„Bez wąskich gardeł”
6 Dec 2016 14:55

Wprowadzona na rynek w 2010 r. „najbardziej ekologiczna wśród fioletowych” technologia lo-chem firmy Fujifilm umożliwia zredukowanie ilości chemii wykorzystywanej w procesie wykonywania form drukowych. Dzięki połączeniu z niskorege-neracyjną, bezodczynnikową płytą fotopolimerową Brillia PRO-V o wydajności 200 tys. odbitek (500 tys. po wypaleniu) oraz skróconą o sekcje płukania wywoływarką drukarnia może zaoszczędzić nie tylko pieniądze, ale także znaczne ilości wody, zmniejszając tym samym swój negatywny wpływ na środowisko. O korzyściach ze stosowania tej technologii przekonała się już drukarnia Pro100 z Białegostoku. Firma Pro100 powstała w 1997 roku. Początkowo funkcjonowała jako agencja reklamowa (będąca kontynuacją wcześniej prowadzonej działalności w ramach innej spółki) i już w 1998 r. zdecydowała się na zakup pierwszej maszyny drukującej – jak w przypadku większości ówczesnych zakładów był to model Romayor. Choć urządzenie nie zaspokajało jej potrzeb, pozwoliło drukować najprostsze czarno-białe materiały dla klientów lokalnych, a to przyczyniło się do zaszczepienia w niej poligraficznego bakcyla. W ciągu następnych kilku miesięcy firma dokupiła maszynę dwukolorową Dominant w formacie A2+, a niespełna półtora roku później – czterokolorową Polly, która umożliwiła rozpoczęcie produkcji materiałów pełnokolorowych i przekształcenie działalności z agencji reklamowej w prężnie rozwijający się zakład poligraficzny. W roku 2004 drukarnia Pro100, jako jedna z pierwszych na rynku lokalnym, zainwestowała w naświetlarkę CtP. Była to najtańsza (choć na tamte czasy oraz możliwości zakładu inwestycja ta i tak była dość kosztowna) z oferowanych wówczas naświetlarek pracujących w technologii fioletowej. Jak wspomina dziś Roman Kozłowski, właściciel Pro100, maszyna ta przysporzyła drukarni wielu problemów, a po 3 latach jej użytkowania i zakończeniu okresu gwarancji problemy te jeszcze się nasiliły. Ostatecznie urządzenie stanęło nieużywane bez możliwości serwisu. Wówczas, w ciągu zaledwie kilku dni, pojawiła się firma Fujifilm, która zaproponowała Pro100 instalację potargowej naświetlarki termicznej na warunkach dzierżawy. Drukarnia zdecydowała się na ten krok i z dużym sukcesem pracowała na nowej maszynie. Automatyzacja z fioletem Dalszy dynamiczny rozwój drukarni przyczynił się do poszukiwania przez nią bardziej zautomatyzowanych rozwiązań. W czasie, gdy firma zaczęła rozpatrywać rozbudowę zakupionej naświetlarki termicznej o podajnik, most i deloader, Fujifilm zaoferowało jej swoje kolejne urządzenie – naświetlarkę fioletową Luxel V6. I choć pierwsza odpowiedź Pro100 po doświadczeniach z technologią fioletową sprzed kilku lat była odmowna, firma Fujifilm nie dała za wygraną. Zamieniając naświetlarkę termiczną na fioletową firma Fujifilm pozostawiła nam termiczne urządzenie na okres ponad pół roku jako backup, tak abyśmy w każdej chwili mogli z tej in-westycji zrezygnować. W ten sposób dała nam możliwość ponownego przetestowania technologii fioletowej, tym razem jednak na porządnym urządzeniu, z przyzwoitą płytą oraz dobrym wsparciem serwisowym – tłumaczy Roman Kozłowski. – Bo trzeba podkreślić, że firma Fujifilm zawsze słynęła z bodaj najlepszych na rynku płyt. Jak nietrudno się domyślić, po raz kolejny przekonaliśmy się do tej technologii. Oddaliśmy naświetlarkę termiczną, ponieważ technologia fioletowa, szybsza i tańsza w tym zestawie, była dla nas rozwiązaniem jakościowo nie gorszym, co oznacza, że nie zauważyliśmy różnic jakościowych w przypadku odbitki drukarskiej produkowanej na maszynie Luxel V6. W pewnym momencie swojej działalności drukarnia podjęła także decyzję o eksplorowaniu rynku opakowań wysoko przetworzonych i częściowym przebranżowieniu. Próba uzupełnienia oferty wymagała od niej zmiany klasy maszyn z półformatowych na pełnoformatowe. Decyzja ta wiązała się również z wymianą dotychczasowego systemu CtP. Wybór naświetlarki Luxel V8 stał się niejako naturalnym krokiem. Pro100 potrzebowała nowoczesnego urządzenia, a firma Fujifilm, dzięki znajomości potrzeb i niuansów tej drukarni, była w stanie dostarczyć maszynę spełniającą wszystkie jej wymagania. Przyznam, że nasze doświadczenia z firmą Fujifilm Polska, z tym, jak jej przedstawiciele podchodzili do trudnych kwestii serwisowych i jak o nas dbali, spowodowały, że nie analizowaliśmy zbyt szczegółowo ofert konkurencyjnych dostawców urządzeń. Po pewnym rozeznaniu cenowym, prawie w ciemno zdecydowaliśmy się na rozwiązanie oferowane przez Fujifilm – naświetlarkę Luxel V8, która działa w tej samej technologii fioletowej co wcześniejszy model V6 w połączeniu z płytą Brillia PRO-V. W decyzjach zakupowych jesteśmy zatem tendencyjni, a przy konkurencyjnej – co by nie mówić – cenie tej naświetlarki i biorąc pod uwagę ofertę upgrade’u oprogramowania do pełnego formatu z zachowaniem istniejącego workflow, decyzję podjęliśmy bardzo szybko. Oferta była korzystna, wręcz nie do przebicia dla konkurencji – podsumowuje R. Kozłowski. I tak, naświetlarka Luxel V6 pod koniec roku 2011 ustąpiła miejsca młodszej siostrze. Po krótkim okresie kalibracji model Luxel V8 rozpoczął pracę pełną parą. Wydajna chemia, niższe koszty Jak wskazuje właściciel Pro100, decyzja o instalacji systemu niskochemicznego była podyktowana wieloma względami. Podstawową cechą technologii lo-chem z wykorzystaniem płyty Brillia PRO-V jest redukcja chemii w procesie wywoływania płyt, co przekłada się na efektywność i ekonomikę procesów w przygotowalni. Ponieważ technologia ta cechuje się bardzo wydajnym zużyciem chemii, częstotliwość, a co za tym idzie, koszt jej wymiany jest niższy. Także wywoływarka wymaga rzadszych konserwacji, co również ma wydźwięk ekonomiczny. Dzięki technologii lo-chem uprościliśmy proces naświetlania i wywoływania płyt, ponieważ eliminowana jest konieczność monitorowania parametrów roztworu, wynikająca z braku regeneratora w procesie wywoływania – tłumaczy Roman Kozłowski. – Jakość i stabilność płyt Brillia PRO-V zapewniają z kolei wysoki poziom jakości druku offsetowego. O uniwersalności tych płyt świadczy także możliwość ich stosowania zarówno przy konwencjonalnym druku offsetowym, jak i podczas druku w technologii UV, bez konieczności wypalania. Mówiąc o płytach Brillia PRO-V niewątpliwie należy wskazać aspekty ekonomiczne i wydajnościowe samego procesu produkcji formy drukowej, ale nie sposób zapomnieć także o aspekcie środowiskowym. Wysoka wydajność chemii oraz brak regeneratora w procesie wywoływania pozytywnie wpływają na oddziaływanie drukarni na środowisko naturalne – dodaje. Łatwiej bez wąskich gardeł Jak wskazuje firma Fujifilm, płyty Brillia PRO-V cechuje uproszczony proces wywoływania, który został ograniczony jedynie do wstępnego wygrzewania, wywoływania i suszenia (wyeliminowano wstępne wymywanie, płukanie i gumowanie). W ich przypadku nie stosuje się także tradycyjnego wywoływacza, a chemię uzupełnia się raz na miesiąc lub na 1000 metrów. Jako regenerator służy natomiast woda destylowana, wypełniająca braki powstałe w wyniku odparowania chemii. Co więcej, w przeciwieństwie do płyt konkurencyjnych firm płyty fotopolimerowe oferowane przez Fujifilm nie wydzielają nieprzyjemnych zapachów i pozwalają na druk farbami UV bez procesu wypalania. Przygotowalnia płyt nigdy nie była wąskim gardłem w naszej drukarni. Kwestie terminowe mają wpływ na postrzeganie firmy przez klientów, ponieważ na obecnym, bardzo konkurencyjnym rynku skrócenie każdego z procesów jest docenianym przez klientów elementem. Dlatego wysoka wydajność naświetlarki, która dla rozdzielczości 2400 dpi wynosi 50 płyt/h – co daje niewiele ponad 4 minuty na komplet 4 płyt w formacie B1 – jest jedną z najważniejszych dla nas cech rozwiązania zaoferowanego przez Fujifilm. Kolejną jest najwyższa jakość druku, którą zapewnia podwójny laser w połączeniu z wirującym z prędkością 60 tys. obrotów/min spinerem – stwierdza właściciel Pro100. Drukarnia docenia także ergonomię nowego rozwiązania. Choć dla wielu może to brzmieć niewiarygodnie, dzięki nowej wersji RIP-a XMF, którego byliśmy pierwszym w Polsce użytkownikiem po premierze na drupie 2008, oraz pewnym rozwiązaniom komunikacyjnym praca z naświetlarką Luxel V8, zwłaszcza w kontekście płyty PRO-V i pro- cesu niskochemicznego, jest porównywalna z obsługą nabiurkowej drukarki laserowej. Wszystkie procesy odbywają się niemal automatycznie, a oprócz cotygodniowej, niezbyt skomplikowanej konserwacji i „karmienia” naświetlarki płytami, jest ona praktycznie bezobsługowa. Na obecną chwilę mogę stwierdzić z całą pewnością, że ilość problemów wymagających interwencji użytkownika naświetlarki Luxel V8 jest znacznie mniejsza niż w przypadku mojej nabiurkowej drukarki – podsumowuje z uśmiechem Roman Kozłowski. Artykuł sponsorowany