Errare humanum est
6 Dec 2016 14:42

Nowa ksišżka ăPoligrafia Đ procesy i technikaÓ jest tłumaczeniem zbiorowej pracy wydanej w Bratysławie. Edycja powstała pod opiekš redakcyjnš i wydawniczš Centralnego Oœrodka Badawczo-Rozwojowego Przemysłu Poligraficznego w Warszawie. Ma ona na pewno zalety popularnego podręcznika i wielu osobom się przyda. Ma jednak równoczeœnie i wady. Co jest przyczynš, że w polskich publikacjach o współczesnej poligrafii, w wielu przypadkach niezłych i pożytecznych z punktu widzenia dzisiejszych potrzeb informacyjnych albo dydaktycznych, autorzy i redaktorzy sromotnie zawodzš w momencie, gdy tylko pojawia się jakiœ rozdział historycznej lub szerzej Đ humanistycznej natury? Czy wišże się to z przekonaniem o ămałoważnoœciÓ tematu? Jeœli tak, to po co włšczać do technicznych czy technologicznych opisów tego rodzaju treœci? Chyba jednak nie, bo autorzy zwykle majš przeœwiadczenie o znacznej społecznej roli, jakš odgrywa drukarstwo już od czasów renesansu. Majš też poczucie udziału poligrafii w pewnej misji intelektualnej czy kulturalnej. Sš to bez wštpienia przekonania słuszne, potwierdzone przez liczne fakty z ponadpięćsetletnich dziejów europejskiego drukarstwa i opisane przez szacowne międzynarodowe grono historyków, bibliologów, socjologów czy kulturoznawców. A może, pomimo podobnych refleksji pojawiajšcych się gdzieœ w œwiadomoœci inżynierów, techników i technologów, winne jest przekonanie o drugorzędnoœci tych spraw w porównaniu z zagadnieniami techniczno-przemysłowymi, które przecież stanowiš kwintesencję treœci publikacji? Również takie stawianie sprawy można uznać za słuszne, atoli nie usprawiedliwia to okropnych błędów i nieœcisłoœci w historycznych dywagacjach autorów-poligrafów. W takich przypadkach nie powinni oni pozostawać w przekonaniu o swojej omnipotencji i skromnie wezwać na pomoc fachowca Đ żeby choć przeczytał korektę. Ktoœ może powiedzieć: czepiasz się, Tomaszewski! Aby zatem nie być posšdzonym o czepianie się, przytoczę kilka fragmentów tekstu z komentarzem. Rozdział zatytułowany Przemysł poligraficzny w Polsce rozpoczyna się konstatacjš, że ăzalšżkiem polskiego drukarstwa jest Kraków, gdzie w 1474... Straube wykonał pierwszy druk na ziemiach polskichÓ. Pomijajšc tu niezręcznoœć stylistycznš o Krakowie-zalšżku, mamy wyraŸne stwierdzenie pierwszeństwa drukarni w tym mieœcie. Potem wymieniono następne drukarnie inkunabułów we Wrocławiu w Gdańsku, Malborku i pomorskim Chełmnie, z których wrocławskš drukarnię uznano tutaj za najstarszš. Otóż działalnoœć oficyny w Chełmnie historycy datujš na lata 1473-78, tak więc kwestia starszeństwa drukarń Đ krakowskiej Straubego i chełmińskiej Braci Wspólnego Życia Đ pozostaje otwarta. Jednak jedna i druga z pewnoœciš sš starsze niż wrocławska Elyana. Czytamy dalej: ăDo końca XVI w. na ziemiach polskich działało około 25 drukarń. Dziewięć z nich znajdowało się w KrakowieÓ. Nie jest to prawda, a w oparciu o kompetentne Ÿródła nietrudno warsztaty policzyć. Tylko w 2. połowie XVI wieku działało 55 drukarń na terenie ówczesnej Rzeczpospolitej. W Krakowie było ich od poczštku do końca XVI wieku co najmniej 18. ăW 1525 r. w Wilnie pojawiły się pierwsze druki w języku cerkiewno-słowiańskimÓ. Nieprawda. Majšc na względzie podanš datę trzeba przyjšć, że chodzi tu o drukarnię Franciszka Skoryny, który drukował w języku białoruskim. Może zatem chodzi o drukowanie cyrylicš, ale wówczas błšd jest jeszcze większy, bo w języku cerkiewno-słowiańskim cyrylickimi czcionkami tłoczył jako pierwszy Szwajpolt Fiol w Krakowie w latach 1483-91. Nawiasem mówišc, pierwszy druk słowiański złożony pismem zwanym głagolicš wykonano w Wenecji w 1483 roku. ăNa terenie Królestwa Polskiego w latach 1533-78 założone zostały oficyny w Poznaniu, we Lwowie, w Warszawie, Szamotułach, Skierniewicach...Ó Kto wymyœlił te Skierniewice Đ miasto, w którym co najmniej do 1800 roku nie było żadnej drukarni? Poza tym nazwa ăKrólestwo PolskieÓ odnosi się zwykle do porozbiorowej tzw. Kongresówki. Ponieważ autor tekstu wymienił wœród miast Lwów, to najpewniej chodzi mu o ziemie, które historycy nazywajš Koronš. Zostawmy te i inne błędy tego rozdziału i przenieœmy się do następnego Đ Pismo drukarskie. Czytamy tutaj np., że ăw roku 1440 Gutenberg opatentował urzšdzenie do produkcji czcionekÓ. Otóż nie istniało wówczas urzšdzenie do produkcji czcionek, bo produkcja owa obejmowała doœć skomplikowany proces technologiczny w zdecydowanej przewadze wykonywany ręcznie. Autorowi chodzi pewnie o wynaleziony przez Gutenberga aparat odlewniczy (maszynkę odlewniczš) służšcy w istotnej fazie produkcji. Można to uznać za błšd niewielki, ale gdzie, na Boga, wynalazca znalazł w 1. połowie XV wieku Urzšd Patentowy? ăOn też [Aldus Manutius] w roku 1501 zaprojektował i ăwycišłÓ (przygotował matryce) tzw. italikę...Ó Dwa błędy w jednym zdaniu. Italikę Aldusowi wycišł snycerz Francesco Griffo z Bolonii (notabene rok wczeœniej). Po drugie ăwycięcieÓ dotyczy stempli (punconów), a nie robionych z ich pomocš matryc. Miłosiernie nie będę wymieniał innych błędów faktograficznych i nazewniczych w częœci dotyczšcej historii pisma, bo redakcja Poligrafiki całkiem zasadnie zażšda ode mnie dopłaty do zeszytu za dodatkowe strony. Ale jednak nie całkiem popuszczę: imię Caslona Đ William pisze się przez dwa l, a nie jedno; imię Jensona Đ Nicolas pisze się przez c, a nie przez k; imię Bertholda Đ Hermann pisze się przez dwa n, a nie jedno. Nie znam oryginału, z którego dokonano polskiego tłumaczenia ksišżki, ale przypuszczam, że większoœć błędów powstała już w polskim wydaniu. Pomijajšc te nieszczęsne pierwsze rozdziały, ksišżka w dalszej częœci wydaje się być dobra. Proponuję zatem, aby przyszły czytelnik zaopatrzył się w słynny produkt COBRPP, mianowicie klej C20 lub podobny, skleił sobie kilkanaœcie kartek (mniej więcej od strony 20 do 40) i potem spokojnie korzystał z reszty ksišżki. Zainteresowanych historiš drukarstwa warto poinformować o zakończeniu w tym roku monumentalnego wielotomowego wydania ăDrukarzy dawnej Polski od XV do XVIII wiekuÓ. Pierwszy tom poœwięcony Wielkiemu Księstwu Litewskiemu ukazał się w 1959 roku, a ostatni Đ Mazowsze z Podlasiem Đ w maju 2002. Nad tymi tomami żmudnie pisanymi i redagowanymi w oparciu o wnikliwe kwerendy Ÿródłowe pracowali historycy z Instytutu Badań Literackich PAN, Biblioteki Narodowej i Polskiej Akademii Umiejętnoœci. To wielkie dzieło przez lata prowadzone przez dwie wybitne indywidualnoœci naukowe Đ prof. Alodię Kaweckš-Gryczowš i prof. Krystynę Korotajowš Đ dobiegło wreszcie końca, choć dwóm głównym autorkom nie dane było doczekać zakończenia. Jeœli Paniom tym, niestety, nie mogš już dzisiaj drukarze podziękować za przypominanie tradycji pięknej profesji, to mogš chociaż zadbać na przyszłoœć o nielekceważenie tego, co One zrobiły.