Co z tym JDF?
6 Dec 2016 14:56

JDF, czyli Job Definition Format został wprowadzony dwanaście lat temu na konferencji Seybold. Zgromadzeni w wypełnionej po brzegi sali konferencyjnej w San Francisco dowiedzieli się, jak wszystkie elementy wyposażenia drukarni będą się ze sobą komunikowały, eliminując konieczność uciążliwego przekazywania informacji i związane z nim błędy. Tzw. job tickets miały zostać zastąpione przez job file, które automatycznie zmieniałyby ustawienia i informowały kolejne urządzenie o postępie pracy. Słuchacze opuścili salę przekonani, że właśnie poznali przyszłość branży poligraficznej, a drupa 2004 zyskała nawet miano drupy JDF. Potem jednak JDF zaczął tracić swój początkowy impet. Dlaczego? Pierwszym problemem, z jakim przyszło zmierzyć się branży, była nomenklatura. Czy strona (ang. page) ma jedną czy dwie strony? Czy to pełna powierzchnia arkusza papieru, czy tylko obszar po obcięciu? Entuzjazm dla idei otwartego systemu wymiany informacji szybko ostygł, kiedy dostawcy zaczęli oferować systemy spełniające wymogi JDF, jednak aby tę zgodność uzyskać, trzeba było dodatkowo zapłacić. Szybko również ujawniły się ograniczenia JDF. Aby cofnąć pracę z maszyny B1 i przenieść ją na maszynę B2 np. ze względu na napięty plan produkcji lub z powodu awarii urządzenia, cała praca musiała być ponownie wprowadzona w systemie MIS. Łączenie prac na arkuszu było możliwe pod warunkiem, że każda praca miała zadany ten sam nakład. Największym jednak problemem okazał się fakt, że JDF odnosi się prze-de wszystkim do najpopularniejszej technologii wykorzystywanej pod koniec ubiegłego wieku, czyli stosunkowo wysokonakładowego offsetu. Zbudowany został bowiem na sukcesie CIP3, integracji komputerowej prepressu i druku. Logicznym rozszerzeniem było uwzględnienie procesów wykończeniowych i raportowanie o statusie pracy w czasie rzeczywistym do MIS. W 2001 roku został wprowadzony CIP4 – anioł stróż JDF. Obecnie nad elementami standardu pracuje kilka grup zrzeszających łącznie ok. 300 członków, głównie dostawców branży poligraficznej, ale mogą do nich dołączyć również drukarze. Teoria a praktyka Strona CIP4 wymienia trzy brytyjskie firmy usługowe zrzeszone w organizacji: przygotowalnię opakowaniową, studio prepress i drukarnię. Studio prepress EC2i definitywnie porzuciło JDF i stworzyło swój własny standard APIs do automatyzacji procesów, które mają być zautomatyzowane. Dyrektor zarządzający średniej wielkości drukarni Remous dołączył do grupy, ponieważ był pasjonatem JDF: Chciałem się dowiedzieć o nim jak najwięcej, ale kiedy stałem się członkiem CIP4, szybko straciłem entuzjazm, ponieważ działalność organizacji jest totalnie oderwana od rzeczywistości i od tego, czego drukarnie potrzebują. JDF to świetna idea i powinna pozwolić biznesom średniej wielkości jak nasz na znaczącą poprawę efektywności pracy. Obecnie realizujemy dwukrotnie większą ilość zamówień niż jeszcze kilka lat temu przy cenach sprzedaży niższych o połowę. To bardzo trudne w zarządzaniu. JDF wydawał się być zbawieniem i receptą na pojawiające się błędy związane z ilością przetwarzanych informacji. Próbowaliśmy rozmawiać chyba ze wszystkimi dostawcami, jak wdrożyć JDF w praktyce, ale wszyscy przedstawiający się jako „zgodni z JDF” unikali zgłębiania tematu. Wiele drukarń brytyjskich w mniejszym lub większym zakresie stosuje standard JDF w określonych obszarach działalności, ale chyba żadna nie wykorzystuje wszystkich jego potencjalnych możliwości. Nikt nie oczekuje, że komunikacja pomiędzy poszczególnymi urządzeniami będzie tak prosta jak w środowisku komputerowym, ale poziom trudności wdrożenia standardu został chyba ustanowiony zbyt wysoko. Warto ten trud jednak podjąć, jak przekonuje adwokat JDF Keith McMurtrie, dyrektor zarządzający Tharstern, dostawcy systemów MIS: Wciąż niewiele biznesów stosuje JDF, choć praktycznie każde obecnie instalowane urządzenie wykorzystuje przynajmniej elementy standardu. To dojrzały standard, integralna część zestawu narzędzi, jakie drukarze otrzymują w celu automatyzacji procesów. Pytanie, czy pracować w JDF, nie powinno w ogóle padać. Hamulcowy innowacji? Zdaniem przedstawiciela drukarni Remous podstawowym celem JDF jest automatyzacja pozwalająca wyeliminować powtarzalne czynności, co można osiągnąć i bez JDF. Kiedy opracowywano standard, druk cyfrowy był w powijakach i dostawcy tej technologii nie byli członkami grupy roboczej (choć Heidelberg w tym czasie miał system Nexpress w swoim portfolio). Obecny JDF występuje również w odmianie dla druku cyfrowego i uwzględnia elementy web-to-print. Wersja 1.5 zawiera specyfikacje wspierające druk wielkoformatowy, możliwość łączenia prac na jednym arkuszu, drukowanie zmiennych danych, kody kreskowe itp. Trudno w to uwierzyć, ale to pierwsza modernizacja standardu od 2008 roku – w ujęciu technologicznym to przecież cała epoka. Być może to wynik kryzysu, wskutek którego dostawcy skupili się na rozwiązywaniu problemów wewnętrznych, a nie na rozwoju JDF. Ta luka jednak sprawiła, że wiele rozwiązań rozwinęło się niezależnie od standardu. I tak drukarnie, które chcą zautomatyzować obsługę zleceń online, muszą polegać na dostawcach systemów MIS i web-to-print i na ich interfejsie. Choć ideą JDF jest brak elementów specyficznych dla danego dostawcy, to sam dostawca może go wykorzystać w dowolnym zakresie. Pomimo że JDF to „paliwo” systemu zarządzania produkcją Prinect firmy Heidelberg, zintegrowanie urządzenia innego producenta może sprawiać pewne problemy. Więksi dostawcy nabrali już doświadczenia w integracji i automatyzacji urządzeń różnych producentów, jednak dla mniejszych to wciąż czasochłonny i kosztowny problem. Z tej perspektywy JDF wydaje się hamować innowacje. Zbyt wiele odmian Wszyscy myśleli, że JDF jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozwiąże problemy integracyjne, ale tak się nie stało – uważa Alan Dixon, dyrektor zarządzający firmy Workflowz, brytyjskiego dilera systemu Enfocus Switch. – Dostawcy wykorzystali JDF jako kręgosłup, do którego przymocowali swój własny „układ kostny” i w rezultacie systemy znów stały się zależne i powstały różne odmiany standardu. Podobne zdanie ma firma EFI. Jednym z głównych problemów JDF jest fakt istnienia wielu jego odmian – mówi Elli Cloots, senior product marketing manager. – Zbyt wielu dostawców jest zainteresowanych swoimi wersjami standardu, co całkowicie niweczy ideę „włącz i działaj”. Ponadto w związku z kryzysem wiele firm włączyło tryb przetrwania i nowe technologie takie jak JDF nie znalazły się na szczycie listy priorytetów. EFI jest głębokim wyznawcą standaryzacji i wkłada wiele wysiłku w działalność organizacji takich jak CIP4, zwłaszcza w obszarze JDF. Według oficjalnej strony CIP4 w całym wszechświecie produktów poligraficznych od oprogramowania do impozycji po systemy do oprawy działa 219 integracji, w których przynajmniej jeden produkt otrzymał certyfikację JDF i 39 integracji, w których oba produkty posiadają ową certyfikację. Matryca obrazująca współpracujące firmy pokazuje 577 interfejsów o statusie „potwierdzony”, „dostępny”, „zainstalowany” lub „w toku”. Dla wszystkich, czyli dla nikogo? Może to właśnie matryca jest właściwym formatem? Próbując być jedynym formatem odpowiednim dla wszystkich drukarzy JDF stał się zorientowany w najlepszym wypadku na teraźniejszość, a nie na przyszłość i stracił na znaczeniu, paradoksalnie stając się odpowiednim dla wybranej grupy przedsiębiorstw. Optimus, brytyjski dostawca systemu MIS, dla którego automatyzacja jest częścią kultury biznesowej, wciąż deklaruje poparcie dla JDF, temperowane nieco przez z natury zmienny charakter bran-ży. Najnowszy system MIS firmy Optimus, Dash, obsługuje każde podłoże i każdy proces w celu znalezienia najlepszego sposobu realizacji oczekiwanego produktu. Dash jest po prostu bardzo elastyczny, czego nie można powiedzieć o JDF – mówi Nicola Bisset, dyrektor zarządzająca. – Zaczynasz od kalkulacji kosztów i musisz do niej powrócić, jeśli którykolwiek etap produkcji wymaga zmiany. JDF przedstawia pewną wartość i istnieje wiele systemów workflow opartych na JDF, ponieważ daje on strukturę. My wykorzystujemy element JMF, w wielu przypadkach JDF jest po prostu częścią rozwiązania, a nie całym rozwiązaniem. To jednak nie uprawomocnia JDF. Organizacja CIP4 doprowadziła do większej integracji różnych systemów od różnych dostawców z branży poligraficznej niż jakiekolwiek inne zrzeszenie. Pomimo że branża się kurczy, a tradycyjny druk wciąż jest raczej na etapie przetrwania niż rozwoju, potrzeba łatwej integracji różnych systemów nie zanikła. Integracja jest nieodzowna, tylko czy JDF wciąż jest najlepszą drogą do jej osiągnięcia? Opracowanie: SN