było ewenementem: Roman Tomaszewski pozyskał dla swego czasopisma grono znanych w świecie autorów o niekwestionowanym autorytecie, zawdzięczając to głównie swoim osobistym kontaktom – i to ich teksty stanowiły główną wartość periodyku. Byli to m. in.: znakomity projektant Adrian Frutiger, guru typografii Jan Tschichold, mistrz pisma Hermann Zapf, grafik i pedagog Albert Kapr. Sporo tekstów pisał też sam Roman. Treść czasopisma wypełniały oprócz artykułów krótsze formy: komunikaty, recenzje, a także informacje o nowościach wydawniczych, indeksy osób i krojów pism oraz spisy bibliograficzne. Format był niewielki (A5); „Litera” była składana krojem Plantin i drukowana w Domu Słowa Polskiego w dwóch kolorach: czarnym i wyróżniającym, w każdym zeszycie innym. 

W antologii „Lit[t]era Romana” znalazły się artykuły o bardzo szerokim spektrum, począwszy od przywołanego w tytule niniejszej recenzji Alphabetum Romanum, o którym Roman Tomaszewski pisał, że jest „najstarszym zachowanym traktatem analizującym kształty rzymskiej majuskuły w oparciu o inskrypcje epigraficzne antycznego Rzymu”, poprzez „Metodykę projektowania pism drukarskich” A. Kapra, „Stary grotesk akcydensowy na nowych podstawach” Karla Gerstnera, „Znaczenie tradycji w projektowaniu nowych pism drukarskich” J. Tschicholda, po „Projektowanie pisma w epoce komputerów” oraz „Pismo a typografia komputerowa” Wima Crouwela, „Formy literowe w fototypografii” A. Frutigera czy „Koniec klasycznej typografii a nadchodzący czas liczb progresywnych” H. Zapfa. Nie zabrakło rozważań na temat znaczenia liternictwa w takich dziedzinach jak kartografia (artykuł Henryka W. Cytowskiego) czy... ornitologia (chodziło o liternictwo na obrączkach ptaków). To oczywiście tylko wybrane pozycje z wielu przytoczonych na kartach „Lit[t]ery...”. 

Jak widać, „Litera” nie cierpiała na brak materiałów; Roman Tomaszewski pisał w 1967 r. w artykule „Czy przekroczyć Rubikon?”: „Po ukazaniu się pierwszego zeszytu „Litery” jeden z kolegów, znany wydawca, zapytał serio: Czy będziesz miał dosyć materiału do zeszytu drugiego? Kiedy zapewniłem go, że i na dwieście numerów wystarczy, z powątpiewaniem kręcił głową.” Wkrótce ów kolega przekonał się zarówno o wielości zagadnień wartych omówienia, jak i o niezbędności czasopisma.

O skuteczności propagowania wiedzy nt. liternictwa w naszym kraju może świadczyć fakt, który z dumą odnotował Roman Tomaszewski w „Literze” („Udany debiut Polski”, 1971): „W Dreźnie zakończył się pierwszy międzynarodowy konkurs RWPG na nowe pisma drukarskie. Na sześć krajów uczestniczących Polska uzyskała trzecie miejsce, po NRD i ZSRR. (…) Był to debiut polskiej grafiki w tej dziedzinie.”

30 grudnia ub.r. miało miejsce spotkanie autorskie online poświęcone „Lit[t]era Romana”. Prowadzący je Monika Marek-Łucka i Andrzej Tomaszewski opowiedzieli o powstaniu książki i przypomnieli postać Romana Tomaszewskiego. O atrakcyjności tematu może świadczyć udział w spotkaniu ponad 70 zarejestrowanych uczestników, a także czas jego trwania: 2,5 godziny (!).

Andrzej Tomaszewski podkreślał, że czytelność pism i układ typograficzny to wiedza dziś zapomniana, a bardzo aktualna. Do jej przypomnienia z pewnością przyczyni się „Lit[t]era Romana”.

O aktualności antologii mówił też podczas spotkania Adam Twardoch, który wybrał font FS Brabo (udostępniony przez firmę FontSmith) do złożenia tej publikacji. Jak stwierdził, książka jest aktualna także dziś, bo jeśli chodzi o projektowanie liter, to poza kwestiami technicznymi niewiele się zmieniło, a tu mamy do czynienia z uwagami autorskimi dotyczącymi projektowania krojów „z pierwszej ręki”. Książkę można więc traktować jako podręcznik i zbiór esejów, które się w zasadzie nie zestarzały. 

Wypowiedzi innych profesjonalistów zacytowano na okładce:

„Litera”– pierwszy w Polsce periodyk o pismach drukarskich, ich kategoriach i czytelności drukowanego tekstu. Była „Litera”, w latach pospolitej typografii i literniczego ubóstwa, ewenementem. Czasopismo pełniło rolę typograficznego vademecum, przewodnika dla „zarządzających literami”: wydawców, poligrafów i także dla nas, projektantów – Jan Bokiewicz

Roman Tomaszewski przyniósł nam, studentom Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, podmuch renesansu owiany tajemnicą nowoczesności. Zetknięcie się z nim i jego „OHamburgefons” (z dodaną na końcu literą „z”) otwierało drzwi do świata tworzenia polskich krojów pism w czasach, gdy tylko ręka grafika musiała wykreślić, co pomyślała głowa – prof. Lech Majewski

Teksty z „Litery” są bogatym źródłem wiedzy o typografii i liternictwie, metodach projektowania i badaniach nad czytelnością i percepcją drukowanej informacji. Znajdziemy też przykłady historycznej typografii. (…) Szkoda, że ciekawie redagowane zeszyty musiały zniknąć z horyzontu wydawnictw prasowych z końcem lat 70. 

Antologia tekstów z „Litery” z pewnością przyda się dzisiejszym typografom, grafikom projektantom, wydawcom i drukarzom, którzy będą mogli docenić wartość informacji z czasopisma Romana Tomaszewskiego – prof. Krzysztof Tyczkowski.

I nie zapominajmy, że „Litera służy porozumieniu” – to tytuł artykułu Romana Tomaszewskiego z 1978 roku.

Iwona Zdrojewska