Cromaliny trzy…
6 Dec 2016 14:46

Zakupienie przez warszawską firmę Publisher najnowszego Cromalina Largo 4406 było okazją do rozmowy z jej właścicielami - Sławomirem Piaseckim i Andrzejem Piwowarczykiem. Poligrafika: W jakim typie produkcji firma się specjalizuje? Sławomir Piasecki: Oprócz banknotów możemy wydrukować wszystko. Najczęściej jednak są to akcydensy, broszury oraz książki. Andrzej Piwowarczyk: Również usługi związane z przygotowaniem do druku i obróbką graficzną plików (impozycja, korekcja barw, naświetlanie filmów). W niedługim czasie, może jeszcze przed wakacjami, będziemy też oferować naświetlanie płyt CtP. P: Dla jakich klientów Państwo pracują? A. P.: Mogę jedynie powiedzieć, że są to firmy sieciowe, z siedzibami w Polsce i w Europie, z takich branż jak bankowa, motoryzacyjna i kosmetyczna. P: Jak kształtuje się struktura zleceń otrzymywanych przez firmę? Czy przeważają wysoko-, czy niskonakładowe, o charakterze jednorazowym czy raczej wznawialnym? A.P.: Zlecenia, które otrzymujemy, odpowiadają wszystkim powyższym typom. Dostajemy zarówno takie na wydrukowanie 50 biletów wstępu na jakąś imprezę, jak i na przygotowanie materiałów handlowych czy marketingowych. P: Nawiązując do CtP proszę powiedzieć, czy będzie miało ono charakter usługowy, czy raczej taki na użytek własny drukarni? A.P.: Trudno to teraz przewidzieć. Jeśli klienci będą zainteresowani takimi usługami, to oczywiście - oni zawsze wyznaczają sferę działań. P: Jaki jest Państwa park maszynowy? A.P.: Zacznę od studia. Pracujemy tam na Macintoshach, przy obróbce kolorystycznej posługujemy się skanerem Heidelberga połączonym z monitorem Barco do korekcji barw. Mamy też trzy Cromaliny - analogowy, cyfrowy i Largo. S.P.: Natomiast w drukarni posiadamy offsetowe maszyny ćwierć- i półformatowe, głównie firmy Heidelberg. Mamy również dobrze wyposażoną introligatornię, w której możemy zaoferować oprawę szytą broszurową, klejoną miękką i bezszwową. P: Co przyczyniło się do wyboru systemów DuPont spośród innych przeznaczonych do wykonywania odbitek próbnych? A.P.: Początkowo mieliśmy dwa proofery - Cromalin analogowy i MatchPrint. Ten DuPonta był droższy i trudniej dostępny, jednak zapewniał znacznie lepszą jakość. Wydając nawet sporą kwotę byliśmy pewni, że urządzenie to okaże się stabilne i pożyteczne. Tak też się stało. W związku z tym, myśląc o kolejnych prooferach, braliśmy pod uwagę przede wszystkim Du Ponta. P: Obecnie posiadacie Panowie aż trzy Cromaliny. Co spowodowało, że zdecydowaliście się na zakup takiej ich liczby? A.P.: Chociaż są to odrębne urządzenia, to jednak wzajemnie się uzupełniają. Cromalin analogowy oddaje punkt rastrowy, co w przypadku bardzo skomplikowanych prac stanowi niemałą podporę. Cromalin Cyfrowy iG2 jest odpowiedni do wykonywania prac o charakterze wydawniczym. Natomiast Cyfrowy Cromalin Largo ma możliwość wyprodukowania proofa do A0 i przede wszystkim jest szybki, a także tani. P: Kiedy dokładnie pojawiły się w Publisherze Cromaliny DuPonta? A.P.: Instalacja analogowego miała miejsce w 1999 roku - minęło już parę lat i ciągle działa. Drugi, cyfrowy w formacie A3, był zainstalowany trochę później - w 2001 roku. Largo jest naszą ostatnią inwestycją; mamy go od stycznia tego roku, razem z najnowszym software'm DuPonta. P: Jak oceniają Panowie pracę Largo 4406? A.P.: To bardzo trafiona inwestycja i dobre urządzenie. Obecnie jesteśmy z nim na etapie prób. P: Firma pozwala swoim klientom posługiwać się odbitkami próbnymi na każdym etapie produkcji. Czy może Pan powiedzieć coś więcej na ten temat? A.P.: Chodzi o to, że tylko część grafików naprawdę przykłada się do swojej pracy antycypując to, co będzie finalnym produktem. Aby dobrze ją wykonać, muszą sprawdzić na proofie, jak praca rzeczywiście wygląda. My również - zanim projekt trafi do klienta - robimy dla siebie poszczególne proofy, żeby zobaczyć, co jeszcze można w pracy poprawić. Dopiero kiedy przybiera odpowiedni kształt, wysyłamy taki proof do klienta, aby mógł sobie na nim pokreślić. Ważne, by również miał świadomość i poczucie, że wniósł jakiś wkład do pracy i wie, jak będzie ona wyglądała. P: Jak oceniają Panowie sytuację swojej firmy na polskim rynku poligraficznym? A.P.: W skrócie wygląda ona tak, że wokół nas (Publisher mieści się na Mokotowie) było osiem firm, a teraz zostaliśmy tylko my. P: A jakie są Panów zapatrywania na przyszłość? A.P.: Liczymy na to, że przy takim jak obecnie wzroście gospodarczym i mając w perspektywie Euro 2012, klientów nie tylko nam nie zabraknie, ale nawet ich liczba się zwiększy. Mamy nadzieję, że sprzyjać nam także będzie opinia, którą wypracowaliśmy sobie na rynku. Za przykład mogą posłużyć tu nasi dawni współpracownicy. Osoby, które były u nas zatrudnione, a chciały zmienić pracę, nie musiały długo jej szukać. Dzięki doświadczeniu, które zdobyli w Publisherze, są szanowani i nie zatrudnia się ich „na próbę". To także świadczy o naszej pozycji. P: Dziękuję za rozmowę.