Jak można zabezpieczyć przyszłość firmy? 
23 Jul 2020 11:06

Sorry, this entry is only available in Polski. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Polski rynek poligraficzny rozwija się w dynamicznym tempie. Mimo iż dominują na nim małe i średnie przedsiębiorstwa, to jedną z głównych sił napędowych jest eksport. To dzięki niemu mówi się o sile polskiej poligrafii. Jak jednak będzie wyglądał rynek, gdy w związku z koronawirusem eksport towarów drastycznie spadł? Czy MŚP z branży poligraficznej były na to przygotowane? Nie od dziś wiadomo, że utrzymanie płynności finansowej dla mikro i małych przedsiębiorstw stanowi największe wyzwanie. 

Branża przed kryzysem

Z raportu „Rynek poligraficzny i opakowań z nadrukiem w Polsce” autorstwa Polskiego Bractwa Kawalerów Gutenberga i KPMG z 2018 roku wynika, że roczne tempo wzrostu rynku poligraficznego oscyluje między 5 i 6 proc. rok do roku. Są to bardzo pozytywne dane: w 2015 r. (ostatnie zweryfikowane dane) wartość produkcji sprzedanej branży wyniosła 13,9 mld złotych, co oznacza prawie 7-proc. 

dynamikę wzrostu w porównaniu z rokiem poprzednim. Rok 2016 zamknął się kwotą około 14,7 mld złotych. Tak dobre wyniki były możliwe dzięki eksportowi, który jest głównym motorem napędowym branży. W 2017 r. sprzedaż produkcji sektora poligraficznego wyniosła prawie 15,4 mld złotych. Wartość produkcji sprzedanej branży rośnie nieprzerwanie od 9 lat, podobnie jak eksport stanowiący element stabilizujący rozwój, dzięki czemu w 2018 r. w rankingu europejskim polska branża poligraficzna znalazła się na 7. miejscu wyprzedzając Belgię. 

Polska branża poligraficzna – gigant na glinianych nogach?

W 2016 r. w Polsce działało 9361 przedsiębiorstw poligraficznych. Mikrofirmy stanowiły 92 proc. podmiotów w tej branży, co jest wynikiem procentowo niemal stałym na przestrzeni ostatnich lat, można więc śmiało przypuszczać, że dane z 2020 roku będą podobne. Małe przedsiębiorstwa, zatrudniające 10-49 pracowników, stanowią 6,4 proc. wszystkich firm, natomiast średnie i duże firmy, które zatrudniają ponad 50 osób, odpowiadają za zaledwie 1,7 proc. rynku poligraficznego w Polsce. To rozproszenie małych firm na rynku wymusza na nich konieczność bycia konkurencyjnymi. Jednocześnie mikrofirmy i małe podmioty gospodarcze są najbardziej zagrożone utratą płynności finansowej w momencie kryzysów gospodarczych, co wyraźnie pokazały rok 2008 i obecnie epidemia koronawirusa. Dodatkowo małe firmy ostrożniej podchodzą do nowych inwestycji. W 2018 r. aż 35 proc. przedsiębiorstw nie planowało żadnych inwestycji w perspektywie 2-3 lat i również sporo, bo 30 proc., nie planowało inwestycji o wartości większej niż 10 proc. rocznych przychodów. Ciężko jednak rozwijać firmę i zwiększać swoją konkurencyjność na rynku, kiedy nie inwestuje się w nowe technologie, zwłaszcza że jednym z zagrożeń dla branży poligraficznej jest rozwój mediów elektronicznych oraz cyfrowych nośników informacji.

Jak pandemia wpłynęła na rynek?

W kwietniu 2020 r. najdotkliwiej skutki pandemii odczuły właśnie mikrofirmy i małe przedsiębiorstwa: aż 7 na 10 respondentów badania PIE i PFR zadeklarowało spadek przychodów. Podobne wyniki ukazało badanie „KoronaBilans MŚP” z maja 2020 r. – im większa firma, tym mniejsze problemy finansowe. Aż połowa (49,3 proc.) przedsiębiorców z sektora mikro, małych i średnich firm oceniła swoją aktualną sytuację ekonomiczną jako złą. W czerwcu wyniki są tylko delikatnie lepsze: 18 proc. przedsiębiorstw zadeklarowało, że powróciło do sytuacji finansowej sprzed pandemii, jednocześnie 24 proc. badanych nie było w stanie określić, kiedy nastąpi pełna odbudowa ich sytuacji finansowej, wskazując terminy dłuższe niż rok – wynika z badania PIE i PFR. Obawa przed nieznanym uderza głównie w małe firmy, dla których zawieszenie działalności na czas lockdownu było szczególnie niebezpieczne, zwłaszcza gdy działały z kontrahentami zagranicznymi. Mogły obawiać się nie tylko opóźnień w płatnościach, ale nawet braku zapłaty.

Eksport po pandemii

Przedsiębiorcy nauczeni doświadczeniem wiedzą, jak istotne jest ubezpieczenie transakcji i dokładne sprawdzenie zagranicznych kontrahentów. Brak weryfikacji klienta może być dla mikrofirmy fatalny w skutkach, zwłaszcza że w związku z epidemią jego sytuacja finansowa mogła ulec zmianie. Dlatego coraz więcej firm zaczyna korzystać z faktoringu, żeby zabezpieczyć swoje finanse i jednocześnie przyśpieszyć proces odzyskania gotówki. Przedsiębiorcy, którzy wysyłają swoje towary za granicę, muszą liczyć się z długimi terminami płatności, nawet do 90 dni. Przy kłopotach finansowych długie oczekiwanie na spłacenie faktur może zaburzyć płynność finansową przedsiębiorców. W momencie, gdy kontrahent opóźni się z zapłatą, firma może mieć problemy z uregulowaniem bieżących zobowiązań. 

Finansowanie eksportu

Faktoring eksportowy to nie tylko szybka zamiana faktur na gotówkę, ale także możliwość weryfikacji potencjalnych odbiorców, niezwykle ważna dla firm, które chcą rozszerzyć swoją działalność o nowe rynki zagraniczne. Samodzielna weryfikacja kontrahenta usytuowanego w Polsce nie zawsze jest rzeczą łatwą i tanią. Jeszcze trudniejsze jest sprawdzenie (i ciągły monitoring) przyszłego odbiorcy działającego za granicą. Dlatego warto współpracować z międzynarodową firmą faktoringową, która posiada biura w wielu krajach i może szybko sprawdzić historię płatniczą kontrahentów na różnych rynkach. Faktoring jest metodą finansowania przedsiębiorstwa, która nie tylko gwarantuje firmie płynność finansową, ale co ważne, nie zwiększa jej zadłużenia. Szukając odpowiedniego partnera finansowego, przedsiębiorcy powinni wziąć pod uwagę nie tylko korzystne warunki faktoringu, ale również przeanalizować zakres dodatkowych świadczeń oferowanych przez faktora.

Opracowano na podstawie materiałów firmy Bibby Financial Services