Drukarzu, bez szkoły ani rusz!
6 Dec 2016 14:49

W dzisiejszych czasach większość przedsiębiorców narzeka na trudności związane z pozyskaniem wysoko wykwalifikowanej kadry pracowników. W branżach takich jak poligrafia posiadanie pewnych umiejętności praktycznych jest niezbędne do wykonywania codziennych obowiązków. Dlatego też dostęp do osób zainteresowanych daną dziedziną stwarza ogromne możliwości. W Polsce potencjał taki niesie czternaście szkół poligraficznych (oraz uczelnie wyższe), w których obecnie naukę pobiera łącznie 2545 uczniów. Szkoły te kształcą w kierunkach: technik poligraf (460 absolwentów w 2012 roku), drukarz (120 absolwentów w 2011 roku), introligator (45 absolwentów w 2011 roku) i ostatnio wprowadzonym – technik cyfrowych procesów graficznych. Przypuszcza się, że w przyszłości najbardziej obleganymi klasami będą właśnie te, które będą przyuczać do pracy w zawodach „technik cyfrowych procesów graficznych” oraz „technik poligraf”. Jednocześnie większość szkół poligraficznych boryka się z podobnymi problemami natury technicznej. Wskazywała je m.in. Danuta Woluntarska, dyrektor Zespołu Szkół Poligraficznych w Warszawie, podczas corocznego spotkania (w tym roku 30 października) poświęconego aktualnej problematyce tej szkoły. Wymieniła ona m.in. brak wykwalifikowanej kadry nauczycieli (również specjalistów w danych dziedzinach), co odgradza młodzież od najnowszej wiedzy, a wręcz może sprzyjać realizowaniu przestarzałego programu nauczania. Innym poważnym problemem jest brak opracowanego systemu praktyk zawodowych i wizytacji w zakładach. Kwestią spędzającą sen z powiek nauczycieli i uczniów jest także brak dostępu do pomocy dydaktycznych (najnowszych książek, sprzętu komputerowego, materiałów do ćwiczeń oraz – jak na ironię – maszyn poligraficznych, nie tylko ze względu na ich cenę, ale także wysokie koszty użytkowania i serwisu). Dodatkowo nowo otwarty kierunek dla techników cyfrowych procesów graficznych nakłada na szkoły, które realizują ten program, obowiązek podążania za stale rozwijającą się technologią informatyczno-multimedialną oraz ciągłe doposażanie pracowni w nowoczesny sprzęt cyfrowy i oprogramowanie. Mimo wielu trudności, dzięki pomocy firm wspierających działalność szkoły poligraficznej przy ulicy Stawki 14 w najbliższym czasie jej przygotowalnia, pracownie produkcyjne i introligatornia zostaną wyposażone w sieć komputerową. To jednak wciąż kropla w morzu potrzeb. Dlatego Danuta Woluntarska jest otwarta na współpracę z innymi drukarniami i zakładami poligraficznymi. Zapowiada również poszukiwanie firmy, która obejmie szkołę patronatem. Na współpracę z firmami nastawieni są także inni dyrektorzy polskich szkół poligraficznych, którzy jak co roku (w br. 5 listopada) spotkali się w Centralnym Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Przemysłu Poligraficznego. Podczas spotkania, które prowadził dr Jerzy Hoppe – dyrektor tego ośrodka, zgromadzeni wspólnie zastanawiali się nad środkami, jakimi można by uzdrowić polskie szkolnictwo poligraficzne. Krzysztof Symela – kierownik Departamentu Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego MEN – zaznaczył, że przed szkołami już niebawem otworzy się nowa możliwość: specjaliści w nich uczący nie będą zajmować stanowisk nauczycieli stażystów, jak to było dotychczas, dzięki czemu będą mogli realizować swoje zajęcia za znacznie wyższe wynagrodzenie. Jacek Hamerliński, niezależny konsultant ds. prepressu, przytoczył podczas spotkania kilka sposobów, dzięki którym szkoły mogłyby pozyskać niezbędne wyposażenie do kształcenia w zawodzie „technik cyfrowych procesów graficznych”. Pierwszą i – mogłoby się wydawać – najprostszą możliwością jest współpraca z zakładami produkcyjnymi, w których maszyny nie są wykorzystywane w stu procentach. W ramach ćwiczeń uczniowie mogliby uruchamiać produkcję, co wymagałoby oczywiście podpisania odpowiednich umów pomiędzy szkołą a drukarnią. Innymi metodami są dzierżawa sprzętu czy kupno oprogramowania po cenie edukacyjnej. Powyższe pomysły można mnożyć, natomiast korzyści z ich wprowadzania w życie będą odczuwać nie tylko szkoły, ale przede wszystkim drukarnie. To przecież im powinno zależeć na prawidłowym funkcjonowaniu ośrodków kształcenia ich przyszłej kadry pracowniczej. Warto więc wskazać pewną oczywistą zależność: im lepiej kształcony uczeń, tym lepszy fachowiec w przyszłości. Dodatkowo pamięć o tym, że maszyny cyfrowe nie lubią przestojów, powinna zwiększać chęć drukarń do podejmowania takiej współpracy. DA