Skutki kryzysu na światowych rynkach finansowych są odczuwane także przez firmy działające w Polsce. Według sondażu przeprowadzonego w grudniu ub.r. przez Business Center Club 83% polskich firm już odczuwa skutki kryzysu, a 93% obawia się 2009 roku.
Postanowiliśmy sprawdzić, w jakim stopniu dotyczy to naszej branży, przeprowadzając miniankietę wśród największych dostawców maszyn i materiałów dla poligrafii. Wysłaliśmy pytania do prezesów i dyrektorów zarządzających blisko 30 firm, z których większość zgodziła się udzielić odpowiedzi.
Wynika z nich, że sytuacja i nastroje w polskiej poligrafii nie są tak złe, jak ogólnie w naszej gospodarce, na co wskazywałyby wyniki sondy BCC. Głosy naszych respondentów odpowiadających na pytanie, czy ich firma odczuwa skutki światowego kryzysu, podzieliły się niemal po równo na „tak” i na „nie” (patrz wykres). Jednakże nawet wśród tych, którzy odpowiedzieli twierdząco, skutki te są na ogół bardziej odczuwalne na poziomie globalnym, czyli koncernów, niż lokalnym – w ich polskich oddziałach.
Oczywiście kryzys finansowy odczuwamy prze-de wszystkim w skali globalnej, choć zjawiska kryzysowe zapewne odbiją się również na naszej działalności w Polsce – przewiduje Krzysztof Pindral, prezes zarządu Heidelberg Polska. – Patrząc na firmę jako międzynarodowy koncern, kryzys przyniósł ze sobą wyraźne ochłodzenie nastrojów inwestycyjnych, a więc spowodował obniżenie się poziomu zamówień w stosunku do założeń, jakie były robione na ten i najbliższy rok finansowy. Konieczne więc było zweryfikowanie planów i strategii oraz podjęcie określonych działań w perspektywie krótko- i długoterminowej. Jednym z nich jest m.in. redukcja zatrudnienia.
manroland, podobnie jak inni producenci maszyn w Niemczech, wprowadził skrócony tydzień pracy, aby dostosować produkcję do obecnego popytu – potwierdza Tomasz Galant, prezes zarządu manroland Polska. – Jednocześnie jesteśmy pewni, że skutki kryzysu w Polsce będą znacznie mniej odczuwalne niż w USA czy Europie Zachodniej ze względu na znacznie wyższy udział czynników związanych z popytem wewnętrznym w naszym PKB.
W podobnym duchu wypowiada się dyrektor zarządzający Müller Martini Sp. z o.o. Jacek Kobyliński – choć spółka w Polsce nie odczuwa skutków kryzysu, to w obrębie koncernu są one wyraźnie odczuwalne: Ze względu na sytuację na światowych rynkach zostaliśmy poproszeni przez koncern o dyscyplinę budżetową. Co prawda nigdy nie żyliśmy ponad stan – oszczędny sposób zarządzania powoduje, że kryzys nie daje się tak bardzo we znaki ani samej firmie, ani jej pracownikom.
Niektórzy dopiero przeczuwają nadchodzące kłopoty: Choć ilość zamówień i nasze obroty utrzymują się na poziomie poprzednich miesięcy, to kryzys i stan wyczekiwania czuje się w powietrzu – twierdzi Jolanta Kurowiak, prezes firmy Reprograf.
Przezorniejsi już wcześniej przygotowali się do obecnej sytuacji: W zeszłym roku zarząd Xerox Corporation podjął kilka strategicznych decyzji, które pozwolą firmie przetrwać ten trudny okres w dobrej kondycji – wyjawia Marzena Tarkowska, prezes zarządu Xerox Polska.
Znaczna część firm przyznaje, że kryzysu w ogóle nie czuje; niektórzy mówią wręcz o „rzekomym” kryzysie, a inni podkreślają, że problem jak dotychczas leży głównie w sferze emocji. Trzeba przyznać, że do podsycania emocji skutecznie przyczyniają się media; z pierwszych stron największych naszych gazet krzyczą wielkie tytuły: „Kryzys – szkoła przetrwania” czy też alarmująco „Zaczęło się”; kryzysu pełno także w telewizji i radiu, nie tylko w programach ekonomicznych. Przeciętnemu człowiekowi – nie mówiąc o przedsiębiorcach – trudno w takich warunkach zachować zimną krew.
Na pytanie, czy odczuwalne skutki kryzysu stanowią dla firmy poważny problem, część respondentów odpowiadała, że to się dopiero okaże w nadchodzącym roku, jednak wielu przyznawało, że już jest się o co martwić, jak np. prezes Jolanta Kurowiak: Już wiadomo, że agencje reklamowe tną budżety o 30%, a nawet 50%. Bardzo szybko te zmiany dotrą do poligrafii. Większość naszych odbiorców będzie miała mniej pracy, więc pośrednio i my mniej zamówień.
Z kolei wielu członków kadry zarządzającej firm w praktyce nie widzi jeszcze zagrożenia: Z naszych doświadczeń wynika, że podjęte rozmowy dotyczące zakupu maszyn są finalizowane. Nie spotkaliśmy się z przypadkiem wstrzymania rozmów lub odsunięciem w czasie podpisania umowy handlowej – twierdzi Radosław Fryczkowski, prezes spółki Print Partner.
Jako przyczyny odczuwanych skutków kryzysu respondenci wskazują wiele czynników, przede wszystkim ograniczenie działalności kredytowej banków i osłabienie złotego, co wpływa na ostrożność w podejmowaniu decyzji o inwestycjach lub wstrzymywanie się z nimi. Nieco inaczej wygląda sytuacja w przypadku firm leasingowych, które – jak stwierdza Rene Robak, prezes firmy Emis: informują nas, że robią wszystko, aby utrzymać się na rynku.
Wiele problemów mają firmy produkujące na eksport, i to nie tylko do krajów zachodnioeuropejskich, których kryzys dotknął w znacznie większym stopniu niż Polski, ale także do naszych wschodnich sąsiadów. Zwraca na to uwagę Jacek Kobyliński: Wyraźnie widać wyhamowanie koniunktury na Ukrainie – nasza spółka opiekuje się także tym rynkiem. Tam firmy mają naprawdę ogromne problemy finansowe, a przepływ pieniądza został zupełnie zatrzymany. Prowadzenie interesów z firmami z Ukrainy stało się obecnie praktycznie niemożliwe.
Istotnym zagadnieniem – co podkreśla Jacek Kuśmierczyk, prezes firmy Grafikus – jest brak wsparcia rządu dla przedsiębiorstw. Pokrywa się to ze stanowiskiem członków BCC, z których aż 71% uważa, że działania i wypowiedzi przedstawicieli polskich władz (rządu, NBP, Komisji Nadzoru Finansowego) nie są takie, jakie powinny być w obecnej sytuacji. To problem nie tylko naszego kraju (patrz tinta obok).
Zdaniem niektórych respondentów kryzys może też mieć pewne pozytywne skutki. Paradoksalnie taki czas, w jakim obecnie żyjemy, może być szansą dla tych firm, które nie boją się wyzwań, potrafią przedsięwziąć kroki pozwalające uniknąć sytuacji kryzysowych lub je mocno ograniczyć (np. optymalizować koszty czy oferować nowe rozwiązania biznesowe). Myślę, że jeśli mówi się o kryzysie, a nie robi się nic, aby mu przeciwdziałać, to rzeczywiście on nas dotyka... – uważa Tomasz Gajkowski, dyrektor generalny Duplo Polska. Podobnego zdania jest Jolanta Kurowiak: Dla dobrych i stabilnych firm z ciekawą ofertą kryzys może być olbrzymią okazją do ekspansji. Firmy, które na to liczą, starają się wykorzystać ten okres dla siebie w postaci nowych inwestycji, technologii i rozwoju nowych produktów. W gorszej sytuacji są małe firmy, które nie inwestowały w ostatnich latach, ze starą technologią i bez ciekawych rozwiązań i pomysłów na życie. Wiele z nich może po prostu zniknąć z rynku na zawsze.
Kryzys w dużej mierze wywołujemy sami mówiąc o nim bez przerwy. Ja bym to nazwał raczej spadkiem koniunktury, stagnacją. Tylko nieliczni, ci o silnych nerwach i jasno sprecyzowanych priorytetach, wykorzystają ten czas na ucieczkę do przodu. Zainwestują w nowoczesne, wysoko wydajne urządzenia i wzmocnią swoją pozycję na rynku – przewiduje Jacek Kobyliński.
Kryzys może mieć również pozytywne elementy, np. związane ze spadkiem cen surowców (ropa naftowa, metale), co może mieć dodatni wpływ na koszty firm – dodaje Wojciech Pawłowski, prezes Agfa Graphics Sp. z o.o.
Prognozy respondentów dotyczące nadchodzącego roku są zróżnicowane, jednakże na ogół nie przewidują wielkich zmian. Najlapidarniej ujął to Krzysztof Pindral: Nobla temu, kto może przewidzieć rozwój sytuacji w gospodarce, a więc także w branży poligraficznej. Podobnie wypowiada się Marzena Tarkowska: Z uwagą obserwujemy rynek. Prognozowanie i przewidywanie pozostawiamy analitykom branżowym.
Dalej jednak prezes Heidelberg Polska wypowiada się już bardziej konkretnie: Sprzedaż maszyn i urządzeń nie powinna się załamać dramatycznie. To samo dotyczy sprzedaży materiałów eksploatacyjnych czy też usług serwisowych. Gorzej, jeśli w jakimś momencie mielibyśmy do czynienia z paniką na rynku i prawdziwym załamaniem. Wtedy wszystko się może zdarzyć.
Myślę, że jest wiele niepewności i lęku. Wydaje się jednak, że podstawy fundamentalne branży (struktura kosztów, jakość produkcji, finansowanie z funduszy) będą skutecznie łagodzić skutki ewentualnej recesji. Agfa Graphics Poland zakłada na 2009 rok dalszy wzrost sprzedaży – prognozuje Wojciech Pawłowski dodając, że Agfa nie planuje żadnych drastycznych działań jak zwolnienia czy restrukturyzacja
Podobnego zdania jest Tomasz Galant: Jesteśmy pewni, że skutki kryzysu w Polsce będą znacznie mniej odczuwalne niż w USA czy Europie Zachodniej ze względu na znacznie wyższy udział czynników związanych z popytem wewnętrznym w naszym PKB. Dzięki programom pomocowym z Unii Europejskiej wyhamowanie inwestycji na polskim rynku będzie znacznie mniejsze w porównaniu ze „starymi” członkami Unii. manroland Polska także planuje zwiększać swój udział w rynku.
Wzrost obrotów – choć może nie tak duży, jak w poprzednich latach – zakłada też Reprograf. Podobnie Duplo – Tomasz Gajkowski uważa, że sprzedaż utrzyma się na założonym poziomie, a może nawet będzie nieco wyższa, choć dodaje przy tym, że z natury jest optymistą. O wzroście mówi także Print Partner.
Inni również nie przewidują znaczącego pogorszenia sytuacji, ponieważ, jak twierdzi Rene Robak: Z rozmów z naszymi partnerami dowiadujemy się często, że drukarnie zdają sobie sprawę, iż chcąc zachować wysoką pozycję w dobie kryzysu i nie stracić swoich klientów, muszą liczyć się z inwestycjami, a nawet poszerzaniem oferty.
Przewidywany przez nas poziom zamówień w 2009 roku kształtuje się na poziomie porównywalnym do roku 2008 – jest już sporo nowych zamówień. Mamy nadzieję, że nie wszyscy dadzą się przestraszyć i będą podejmować decyzje strategiczne bez obciążenia obawą przed widmem kryzysu – potwierdza tę opinię szef polskiej spółki Müller Martini.
Bardziej sceptyczny jest Jacek Kuśmierczyk; według niego zakupy ograniczą się do projektów dotowanych przez UE oraz małych inwestycji w druk cyfrowy czy introligatornię.
Jeśli chodzi o nastroje wśród klientów, szefowie ankietowanych firm uważają, że nie są one zbyt dobre; jedynie nieliczni patrzą w przyszłość bez obaw, choć większość stara się zachować spokój. Widoczny jest stan wyczekiwania na rozwój sytuacji. Nieliczne projekty rzeczywiście zostały przesunięte lub zawieszone, są też przewidywania dotyczące redukcji budżetów.
Producenci oczywiście nie zamierzają czekać bezczynnie; wszyscy zapowiadają podjęcie kroków w celu dostosowania się do sytuacji rynkowej.
Chodzi głównie o usprawnienie działań wewnętrznych i poprawę struktury kosztów. Niektórzy myślą także o obniżce cen, jak Grafikus i Heidelberg: W ramach grupy Heidelberga jesteśmy w stanie w chwili obecnej zaoferować pewną liczbę nowych maszyn w specjalnych cenach, które mogą zostać dostarczone i zainstalowane w drukarniach w bardzo krótkim czasie – deklaruje Krzysztof Pindral. manroland planuje skupić się na działaniach serwisowych rozwijając m.in. portfolio oferowanych usług.
Wiele firm chce wprowadzić nowości do swojej oferty, część także planuje przedstawić je na tegorocznych targach Poligrafia (nota bene zainteresowanie wystawców targami pomimo kryzysu jest wyjątkowe). O wprowadzeniu wielu nowych produktów mówi Swapan Chaudhuri, dyrektor zarządzający Kodak Polska. Jolanta Kurowiak uważa nowe produkty za główne lekarstwo na kryzys. Nowości zapowiadają Duplo, Müller Martini, Print Partner, który zamierza je poprzeć wysoką aktywnością marketingową. Niektórzy, jak Ligum Pol, koncentrują się na podniesieniu jakości już oferowanych wyrobów: Cały czas inwestujemy w nowe maszyny i urządzenia dla działu produkcji oraz systemy informatyczne zarządzania produkcją, logistyką i kontrolą jakości walców – podkreśla Krzysztof Jasiński, dyrektor marketingu.
Nie ma nowych produktów bez prac badawczo-rozwojowych. Dlatego też Xerox, jak informuje Marzena Tarkowska, pomimo kryzysu również w 2009 roku planuje przeznaczyć 4-5% ubiegłorocznych dochodów na badania i rozwój. W ciągu ostatnich 3 lat firma ta wprowadziła do oferty ponad 100 nowych produktów. Inwestycje badawczo-rozwojowe będzie również kontynuował Kodak – zapowiada Swapan Chaudhuri.
Jak to więc jest z tym kryzysem? Jest czy go nie ma? A jeśli będzie, czy dotknie nas w takim samym stopniu jak Stany Zjednoczone czy Europę Zachodnią? Czy branża poligraficzna ucierpi w jego wyniku tak jak np. budowlana czy motoryzacyjna? Odpowiedź na pewno przyniosą nadchodzące miesiące. Warto jednak pamiętać, co powiedział sir Winston Churchill, którego słowa zacytował w odpowiedzi na naszą ankietę Swapan Chaudhuri: A pessimist sees the difficulty in every opportunity; an optimist sees the opportunity in every difficulty (Pesymista widzi trudność w każdej możliwości; optymista widzi możliwość w każdej trudności).
Opracowanie: Iwona Zdrojewska
W artykule wykorzystano materiały Business Center Club