Coraz więcej chińskich maszyn widać w naszych europejskich drukarniach. Mimo bardzo słabej opinii (dotyczącej wszystkiego, co pochodzi z Chin) maszyny z Chin znajdują się już w większości drukarń. Może jeszcze nie główne maszyny fleksograficzne, ale już przewijarki – większe lub mniejsze – są powszechne i prawie wszystkie są bardzo chwalone. (Piszę prawie, mimo że nie spotkałem ani jednego drukarza, który by na nie narzekał. Zakładam, że nie do wszystkich dotarłem.)
Bardzo mnie zastanowiło, dlaczego przedsiębiorcy jadą do Chin i wybierają maszynę bez serwisu, bo tak właściwie do tej pory było przy tego rodzaju zakupach. Trzeba się także natrudzić, aby ją wybrać i sprowadzić. Czyżby cena była tu czynnikiem decydującym? Kiedy przyglądamy się wyrobom z Chin, to nie zawsze są one tańsze od polskich.
Decydujące jest tu przekonanie, że na pewno będzie taniej i powszechna już wiedza, iż większość tego, co nas otacza, jest tam produkowane. Powoli dociera też do ogólnej świadomości, że fabryka świata, jaką są Chiny, produkuje zarówno doskonałe produkty, jak i absolutne buble. Wszystko zależy od tego, gdzie się udamy i ile chcemy za maszynę zapłacić.
Co by się stało, gdyby ktoś za Państwa przebadał ten rynek i znalazł dokładnie te maszyny, które są wam potrzebne, w optymalnej cenie, a do tego zapewnił gwarancje i serwis, również pogwarancyjny!
Firma HKM z Sopotu, poprzez umowy serwisowe i dealerskie z wybranymi firmami z branży maszyn dla poligrafii, stała się największym w kraju ekspertem w dziedzinie jakości maszyn z Chin. Zamierzamy tę wiedzę wykorzystać w doborze najlepszych produktów dla branży poligraficznej. Nie sztuka kupić maszynę najtaniej i mieć z nią później problem. Sztuką jest kupić maszynę optymalną, gdzie stosunek ceny do jakości jest najlepszy z możliwych.
Tym właśnie się zajmujemy: nie tylko wybieramy maszynę optymalną, lecz również udzielamy gwarancji i serwisujemy w pełnym zakresie. Niwelujemy największą wadę maszyn z Chin związaną z szybkością i dostępnością serwisu. Jako że zajmujemy się od 25 lat serwisem maszyn poligraficznych, nie stanowi to dla nas problemu. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będzie to olbrzymi biznes, wraz z przyrostem ilości chińskich maszyn w drukarniach europejskich.
Zadziwiające jest to, że trudno już znaleźć chińską maszynę flekso w wersji mechanicznej, co w Europie jest standardem. Chińskie maszyny występują najczęściej w bardzo bogatej konfiguracji, np. maszyna fleksograficzna F2 Dong Hanga (na zdjęciu) zawsze posiada 1 lub 2 serwomotory na stację, chłodzone cylindry, pełną automatykę, koronę i bardzo bogaty finishing. Może mieć sito i turet na końcu – i tak będzie o połowę tańsza niż jej europejski czy amerykański odpowiednik. Jest to propozycja dla tych, którzy chcą mieć pełnowartościową maszynę w bardzo rozsądnej cenie.
Maszyny z Chin w innych dziedzinach stały się już standardem, zatem i w poligrafii tak będzie. Już dziś wszyscy wiedzą, że wiele podzespołów w najbardziej renomowanych maszynach jest produkowanych w Chinach lub nawet cała maszyna na zasadach zlecenia (OEM) jest tam produkowana. Zatem nie bardzo możemy dyskredytować te maszyny, bo są one i tak, mniej lub bardziej, z Chin. Ale co najważniejsze, to jakość tychże maszyn: z każdym rokiem coraz lepsza. To stała cecha wszystkich chińskich produktów. Czy zatem można powiedzieć, że chińskie maszyny zdominują poligrafię? Biorąc pod uwagę ilość tych maszyn na świecie, raczej już się to stało. Świadomość tego powoli dociera również do Polski.