Druk w Wielkiej Brytanii zmniejszył się o połowę w ciągu dwóch tygodni od wprowadzenia ograniczeń rządowych i istnieją obawy, że wiele firm poligraficznych może nigdy nie podnieść się po kryzysie.
Bez pakietu pomocy i wsparcia dla biznesu kilka tysięcy firm złożyłoby już wniosek o upadłość. W przedłożonej strategii biznesowej dotyczącej energii i przemysłu stowarzyszenia IPIA/BAPC (The Independent Print Industries Association/British Association of Print and Communication) argumentowały, że działania „zatrzymały ponad 2000 przedsiębiorstw, które planowały zgłoszenie upadłości”. BPIF (British Printing Industries Federation) doszła do podobnych wniosków, wskazując, że firmy we wszystkich sektorach kierowały pracowników na przymusowe urlopy lub decydowały się na tymczasowe zamknięcia zakładów w oczekiwaniu na ustąpienie kryzysu. Istniały obawy, że cała branża drukarska może zostać zamknięta. Jednak druk został uznany, przynajmniej na razie, za niezbędną gałąź przemysłu.
Drukarnie mogą być nadal zagrożone zamknięciem, wiele z nich balansuje na krawędzi bankructwa, ponieważ zamówienia na całym świecie są anulowane, a okres kryzysu pochłania gotówkę i rezerwy kapitałowe. Propozycje przymusowych urlopów zostały skrytykowane przez wszystkie zainteresowane strony. Personel nie mógłby wykonywać żadnej pracy przez 3 miesiące, co wydaje się zbyt restrykcyjnym wymogiem dla drukarń i małych firm, w szczególności tam, gdzie istnieje znaczna wielozadaniowość.
Federacja BPIF wezwała również do podjęcia dalszych działań w ramach programu CBIL (Coronavirus Business Interruption Loan), apelując o udzielanie pożyczek przedsiębiorcom, którym banki nie mogą zaoferować wsparcia w normalnym toku działalności.
Wpływ koronawirusa na naszą branżę jest ogromny, a bezpośrednie działania rządu mające na celu wsparcie firm i osób fizycznych mają wysoki priorytet. Wiemy, że rząd słucha przedstawicieli brytyjskiego przemysłu. Z zadowoleniem przyjęliśmy deklarowane zamiary wsparcia – ale mamy nadzieję, że otrzymamy dalsze wyjaśnienia i konkretne działania w kwestiach podniesionych powyżej, które są kluczowe dla przetrwania naszej branży – mówi dyrektor generalny BPIF, Charles Jarrold.
Jednak szacuje się, że spadek zamówień mocno dotknie drukarnie. Projekty inwestycyjne są zamrażane, a wszelkie instalacje, które były w toku, napotykają przeszkody z powodu wymogów bezpieczeństwa. Usługi wsparcia są świadczone przez prawie wszystkich dostawców, czasami jednak mają one ograniczony charakter; przerwane są też rutynowe wizyty konserwacyjne.
Dyrektor generalny Xeikon, Benoit Chatelard podkreśla, że 60 proc. pracowników pracuje z domu, gromadzone są zapasy niezbędnych artykułów z uwagi na obawy dotyczące ryzyka przerwania ciągłości łańcuchów dostaw: Korzystamy ze zdalnej diagnostyki i wsparcia, aby klienci mogli sami dokonywać poprawek. Koncentrujemy się raczej na naprawach niż na konserwacji zapobiegawczej.
Bettine Pellant, dyrektor naczelna stowarzyszenia Picon (Association for Manufacturers & Suppliers to the Printing, Papermaking and Paper Converting Industries) donosi, że wdrożony program uratował niektórych jego członków, przynajmniej tymczasowo.
Heidelberg informuje, że klienci działający w branży opakowaniowej, zwłaszcza opakowań żywności i farmaceutyków działają, choć często skala produkcji jest ograniczona. Jeśli chodzi o druk komercyjny, zdaniem przedstawicieli Heidelberga 60 proc. drukarń pozostaje otwartych, ale pracują tylko z 50 proc. wydajnością.
Koenig & Bauer ma podobne doświadczenia; zauważa również, że drukowanie książek trwa nadal bez ograniczeń. Wydawcy nie mają problemów ze znalezieniem drukarń, ale występują inne problemy w łańcuchu dostaw – księgarnie zostały zamknięte, co doprowadziło również do zamknięcia głównych dystrybutorów i magazynów książek.
Podobnie szybko zareagowali wydawcy czasopism podejmując zdecydowane działania; wielu z nich zamknęło lub czasowo zawiesiło swoje tytuły, w tym między innymi oficjalny magazyn „Xbox”, tygodnik rockowy „Kerrang!” i wiele bezpłatnych gazet.
Na podstawie Print Business opracowała BZ