ABC uszlachetniania
6 Dec 2016 14:45

„Wartość dodana” to dziś niezwykle popularny w branży poligraficznej zwrot. Według firmy Wolff Trading może on oznaczać nietypową folię, którą zalaminujemy druk czy lakier, który podniesie jego estetykę, a przy okazji zabezpieczy odbitkę. Sposobom podniesienia wartości druków poświęcone było seminarium, które Wolff Trading zorganizował we współpracy z firmami Schmid Rhyner oraz GBC. 12 września firma Wolff Trading zaprosiła swoich kontrahentów na seminarium poświęcone szeroko pojętemu uszlachetnianiu druków. Uczestniczyli w nim także przedstawiciele firm Schmid Rhyner oraz GBC, które Wolff Trading reprezentuje w Polsce. Modny dziś zwrot „wartość dodana” był przez organizatora rozwijany na wiele sposobów. A, czyli laminacja Dariusz Tymoszuk, dyrektor sprzedaży w Wolff Trading opowiedział o obecnej sytuacji na rynku uszlachetnień, która - podobnie jak w pozostałych segmentach produkcji poligraficznej - wcale nie jest łatwa. Folia do laminowania (głównie OPP) staje się dziś produktem niezwykle popularnym, ponieważ daje szybki efekt uszlachetnienia. Wiąże się z tym rosnąca liczba dostawców takich folii, głównie z rynków azjatyckich. Zdaniem Dariusza Tymoszuka oferują oni tylko standardowe szerokości folii i to w jakości, która przynajmniej początkowo pozostawia sporo do życzenia. W związku z odległością, jaką folia musi pokonać, zanim dotrze do zamawiającego, należy utrzymywać wysoki poziom zapasów. Oznacza to zamrożenie sporej gotówki, niemniej cena proponowana przez dostawców z Azji jest atrakcyjna i wiele zakładów daje się na nią skusić. Na szczęście dla firmy Wolff Trading projektanci zaczynają poszukiwać większej wartości dodanej do druku niż tylko folia OPP. Pytają o folie z fakturą, odporne na zarysowania czy folie octanowe. Coraz częściej także zalaminowane druki poddawane są dalszej obróbce (np. lakierowaniu UV, złoceniu), a tylko folia wysokiej jakości pozwoli uzyskać pożądany efekt. Renomowani dostawcy mogą także zaoferować odpowiednią logistykę produktów i serwis po sprzedaży. Dariusz Tymoszuk porównał dwie technologie laminacji: na mokro (klej nakładany jest osobno) i na gorąco (klej uprzednio nałożony na folię pod wpływem temperatury i nacisku łączony jest trwale z arkuszem). Zaletami tej drugiej metody są: odporność na efekt proszkowania (proszek pozostały po procesie drukowania zostaje „wciśnięty” w arkusz), niezmienność kolorów (mokry klej dla odmiany wchodzi w reakcję z farbą i zmienia barwę), większa wydajność folii związana z brakiem odpadów, tańsze maszyny (ale droższa folia), krótszy czas szkolenia operatora oraz fabrycznie nałożona jednolita warstwa kleju. Wolff Trading jest przedstawicielem firmy GBC, która może poszczycić się szeroką ofertą folii do laminowania. W stałej ofercie jej polskiego przedstawiciela są folia błyszcząca i matowa oraz folia o strukturze lnu. Na zamówienie Wolff Trading sprowadza mniej popularne folie: o strukturze szczotki czy piasku, poliestrową metalizowaną (a także błyszczącą i matową), octanową oraz lay flat (eliminującą zwijanie zalaminowanego arkusza nawet przy wysokiej wilgotności). Co ciekawe, dostępna jest także folia lay flat przeznaczona do laminowania druków cyfrowych. Jest to folia higroskopijna, a więc absorbuje wilgoć zawartą w papierze i przez to zapobiega nieestetycznemu zwijaniu brzegów arkusza. Kolejny zasługujący na uwagę produkt to folia odporna na zarysowania (jest to efekt charakterystyczny dla folii matowej - staje się na niej widoczny każdy odcisk palca, a zarysowana paznokciem pozostawia trwały, wyraźny ślad, niewiele mający wspólnego z estetyką). Dzięki eliminacji tego niepożądanego efektu folia odporna na zarysowania znajduje zastosowanie przy produkcji raportów korporacyjnych, albumów czy ekskluzywnych materiałów reklamowych. Na koniec swojego wystąpienia Dariusz Tymoszuk podzielił się ze słuchaczami wiedzą na temat zapobiegania problemom powstającym podczas laminacji takim jak: blistrowanie, delaminacja, odchodzenie na bigach, odchodzenie folii od arkusza (także z powleczeniem i farbą) czy efekt „rybich oczu”. B, czyli lakierowanie Aleksandra Wolff, wiceprezes zarządu, wraz z przedstawicielką firmy Schmid Rhyner, Susan Scheidegger, omówiły rodzaje i właściwości lakierów produkowanych przez tę firmę. Schmid Rhyner już od ponad 30 lat specjalizuje się w produkcji lakierów UV, wodnych, primerów i dodatków do lakierów. Lakiery Schmid Rhyner są wolne od węglowodorów aromatycznych i metali ciężkich, a więc nietoksyczne. Charakteryzują się także wysoką reaktywnością, wysokim połyskiem (błyszczące) lub dobrym matem (matowe) i dobrą przyczepnością do folii OPP. Aleksandra Wolff zwróciła uwagę, że jeżeli arkusz ma być poddawany dalszej obróbce, to błędem jest stosowanie lakieru dyspersyjnego zamiast primera. Te dwa produkty różnią się bowiem zasadniczo. Lakier ma powierzchnię twardą, szybko schnie, charakteryzuje się wysoką zawartością wosku (co daje połysk) i napięciem powierzchniowym 28 mN/m. Ponadto słabo przylega do lakieru UV i stwarza problemy w dalszej obróbce. Spełnia głównie funkcje estetyczną i ochronną. Z kolei primer ma powierzchnię miękką i elastyczną oraz praktycznie żadną odporność na zarysowania. Ponieważ wnika w arkusz, to schnie powoli, zawiera mało wosków, a napięcie powierzchniowe 35 mN/m umożliwia dalszą obróbkę. Primer zapobiega także penetracji lakieru UV i spełnia funkcję przygotowania podłoża. Nie warto zatem oszczędzać, warto natomiast pamiętać, że na jakość lakierowania duży wpływ mają także lampy UV (a w szczególności ich stan i wydajność). Aleksandra Wolff i Susan Scheidegger pokazały praktyczne sposoby testowania odbitek pod kątem podatności na lakierowanie i zdradziły sposoby uniknięcia błędów związanych z nieprawidłowym przygotowaniem podłoża do lakierowania. Zadbały także o to, aby uczestnicy mogli na własne oczy zobaczyć efekty lakierowania i laminacji na konkretnych przykładach. C, czyli urządzenia Nie sposób na skalę przemysłową podjąć się uszlachetniania, nie dysponując odpowiednimi urządzeniami, dlatego ofertę Wolff Trading w tym zakresie przedstawił Tomasz Kuryj, handlowiec ds. maszyn. Scharakteryzował parametry maszyn firmy Steinemann (w tym nowych urządzeń Sirius TW i Hibis, które nie doczekały się jeszcze instalacji w Polsce, choć o instalacji Hibisa w Szwajcarii wspominaliśmy w Poligrafice nr 6/2006), omówił linie lakierujące Colibri oraz automaty sitodrukowe chińskiego producenta ASP. Spotkanie zakończyło pełne pasji wystąpienie Krzysztofa Wolffa, prezesa zarządu, który uzupełnił prezentację poprzedniego prelegenta o praktyczne rady, czym się kierować przy wyborze urządzenia. Przyszli użytkownicy urządzeń laminujących stawiają sobie pytanie: na jaką technologię się zdecydować? - mówił Krzysztof Wolff. - Nie ma na to jednej recepty; każda technologia ma swoje wady i zalety. Jeżeli możemy sobie pozwolić tylko na niewysokie nakłady inwestycyjne, warto rozważyć technologię laminowania na gorąco. Dodatkowo jest to najprostsza z metod, niewymagająca wysokich umiejętności i doświadczenia operatora. Z kolei laminowanie na mokro, choć wymaga dużych nakładów i wiedzy personelu (klej nakładany jest samodzielnie, należy także właściwie przygotować podłoże), to pozwala wydawać trochę mniej na folię. Przy trudnych pracach (np. ciemne kolory) ze smutkiem stwierdzam, że mój ulubiony Lotus (wykorzystujący technologię laminowania na mokro i kleje bezrozpuszczalnikowe - przyp. redakcji) nie sprawdza się ze względu na to, że nakładana jest cienka warstwa kleju, która nie jest w stanie wypełnić wszystkich nierówności (np. pozostałości proszku). Klej wodny, który nakładany jest grubszą warstwą, uczyni to z powodzeniem. Zaletą Lotusa są za to najniższe koszty produkcji. Krzysztof Wolff zwrócił uwagę, że im maszyna ma większe możliwości produkcyjne, tym trudniejsza może być separacja arkusza (np. powleczonego poliestrem metalizowanym). Dobre efekty da tylko separacja przy zastosowaniu gorącego noża. To rozwiązanie separuje wszystkie rodzaje folii, łącznie z folią polietylenową. Nie jest to jednak rozwiązanie popularne, ponieważ 85% produkcji laminowane jest folią polipropylenową, która nie wymaga tak zaawansowanych systemów separacji (wiele firm separuje po prostu ręcznie). Wybór urządzenia do lakierowania zdaniem Krzysztofa Wolffa wydaje się być prostszy: osobne urządzenia stosowane są do lakierowania całych powierzchni arkusza bardzo cienką warstwą lakieru (popularne lakierówki), a inne (sitodrukowe) do lakierowania wybiórczego, co pozwala osiągnąć ciekawe efekty. Chciałbym przy tej okazji wspomnieć o drugiej mojej ulubionej maszynie - Hibisie - powiedział Krzysztof Wolff. - Jej osiągnięcia są zbliżone do osiągnięć zwykłych lakierówek. Osiąga ona prędkość do 7300 ark./h! Sita płaskie mają wydajność do 1800 ark./h, a cylindryczne - do 3500 ark./h (stopcylinder). Prędkość Hibisa robi więc wrażenie. W dodatku arkusz przez całą drogę w maszynie znajduje się w pozycji płaskiej, a przygotowanie sita jest bardzo proste. W Hibisie stosowane są sita stalowe, zapewniające dużą wytrzymałość oraz precyzję. Seminarium firmy Wolff Trading odbyło się pod hasłem „do sukcesu przez jakość”. Ta jakość w poligrafii zaczyna być coraz szerzej rozumiana; nie skupia się już tylko na samym produkcie czy urządzeniu, ale także na jego serwisie po sprzedaży, uczciwym rozpatrywaniu reklamacji, doradztwie w zakresie doboru materiałów eksploatacyjnych. To duża przewaga konkurencyjna w walce z tańszymi chińskimi dostawcami.