Innowacyjność i pasja
6 Dec 2016 14:56

Ponieważ coraz częściej można usłyszeć o likwidacji przedsiębiorstw zajmujących się usługowym naświetlaniem płyt, o aktualnej sytuacji i bieżących trendach w tym segmencie branży postanowiliśmy porozmawiać z Tomaszem Kuriata, współwłaścicielem Agencji Wydawniczej Verte. Verte to stosunkowo młoda firma, której działalność opiera się na szeroko rozumianych usługach związanych z prepressem. n Data rozpoczęcia Pańskiej działalności gospodarczej przypada na dzień 4 września 2009 roku. Co Pana skłoniło do otwarcia tego typu firmy? Tomasz Kuriata: Zawsze chciałem prowadzić własną firmę zajmującą się składem i naświetlaniem. Przygodę z branżą poligraficzną rozpocząłem w latach 90. XX w., kiedy to naświetlarni było jak na lekarstwo, a tajniki składu komputerowego poznawało się przede wszystkim metodą praktycznych doświadczeń, czyli psując i poprawiając kolejne metry filmu. Nigdy nie widziałem się w innej branży. Okazją do otwarcia firmy było poznanie i zdobycie kluczowego klienta, który zapewnił mojej firmie pracę przez pierwszy rok funkcjonowania. Dalej działalność rozwinęła się sama. n Jakie usługi obecnie świadczy Pańska firma? T.K.: Verte świadczy usługi związane z szeroko pojętym przygotowaniem do druku – przede wszystkim są to skład, impozycja, sprawdzanie, proofing itp. oraz naświetlanie płyt w technologii CtP UV. n Jacy są główni klienci Verte? T.K.: Nasi główni klienci to małe i średnie drukarnie oraz wydawnictwa z terenu całej Polski. Przede wszystkim zależy im na wysokiej jakości naświetlaniu wykonywanym w maksymalnie krótkim czasie i w konkurencyjnej cenie. Udaje nam się sprostać tym wymaganiom i dotrzymywać terminów z pomocą Internetu, firm kurierskich oraz przesyłek konduktorskich. n Czy w okresie od rozpoczęcia działalności do chwili obecnej zaszły jakieś znaczące zmiany w zakresie świadczonych przez Verte usług? T.K.: Znaczącą zmianą był na pewno zakup pierwszej w Polsce naświetlarki firmy Amsky (produkowanej dla holenderskiego Wifaca) – GPS-Imagine UV. Pozwoliło nam to znacznie poszerzyć grono klientów. Na początku działalności mieliśmy także w ofercie usługę „Pogotowia poligraficznego”. Miała ona polegać na całodobowej gotowości do pracy zarówno przy składzie, jak i przy naświetlaniu płyt. Okazało się jednak, że nasi klienci oczekują takiej obsługi w standardzie, więc nie reklamujemy już „Pogotowia...” – po prostu świecimy zawsze i o każdej porze, dostosowując się do potrzeb klienta. n Co odróżnia Pańską firmę od konkurencji? T.K.: Firma Verte oferuje naświetlanie płyt w bardzo atrakcyjnych cenach dzięki technologii UV, która jest po prostu tania (nie licząc naświetlarek). Materiały do świeceń są o ok. 1/3 tańsze niż te stosowane w technologii termicznej czy fioletowej, co pozwala na znaczne obniżenie ceny naświetlonych matryc. Przy tym płyty naświetlone w systemie UV są absolutnie równorzędne jakościowo w porównaniu z fioletem i termiką. n Coraz częściej słyszy się o kolejnych likwidacjach przedsiębiorstw zajmujących się usługowym naświetlaniem płyt. Jak wygląda sytuacja Pańskiej firmy na rynku? T.K.: Myślę, że sytuacja jest całkiem dobra – co oczywiście nie znaczy, że nie mogłoby być lepiej. Nasza ciężka praca, wykonywana z myślą o jak najlepszej obsłudze klientów, zaowocowała wzrostem zamówień. Wciąż dołączają do nas nowe drukarnie i wydawnictwa z całej Polski. Naszymi atutami są jakość, szybkość oraz cena oferowanych matryc. Po przeliczeniu naszego cennika w drukarniach często okazuje się, że opłaca się wydłużyć proces produkcji o jeden dzień (potrzebny do dostarczenia naświetlonych płyt) i naświetlać płyty u nas – znacząco zwiększając marże drukarni. n Rok temu na łamach „Poligrafiki” pisaliśmy o instalacji w Verte wspomnianej wcześniej przez Pana naświetlarki GPS-Imagine UV. Jak po rocznej eksploatacji ocenia Pan tę maszynę? Czy spełniła ona Pańskie oczekiwania? T.K.: Naświetlarka w pełni odpowiada naszym oczekiwaniom. To dobra, solidna maszyna. Oczywiście, jak w każdej maszynie znalazłoby się parę rzeczy do poprawienia – niemniej nie jest to nic dyskwalifikującego. Kiedy ją kupowaliśmy, w Polsce był tylko jeden dystrybutor firmy Wifac. Dzisiaj mamy trzech dystrybutorów do wyboru i co najmniej dwie następne firmy handlujące płytami UV, więc pod względem serwisu czy zaopatrzenia również można być spokojnym. n Czy firma planuje nowe inwestycje? Jakie przewiduje Pan kierunki jej ewentualnego rozwoju? T.K.: Chcielibyśmy w najbliższej przyszłości przede wszystkim zaistnieć w Internecie – docierać do stałych i nowych klientów za pomocą nowoczesnej platformy internetowej, nad którą obecnie pracujemy. Będzie to platforma, z której bezpośrednio będzie można się dowiedzieć wszystkiego na temat wykonywanych przez nas usług, cen, chemii i sprzętu, na jakim pracujemy. Za pomocą jednej strony będzie można zamówić dowolną liczbę matryc o żądanym formacie, poznać dokładny czas ich dostarczenia oraz śledzić cały proces produkcji i przesyłki. n Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Karol Suski