Druk cyfrowy rynek i prognozy na przyszłość
6 Dec 2016 14:45

Czterech ekspertów amerykańskiego czasopisma branżowego „The Big Picture” poddaje analizie aktualny rynek druku cyfrowego i próbuje odpowiedzieć na pytanie, jakie zajdą na nim zmiany w najbliższej przyszłości? Jak można ocenić ostatni rok na rynku druku cyfrowego? Na rynek wkracza coraz większa ilość nowych firm. Pojawia się także wiele istotnych udoskonaleń tak systemów, jak i możliwości produkcyjnych. Nie możemy też zapominać, że ostatni rok był bardzo dobry dla przemysłu poligraficznego - odnotowano największy wzrost zapotrzebowania na znaki graficzne od roku 1998 oraz na druk sitowy od roku 1966. Obserwowaliśmy silny wzrost rynku w pierwszej połowie 2005 roku; w drugiej połowie był on znacznie wolniejszy jako odpowiedź na słabnięcie kluczowych wskaźników ekonomicznych i zmniejszenie się wydatków budżetowych na przełomie lat 2005/2006. Rok 2005 w stosunku do 2004 charakteryzował się pojawieniem się nowych urządzeń i programów graficznych, które zadebiutowały na rynku. Producenci drukarek tacy jak Mutoh wypuścili udoskonalone drukarki mild-solwentowe, aby zastąpić niesprawdzające się urządzenia bazujące na ekosolwentach, które dominowały w roku 2004. Ekscytującą nowością były też czarne tusze firmy Epson oraz imponująca szybkość i wzrost jakości druku drukarek firmy Canon. Pozostając przy temacie nowych urządzeń można powiedzieć, że w roku 2005 niewiele się wydarzyło na rynku drukarek atramentowych większych niż 44 cale. HP nadal nie wprowadził na rynek sukcesora swojej popularnej wersji Designjet 5000, którą zainicjował w roku 2000. Epson także pozostał wierny swojej linii 24- i 44-calowych drukarek. Na rynku drukarek UV wzrost nie następujował tak szybko jak przewidywano i dopiero w końcu roku 2005 dało się zauważyć pewne ożywienie. Obserwowaliśmy partnerstwa, połączenia i przejęcia firm na przestrzeni ostatniego roku - EFI kupił firmę Vutek, HP nabył Scitex Vision oraz zawarł partnerstwo z Seiko. Która z tych transakcji wywrze najsilniejszy wpływ na rynek? Przejęcie przez EFI firmy Vutek oraz Scitex Vision przez Hewlett-Packard są bardzo interesującymi posunięciami. Jednakże najistotniejszym wydarzeniem rynkowym wydaje się być przejęcie przez Dainippon Screen firmy Inca Digital. Powstaje zjawisko nieustannej konkurencji na rynku komercyjnego druku cyfrowego. Rozgrywa się ona pomiędzy dużymi firmami produkującymi tusze jak np. Screen i wytwarzającymi urządzenia drukujące jak HP. Faktem wartym odnotowania jest także przejęcie Sericolu przez Fujifilm. Najsilniejszy wpływ na rynek wywrze z pewnością partnerstwo Hewlett Packard/Scitex Vision/Seiko. HP wraz z przejęciem firmy Scitex Vision nabył część portfolia jej produktów i będzie kontynuował uzupełnianie swojej linii urządzeń inkjet - od najniższej klasy drukarek atramentowych poprzez mild solwent aż po flatbed, zaprojektowane wspólnie z Seiko. Trzeba powiedzieć, że zbiorowy rezultat tych połączeń i fuzji umożliwi firmom drukarskim świadczenie lepszych usług dzięki urządzeniom wyższej jakości. Nie musi to równocześnie oznaczać niższych cen tych produktów czy też obniżki kosztów konsumenckich. Związek HP z Seiko już zdążył wywołać największe reperkusje na rynku. Drugim najważniejszym wydarzeniem był zakup (także przez HP) firmy Scitex Vision, ponieważ już obecnie HP jest znaczącym producentem drukarek wielkoformatowych. EFI wzmocnił pozycję firmy Vutek, ale Chiny, Tajwan i Korea już przecierają swoje ścieżki na tym rynku i oczywiście będą kontynuować swoją ekspansję. HP powraca na rynek ze średniej i najwyższej klasy drukarkami inkjet z tuszami rozpuszczalnikowymi. Przejęcie przez Screen firmy Inca Digital jest bardzo istotne, ponieważ Screen posiada zaplecze i możliwości do rozwijania oraz dopasowywania technologii i produktów do różnorodnych nowych zastosowań, włączając w to oczywiście wielki format. Czy w najbliższym czasie zanosi się na nowe połączenia lub przejęcia firm? Na pewno tak. Łączenie się producentów może pomóc rynkowi. Wielu liderów przemysłu szacuje teraz swoje pozycje rynkowe i planuje linię obrony, jaką mogą obrać, aby wygrać w wyścigu z HP. Istnieją dwa główne powody przejęć: strategiczny i finansowy. Co najmniej kilka firm może być celem strategicznego przejęcia ze względu na dostęp do technologii produkcji drukarek, kanałów dystrybucyjnych czy możliwości serwisowych. Jest także spora grupa firm, których przejęcie może przynieść znaczne korzyści finansowe. W kontekście wzrostu rynku, które z technologii i typów maszyn odgrywają wiodącą rolę i pociągają za sobą inne nowości? W sensie wzrostu rynku istnieje obecnie pewna dwudzielność. Z jednej strony następuje wzrost rynku, który koncentruje się na kosztach produkcji. Tu liderami są drukarki z tuszami rozpuszczalnikowymi i ekorozpuszczalnikami oraz drukarki inkjet z tuszami sieciowanymi promieniami UV. W następnych pięciu latach spodziewany jest szybszy wzrost udziału drukarek UV, głównie kosztem najwyższej klasy drukarek rozpuszczalnikowych. Z drugiej strony, przy wysokiej jakości wielkoformatowej grafiki - takiej jak druk reprodukcji malarskich i proofing - druk atramentowy jest niewątpliwym liderem. Żadna inna technologia druku wielkoformatowego nie zapewnia jakości obrazu uzyskiwanej na drukarkach atramentowych przy takiej cenie i nic nie zapowiada szybkich zmian w tej dziedzinie. Wartość sprzedaży drukarek UV w roku 2005 przekroczyła 300 milionów dolarów, chociaż jest to nadal dużo mniej niż połowa dochodu uzyskanego ze sprzedaży drukarek rozpuszczalnikowych. Oceniając rynek atramentowych drukarek wielkoformatowych większych niż 44 cale, którego dochodowość maleje, widzimy tylko część ogólnego obrazu. Popyt na drukarki wielkoformatowe o rozmiarach poniżej 44 cali jest w dalszym ciągu duży. Stymuluje go sprzedaż drukarek w cenie poniżej 3 tys. dolarów takich jak HP Designjet 130, Epson Stylus Pro 4000 i 7000 oraz Canon W6200. Ciągle jeszcze mocną pozycję mają drukarki rozpuszczalnikowe, ale wielu właścicieli zakładów nie stać na instalacje drogich systemów wentylacyjnych czy ryzykowanie zdrowia pracowników. Atramenty mild-solwentowe zaczynają przejmować rolę ekosolwentów, których nazwa jest myląca. Ekosolwenty były ogólnie dobrą ideą, ale zawiodły pod względem technologii w latach 2002-2004. Firmy takie jak Seiko, Mutoh, Mimaki i inne posiadają teraz w ofercie mild-solwenty wystarczająco agresywne, by związały się z podłożami niepowlekanymi. Także producenci podłoży winylowych, m.in. Avery, byli w stanie podążać za zmianami technologicznymi. Drukarki oparte na tuszach wodnych nadal mają swe miejsce na rynku - szczególnie w domach oraz w biurach. Świetnie idzie sprzedaż drukarek atramentowych dla segmentu SOHO (small office home office) lub zakładów drukarskich poszerzających swe usługi. Epson odpowiada na potrzeby grafiki artystycznej, fotografów i malarzy. HP także poczyna sobie całkiem dobrze w firmach drukarskich, które mają najczęściej 10, 15 lub 20 drukarek HP Designjet 5500. Na rynku widzimy coraz więcej drukarek drukujących ze zwoju, które mogą być także flatbed (hybrydowe). Czy ich udział w rynku w nadchodzących latach będzie wzrastał? Urządzenia hybrydowe dają poczucie bezpieczeństwa tym, którzy po raz pierwszy kupują drukarki z tuszami sieciowanymi promieniami UV. Drukarki takie oferują coś już znanego, ale jednocześnie otwierają nowe możliwości drukowania na twardych podłożach. Postęp w technologii drukarek niezawodnie zmierza w kierunku coraz większej specjalizacji. Chociaż urządzenia hybrydowe będą nadal istniały, to jednak tylko drukarki flatbed przeznaczone do specyficznych typów grafiki i podłoży będą się pojawiały na rynku. Oczywiście dobrze jest posiadać urządzenie, które pozwala na drukowanie zarówno na sztywnych materiałach (flatbed), jak i ze zwoju, ponieważ poszerza to gamę usług, które możemy oferować. W konsekwencji pozwala to zakładom drukarskim na szybszy zwrot kosztów poniesionych na zakup drukarki. Na handlowych pokazach w roku 2006 daje się zauważyć mniej firm azjatyckich aniżeli w roku 2004 lub 2005. Co jest powodem tego zjawiska? Firmy te nie znikają; one po prostu zaczęły współpracować ze stałymi strategicznymi partnerami zamiast tworzyć swoją własną sieć dystrybucji i sprzedaży w Stanach czy Europie. Przykładowo chiński producent drukarek Yaselan sprzedaje swoje produkty w W. Brytanii poprzez firmę Lyson, w Belgii poprzez Skyton, w Turcji pod szyldem DigRex i w USA jako Redhill. Ponieważ koszty produkcji w Chinach są niskie, osiągany zysk jest wystarczający zarówno dla chińskich producentów, jak i dla ich partnerów dystrybucyjnych. Wiele z tych firm szybko orientowało się, że rynek w USA jest bardzo odmienny oraz że użytkownicy mają inne wymagania i cele. Obniżka ceny drukarki o 10% na następnym pokazie handlowym jako metoda sprzedaży nie sprawdza się na tutejszym rynku. Wielu azjatyckich dostawców musi włożyć dużo wysiłku w organizację niezbędnego serwisu i odpowiedniej struktury dystrybucji w Ameryce Północnej i Europie. Badania marketingowe wskazują, że właśnie te dziedziny są najbardziej wnikliwie oceniane przed podjęciem poważnych decyzji w sprawie wyboru dostawców drukarek. Trudno powiedzieć, czy jakość druku osiągana na azjatyckich maszynach odpowiada północnoamerykańskim i europejskim standardom. Wybór drukarek dobrze znanych firm, zapewniających serwis i stabilne wsparcie techniczne, jest w dalszym ciągu interesującą alternatywą. Z drugiej strony liczba azjatyckich firm produkujących media wydaje się stale rosnąć. Jest to nowe ciekawe zjawisko. Prawie 40 chińskich firm oferuje różnego typu media do druku inkjet. Nie należy zbyt emocjonalnie traktować możliwości pojawiania się kolejnych nowych producentów na rynku, choć z drugiej strony nie mamy powodów przypuszczać, że inne firmy z Azji nie spróbują sprawdzić się na rynku amerykańskim czy europejskim. Trudno jest powstrzymać napływ azjatyckich mediów, ponieważ wielu europejskich i amerykańskich pośredników importowych osiąga wielki zyski dzięki sprowadzaniu chińskich, koreańskich i tajwańskich mediów do Ameryki i Europy. Jakość wielu z nich pozostaje dyskusyjna i nigdy nie można być pewnym, co wyjmiemy z przesłanego kontenera i czy będzie to ta sama powłoka absorpcyjna, co poprzednim razem. Jednakże to samo może się wydarzyć w wypadku dostawy mediów ze szwajcarskich czy z amerykańskich fabryk. Nic nie wiadomo na temat zwiększania się liczby azjatyckich firm, ale należy spodziewać się stałego wzrostu ilości mediów napływających od azjatyckich producentów. Część z nich może pojawić się pod postacią produktów znanych marek. Musimy pamiętać, że produkcja mediów jest całkowicie odmiennym biznesem aniżeli produkcja drukarek. Zmontowanie drukarki z części wymaga niewielu urządzeń specjalistycznych, toteż baza do rozpoczęcia biznesu nie musi być duża. Inaczej jest w przypadku produkcji mediów, która wymaga więcej sprzętu specjalistycznego dla początkowego rozruchu. Oczywiście spodziewamy się wzrostu ilości azjatyckich firm produkujących media, ale nie będzie to tak wielki przyrost jak w przypadku producentów drukarek wielkoformatowych. Czy można zaobserwować obecnie jakiś specyficzny trend w dziedzinie mediów? Poza omawianym powyżej trendem wśród dostawców azjatyckich widzimy firmy takie jak Oce tworzące kompletną linię mediów dla drukarek rozpuszczalnikowych, będących praktycznie powieleniem linii mediów dla drukarek atramentowych. Jest to istotny fakt, który pozwoli firmom posiadającym zarówno drukarki atramentowe, jak i rozpuszczalnikowe na produkcję różnorodnej grafiki na każdej z nich. Niższe ceny atramentów rozpuszczalnikowych sprawiają, że ilość mediów zadrukowywanych atramentami wodnymi zmniejsza się. Trend do stosowania mikroporowatych powłok i materiałów będzie się nasilał, ponieważ zapewniają one krótszy czas schnięcia i większą wydajność. Obserwuje się ograniczenie zakupów mediów oferowanych przez OEM, szczególnie dla drukarek solwentowych i ekosolwentowych. Użytkownicy są bardziej zainteresowani jakością i dostępnością mediów aniżeli ich marką. Stworzyło to niesłychanie konkurencyjny i sfragmentaryzowany rynek, na który wkracza wielu dostawców mediów. Wszyscy mają nadzieje na zrobienie dobrego biznesu. Zmusza to dystrybutorów do ciągłego dodawania i zmian marek, aby nadążać za potrzebami użytkowników. Obserwuje się wciąż pewien wzrost w dziedzinie mediów do reprodukcji malarskich. Artyści i fotografowie weszli w posiadanie drukarek wielkoformatowych drukujących głównie atramentami wodnymi, co częściowo tłumaczy ten wzrost. Rozpoczęli oni poszukiwanie materiałów, które zapewnią ich dziełom długotrwałość wymaganą przez muzea i kolekcjonerów. Ponad 20 firm produkuje RIPy dla drukarek wielkoformatowych, ale uczciwie można stwierdzić, ze zaledwie kilka z nich jest dobrze znanych, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych. Dlaczego tak trudno jest pozostałym producentom RIPów wypłynąć na szersze wody? Jak wynika z badań marketingowych, rynek RIPów dla wielkoformatowych drukarek jest niesłychanie rozdrobniony i tylko dwie główne marki posiadają ponad 10% udziału. Interesująca jest powstała obecnie tendencja do stosowania przez zakłady drukarskie więcej niż jednego programu RIP. W roku 2005 połowa ankietowanych drukarń przyznała się do stosowania różnorodnych typów oprogramowania RIP, co stanowi duży wzrost w porównaniu z zaledwie 20% dwa lata temu. Wydaje się, że kłopot z przebiciem się RIPów nowych firm wynika ze struktury głównych kanałów dostaw oraz z faktu, że drukarze nie znają oferowanych przez nie opcji. Drukarnie przeważnie kupują to, co jest sprzedawane lub promowane przez ich dostawców. Wielu wymienianych czołowych producentów zachowuje dominującą pozycję w innych tradycyjnych dziedzinach; np. zakłady drukarskie korzystają z produktów Onyx czy Scanvec do urządzeń służących do cięcia reklam, zrozumiałe więc, że kupią RIP tej samej firmy. W dodatku wiodący producenci tacy jak Onyx, EFI/Best czy Scanvec Amiable potrafią prezentować siebie jako dostawców najlepszych rozwiązań dla segmentu rynku, który jest przez nich obsługiwany. Rekomendacje ze strony producentów drukarek mogą także wpływać na posługiwanie się standardowymi programami RIP. (…) Porozmawiajmy chwilę o elektronicznych cyfrowych wyświetlaczach typu signage/displays: co powoduje, że drukarze wydają się ich obawiać? Odnosi się wrażenie, że drukarze nie postrzegają cyfrowych wyświetlaczy jako nowej możliwości poszerzenia rynku, lecz jako zagrożenie. Systemy cyfrowych wyświetlaczy wymagają bardzo dużych inwestycji. Zakłady drukarskie oferujące systemy cyfrowego wyświetlania powinny skoncentrować się bardziej na sprzedaży tych usług, nie zaś jedynie na druku. Wtedy jednak rozpoczynają one współzawodnictwo z agencjami reklamowymi. Systemy cyfrowych wyświetlaczy reprezentują nowe media, nowe techniki robienia biznesu i rola sprzedawców usługi jest w tym wszystkim niezbyt precyzyjnie zdefiniowana. Z drugiej strony jest ona wysoce konkurencyjna, z długim i kosztownym cyklem sprzedaży i z trudnym do określenia terminem zwrotu poniesionych nakładów. Z powodu wszystkich tych problemów nikogo nie powinien dziwić fakt, że drukarze nie śpieszą się z włączaniem do tego interesu. Rynek cyfrowych wyświetlaczy polega bardziej na sprzedawaniu czasu reklamowego aniżeli wykonywaniu usługi, która jest wizytówką najwyższej jakości dla dostawcy druku. Nie dziwi nas, że drukarze są ostrożni, gdyż cyfrowe wyświetlacze znajdują się poza zakresem ich głównej specjalizacji. (…) Równocześnie obserwujemy stały wzrost stosowania elektronicznych cyfrowych wyświetlaczy. Należy się spodziewać, że firmy oferujące te systemy i zapewniające ich obsługę wyłonią się naturalnie spośród firm działających na rynku reklamowym i wideo. (…) Drukarze mogą sprzedawać druk przez cały rok, ale cyfrowy wyświetlacz może być sprzedany tylko raz. Która z technologii druku wielkoformatowego ma największe szanse rozwoju w najbliższej przyszłości? Wydaje się, że najprawdopodobniej dwie, czyli technologia oparta na atramentach inkjet sieciowanych promieniami UV i technologia ekosolwentowa, ponieważ pozwalają one na produkowanie szerokiej gamy grafiki, zapewniają szybszy zwrot poniesionych nakładów i nie wymagają specjalnego systemu wentylacyjnego czy innych modyfikacji miejsca pracy. Druk z wykorzystaniem sublimacji barwników ciągle ma ustabilizowaną pozycję na rynku, zwłaszcza w połączeniu z technologią direct dye-sub (bez transferu papieru). Rosnąć będzie także udział druku na tekstyliach. A teraz druga strona medalu, czyli które technologie wielkoformatowe będą zanikać? Druk elektrostatyczny w zasadzie już obumarł - bazuje on na starych urządzeniach, które siłą rozpędu ciągle jeszcze przynoszą zysk. Drukarki oparte na atramentach olejowych były przydatne dla potrzeb niszowych, ale nie spełniły oczekiwań masowego rynku, gdyż nigdy nie pozwalały na druk wysokiej jakości. Poza drukarką D.G.I. DuraJet-1904, wszystkie inne drukarki tego typu zniknęły z rynku i nic nie wskazuje na to, by miały powrócić. Wydaje się, że najbardziej rozbudowane drukarki rozpuszczalnikowe mogą zostać wyparte z rynku, gdyż zastąpią je w środowisku produkcyjnym high-end systemy drukujące oparte na atramentach inkjet sieciowanych promieniami UV. Opracowanie: Tomasz Graczyk