W strukturach białostockiej Grupy HotArt od blisko trzech lat znajduje się introligatornia usługowa, wyspecjalizowana w obsłudze małych i średnich drukarń w zakresie oprawy zeszytowej, broszurowej, a przede wszystkim twardej (linia Kolbus). Zdaniem właściciela jest to przedsięwzięcie niszowe i unikalne w skali kraju, o czym świadczyć mogą zamówienia nawet z dalekiego południa Polski – m.in. z Zakopanego.
Przemysław Zaczek, założyciel i właściciel białostockiej Grupy HotArt przygodę z poligrafią rozpoczął 10 lat temu od produkcji typowo reklamowej. Dziś Grupa HotArt jest jednym z liczących się producentów reklamy zewnętrznej i zatrudnia 16 osób. Niewielkie zatrudnienie wynika z wysokiego poziomu automatyzacji i umaszynowienia. Działalność Grupy można podzielić na dwa segmenty: reklamy wizualnej oraz introligatorni usługowej. W ramach działalności reklamowej realizowane są zamówienia na litery i kasetony świetlne, litery ze styroduru, gabloty reklamowe itp., wraz z montażem na terenie całej Polski.
Introligatornia – usługa niszowa
Introligatornia usługowa znajdująca się w strukturach grupy HotArt działa na krajowym rynku od blisko trzech lat i realizuje spiralowanie, oprawę zeszytową, broszurową, broszurową szytą oraz twardą, przy czym specjalizuje się przede wszystkim w oprawie twardej z uwagi na posiadaną kompletną linię produkcyjną firmy Kolbus.
90 proc. procesów wykonywanych jest maszynowo, co pozwala na szybką realizację zleceń oraz atrakcyjną cenę za usługę. W mojej ocenie introligatorni usługowych tak kompleksowo wyposażonych jak nasza jest w Polsce bardzo mało – stwierdza Przemysław Zaczek. – Weszliśmy na rynek usług niszowych, ponieważ zautomatyzowaną oprawę twardą mogą zaoferować jedynie duże drukarnie dziełowe, których na rynku jest niewiele. Mniejsze drukarnie bardzo chętnie korzystają z naszych usług, ponieważ mają pewność, że – ze względu na brak drukarni offsetowej w strukturach naszej Grupy – nie przejmiemy ich klientów. Wbrew pozorom to bardzo powszechna obawa wśród drukarń przy podzlecaniu usług. Po blisko trzech latach działalności mamy już grupę kilkudziesięciu stałych klientów, którzy nigdy nie zawiedli się na jakości ani terminowości naszych usług, w związku z czym nie szukają alternatyw i współpracują z nami regularnie. Introligatornia HotArt obsługuje przede wszystkim małe i średnie drukarnie, których 90 proc. nie posiada introligatorni pozwalających na produkcję książek od początku do końca. Dotychczas takie drukarnie „skazane” były na współpracę z dużymi drukarniami dziełowymi, które priorytetowo traktowały swoje zlecenia, w związku z czym terminowa realizacja pracy często była zagrożona. Współpraca z nami eliminuje ten problem, ponieważ dla nas każdy klient jest tak samo ważny – zapewnia Przemysław Zaczek.
Automatyzacja w dobrej cenie
Cała Grupa HotArt pracuje w jednym, specjalnie zbudowanym na jej potrzeby budynku, atrakcyjnie zlokalizowanym przy trasie wylotowej z Białegostoku. Na wyposażenie introligatorni składają się: falcerka, laminator, 12-stacjowa zbieraczka do składek, oklejarka, trójnóż, niciarka oraz linia do oprawy broszurowej i twardej (wraz z maszyną do zestawiania okładek). Wydajność netto linii do oprawy twardej to ok. 500 gotowych egzemplarzy na godzinę. Porsche to może nie jest, ale przy obecnym poziomie nakładów to wydajność zupełnie wystarczająca – stwierdza Przemysław Zaczek. – Zakup nowych, superwydajnych linii byłby zbyt dużym obciążeniem dla naszej rozwijającej się jeszcze firmy, a i cena dla klienta końcowego nie byłaby tak atrakcyjna. HotArt oprócz maszyn firmy Kolbus posiada również linie przystosowane do oprawy wydruków z maszyn cyfrowych firmy Horizon.
Mniejszy nakład, większy zysk
Wiele się w ostatnich latach mówi na temat rosnącej popularności wszelkiej maści e-booków oraz spadających nakładów na rynku dziełowym. Przemysław Zaczek nie widzi jednak w tych zjawiskach zagrożenia dla własnej firmy: Wolę zrealizować 10 zamówień w nakładzie tysiąc egzemplarzy niż jedno w nakładzie 10 tysięcy, ponieważ im niższy nakład, tym wyższa cena jednostkowa. Na wyposażenie mojej introligatorni składają się maszyny używane renomowanych producentów, a więc mimo nie najmłodszego rocznika charakteryzujące się wysokim poziomem automatyzacji, co pozwala na rentowną produkcję nawet krótkich nakładów. Po trzech latach pracujemy już na dwie zmiany, a wciąż jesteśmy dopiero na początku drogi, jeśli chodzi o pozyskiwanie klientów. Drugi rok naszej działalności charakteryzował się 30 proc. wzrostem przychodów w stosunku do pierwszego, więc tendencja napawa optymizmem.
HotArt obsługuje drukarnie z całej Polski i realizuje zlecenia nawet z dalekiego południa, np. z Zakopanego, co zdaje się potwierdzać opinię Przemysława Zaczka, iż kompleksowo wyposażona introligatornia usługowa jest przedsięwzięciem niszowym. Naszym klientom gwarantujemy: doświadczenie, profesjonalizm, terminowość oraz konkurencyjne ceny – potwierdza założyciel Grupy Hot Art. – Większość konkurencyjnych introligatorni usługowych wiele procesów realizuje ręcznie, co wpływa i na cenę, i na czas realizacji zleceń. Taka firma jest w stanie wykonać kilkaset egzemplarzy w oprawie twardej na jednej zmianie, a ja – kilka tysięcy. Nie ma więc szans na zlecenia o wyższych nakładach, z krótkim terminem realizacji. HotArt podejmie się oprawy każdego nakładu, nawet w wysokości 100 egz., choć przeważają zlecenia w zakresie 2-5 tys.
Książka przetrwa
Park maszynowy introligatorni HotArt jest systematycznie rozwijany – plany uwzględniają zakup m.in. nowej niciarki z automatycznym podawaniem oraz urządzenia do wycinania registrów, co pozwoli wejść na rynek kalendarzy i jeszcze w tym roku na nim zaistnieć. Przemysław Zaczek planuje również intensywną kampanię promocyjną, m.in. pokazanie się ze swoją ofertą na targach Poligrafia 2013. Książka na pewno przetrwa, należy tylko elastycznie reagować na zmieniające się potrzeby wydawców i czytelników – puentuje Przemysław Zaczek.