W momencie oddawania majowej „Poligrafiki” do druku targi drupa 2012 były dopiero na półmetku, nie dysponowaliśmy więc ostatecznymi podsumowaniami ani statystykami. Kilkunastu wystawców w nieoficjalnych rozmowach potwierdziło jednak, że w tym roku do Düsseldorfu przyjechało nawet o 25 proc. mniej zwiedzających niż w 2008 roku. Na mniejszy ruch w interesie narzekali również taksówkarze, a hotelarze tuż przed otwarciem hal Messe Düsseldorf obniżyli ceny pokoi nawet o połowę. Trzeba by jednak było mieć nerwy ze stali, żeby przyjechać na poligraficzną olimpiadę bez rezerwacji…
Jak podał organizator targów drupa 10 maja, czyli 8. dnia trwania targów, początek imprezy okazał się sporym sukcesem, pomimo przedłużonych weekendów w wielu krajach Europy. W ciągu pierwszych siedmiu dni targi w Düsseldorfie odwiedziło 170 tysięcy osób ze 115 krajów. To o 20 proc. mniej niż w tym samym czasie w 2008 roku. Ponad 65 proc. targowych gości przyjechało spoza Niemiec. 1850 wystawców reprezentowało 52 kraje. Naliczyłam również 17 wystawców z Polski.
Mniej, ale więcej
Jak podsumował jeden z polskich przedstawicieli branży napotkany na terenie Messe Düsseldorf, trzydniowy pobyt na drupie oznaczał wydatek średnio 5 tys. zł. Jeżeli nie ma się w planach inwestycji, a na targi przyjeżdża jedynie po to, aby zaspokoić ciekawość i osobiście zapoznać się z najnowszymi trendami, to jest to wydatek rzeczywiście mało uzasadniony. 25-30 proc. zwiedzających mniej niż w 2008 roku robi wrażenie i rodzi pytanie, czy przemysł poligraficzny aż tak bardzo podupadł od czasu kryzysu finansowego, który rozpoczął się wkrótce po zakończeniu poprzedniej edycji targów? Chyba jednak nie – dostęp do wszelkich nowinek technologicznych jest teraz powszechny i nie wymaga już podróżowania ani ponoszenia znaczących kosztów. Wystarczy smartfon czy tablet. Na targi przyjechało więc więcej osób decyzyjnych, a mniej tzw. kibiców, którzy oglądali, zbierali odbitki i foldery, a wieczorami wypijali hektolitry piwa w dosyć spokojnym w tym roku Altstadt. Moje spostrzeżenie potwierdziło zresztą wielu wystawców – jakość przeprowadzonych rozmów była lepsza niż podczas poprzedniej edycji, pomimo mniejszej ich ilości. Tu bez niespodzianki – znacznie większe tłumy obserwowałam w halach mieszczących wystawców z branży druku cyfrowego i oprogramowania, natomiast mniejsze niż przed czterema laty w halach z technologiami analogowymi oraz urządzeniami peryferyjnymi i do finiszingu. Hala nr 1 tradycyjnie w całości zajmowana przez firmę Heidelberg była jednak i tym razem niezwykle popularna wśród zwiedzających.
Cyfra z silnym akcentem na inkjet
Technologie cyfrowe bez wątpienia królowały w halach Messe Düsseldorf. Firma Kodak, jak już zapowiadaliśmy w przeddrupowych numerach Poligrafiki koncentrowała się na serii Prosper i rozwiązaniach dla rynku opakowań, a Antonio Perez, CEO firmy Kodak, który udzielił Poligrafice ekskluzywnego wywiadu (opublikujemy go w czerwcowym numerze), nieustannie odpowiadał na pytania o Chapter 11. Konica Minolta zaprezentowała nowe rozwiązania
z serii bizhub Press oraz arkuszową maszynę cyfrową w formacie B2 o nazwie KM-1, drukującą w technologii inkjetowej (patrz s. 4). Drupa 2012 to zresztą prawdziwy wysyp maszyn cyfrowych w formacie B2: HP, Landa, Konica Minolta, Fujifilm, Ryobi, Presstek itd… Znajomy dziennikarz naliczył ich 16. Co dziwne, półformatowej cyfry nie zaprezentował Xerox, który ograniczył swoje premiery do nowego, o 25 proc. szybszego od poprzednika iGena 150. KBA prezentowało pierwszą rolową maszynę cyfrową w technologii inkjetowej stworzoną przez offsetowego eksperta – RotaJET76. Na pole inkjetu na poważnie wkracza również Xerox z maszyną CiPress 500 (o której więcej na s. 44). Xerox, który w tym roku był sponsorem niezwykłego show Cirque du Soleil, pokazami artystów i akrobatów na specjalnie zbudowanej na swoim stoisku scenie ściągał tłumy. HP, oprócz nowości już opisywanych przez nas w marcowym i kwietniowym wydaniu, zaprezentowało portfolio maszyn rolowych serii T, uzupełnione o model drukujący z prędkością 244 m/min w pełnym kolorze. Do technologii cyfrowej przymierza się również Bobst, na razie w zakresie wąskiej wstęgi, ale uwadze szwajcarskiego producenta nie umknął cyfrowy trend, w którym też chce mieć swój udział. Ze względu na specjalizację w opakowaniach, także do żywności, Bobst stawia na atramenty wodne, jako że tusze UV generują problemy w kontakcie z żywnością. Firma Mimaki, oprócz pokazanych już na targach Fespa Digital w Barcelonie maszyn drukujących w technologii lateksowej, prezentowała najnowszy flatbed wykorzystujący utrwalanie UV LED JFX500-2131. To jeszcze rozwiązanie prototypowe, ale jak zdradził japoński producent, wykorzystuje nowe lampy UV LED, które umożliwiają bezproblemowy druk z prędkością do 60 m/h na bardzo szerokim spektrum podłoży. Ciekawe rozwiązanie z zakresu UV LED zaprezentowała amerykańska firma EFI: hybrydowy Vutek HS 100 o szerokości 3,2 m, przez ostatnich kilka miesięcy funkcjonujący pod kryptonimem Orion rzeczywiście zaskoczył jakością wydruków. Choć na drupę firma EFI przywiozła egzemplarz alfa (czyli jeszcze nawet przed testami u klientów), to już w pierwszym tygodniu targów przyjęła zamówienie z Niemiec na egzemplarz nr 1. Nowości zaprezentowane przez EFI również szczegółowo omówimy w czerwcowej Poligrafice. Także Agfa konsekwentnie stawia na inkjet UV i zaprezentowała nowy model :Jeti 3020 Titan oraz – jak twierdzi – największy flatbed na rynku w tej klasie – :MPress Leopard, oferujący teraz powierzchnię zadruku 3,3x1,6 m.
Nano-drupa
Pierwsze dni drupy 2012 zdominował Benny Landa prezentacją maszyn drukujących w stworzonej przez siebie technologii nanograficznej. To jednak wciąż poligraficzne science fiction, sam Benny Landa przyznał bowiem, że nie jest to jeszcze rozwiązanie gotowe do rynkowego debiutu, który najwcześniej odbędzie się w drugiej połowie 2013 roku. Po co więc stoisko o pow. ponad 1500 m2 i prezentacja maszyn, z których odbitki są ściśle tajne, bo do ich jakości jest wciąż sporo zastrzeżeń? No cóż, okazja taka jak drupa trafia się raz na cztery lata i niesie największy marketingowy potencjał w branży. Benny Landa wykorzystał go do maksimum, bo wszyscy na drupie pytają się nawzajem o opinie na temat nowej technologii. Prezentacje audiowizualne wypadły nadzwyczaj przekonująco, maszyny wyglądają niczym iPhone, z ogromnym dotykowym panelem sterującym, który – jak zapewnił twórca nanografii – obsłużyłby nawet ośmiolatek. Rozwiązanie proponowane przez Landę opisujemy szczegółowo na s. 35, bo partnerstwa z firmami Komori, manroland i Heidelberg wskazują, że w nanotechnologii rzeczywiście może tkwić ogromny potencjał.
Jak targi, to i handel
Na targach drupa 2012 także handlowano, i to intensywnie. Zdumiewający jest fakt, że wiele maszyn, w tym również w formacie B1 zakontraktował Benny Landa, co zainteresowani potwierdzili nie tylko listem intencyjnym, ale i wpłatą depozytu! Model HP Indigo 10 000, choć dostępny będzie rynkowo dopiero w przyszłym roku, także znalazł już nabywców. Dostawcy maszyn offsetowych też nie mają powodów do narzekań – redakcyjne skrzynki mailowe aż pękają w szwach od informacji o kolejnych kontraktach podpisanych na drupie. Firma Heidelberg tradycyjnie zajęła całą halę 1, w której prezentowała m.in. niezwykle wydajną maszynę Speedmaster XL 106 dedykowaną rynkowi opakowaniowemu, Anicolor w formacie B2 oraz nową serię SX, następcę SM. Na targowy egzemplarz XL 106 znalazła już nabywcę (colordruck Baiersbronn), a na kolejne przyjęła zamówienia. Wiele maszyn sprzedała firma KBA, w tym trzecią Rapidę 105 do drukarni Engas z Bielska Białej. Polskiego nabywcę znalazła również maszyna Komori. manroland, choć podzielony, to wciąż w grze – manroland web systems GmbH poinformował, że WKS Druckholding zostanie właścicielem największej na świecie offsetowej maszyny rolowej do druku komercyjnego.
Wypoleruj swój druk
9 maja firma doradcza KPMG oraz Polskie Bractwo Kawalerów Gutenberga zaprezentowały drugą edycję raportu na temat polskiego rynku poligraficznego. Konferencja prasowa przyciągnęła zaskakująco dużo osób, i to nie tylko polskich drukarzy zwiedzających akurat w tym dniu targi, ale również obcokrajowców, jak i zagranicznych dziennikarzy.
Wyniki raportu szerzej omówimy również w czerwcowej Poligrafice. Spotkanie uświetnił wicekonsul w Konsulacie Generalnym RP w Kolonii, Tomasz Badowski, który zaryzykował nawet stwierdzenie, że polski przemysł poligraficzny jest jedną z najszybciej rozwijających się branż w naszym kraju. Jacek Bajger, partner w firmie KPMG przedstawił pokrótce najciekawsze wyniki badania sektora poligraficznego i poinformował zebranych, że Polska zajmuje 7. miejsce w Europie pod względem liczby przedsiębiorstw poligraficznych, natomiast 6. pod względem liczby zatrudnionych (43 tys.). Konferencja prasowa i cała promocja raportu na targach drupa realizowane były pod przewrotnym hasłem opartym na grze słów „Polish your print”
(wypoleruj swój druk, a Polish po ang. to również polski). Hasło to bardzo przypadło do gustu Bernhardowi Schreierowi, CEO firmy Heidelberg, która była głównym partnerem projektu. Zapowiedział, że z pewnością wykorzysta je w swoich wystąpieniach, promując jednocześnie polską poligrafię. Jacek Kuśmierczyk, kanclerz PBKG i inicjator powstania raportu szczególnie gorąco dziękował Waldemarowi Lipce, prezesowi Grupy Kapitałowej Kompap i przewodniczącemu Rady Nadzorczej drukarni OZGraf za ekspresowy druk i oprawę raportu na najwyższym światowym poziomie. Zażartował również, że nie może obiecać, iż Polska zdobędzie mistrzostwo Europy w piłce nożnej, ale że na pewno będzie się starała zostać europejskim mistrzem druku. Po konferencji prasowej odbyła się krótka uroczystość, w trakcie której Bernhard Schreier został przyjęty w poczet PBKG jako członek honorowy. Do grona członków Bractwa dołączył również Tomasz Pawlicki, dyrektor marketingu w firmie Heidelberg Polska, bez zaangażowania którego – jak przyznał Jacek Kuśmierczyk – druga edycja raportu nie powstałaby na targi drupa.
drupa w chmurze
W ramach drupa innovation parc oraz na stoiskach własnych wystawców można było przebierać w najnowszych, coraz bardziej zaawansowanych programach usprawniających zarządzanie produkcją i przepływ informacji w drukarni. Coraz więcej firm oferuje te rozwiązania w tzw. chmurze, co oznacza, że drukarnia nie musi już inwestować w dodatkowe komputery i serwery, na których programy te działałyby i gromadziły informacje. Swoje rozwiązania w tym zakresie pokazywali zarówno dostawcy maszyn: EFI, HP, Xerox, Océ, jak również firmy wyspecjalizowane w oprogramowaniu dla poligrafii i opakowań, jak Sistrade (na stoisko której dzień polski przyciągnął spore grono rodaków) czy Chili Publish. Kwestie ekologii
i zrównoważonego rozwoju wciąż były silnym akcentem drupy 2012, ale muszę przyznać, że nieco przyćmionym przez social media, technologie mobilne i właśnie cloud computing. Ale jeśli drupa 2012 miałaby być zapamiętana jako mobile drupa, to równie dobrze mogłaby to być ostatnia drupa…