Czy papiernikom wystarczy odwagi?
6 Dec 2016 14:50

Cokolwiek głosiłyby oficjalne komunikaty prasowe, czasy dla papierników są ciężkie. Producenci masy celulozowej, czyli podstawowego surowca dla przemysłu papierniczego, mają zapasy w ilości 5,1 mln ton wystarczające na 40-50 dni produkcji papieru. Aby się ich pozbyć, powinni wstrzymać swoją produkcję na 2-4 tygodnie, a wielu spośród nich powinno w ogóle zamknąć fabryki. Popyt na papier zmniejsza się, papiernie kupują jedynie tyle masy, aby zaspokoić swe krótkoterminowe potrzeby. Na upłynnienie pozostałej niebagatelnej ilości potrzeba czasu. Stora Enso, jeden z największych europejskich producentów papieru, poinformował o ograniczeniu swojej produkcji papieru i kartonu o 600 tys. ton w ciągu roku 2009. Zostanie to osiągnięte przez zamknięcie fabryk, maszyn papierniczych oraz linii powlekających w Finlandii i Niemczech. Fiński koncern Myllykoski ograniczył swoją produkcję papieru dla wydawnictw – powlekanego i niepowlekanego – o 35 tys. ton do końca 2008 roku. To działanie miało na celu zmniejszenie poziomu zapasów i poprawę rentowności. Firma opracowała także plan redukcji zdolności produkcyjnych na rok bieżący. Sappi Fine Paper Europe zmuszony był zamknąć swój angielski zakład w Blackburn i zatrzymać maszynę MP 5 w holenderskim Maastricht, co spowodowało ograniczenie produkcji wysokojakościowych papierów powlekanych o 190 tys. ton rocznie. Celem było stawienie czoła nadprodukcji na europejskim rynku w tym segmencie oraz wciąż rosnącym kosztom produkcji. W grudniu ub.r. fiński UPM przewidywał, że nie osiągnie założonych rezultatów w czwartym kwartale 2008. W związku z załamaniem rynku koncern oczekiwał poważniejszego zmniejszenia swoich dostaw niż to początkowo przewidywano. W rezultacie poinformował o zamknięciu papierni w Kajaani i fabryki masy w Tervasaari pod koniec br. UPM wstrzymał również do końca ub.r. produkcję MP 2 w niemieckiej Nordland Papier (wytwarzającej 200 tys. ton wysokojakościowego papieru drukowego rocznie) oraz poinformował o czasowym zatrzymaniu na trzy miesiące produkcji w swoich papierniach w Europie Środkowej. W połowie grudnia ub.r. Holmen Paper zdecydował się zakończyć produkcję powlekanych papierów drukowych w swojej fabryce w Wargön; poinformował też, że od 1 stycznia 2009 znikną marki Holmen Ideal (Gloss, Matt i Volume). Natomiast 5 lutego br. rozpoczęły się negocjacje w sprawie całkowitego zamknięcia papierni Wargön. To wyliczanie można by jeszcze kontynuować. Rzadkie dobre nowiny pojawiające się na łamach prasy często okazują się zwodnicze, jak np. ta o zatrudnieniu przez UPM 400 osób w fińskiej fabryce Kajaani. Nowe stanowiska pracy nie są tworzone w papierni, lecz w przedsiębiorstwach organizowanych przez UPM na miejscu tejże. Teren ten będzie zajmowany przez firmy doradcze i inne małe zakłady wszelkiego autoramentu. Nadprodukcja i wzrost kosztów Czasowe czy definitywne, zamykanie papierni ma jedną wspólną przyczynę: nadprodukcję. Oczywiście przyczynił się do tego także spadek popytu w okresie kryzysu, lecz nie jest to jedyny czynnik. Przemysł papierniczy w sposób uwarunkowany historycznie reaguje na normalne cykle ekonomiczne, co tylko komplikuje całokształt sprawy. Kiedy popyt słabnie, jak w każdym cyklu ekonomicznym, fabryki wstrzymują produkcję lub są zamykane. Kiedy zaczyna wzrastać, przedsiębiorstwa reagują na niewystarczającą podaż otwierając zakłady i budując nowe maszyny, trzeba jednak lat, aby zaczęły one pracować z pełną mocą. Kiedy zaś to następuje, maszyny te – większe, szybsze i wydajniejsze – zatykają rynek powodując obniżkę cen i pobudzając nową fazę spadku. Od lat sektor papierniczy próbuje przełamać ten autodestrukcyjny zwyczaj, zresztą z pewnym sukcesem, jednakże podjęte środki zaradcze należy uznać za zbyt ograniczone. Wzrost kosztów podstawowych jest kolejnym źródłem kłopotów dla przemysłu. Arctic Paper widzi jako powód zwyżki kosztów własnych m.in. drastyczny wzrost cen ropy (nawet jeśli ostatnio spadły) i całkowite rozregulowanie rynków energii. W Szwecji np. ceny elektryczności praktycznie podwoiły się w ciągu roku. W dodatku producenci bioenergii dosłownie wyrywają sobie surowe drewno; w rezultacie roczny wzrost cen wyniósł 25%. Według Holmen Paper zwyżka cen surowców jest znacząco związana z podniesieniem przez Rosję opłat celnych na eksportowane przez nią surowe drewno (od 5 do 15 euro za 1 m3). Opłaty te miały wzrosnąć nawet do 50 euro za 1 m3 w roku 2009, jednak w ostatniej chwili – wobec spadku popytu – podwyżka została przełożona o rok. Stanowiłaby ona prawdziwą tamę dla fińskiego importu rosyjskiego drewna. Według analityków podwyżkę ceł należy tłumaczyć strategią energetyczną Rosji, która wydaje się dążyć do obróbki surowego drewna we własnym zakresie. Kraj ten posiada już wiele potężnych fabryk masy celulozowej oraz dużą liczbę zakładów produkcji etanolu i innych źródeł paliw. Kryzys ekonomiczny z pewnością spowodował czasowe perturbacje w realizacji rosyjskich projektów, lecz warto zauważyć, że podwyżka ceł została tylko odroczona, nie anulowana. Obecna ewolucja na rynkach walutowych nie zmieniła sytuacji. Kurs euro wzrósł o 70% w stosunku do dolara w ciągu 7 lat, co znacząco zmniejsza konkurencyjność europejskich producentów wobec ich amerykańskich odpowiedników. Promyk nadziei? Rzadkie sygnały otuchy dla przemysłu papierniczego związane są z faktami, że nadprodukcja w Europie zmniejsza się i że rynek wydaje się zmierzać do równowagi. Innym pozytywnym wskaźnikiem, choć tylko czasowym, jest widoczny w niektórych krajach spadek cen makulatury będącej surowcem do produkcji papieru z recyklingu. Czasowym, ponieważ jeśli firmy zajmujące się zbiórką makulatury będą musiały za to płacić zamiast otrzymywać pieniądze za wymianę makulatury, wiele z nich przestanie się tym zajmować (jest to już problemem np. w Belgii i USA, a trudności zaczynają występować także w Polsce – pisaliśmy o tym w Poligrafice nr 2/2009. Podobnie jest w W. Brytanii i w Niemczech). Byłaby to wielka szkoda zarówno dla środowiska, jak i dla przemysłu papierniczego. Popyt w dół, ceny w górę Przy zmniejszającym się popycie można oczekiwać obniżki cen. Albo też przeciwnie – papiery i kartony drożeją. Przykładem może być komunikat M-real z listopada ub.r.: „Chociaż ceny wysokojakościowych powlekanych papierów drukowych i magazynowych wzrastały w ciągu roku 2008, nie osiągnęły odpowiedniego poziomu. M-real jest więc zmuszony do wprowadzenia dodatkowej podwyżki o ok. 8% z początkiem roku 2009. Prowadzone są indywidualne negocjacje z klientami na różnych rynkach.” Należy rozumieć, że jest to dodatkowa podwyżka oprócz zapowiedzianego od 1 września 2008 wzrostu cen: o 9% papierów etykietowych i na opakowania giętkie oraz o 10% wysokojakościowych papierów graficznych powlekanych i niepowlekanych. M-real podnosił już także ceny kartonów na pudełka składane (GC1 i GC2) z dniem 4 sierpnia 2008. Kiedy Myllykoski poinformował o podwyżce cen papieru gazetowego, wyjaśniał to obniżeniem mocy produkcyjnych oraz popytu na tym rynku, zwłaszcza w II kwartale ub.r. Członkowie dyrekcji koncernu dodawali przy tym, że korekta cen papieru jest prowadzona na bieżąco w odniesieniu do sytuacji rynkowej i nie należy być zaskoczonym kolejnymi ruchami w górę. Co dalej? Powyżej przytoczone zostały tylko dwa przykłady spośród wielu dotyczących wzrostu cen. Wydaje się, że papiernicy uważają, iż teraz kolej na drukarzy. Ci jednak już mają kłopoty, i to nie od wczoraj. Klienci reagują na tę sytuację wybierając papiery tańsze bądź lżejsze oraz zmniejszając objętość i nakłady zamawianych druków. W konsumpcji papieru można zauważyć pewne zmiany. Zmniejsza się sprzedaż papierów LWC (powlekanych o niskiej gramaturze), a wzrasta papierów SC (superkalandrowanych). Zleceniodawcy z segmentu supermarketów zaczynają nawet wybierać ulepszony papier gazetowy. Spowolnienie ekonomiczne z pewnością spowoduje zmiany strukturalne, trudne do przewidzenia i nieodwracalne. Zamieszczanie w internecie drobnych ogłoszeń – tańsze i skuteczniejsze niż ich drukowanie – zadało ciężki cios gazetom: prawdopodobnie ogłoszenia te nigdy już nie powrócą na ich łamy, a stanowiły poważne źródło przychodów. Książki telefoniczne, reprezentujące skromny, lecz stały segment rynku druku, praktycznie wszystkie są dostępne on-line. Wiele dokumentów, zwłaszcza biznesowych, nie występuje już w wersji drukowanej. Książki jak dotychczas oparły się temu powszechnemu trendowi, lecz rosnąca liczba czytników elektronicznych dostępnych w sprzedaży w ub.r. może stanowić potencjalne zagrożenie dla papierowych egzemplarzy. Takie zmiany mają wpływ nie tylko na przemysł poligraficzny, ale także na sektor papierniczy. Obserwowane ostatnio w branży papierniczej ruchy pozwalają przypuszczać, że konsolidacja będzie postępować, zwłaszcza że w porównaniu z innymi branżami przemysł papierniczy wciąż pozostaje dość rozdrobniony. Pod koniec września ub.r. M-real poinformował o sprzedaży swoich fabryk w Kangas, Kirkniemi, Biberist i Stockstadt o łącznej produkcji rocznej 1,9 mln ton papieru powlekanego południowoafrykańskiemu koncernowi Sappi za 750 mln euro. Transakcja została zatwierdzona 12 grudnia 2008. M-real zadeklarował, że będzie przedsiębiorstwem bardziej rentownym, ukierunkowanym na produkcję wysokojakościowych kartonów opakowaniowych i wybranych papierów. Z kolei Sappi osiągnął dzięki temu pozycję światowego numeru 1 w dziedzinie papierów powlekanych. Podobne przykłady można znaleźć też w innych segmentach. Szwedzki producent wysokojakościowych papierów graficznych Arctic Paper AB przeniósł swoje trzy fabryki oraz biura handlowe i siedzibę grupy do nowej spółki opartej na prawie polskim – Arctic Paper SA (patrz tinta). W roku 2008 przedsiębiorstwu udało się zwiększyć zysk operacyjny o 60%, a zysk netto o 27%. Przykłady M-real, Sappi i Arctic Paper świadczą o tym, że – kryzys ekonomiczny czy nie – papiernikom udaje się zaprowadzić porządek w interesach, z korzyścią dla siebie. Co do drukarzy, to jeśli poczują nóż na gardle z powodu podwyżek cen papieru (jakkolwiek byłyby one usprawiedliwiane) i nie będą mogli zrekompensować sobie tego na swoich klientach, poprawa sytuacji papierników może się okazać krótkotrwała. Na podstawie „Nouvelles Graphiques” nr 2/2009 opracowała IZ