Poligraf rodzaju żeńskiego
6 gru 2016 14:45

Na latarniach Ţraneczki, na domach popielniczki, okna zapinane na guziczki Đ skrzynki pocztowe całe w kwiatach: róże, tuberozy, nenufary... Konstanty Ildefons Gałczyński Fragment wiersza ăMiasto według projektu architekta Anieli Szadurskiej, kobiety płci żeńskiejÓ Ten wiersz Gałczyńskiego był lekkš kpinš z ăkobiecejÓ wizji architektury, uważanej wówczas za domenę męskš. Poligrafia to również dziedzina typowo męska, choć pojawia się w niej coraz więcej kobiet. Z okazji zbliżajšcego się tradycyjnego, choć niemodnego już Œwięta Kobiet Đ 8 marca Đ postanowiliœmy sprawdzić, jak radzš sobie panie w naszej branży i czy dobrze, czy Ÿle pracuje im się w otoczeniu mężczyzn? W ich wypowiedziach można odnaleŸć pewne wspólne wštki: poligrafia jest bardzo interesujšcš dziedzinš, panie lubiš swojš pracę, a jeœli chodzi o kobiety na kierowniczych stanowiskach, to Đ wbrew obiegowym opiniom i oficjalnej polityce Đ nawet w krajach zachodnioeuropejskich nie sš one powszechnym zjawiskiem. Sšdzimy, że lektura będzie interesujšca, zwłaszcza dla panów. ăOd samych poczštków drukarstwa kobiety miały w nim swój znaczšcy udział. Przyczyny tego sš tak różne, jak ich biografie: feministyczne ideały, religijne przekonania czy po prostu potrzeba zarobienia na życieÓ Đ czytamy w artykule ăWomenŐs businessÓ opublikowanym w 19. numerze magazynu ăexpressis verbisÓ, wydawanego przez MAN Roland Druckmaschinen AG. Już przed wynalezieniem czcionki drukarskiej kobiety były zaangażowane w proces reprodukcji ksišżek i manuskryptów. Najwczeœniejszy na to dowód znaleziony został we Włoszech, w klasztorze San Jacopo di Ripoli we Florencji. W latach 1476-1484 zakonnice kopiowały tam skrypty, nie tylko te natury religijnej, ale także podręczniki gramatyki, powieœci miłosne i nowele erotyczne pochodzšce ze słynnego ăDecameronuÓ Giovanniego Boccaccio. Pierwszš znanš kobietš, która samodzielnie wydrukowała ksišżkę, była żyjšca w XV wieku Włoszka Estellina Conat, żona rabina Abrahama Conat. Jej pierwszš pracš był hebrajski tekst filozofa Yedayaha Ben Abrahama ăŒledztwa œwiataÓ. Z kolei za pierwszš właœcicielkę drukarni uważana jest Dona Reyna, która w XVI wieku mieszkała w królestwie Ottoman. Po œmierci męża, księcia Naxos, wszystkie jej włoœci i dobytek zostały skonfiskowane, z wyjštkiem pieniędzy, które wniosła w posagu. Roztropna kobieta nie roztrwoniła ich na piękne szaty, zainstalowała za to maszynę drukujšcš w Pałacu Belwederskim w Konstantynopolu i parała się drukiem m.in. licznych komentarzy do Biblii. Pierwszš Amerykankš, która została drukarzem i to nie byle jakim, była Anne Catherine Hoof Green (1720-1775), która w 1767 roku przejęła biznes po mężu. Jej praca została doceniona już rok póŸniej, kiedy przyznano jej tytuł oficjalnego drukarza Maryland. Także Ann Smith Franklin (1696-1763), szwagierka Benjamina Franklina, prowadziła własnš drukarnię, a jednš ze słynniejszych wydrukowanych przez niš pozycji był Statut Królewski, opublikowany przez króla Karola II dla kolonii Rhode Island. Jej słynny szwagier także zresztš swš karierę zaczynał jako uczeń drukarza. W œlady pionierek poszły i inne kobiety. Eliza Nicholson (1849-1896) po stracie męża w 1876 roku przejęła wydawanie dziennika ăDaily PicayuneÓ w Nowym Orleanie. W tym czasie była to jedna z największych gazet w Stanach Zjednoczonych. Kiedy poproszono jš o wymyœlenie nazwy dla lokalnej parafii, zaproponowała nazwę swojego dziennika: ăPicayuneÓ. I tak powstało nowe miasto w stanie Mississippi, obecnie zamieszkiwane przez 12 000 osób. Amelia Bloomer, mieszkanka Seneca Falls w 1849 roku założyła ăThe LilyÓ Đ pierwszš gazetę dla kobiet. Jako redaktor propagowała idee walki o prawa wyborcze dla kobiet, poprawę poziomu edukacji czy reformę praw małżeńskich. Jej tygodnik odniósł wielki sukces i był wydawany do 1855 roku w nakładzie 4000 egzemplarzy, co było sporym osišgnięciem jak na tamte czasy. Przemysł poligraficzno-wydawniczy był także często wykorzystywany przez aktywne politycznie kobiety jako platforma ułatwiajšca walkę o ich prawa. W czasie Rewolucji Francuskiej Marie-Olympe Gouze (1748-1793), piszšca pod pseudonimem Olympe du Gouge, żšdała powstania Deklaracji Praw Kobiet. W celu szerzenia swych idei założyła tajnš, prywatnš drukarnię na paryskim Montmartrze. Niestety przez swe radykalne poglšdy została œcięta na gilotynie. Słynna angielska pisarka Virginia Woolf co prawda nie tworzyła w konspiracji, ale swojš pierwszš publikację ăKew GardensÓ wydrukowała wraz z mężem na ręcznej maszynie drukujšcej, pracujšcej w ich własnym salonie. Gdy ksišżka odniosła sukces, Woolfowie zdecydowali się na prowadzenie komercyjnej działalnoœci i dzięki ich drukarni œwiatło dzienne ujrzały prace Katharine Mansfield, T.S. Eliota czy angielskie tłumaczenia Siegmunda Freuda. Polskie kobiety, które zwišzały swojš karierę zawodowš z branżš poligraficznš nie muszš ukrywać się ze swojš działalnoœciš ani też nie grozi im za niš œcięcie, co wcale nie znaczy, że ich życie zawodowe jest usłane różami. Poniżej publikujemy wywiady, których udzieliły nam: Danuta Kiełbowska, Jadwiga Mojzesowicz-Bilewska, Antonina Kuchlewska, Jolanta Kurowiak oraz Ewa Rajnsz Đ kobiety, które coœ w tej zmaskulinizowanej branży osišgnęły. AN Rodzynek w dziale offsetów Mówišc ădrukarzÓ mamy przed oczami mężczyznę w poplamionych farbš spodniach ogrodniczkach, ze œrubokrętem i kluczem francuskim w kieszeni. Tymczasem mojš rozmówczyniš jest filigranowa kobieta, która wybrała zawód maszynisty offsetowego i od piętnastu lat wykonuje go w Drukarni Skarbowej (obecnie Polska Wytwórnia Papierów Wartoœciowych, Pion Drukarnia Skarbowa). Co Paniš skłoniło do wyboru tak dla kobiety trudnego, bo wymagajšcego tężyzny fizycznej zawodu? Danuta Kiełbowska: Po częœci były to okolicznoœci losowe, a po częœci przypadek. Mój mšż uległ wypadkowi i ja musiałam podjšć pracę. Przypadek sprawił, że to akurat Drukarnia Skarbowa poszukiwała pracowników, zgłosiłam się więc, choć nie miałam żadnego przygotowania poligraficznego ani nawet doœwiadczenia w tej branży. Zostałam przyjęta jako pomocnik maszynisty maszyny typograficznej. Po pewnym czasie Drukarnia Skarbowa rozpoczęła wymianę maszyn typograficznych na offsetowe. Ponieważ zostały zakupione także maszyny małoformatowe, stwierdziłam, że chcę się rozwijać i spróbuję nauczyć się ich obsługi. Jak zareagował na ten pomysł Pani przełożony? Niestety, ówczesny dyrektor Drukarni nie był tym pomysłem zachwycony, nie był też przychylny zwolnieniom z pracy w celach szkoleniowych. Natomiast mój kierownik, bardzo zaskoczony mojš ambitnš postawš, robił wszystko, aby mi się udało i bardzo mnie w moim pomyœle wspierał. W tym czasie w dziale maszyn pracowały 3 kobiety i jedna koleżanka zdecydowała się podjšć naukę razem ze mnš, jednak ze względów zdrowotnych nie mogła jej kontynuować. Pozostałam więc takim rodzynkiem w dziale offsetów. A jaka była reakcja kolegów z pracy? Bo rozumiem, że pracowała Pani głównie z mężczyznami? Tak, kobiety pełniły zwykle funkcje pomocnicze. Poczštkowo moi koledzy byli zdziwieni, z czasem jednak przyzwyczaili się do mnie jako kobiety na stanowisku maszynisty offsetowego. Nie ukrywam, że były trudne momenty, kiedy musiałam prosić ich o pomoc, ponieważ nie miałam tyle siły, aby poradzić sobie z odkręceniem zapieczonej œruby czy przestawieniem stosu papieru. Za wszelkš cenę chciałam jednak być samodzielna. Teraz jest Pani maszynistš z dużym doœwiadczeniem. Czy mężczyŸni na podobnych stanowiskach rywalizujš z Paniš, czy starajš się sobie i Pani udowodnić, że kobieta wykonujšca taki zawód nie jest w stanie im dorównać? Obsługuję 2-kolorowego, półformatowego Heidelberga, koledzy zwykle większe, 4- czy 6-kolorowe maszyny. Nie ma więc między nami bezpoœredniej rywalizacji. Ja przynajmniej jej nie odczuwam. Co sprawia Pani najwięcej problemów w pracy przy maszynie? Chyba jednak sprawy mechaniczne, kiedy trzeba wymienić jakiœ element, najpierw go rozebrać, a potem złożyć, odkręcić œrubę. Jak już powiedziałam, staram się jednak kolegom nie naprzykrzać i o pomoc proszę w wyjštkowych przypadkach. Badania dowodzš, że kobiety rozpoznajš więcej kolorów niż mężczyŸni. Czy ten fakt był pomocny w Pani pracy? Jak wspomniałam, jestem maszynistš maszyny dwukolorowej i zwykle drukuję prace w dwóch kolorach. Niemniej rzeczywiœcie nigdy nie miałam problemów z ustawieniem kolorystyki i zwykle moja praca była akceptowana przez przełożonego bez uwag. Maszyny sš teraz coraz bardziej zautomatyzowane, a ich obsługa nie wymaga już takiej siły fizycznej jak kiedyœ. Czy Pani zdaniem w zwišzku z tym coraz więcej kobiet będzie wykonywać zawód maszynisty? Myœlę, że pomimo automatyki zawód ten wymaga siły i stopień trudnoœci, jeżeli chodzi o obsługę maszyny, jest doœć wysoki. Choć nie na tyle, żeby większoœć kobiet sobie z tym nie poradziła. Najbardziej kłopotliwe dla kobiet sš na pewno sprawy mechaniczne. Poza tym kobiety sš bardziej wrażliwe na sprawy estetyczne, a obsługa maszyny wišże się jednak z obcowaniem z rozpuszczalnikami, farbami, łatwo się pobrudzić. Myœlę więc, że to przede wszystkim decyduje, że kobiety w tym zawodzie sš wyjštkami. A Pani nie żal było poplamionych farbš ršk i pewnie niejednokrotnie połamanych paznokci? Nie. Ja podeszłam do tego w ten sposób: chciałam udowodnić sobie i kolegom, że kobieta też może być maszynistš i brudne ubranie czy złamany paznokieć nie sš w stanie jej powstrzymać przed wykonywaniem tego zawodu. Nie przeszkadzało mi też to, że przepisy bhp zabraniajš noszenia biżuterii czy ubrań, których elementy mogłyby zostać wcišgnięte przez maszynę. Chciałaby Pani dalej rozwijać się w swoim zawodzie? Obsługiwać większš, nowoczeœniejszš maszynę? Z racji mojego wieku nie jest to raczej możliwe; emerytura jest już coraz bliżej. Poza tym ze względu na mojš posturę raczej trudno by mi było obsługiwać pełnoformatowš maszynę. Choć nie powiem, gdyby Drukarnia zakupiła nowš maszynę, dostosowanš do moich gabarytów i miałabym możliwoœć jej obsługi, to pewnie bym z tego skorzystała. Zawsze to krok do przodu. Kobieta oprócz pracy zawodowej ma zwykle także drugi etat w domu. Jak Pani godziła pracę na zmiany, czasem także pewnie w nocy, z wychowaniem dzieci i prowadzeniem domu? Ponieważ mój mšż po wypadku został w domu, od częœci obowišzków zostałam odcišżona. To on przejšł codziennš opiekę nad dziećmi i dbanie o dom, ja musiałam zajšć się pracš zarobkowš. W naszej rodzinie te tradycyjnie przypisane kobiecie i mężczyŸnie role zostały odwrócone. Poza tym praca na zmiany mi nie przeszkadza, zwłaszcza że lubię to, co robię. Pani jako wieloletni pracownik Drukarni Skarbowej ma porównanie, jak obchodzono Dzień Kobiet w czasach komuny, a jak teraz. Jest duża różnica? O tak. Kiedyœ celebrowano to œwięto, były kwiaty, drobne prezenty. Teraz ten dzień pozostaje, można powiedzieć, niezauważony. Czasem jakiœ kolega złoży życzeniaÉ Brakuje Pani tego? Powiem Pani, że chyba nie. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Anna Naruszko