Rozwój na przekór wyzwaniom
31 Jan 2024 16:00

Sorry, this entry is only available in Polski. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Po wymuszonej sukcesji Drukarnia Tamir wchodzi w czwartą dekadę działalności z nowymi inwestycjami i planami dalszego dynamicznego rozwoju. W zakresie maszyn drukujących konsekwentnie stawia na sprawdzonego partnera technologicznego, jakim jest Manroland, którego rozwiązania gwarantują jakość i powtarzalność druku przez wiele lat eksploatacji maszyn.

Drukarnia Tamir jest jednym z najnowocześniejszych producentów opakowań z tektury litej i falistej w naszym kraju. Na przestrzeni ostatnich lat intensywnie inwestowała – zarówno w park maszynowy, jak i w budowę nowej, imponującej hali produkcyjnej o powierzchni 10 tys. m2. Obecnie posiada dwa niezależne zakłady produkcyjne o łącznej powierzchni prawie 20 tys. m2, położone co prawda na tej samej działce, ale wyposażone w osobne magazyny, trafostacje, źródła wody oraz powierzchnie biurowe. Pracują w nich dedykowane zespoły pracowników – łącznie 150 osób. W nowszej, oddanej w 2018 r. hali do ich dyspozycji jest nawet siłownia oraz symulator. Tamir koncentruje się głównie na rynku polskim i obsłudze koncernów oraz średnich firm z branż farmaceutycznej, kosmetycznej, spożywczej, motoryzacyjnej oraz AGD. Jej park maszynowy opiera się przede wszystkim na rozwiązaniach drukujących firmy Manroland oraz postpressowych firmy Bobst.

Wymuszona sukcesja

W ubiegłym roku Tamir obchodził 30-lecie, ale do świętowania nie było ani warunków, ani głowy. Rok 2023 był dla firmy pierwszym od wielu lat rokiem, w którym nie udało się uzyskać dwucyfrowego wzrostu. Rynek wyraźnie wyhamował. Odnotowaliśmy spadki nakładów, jak wszyscy obniżaliśmy ceny z uwagi na niższe ceny surowców, ale z wyszliśmy z niego suchą nogą, udało nam się pozyskać kilku nowych klientów, wypełniamy też zleceniami naszą największą maszynę Manroland Evolution 900, którą zainstalowaliśmy w 2020 roku – mówi Michał Krywulec, prezes zarządu Tamir Sp. z o.o.Rok bieżący rysuje się już dużo bardziej optymistycznie. Znacznie większym wyzwaniem niż wyhamowanie rynku było jednak nagłe odejście w październiku ub.r. Tadeusza Krywulca, założyciela i wieloletniego prezesa zarządu firmy. Sukcesja była w naszej drukarni wymuszona, choć byłem do niej przygotowywany przez wiele lat, od dziecka właściwie – wspomina Michał Krywulec. – Pamiętam, że jako dwunastolatek siedziałem z kolegą na maszynie i liczyliśmy arkusze wychodzące z instalowanej właśnie pierwszej linii drukującej Planeta. To moje najwcześniejsze wspomnienie z drukarni. Dwa ostatnie lata studiów na politechnice kończyłem już w trybie zaocznym i czynnie uczestniczyłem w rozwoju firmy. W kolejną, czwartą dekadę działalności Tamir wchodzi więc już pod nowymi skrzydłami.

Rozwój z Manroland

W nowszej hali drukarni Tamir pracuje pierwsza zainstalowana w Polsce maszyna Manroland Evolution 900 w formacie B0, na której drukowane są przede wszystkim prace dla klientów z branży motoryzacyjnej, ale także spożywczej i AGD oraz najstarsza maszyna w drukarni, czterokolorowa Manroland HiPrint DirectDrive z wieżą lakierującą w formacie B1. W starszej hali pracują dwie siedmiokolorowe maszyny drukujące Manroland Evolution w formacie B1 w rozszerzonej konfiguracji – hybrydowa i UV, wyposażone w moduł do foliowania firmy Vinfoil, na których realizowany jest druk i uszlachetnianie opakowań składanych dla branż kosmetycznej, farmaceutycznej oraz spożywczej. Wspiera je kolejna maszyna HiPrint DirectDrive, także w formacie B1. Rok 2024 Tamir rozpoczyna inwestycją w nową maszynę drukującą Manroland Evolution 700 w formacie 750 x 1050 mm w konfiguracji czterokolorowej z lakierem, która zastąpi najstarszą maszynę HiPrint z 2010 roku. Wymiana ta związana jest z oczekiwaniem wyższej automatyzacji i wydajności – wyjaśnia Michał Krywulec. – Evolution 700 to dopracowana konstrukcja, znamy ją od podszewki i nie mieliśmy wątpliwości, na co wymienimy maszynę starszej generacji. Stabilna kolorystyka, krótki przyrząd i ergonomia to jej wyróżniki. Rozwijamy się z maszynami Manroland i dzięki nim, więc muszą to być dobre rozwiązania. Nie mamy zastrzeżeń do jakości i stabilności druku, najstarsza maszyna pracuje u nas od 14 lat i wciąż spełnia oczekiwania jakościowe. To była zresztą pierwsza maszyna z napędem DirectDrive w Polsce. Nie mamy reklamacji, więc czego chcieć więcej? Z firmą Manroland związani jesteśmy już od wielu lat, mamy do niej zaufanie i dobre doświadczenia zarówno z technologią, jak i serwisem. Nie mamy problemu z powtarzalnością barw, nakłady wznawiane po kilku latach jesteśmy w stanie wydrukować z tą samą kolorystyką, co świadczy o jakości maszyn Manroland. Fakt, że wszystkie maszyny drukujące pochodzą od tego samego producenta, znacznie ułatwia nam kwestie zarządzania barwą i daje ogromną elastyczność w przypadku wznawiania nakładów.

Sprawdzona konstrukcja

Maszyna Manroland Evolution, która już w połowie roku zostanie zainstalowana w nowszej hali drukarni Tamir, łączy możliwość ekonomicznego drukowania zarówno długich serii, jak i bardzo krótkich zleceń. Jest to maszyna w pełni przygotowana do drukowania na szerokim spektrum podłoży, w tym również na kartonach opakowaniowych z maksymalną prędkością 16 tys. ark./h. Cechuje ją wysoki poziom automatyzacji i szereg rozwiązań przekładających się na najwyższą jakość druku. Tamir zdecydował się – zresztą podobnie jak w maszynach Manroland zakupionych w ubiegłych latach  – na instalację pełnego systemu densytometrycznego i spektrofotometrycznego z podsysem arkusza i automatycznym pozycjonowaniem głowicy pomiarowej (wersja standardowa jest wyposażona w densytometr i spektrofotometr o prostszej funkcjonalności).

Nieodzownymi elementami pomiaru kolorystyki inline są kontrola registra i jego automatyczna korekta. Dodatkowo maszyna jest wyposażona w system Integration Pilot Plus 2.0 – oprogramowanie umożliwiające optymalne połączenie z workflow drukarni, oparte na programie SAP. Maszyna jest wyposażona we wszystkie systemy Quick Change firmy Manroland oraz system Triple Flow, umożliwiający przełączanie kierunku przepływu farby dla trzech różnych ustawień zespołu farbowego. Dzięki temu możliwe jest szybsze dopasowanie zespołu farbowego do różnych farb i motywów druku oraz równomierne podawanie farby podczas drukowania nakładu z uwzględnieniem kierunku transportu farby. Skutkuje to wysoką stabilnością druku nakładu. W sytuacji, kiedy maszyna zostaje zatrzymana, a następnie produkcja jest wznawiana, maszyna zasprzęgla wałki farbowe sekwencyjnie, po to żeby farbę w odpowiednim momencie przenosić na dół układu farbowego i nie powodować tzw. przefarbienia. Manroland szacuje, że w stosunku do standardowego układu farbowego produkowane jest ok. 30 proc. makulatury mniej. Dodatkowo zespół farbowy wyposażony jest w ceramiczne kałamarze farbowe, które również przyczyniają się do szybszej wymiany farby.

Automatyczne urządzenie szczotkowe do mycia obciągów gumowych i cylindra dociskowego pozwala na usuwanie resztek farby w zespole lakierującym. Natomiast Quick Change Coating Plus to system odpowiadający za kompleksowe mycie systemu rakla komorowego wraz z obiegiem lakieru.

Utrzymać konkurencyjność

Pandemia postawiła przed nami szereg ograniczeń, takich jak niedobory surowców, szalejące ceny czy problemy z pozyskaniem pracowników. Stawiliśmy im czoła. Teraz na szczęście sytuacja już się unormowała, ale pojawiły się kolejne wyzwania, takie jak np. rosnące koszty pracy. Nigdy nie płaciliśmy naszym pracownikom płacy minimalnej i nadal nie zamierzamy tego robić, ale presja na płace wzrosła. Te wyższe koszty musimy pokrywać wyższą wydajnością, dalszą automatyzacją i rozwojem mocy produkcyjnych – podsumowuje najnowszą inwestycję Michał Krywulec.

W dalszych planach jest budowa nowej hali produkcyjnej o powierzchni ok. 9 tys. m2 na działce o powierzchni 3,5 ha w specjalnej strefie ekonomicznej. Wyłoniliśmy już wykonawcę projektu i chcemy skorzystać ze wsparcia dedykowanego SSE – zdradza prezes drukarni. – Inwestycja ta, połączona oczywiście z zakupem nowych urządzeń produkcyjnych, pozwoli nam na dalszy rozwój, który w obecnych halach jest dość ograniczony. Możemy uruchomić jeszcze jedną zmianę na maszynie Evolution 900, ale pozostałe pracują już na trzy zmiany. Myślimy również o wprowadzeniu usług dodatkowych, takich jak konfekcjonowanie, bo mamy o nie coraz więcej zapytań. Obecnie największym wyzwaniem jest dla mnie jednoczesne utrzymanie konkurencyjności i rentowności umożliwiającej dalszy rozwój. Na rynku opakowaniowym mamy do czynienia z konsolidacją i nam, jako firmie rodzinnej, trudno jest uzyskać tak samo korzystne warunki dostaw jak dużym, wielozakładowym i międzynarodowym koncernom, szczególnie kiedy należą one do papierni. Zarządzamy w duchu lean, reagujemy bardzo elastycznie, specjalizujemy się w krótszych seriach, które moim zdaniem są dużo bardziej wymagające od milionowych nakładów i tym – jak dotąd – wygrywamy z dużymi koncernami. 

Anna Naruszko