Choć cyfrowy druk wielkoformatowy przyjął się na dobre w zastosowaniach zewnętrznych i wewnętrznych takich jak displaye, plakaty, billboardy i inne pokrewne aplikacje, to kwestie środowiskowe wciąż stymulują rozwój i adaptację bardziej ekologicznych technologii produkcji.
W cieplejszych, wilgotnych klimatach, gdzie powszechne jest używanie klimatyzacji, a także w regionach, gdzie jedynie dzięki ogrzewaniu uzyska się komfortową temperaturę otoczenia, rośnie wykorzystanie technologii utrwalania UV na niekorzyść solwentowej.
Solwent traci zwolenników
Wykorzystanie atramentów opartych na rozpuszczalnikach, zwłaszcza jeśli mają one być wystawione na działanie wysokich temperatur, zawsze miało wady. Firmy produkujące displaye zmuszone są instalować kosztowne i wydajne systemy wentylacyjne z uwagi na niebezpieczne i nieprzyjemne opary emitowane podczas procesu produkcji, na działanie których narażeni są operatorzy maszyn. Co więcej – zainstalowane oznakowania czy displaye wciąż mogą emitować nieprzyjemny zapach, drażniący szczególnie w ciepłych i wilgotnych klimatach. W dziedzinie wielkoformatowego druku cyfrowego te wady powodują coraz powszechniejsze wykorzystywanie innych technologii atramentowych, w szczególności utrwalanych UV, których wpływ na środowisko jest zdecydowanie mniejszy, a stabilność wyższa w porównaniu z chemią solwentową.
Jeszcze całkiem niedawno jedyną drogą do uzyskania odpornego wydruku wysokiej jakości było zastosowanie technologii solwentowej, jednak współczesne atramenty UV już wielokrotnie potwierdziły swoją skuteczność. Mogą nie tylko być wykorzystywane do zadrukowywania podłoży sztywnych, co wcześniej było niemożliwe w przypadku druku bezpośredniego, ale również są odpowiednie do aplikacji z roli na rolę. Produkcja z zastosowaniem atramentów UV nie powoduje emisji lotnych substancji organicznych (VOCs) i ponieważ pozostają one w postaci płynnej aż do momentu utrwalenia, obsługa maszyny jest zminimalizowana, jeśli chodzi o zatykanie się głowic drukujących.
Trwałość wydruków stanowiła dotychczas problem w inkjetowej produkcji różnego rodzaju displayów, dlatego też powszechne stało się wykorzystanie technologii solwentowej jako gwarantującej nie tylko żywe, nasycone wydruki na szerokim spektrum podłoży powlekanych i niepowlekanych, ale także pożądaną trwałość i odporność wydruków. Niemniej wspomniane powyżej wady tej technologii spowodowały bardzo życzliwe przyjęcie alternatywnej technologii utrwalania UV w branży reklamowej – zarówno przez producentów, jak i odbiorców końcowych. Jest to bowiem nie tylko technologia „przyjemniejsza” w produkcji, jeśli chodzi o emisję oparów, ale także pozwala na zastosowanie szerszego wachlarza podłoży co do rodzaju i wagi.
Więcej wad niż zalet
Różnego rodzaju chemia i konsekwencje jej stosowania nie zawsze są pozytywnie przyjmowane przez odbiorców końcowych zaangażowanych w produkcję aplikacji wielkoformatowych. Atramenty oparte na rozpuszczalnikach są dostępne w różnych wersjach: od najłagodniejszej zwanej ekosolwentową, przez low- czy mildsolwentowe po tzw. twarde, agresywne solwenty. Przy czym oczywiście im łagodniejszy jest zastosowany w atramencie rozpuszczalnik, tym niższa odporność i trwałość wydruku i tym dłuższy czas jego schnięcia. Siła solwentu leży bowiem w jego zdolności przenoszenia pigmentu. Atramenty eko- czy mildsolwentowe zazwyczaj zawierają stosunkowo wolno schnące składniki przenoszące pigment, co powoduje konieczność wykorzystywania większej energii do wysuszenia wydruku. Te właściwości różnych odmian atramentów solwentowych powodują rosnącą popularność utrwalania UV. Solwent nie jest tak naprawdę rodzajem atramentu, tylko substancją, w tym przypadku płynem, który jest wykorzystywany do rozpuszczenia w nim innej substancji i utrzymania tej mieszaniny w formie ciekłej. Dzięki temu można ją wykorzystać w procesie inkjetowym, a w momencie kontaktu z podłożem rozpuszczalnik ulatnia się, stymulowany dodatkowo działaniem temperatury. Zastosowanie rozpuszczalników w branży poligraficznej ma coraz gorszą reputację i cyfrowy druk wielkoformatowy także nie uniknął krytyki, ale oferowane przez niego trwałość i nasycenie kolorów na bardzo szerokim spektrum podłoży w roli (w tym także na tanich winylach i siatkach) przy stosunkowo niskiej cenie produkcji powodowały dotychczas przymykanie oka na wady. Czego brak technologii solwentowej, to wydajności w zadrukowywaniu podłoży sztywnych ze względu na problemy z adhezją i późniejszym procesem suszenia. W dodatku atramenty eko- i mildsolwentowe ze względu na niższą zawartość rozpuszczalników powodują konieczność zastosowania wydajniejszego systemu suszenia, aby uniknąć rozmazywania się i uszkadzania wydruków. Ogólnie rzecz ujmując – im szybsza drukarka, tym więcej energii potrzebne jest do wysuszenia nadruku. Co więcej, chemia eko- i mildsolwentowa ma tendencję do wchodzenia w niepożądane reakcje z chemikaliami wykorzystywanymi przy codziennej produkcji takimi jak płyny czyszczące; znane są przypadki, że atrament powoduje nawet ścieranie powierzchni zadrukowywanego podłoża. Twarde solwenty nie wymagają tak dużo energii do procesu schnięcia, a sam proces przebiega szybciej dzięki wstępnemu przygotowaniu podłoża poprzez jego zmiękczenie przez rozpuszczalnik i związanej z tym lepszej adhezji. Tanie, niepowlekane podłoża są bardzo podatne na zadrukowywanie atramentami solwentowymi, ponieważ czas ich ekspozycji na działanie temperatury jest krótszy, przez co mniejsze staje się prawdopodobieństwo ich uszkodzenia. Tego rodzaju atramenty mogą również zawierać substancje nadające dodatkowy połysk, a także są mniej wrażliwe na działanie różnego rodzaju chemikaliów, substancji tłustych czy brudu. Technologia solwentowa odegrała bardzo ważną rolę w wielkoformatowej produkcji reklamowej, niemniej staje się jasne, że jej wady zaczynają przewyższać zalety.
Alternatywa czy jej brak?
Od momentu wprowadzenia do tego typu segmentu produkcji atramentów utrwalanych UV systematycznie rośnie ich popularność ze względu na możliwość zadrukowywania przeróżnych podłoży sztywnych i praktycznie natychmiastowe utrwalenie wydruku. Atramenty UV nie schną; zanim zostaną wystawione na działanie światła UV, pozostają w formie płynnej. Pod jego wpływem utrwalają się lub polimeryzują dając trwały, twardy nadruk. Atramenty UV składają się z monomerów, oligomerów oraz fotoinicjatorów. Nie są nowością – od lat są szeroko wykorzystywane w technologii sitodrukowej i zostały z sukcesem zaadaptowane do technologii cyfrowej. W przeciwieństwie do atramentów solwentowych nie zawierają lotnych substancji organicznych i nie powodują emisji substancji szkodliwych. Mogą być stosowane na większości podłoży powlekanych i niepowlekanych i ze względu na trwałość oraz jakość wydruków są coraz częściej wybierane do zadrukowywania podłoży w roli, a także tam, gdzie brak szkodliwych oparów i nieprzyjemnego zapachu jest kwestią kluczową. Cechy te często rekompensują konieczność większej inwestycji w urządzenia UV, a co za tym idzie – wyższy koszt wydruku. Prawdą jest, że pierwsze generacje atramentów UV nie charakteryzowały się satysfakcjonującą wytrzymałością i nasyceniem kolorów, ale najnowsze produkty UV już sobie z tymi problemami poradziły. Nowe generacje atramentów UV pokazują, że z powodzeniem mogą konkurować z alternatywnymi technologiami, radząc sobie zarówno z drobnymi tekstami, fotograficzną jakością zdjęć, jak i wysokim nasyceniem kolorów na dużych powierzchniach. W rezultacie wszystkie sektory branży poligraficznej, również specjalne jak opakowania i etykiety czy proofing, przestawiają się na chemię UV jako radzącą sobie z podłożami elastycznymi i sztywnymi, a także tkaninami. Przejście z chemii solwentowej na atramenty UV nie jest trudne, proces narządu i workflow są podobne, przy wyeliminowaniu energo- i czasochłonnego suszenia. Nie ma już chyba dzisiaj drukarza parającego się wielkoformatowym drukiem cyfrowym, który chcąc drukować na podłożach sztywnych nie brałby pod uwagę technologii utrwalania UV. Udowodniła ona już, że wszechstronnością i trwałością nie ustępuje technologii solwentowej, a jej jakość i zgodność kolorystyczna nie wykluczają wysokich wydajności i natychmiastowego utrwalania.
Jako najszybciej rozwijająca się obecnie technologia ma największy potencjał wzrostu; coraz więcej użytkowników odkrywa jej kolejne zalety. Korzyściom długoterminowym towarzyszą bezpieczniejsze i przyjemniejsze warunki pracy, a także brak zagrożenia, że urządzenie nie spełni coraz ostrzejszych regulacji środowiskowych.
Sophie Matthews-Paul
Tłumaczenie: AN
Sophie Matthews-Paul jest niezależnym konsultantem specjalizującym się w technologiach
cyfrowego druku wielkoformatowego i ich wykorzystaniu w branży obecnie i w przyszłości.
Współpracuje z wieloma producentami, dostawcami oraz prasą fachową.
Pod adresem http://www.mrs-inkjet.com prowadzi branżowy blog.