Idealne sito – część I
6 Dec 2016 14:50

W swoich rozważaniach, jak idealne może być sito do sitodruku, profesor Steven Abbott przekazuje kilka uwag na temat tego, co w obecnie stosowanych sitach jest niewłaściwe i jak można by je lepiej skonstruować. Może pomyślicie, że artykuł pod tytułem „Idealne sito” jest reklamową informacją producenta sit. Na szczęście nie jestem związany z jakimikolwiek producentami sit i nie opracowuję żadnych artykułów, z których wynika, że sito A jest lepsze od sita B. Zamiarem tego artykułu jest odejść od powszechnie znanych właściwości sita i jeszcze raz zastanowić się, jakie zadania ma ono spełniać, abyśmy mogli obecnie stosowane sita obiektywnie ocenić i określić, czy dla naszych korzyści mogą one być ulepszone. Jeżeli dla każdego byłoby jasne, jakie zadania mają spełniać sita, to ten artykuł byłby w zasadzie zbędny. Niestety, istnieją na rynku liczne nieprzydatne mity, które efektywnym dochodom konkretnego przedsiębiorstwa poligraficznego przynoszą wiele szkód. Nie żałuję, że wypowiadam się przeciwko tym mitom, gdyż każdy mit odpowiedzialny za to, że ktoś ze wspólnoty sitodrukarzy straci swoje zlecenia, to o jeden mit za dużo. Sito przejmuje dozowanie Mit, że naniesienie farby jest zależne od rakla lub szablonu, spowodował stratę o wiele większej ilości zleceń niż jakikolwiek inny mit. Rakiel jest po prostu przewidziany do tego, aby wypełnić sito i ściągnąć zbędną farbę. W tradycyjnym sitodruku szablon odpowiada głównie za określenie formy druku. Sito reguluje grubość naniesienia farby. Ci, którzy chętnie ryzykują (co jest nierentowne), mogą mieć ograniczony wpływ na naniesienie farby, gdy nieco pokombinują z raklem. Jeżeli chcecie uzyskać naniesienie farby większe o kilka µm na niewielkim, otwartym obszarze, możecie to naturalnie regulować grubością szablonu, jednak dozowanie jest w największym zakresie przejmowane przez sito. Pierwsze, co musimy wiedzieć przy idealnym sicie, to jak wiele farby znajduje się w sicie, zanim uniesie się ono z farby i poruszy się ponad podłożem drukowym – „farba w sicie na początku”. To tylko sprawa geometrii. Przy sitach technicznych, to jest takich, które powstają z niklu, producenci precyzyjnie przeprowadzają to obliczenie. Jednym ze zmartwień branży sitodrukowej jest to, że producenci sit tkanych nie przeprowadzają właściwych obliczeń. Zamiast tego mnożą oni „otwarty obszar” przez grubość sita i podają tę wartość. Nie ma dla tego żadnego uzasadnienia i rezultaty są często mylące. Prawdziwy wzór jest znany i wszyscy producenci tkanych sit powinni podawać tę wartość, ale tego nie czynią. Co pozornie dziwi wiele drukarń, to fakt, że ilość farby w sicie na krótko przed tym, zanim uniesie się ono nad podłoże, nie odpowiada ilości farby, która jest nadrukowana. Tak jak miód na łyżce, gdy wyjmuje się ją ze słoika, sito jest pokryte cienką warstwą farby. Dlatego też ilość nadrukowanej farby odpowiada „farbie w sicie na początku” minus „farba w sicie na końcu”. Nie ma prostego sposobu na obliczenie drugiej wartości, dlatego też musi ona być zmierzona. Nie jest to trudne i błędem jest, że producenci sit i farb nie przeprowadzają tego pomiaru rutynowo, aby ich klienci już na początku wiedzieli, ile farby jest nadrukowywane. Nie jest tak, że nie dysponują oni możliwościami technicznymi. Powodem jest po prostu jeden z mitów sitodruku, który przeszkadza w dostarczaniu klientom tej prostej, ale ważnej informacji. Jeżeli potrzebujecie ogólnej reguły, to ustalcie dla farby, która pozostaje na sicie, wartość 30%. Dla tych, którzy myśleli, że na sicie pozostaje niezbyt duża ilość farby, ta liczba jest zaskakująca. Przed kilku laty istniał „elegancki” mit, który mówił, że niektóre sita umożliwiają „lepsze przeniesienie farby” dzięki „specjalnej powłoce powierzchniowej”. Elementarne prawa fizyki wskazują jednak na to, że żadna powierzchniowa powłoka nie może mieć wpływu na ilość „farby w sicie na początku” (to jest tylko geometria) lub (inaczej niż np. teflon) na „farbę w sicie na końcu”, gdyż powierzchnia sita po drukowaniu składa się właśnie tylko z farby. Tak zwany warunek przywierania przepływu płynu zapewnia, że zawsze po kontakcie pozostanie na sicie co najmniej jednocząsteczkowa warstwa farby. Dlatego też powierzchnia sita nie może mieć żadnego wpływu na następujący po tym przepływ farby. W rzeczywistości grubość pozostającej farby wynosi kilka µm – jeszcze mniejsze prawdopodobieństwo tego, że powierzchnia sita ma wpływ na drukowanie. Oczywiście wszyscy wiemy, że dwie różne wersje „jednakowego” sita dostarczają różnych ilości farby. Nie ma to nic wspólnego ze specjalnym przygotowaniem powierzchni. Czasem mamy do czynienia z precyzyjną geometrią dwóch sit. Zależnie od tego, jak rozgniecione (lub wygładzone) są dwa sita, ilość „farby w sicie na początku” jest nieco inna. I to jest przyczyną (między wieloma innymi) irytacji, że producenci sit nie podają tej wartości. Jeżeli już na początku nie wiecie, ile farby jest w sicie, to wasze drugie zadanie (wiedzieć, ile z tego pozostaje) jest tym trudniejsze. Dotychczas byłem przekonany co do moich wskazówek, gdyż fizyka jest niepodważalna. Muszę jednak przyznać, że nie znam wzoru określającego, ile farby pozostaje w sicie na końcu, stąd też moja powyższa ogólna reguła. Ona rzeczywiście zależy od właściwości sita. Jestem np. przekonany o tym, że przeguby sita odgrywają dużą rolę przy regulacji tej znaczącej wielkości, nie miałem jednak ani czasu, ani energii, aby określić, dlaczego sito A różni się w szczegółach od sita B. Niezależnie od tego nie jest to moim zadaniem. Dlaczego producenci sit nie robią tego za mnie rutynowo? Ja mogę przynajmniej z pewnym przeświadczeniem uważać, że ilość pozostającej farby w niewielkim stopniu zależy od właściwości farby lub warunków drukowania. Wysoka lub niska lepkość, duża lub mała prędkość drukowania mają prawdopodobnie tylko niewielkie oddziaływanie. Nie musicie mi wierzyć, po prostu sprawdźcie to sami. Weźcie ręczny stół do druku i ostrożnie nadrukujcie farbę przez szablon. Potem połóżcie ten szablon na swoją nowoczesną maszynę i powtórzcie drukowanie. Stwierdzicie, że nie ma prawie żadnej różnicy w nadrukowanej ilości farby. Jest to wprawdzie zjawisko ogólnie znane, jednak na skutek mitologii przy kompleksowych kontrolach na drogich maszynach drukujących ta elementarna rzeczywistość jest ignorowana. A więc co to jest idealne sito w odniesieniu do zasadniczego naniesienia farby? To takie sito, przy którym od razu znacie oba warunki (najlepiej na podstawie informacji od producenta sita), a więc „farba przed” i „farba po” i przy którym różnica (tzn. farba pozostająca na podłożu drukowym) jest dokładnie tym naniesieniem farby, jakiego potrzebujecie. Jeżeli koniecznie potrzebujecie jednego lub dwu dodatkowych mikrometrów, dodajcie do waszego szablonu kilka mikrometrów EOM – naturalnie tylko wtedy, gdy nie drukujecie dużych otwartych obszarów, gdzie szablon w ogóle nie ma żadnego oddziaływania. cdn. Tłumaczenie: ZZ