500 lat od bójki drukarza
6 Dec 2016 14:44

W 1497 roku pojawił się na Akademii Krakowskiej pochodzšcy ze Œlšska Hieronymus de Liebenthal (z Lubomierza k. Jeleniej Góry), który już w 1499 otrzymał tytuł bakałarza nauk wyzwolonych (artes liberales). Akta rektorskie Uniwersytetu Jagiellońskiego z lat 1504-08 imię Hieronima notujš kilkakrotnie z różnych powodów. Według jednej z notatek z 1504 roku młody akademik wdał się w niezłš awanturę i zasšdzono mu nawišzkę w wysokoœci pięciu złotych za znieważenie i pobicie niejakiego Marcina z Iłży. O kim mowa? O Hieronimie Wietorze, przyszłym słynnym drukarzu w Wiedniu i Krakowie. Rodowe nazwisko Wietora brzmiało BŸttner (Binder), po polsku Bednarz. Używał go jednak rzadko kiedy, posługujšc się zlatynizowanymi formami: Vietor lub Doliarius. Wietor już jako młodzieniec musiał interesować się drukarstwem, bo zakładajšc w Wiedniu drukarnię w 1509 roku był osobš w pełni kompetentnš, a jego druki od poczštku wykonywane były na wysokim poziomie technicznym i artystycznym. Być może zawodowe szlify zdobywał w jedynej czynnej wówczas w Krakowie drukarni Kaspra Hochfedera, a póŸniej Jana Hallera. Już w 1505 roku był notowany w Krakowie jako introligator ksišżek, a taki fach nie mógł być zdobyty ot, tak sobie, ale wymagał dłuższej nauki. Dzisiaj znamy ponad 120 pozycji z jego wiedeńskiej oŢcyny, w której tłoczył w latach 1509-17 Đ najpierw w spółce z Janem Singreniusem, a potem sam. Spod jego prasy wyszło wówczas sporo poloników. Publikował np. teksty Pawła z Krosna i poezje Jana Dantyszka. Polskie tropy można łatwo odnaleŸć w dedykacjach ksišg, w graŢcznym materiale drzeworytowym, a sam typograf utrzymywał częste kontakty z Krakowem, m.in. ze swoim bratem ciotecznym Markiem Szarfenbergiem. Warsztat Hieronima był kuŸniš idei Renesansu. Drukował wiele wydań literatury klasycznej, a także utwory zaprzyjaŸnionych humanistów wiedeńskich i współczesnych pisarzy głoszšcych nowe poglšdy na œwiat. W 1517 roku Wietor wrócił do Krakowa. Najprawdopodobniej dlatego, że krakowscy bibliopole (ădowodzeniÓ przez Marka Szarfenberga) złamali przywileje drukarskie i księgarskie Jana Hallera. Powstały więc warunki do rozwinięcia działalnoœci drukarskiej. W marcu 1518 roku ukazał się pierwszy druk krakowski Wietora Querela pacis (Skarga pokoju) Erazma z Rotterdamu, a potem przez czterdzieœci lat Đ aż do œmierci typografa w 1547 roku Đ kilkaset rozmaitych publikacji. Symptomatyczne jest wydanie, jako pierwszej, ksišżki wielkiego Rotterdamczyka. Można je traktować jako wyzwanie, które rzucił drukarz-humanista skostniałej w œredniowiecznej scholastyce Krakowskiej Akademii. Wœród polskich autorów oŢcyny sš tacy znani pisarze jak: Biernat z Lublina, Jan z Koszyczek, Stanisław Hozjusz, Andrzej Krzycki, Stanisław Orzechowski, Andrzej Frycz Modrzewski i in. Drukarnia Wietorowska przy ulicy Gołębiej w Krakowie przetrwała swego twórcę o długie lata, zachowujšc swoje wielkie kulturotwórcze znaczenie, prowadzona kolejno przez Barbarę Wietorowš, Łazarza Andrysowicza i Jana Januszowskiego. Już ładnych parę lat dr Henryk Bułhak, historyk i bibliolog, długoletni kustosz Zakładu Starych Druków w Bibliotece Narodowej, trudzi się, aby podsumować bogatš krakowskš działalnoœć Wietora i wydać w serii Polonia typographica saeculi sedecimi monograŢczny fascykuł poœwięcony drukarni oraz jej zasobom typograŢcznym i graŢcznym. Kłopotów z tym co niemiara, bo albo napływajš nowe informacje, albo w polskich lub zagranicznych bibliotekach odnajdujš się nieznane egzemplarze druków Wietora, albo wreszcie sš kłopoty z reprodukcjš materiału graŢcznego. W niektórych przypadkach okazuje się np., że jedynym œladem istnienia publikacji mistrza Hieronima jest unikatowa fotokopia lub kiepskiej jakoœci reprodukcja w jakimœ przedwojennym artykule naukowym. Wydawnictwo Polonia typographica... stawia przed autorem bardzo wysokie wymagania Đ precyzji naukowej oraz wiernoœci reprodukcji, które przyszłym badaczom mogš posłużyć do identyŢkacji lub weryŢkacji starodruków. Tak więc Henryk Bułhak przyjšł wietorowš zasadę concedo nulli dla wszelkich nieœcisłoœci. W poprzednich tekach tego wydawnictwa poœwięconych innym XVI-wiecznym drukarzom tablice ukazujšce zasób graŢczny oŢcyn: drzeworyty, metaloryty, czcionki i inne odlewy typograŢczne były reprodukowane z chemigraŢcznych klisz cynkowych technikš drukowania wypukłego. Do reprodukcji sporzšdzano tzw. klisze kreskowe likwidujšc wszelkie półtony. Produkcja takich klisz była stosunkowo łatwa, bo rysunek naœwietlano z negatywu bezpoœrednio przylegajšcego do emulsji na powierzchni metalu, a nad procesem dokładnego trawienia klisz można było panować. Problemem było jednak wykonanie samego negatywu. Najpierw należało sfotografować stronicę zabytkowego druku. Robiono to za pomocš tzw. twardych materiałów œwiatłoczułych, które już na wstępie eliminowały większoœć jaœniejszych szaroœci. Jeœli to były jakieœ brudy, defekty papieru czy podobne rzeczy niebędšce odbitkš drukarskš Đ to wszystko w porzšdku. Ale jeœli ginęły przy tej okazji niedotłoczone elementy rysunku lub czcionek Đ to już był problem. Przeprowadzano mnóstwo prób i wykonywano żmudny retusz, a efekty nie zawsze były doskonałe. Dzisiaj oczyszczenie zdjęcia jest robione nieporównywalnie sprawniejszymi narzędziami programu Adobe Photoshop, jednak podobne problemy z wydobyciem rysunku pozostajš. Konieczne sš kilku- lub kilkunastoetapowe manipulacje narzędziami curves oraz brightness/contrast z menu adiustments, a także subtelne stosowanie narzędzi dodge tool, brun tool oraz sponge tool. Cały czas trzeba uważać, gdzie jest właœciwy rysunek, a gdzie farba wyciœnięta podczas tłoczenia pod prasš na chropawym papierze czerpanym, rozpoznawać zaczernienia, które sš przetłoczeniami z drugiej strony arkusza, wyczuć, gdzie leży subtelna i nieprzekraczalna granica szaroœci optycznej całego obiektu graŢcznego. Najtrudniejsze sš do zreprodukowania najpiękniejsze drzeworyty z wirtuozersko wykonanym szrafunkiem œwiatłocienia. Tak z rękš na sercu Đ oddanie uroku drzeworytu z jego specyŢcznš ostroœciš rysunku i walorem farby wgniecionej w strukturę papieru nie jest możliwe w jakiejkolwiek technice reprodukcyjnej. Można natomiast na tyle œciœle odtworzyć graŢkę starodruku, aby była wystarczajšcym wzorcem dla badań bibliologicznych i œwiadectwem warsztatowej techniki pierwszych drukarzy.