Nieunikniony rozwój druku cyfrowego sprawia, że maszyny drukujšce formatu B3 stajš się ăginšcym gatunkiemÓ.
Od pewnego czasu trwajš rozważania, czy producenci maszyn w formacie B3 utrzymajš ich produkcję przez najbliższe 3-5 lat. Impulsem jest coraz wyższa jakoć druku cyfrowego, który coraz szybciej wkracza na tereny zarezerwowane wczeniej dla klasycznej sztuki drukarskiej. Jednak sugerowanie, że maszyny cyfrowe wyprš zupełnie klasyczne urzšdzenia małego formatu, prowokuje zwykle goršcš dyskusję z dużš dawkš emocji i niewielkš ilociš rzeczowych argumentów.
Nieco upraszczajšc sprawę, niemal wszyscy producenci i sprzedawcy maszyn drukujšcych uważajš ten poglšd za błędny. Dla niektórych z nich B3 ma nadal długoterminowy potencjał. Jeli powiemy, że Đ tak jak systemy CtP skutecznie wyparły z rynku nawietlarki filmów Đ maszyny do druku cyfrowego mogš skutecznie zredukować rynek potencjalnych odbiorców maszyn B3, spotkamy się z niedowierzaniem albo wręcz z agresjš. Jednak prawda jest często bolesna: sprzedaż nowych maszyn drukujšcych małego formatu na rozwiniętych rynkach silnie zależy od powišzania tej transakcji z zakupem systemu CtP. Obecna sytuacja na rynku tych maszyn bardzo przypomina tę sprzed lat, gdy pojawiły się pierwsze użyteczne modele nawietlarek płyt.
Systemy do nawietlania filmów szybko rozpowszechniły się na całym wiecie jako idealne uzupełnienie technologii Desktop Publishing i w połowie lat 90. XX w. ich sprzedaż (jak też sprzedaż filmów do tych urzšdzeń) rosła z roku na rok w sposób Đ zdawałoby się Đ nieograniczony. Tendencja do wprowadzania koloru do wszystkich rodzajów publikacji napędzała tę sprzedaż jeszcze bardziej. Pierwsze systemy bezporedniego nawietlania płyt nie spotkały się z powszechnym zachwytem, i nic dziwnego: kosztowały cztery razy drożej niż odpowiednia nawietlarka filmów, płyty zachowywały się niestabilnie, a tolerancja parametrów wywoływania była za wšska dla używanych wtedy wywoływarek. Inaczej mówišc, z wielu zasadniczych powodów opłacało się raczej zainwestować w system do nawietlania filmów. Niemal dokładnie z tych samych przyczyn kupujemy dzi cišgle maszyny drukujšce B3.
Jednak rynek nie jest statyczny Đ potencjalne zalety technologii CtP zostały dostrzeżone, a jej rozwój wyeliminował poczštkowe problemy, co sprawiło, iż cała kalkulacja kosztów uległa zmianie. W rezultacie sprzedaż nowych systemów CtF gwałtownie spadła. Sprzedaż filmów już nie ronie, a raczej spada, co prawda zaledwie o kilka procent rocznie, ale przyszłoć jest całkowicie jasna Đ za kilka lat film przestanie być znaczšcym produktem używanym w poligrafii.
Z drugiej strony, rozwój CtP stworzył wielkš szansę dla posiadaczy maszyn B3. Nastšpił gwałtowny wzrost sprzedaży takich urzšdzeń, co Đ słusznie zresztš Đ podkrelajš sprzedawcy argumentujšcy przeciwko tytułowej tezie. Jeden z nich (Vic Fletcher z firmy Graphic Arts Equipment, brytyjskiego dystrybutora Shinohary), mówi wręcz: Przy CtP wysoka jakoć druku z małej maszyny i niesamowicie szybkie narzšdzanie sprawiajš, że ta klasa formatowa (B3) jest najbardziej dynamicznym segmentem rynku maszyn drukujšcych. Druk cyfrowy nie dorównuje jeszcze jakociš klasycznemu i z pewnociš nie zmieni się to przez lata. Dodatkowš zaletš maszyny B3 jest fakt, że można na niej drukować z zyskiem także większe nakłady, czego maszyny cyfrowe nie potrafiš.
Można powiedzieć, że to kończy dyskusję. Ale... podejcie np. firmy Hei-delberg do tego tematu jest już inne. Heidelberg, próbujšc zarabiać na obu rozwišzaniach, widzi sprawę w sposób bardziej wyważony. Oto opinia Richarda Bradleya, szefa marketingu maszyn akcydensowych na rynku brytyjskim: Rynek druku cyfrowego wyranie się rozwinšł i bez wštpienia ten segment cišgle będzie rosnšć, jednak wyglšda na to, że podšża on we własnym kierunku. Maszyny offsetowe B3 moim zdaniem będš sprzedawane równolegle z systemami cyfrowymi przez wiele kolejnych lat.
Powody takiego rozumowania sš różne; jednym z nich jest z pewnociš znaczšcy wzrost produktywnoci maszyn klasycznych w tym formacie, innym Đ doskonała jakoć drukowaniu, a kolejnym (podobnie jak dla Vica Fle-tchera) duża elastycznoć w druku niskich i rednich nakładów. Same konstrukcje maszyn B3 sš już wystarczajšco dojrzałe Đ np. GTO sprzedaje się od ponad 30 lat i dzi, wydajšc (na rynku zachodnim) 250 tysięcy euro, można mieć czterokolorowš maszynę, która gwarantuje naprawdę wysokš jakoć druku. Taka inwestycja nie szokuje klientów, ale z pewnociš posiadacz maszyny tego rodzaju nie powinien uważać, że złapał Pana Boga za nogi. Już dzi w podobnych cenach można znaleć systemy druku cyfrowego, drukujšce dwustronnie w pełnym kolorze na podłożach (różnego rodzaju) o gramaturze do 300 g/m2. Pomylmy teraz, jakie urzšdzenia cyfrowe można kupić za cenę dobrze wyposażonej maszyny wyższej klasy (np. Speedmaster SM52 lub Shinohara ăz górnej półkiÓ), i zobaczmy, co za to dostajemy...
Richard Bradley nie podziela tej argumentacji, uważajšc, że porównujemy towary różnych klas. SM52 najczęciej sprzedajemy w konfiguracji co najmniej pięcio-, a czasem szeciokolorowej. Dodatkowe opcje, jak lakierowanie, perforacja czy numerowanie oznaczajš, że oferta tych maszyn trafia do innych ludzi niż potencjalni użytkownicy NexPressa Đ mówi. Zgoda, ale idšc dalej tym tropem dojdziemy do prostego wniosku: posiadacz maszyny drukujšcej może oferować swoje usługi dowolnej grupie klientów i Đ bioršc pod uwagę nowoczesne technologie stosowane w dzisiejszych maszynach B3 Đ zdobyć lwiš częć udziału w wybranym segmencie rynku. Jednak równie dobrze tych samych odbiorców usług może ănamierzyćÓ posiadacz systemów druku cyfrowego Đ i z całš pewnociš jest w stanie spełnić oczekiwania wielu klientów dotychczas korzystajšcych z druku offsetowego.
I kolejny punkt pod rozwagę: klasyczna maszyna offsetowa B3 z powodzeniem będzie drukować z dobrš, powtarzalnš jakociš przez długie lata Đ 15, czy 20. W tej sytuacji nawet jeli takie maszyny w przyszłoci nadal będš dominować w swoim segmencie rynku tak, jak dzi, nikt poważnie nie pomyli o inwestycji w nowe urzšdzenia w cišgu pięciu lat Đ skoro konkurencja cyfrowa zdobędzie ledwie niewielki, choćby nawet i rosnšcy, udział w tych obrotach, nie będzie istotnego powodu do modernizacji parku maszynowego. A jeli w tym czasie nastšpi znaczšcy postęp w technologiach druku cyfrowego?...
Tršbienie na alarm i wskazywanie, że wróg stoi u bram, nie odnosi na razie oczekiwanego skutku. Raymond Hillhouse, dyrektor sprzedaży AB Dick na rynku brytyjskim, mówi podobnie jak Heidelberg, dodajšc przy tym: Bez wštpienia łšczona sprzedaż CtP z naszymi maszynami drukujšcymi odniosła wielki sukces i przyczyniła się do wzrostu produktywnoci naszych klientów Đ nie mamy powodów przypuszczać, że zmieni się to w przyszłoci. Podpisuje się też pod twierdzeniem, że oba rozwišzania Đ klasyczne maszyny B3 i urzšdzenia cyfrowe w tym samym formacie Đ trafiajš do różnych odbiorców, tak że profil ich działalnoci dobrze dopasowuje się do wybranej technologii. AB Dick sprzedajšc obecnie systemy Indigo ma w tym względzie pewne dowiadczenie. Ale znów trzeba wtršcić swoje trzy grosze: nie tak dawno sprzedawano pojedyncze zespoły B3, dzi już trudno znaleć odbiorcę na dwukolorowe maszyny w tym formacie. AB Dick potwierdza: Niemal cała nasza sprzedaż to czterokolorowe systemy w powišzaniu z nawietlarkš płyt, czasami nawet pięciokolorowe z systemami sterowania opartymi na CIP3. Firma często bada potrzeby swoich klientów i informuje ich, że w pewnych przypadkach system Indigo będzie dla nich lepszym rozwišzaniem niż np. maszyna DI.
Dowody można mnożyć, ale wniosek jest jeden: rynek B3 odżył dzięki technologii CtP, jednak nie oznacza to likwidacji zagrożeń. Pewne zastosowania już znikły, inne włanie odchodzš w przeszłoć Đ być może np. maszyny dwukolorowe znajdš swojš niszę w specjalnych zastosowaniach albo przy lakierowaniu UV, ale to wszystko, czego można się spodziewać.
Wbrew pozorom niektórzy producenci podzielajš ten punkt widzenia. Mark Jennings, dyrektor brytyjskiego oddziału Sakurai Japan, mówi wprost: Nasze najmniejsze maszyny majš szerokoć płyty 580 mm i choć ogranicza to naszš konkurencyjnoć w pewnych obszarach, dla wielu klientów ten większy format staje się bardziej atrakcyjny od B3. Moim zdaniem klasyczny offset będzie powoli migrował w kierunku większych formatów, np. A2 czy półformatu, pozostawiajšc rynek B3 dla systemów cyfrowych. Nie jestem pewien, czy nastšpi to w cišgu 3 czy 5 najbliższych lat, ale z pewnociš nastšpi. Widać przynajmniej, że zagrożenia ze strony urzšdzeń druku cyfrowego nie da się bagatelizować.
Robi to jednak np. Philip Dunn, szef sprzedaży i marketingu Komori UK, mówišc: Pojawienie się cyfrowych urzšdzeń drukujšcych w formacie B3 stworzyło nowy rynek, całkowicie odmienny od obsługiwanego przez tradycyjne maszyny w tym formacie, i kończšc stwierdzeniem doskonale oddajšcym poglšdy tradycjonalistów: Rzadko przegrywamy w konkurencji z systemami cyfrowymi, jedynš liczšcš się konkurencjš sš inni dostawcy maszyn offsetowych.
Czy jednak możemy być pewni, że nic nam nie grozi? Dostawcy posiadajšcy w ofercie obie technologie wyranie mówiš, że ich klienci kupujš jedno i drugie, a czasami wręcz system cyfrowy jest dla nich lepszym rozwišzaniem (co uzasadnia postawę firmy AB Dick). Nie zapominajmy też, że na rynku sš także mniejsze, dynamiczne firmy, dla których wchodzenie w nowe rozwišzania wcale nie jest problemem. Tak działa np. brytyjski dystrybutor Ryobi Đ firma Apex Digital Graphics, która, nawiasem mówišc, także wierzy w długoterminowy potencjał offsetu B3. Jednakże nie przeszkadza jej to w przekonywaniu klientów do takich technologii jak folie poliestrowe czy systemy produkcyjne Esko Graphics doskonale nadajšce się do obsługi urzšdzeń druku cyfrowego. Jeli potrzebujemy drogowskazu na przyszłoć, to nie należy kierować się przeszłociš Đ warto więc uważnie ledzić postępowanie małych i rednich firm, które z pewnociš zadecydujš, czy potencjał rynku offsetu B3 rzeczywicie jest tak długoterminowy, jak to wyglšda w opinii producentów tych maszyn.
Autor jest Product Managerem w firmie Agfa Sp. z o.o.