Z okazji 55-lecia naszego miesięcznika redakcja ogłosiła wród krajowych drukarń konkurs o zaszczytne miano Lidera Nowych Technologii.
Obok tytułu Lidera oraz trofeum w postaci artystycznie wykonanej statuetki zwycięzca został nagrodzony kampaniš reklamowš na łamach POLIGRAFIKI i kilku czasopism zagranicznych: Poligrafist & Izdatiel (Rosja), Drukarstwo (Ukraina), Viscom (Szwajcaria), Druck & Medien Magazin (Niemcy).
Zamysł zorganizowania tego konkursu zrodził się blisko rok temu. Bynajmniej nie z komercyjnej potrzeby wydawnictwa, ale z chęci weryfikacji zastosowania nowoczesnych technologii w naszych drukarniach. Przedmiotem oceny miała być głównie relacja: proof cyfrowy Đ CtP Đ druk, a zwłaszcza kwestia zgodnoci odbitki próbnej z drukiem. Włanie tutaj widzielimy ważny i mocno aktualny problem. Na rynku pojawił się szereg urzšdzeń pretendujšcych do miana kontraktowego proofa cyfrowego. Ale czy tak jest w istocie? Ciekawi bylimy, jakie urzšdzenia zostanš zastosowane, jaka będzie zgodnoć ich wydruków z nakładowym drukiem. Czy proof sobie, a odbitka drukarska to... jakie echo pobożnych życzeń? Ten odcinek produkcji poligraficznej jest w wielu zakładach znaczšcym problemem na styku prepress Đ press. Sygnały napływajš zarówno ze strony samych drukarzy, jak i klientów, którzy w momencie odbioru nakładu wysuwajš zastrzeżenia.
Wiedzielimy, że konkurs najprawdopodobniej nie da odpowiedzi na te trudne pytania, ale może być dobrym zaczynem szerszej dyskusji.
Konkursowym zadaniem było jak najlepsze wydrukowanie testu z gotowego pliku przygotowanego do nawietlania przez redakcję i firmę Profikolor. Formę drukowš należało wykonać w technologii CtP. Plik testowy w formacie PDF był umieszczony na ogólnie dostępnym serwerze. Sporzšdzono go w programie QuarkXPress z elementów pochodzšcych z Illustratora, Photoshopa oraz TEXa.
Każdy członek jury oceniał trzy odbitki: dwie wybrane przez uczestników konkursu i jednš wyjętš losowo z nakładu 3000 egzemplarzy. Odbitkom towarzyszył proof Đ taki, jaki w drukarni bioršcej udział w konkursie jest przedstawiany klientowi do akceptacji.
Prace były nadesłane w zamkniętych kopertach opatrzonych hasłem. Tak więc członkowie oceniajšcego jury nie znali ani nazwy drukarni bioršcej udział w konkursie, ani nazw urzšdzeń CtP, przy użyciu których wykonano zadanie. Nad sprawnym przebiegiem konkursu i tajnociš prac czuwała Magda Dudanowicz z redakcji Poligrafiki.
Przewodniczšcš sšdu konkursowego była dr Ewa Mudrak Đ dyrektor Instytutu Poligrafii Politechniki Warszawskiej, a w jury zasiadali: Przemysław Kida (właciciel firmy Profikolor), Paweł Rozbicki (właciciel firmy Prepress), Piotr Stankiewicz (właciciel Agencji Poligraficznej) oraz Andrzej Tomaszewski (właciciel pióra pelikan 120).
W konkursie ostatecznie wzięło udział szeć drukarń. Dlaczego ostatecznie? Mielimy bowiem do czynienia z drukarniami, które po zapoznaniu się z plikiem testowym i wymaganiami proofingu zrezygnowały z wczeniej zgłoszonego uczestnictwa. Była też drukarnia, która po wykonaniu zadania uznała, że druk nie jest wystarczajšco dobry i odłożyła nakład na makulaturę!
Mężnie podjęły trudy konkursu i wystartowały do rywalizacji następujšce drukarnie: Drukarnia Skarbowa z Warszawy, Edica z Poznania, Samindruk z Brodnicy, Taurus z Warszawy, TEK z Zielonek k. Warszawy oraz Winkowski z Piły.
Do wykonania odbitek próbnych używano urzšdzeń: Epson Stylus Pro 9000 i 7000, HP DesignJet 5000 PS, Grand Sherpa 50 Agfy oraz proofera 3M.
Nawietlano na urzšdzeniach: Agfa Galileo Thermal, Dainippon Screen, Topsetter oraz Trendsetter firmy Heidelberg. Jeli chodzi o maszyny, na których drukowano, to wszystkie były z ăgórnej półkiÓ: Heidelberg Speedmaster CD 102-6, CD102-4, 52, 74, a także Đ ku zaskoczeniu jury Đ maszyna zwojowa(!) A-68 Mller Martini. Wszyscy drukowali na 150-gramowych matowych papierach kredowych, każdy innego producenta.
Odbitki poddano różnym badaniom. Sprawdzano m.in.: zgodnoć kolorystycznš druku i proofa, jakoć przejć tonalnych, czytelnoć i czystoć pisma w kontrze. Oceniano gładkoć optycznš cienkich elementów kreskowych gęsto i regularnie umieszczonych obok siebie, a przygotowanych specjalnie dla tego testu w programie TEX. Kontrolowano też odbitki wybrane losowo z nakładów, porównujšc je z odbitkami wybranymi przez uczestników. Wreszcie w Instytucie Poligrafii Politechniki Warszawskiej przeprowadzono badania densytometryczne i spektrofotometryczne.
Analiza nadesłanych prac potwierdziła formułowane przed konkursem obawy o zgodnoć odbitek cyfrowych z drukarskimi. Najogólniej mówišc Đ wszystkie odbitki drukarskie z maszyn wyglšdały podobnie, natomiast wydruki próbne były zaskakujšco różne, pomimo że wykonano je z tego samego pliku.
Możemy natomiast u wykonawców pochwalić starannoć pasowania, brak dublowania, odcišgania itp. doć częstych grzeszków drukarskich. Dobra też była powtarzalnoć w drukowaniu całego nakładu.
Zwycięzcš konkursu i zdobywcš tytułu ăLidera Nowych TechnologiiÓ został zakład, którego praca oznaczona była tajemniczym hasłem ă7392Ó. Po rozstrzygnięciu okazało się, że jest to pilska drukarnia firmy Winkowski Sp. z o.o. Sporód uczestników konkursu to włanie oni majš największe dowiadczenie z bezporednim naswietlaniem płyt. Wprowadzili u siebie system CtP jeszcze w ubiegłym stuleciu! (1998), podczas gdy pozostali zaczynali w latach 2001-2003. Okazuje się więc, że dowiadczenie jest istotnym elementem takiej próby.
Tadeusz Winkowski odbierajšcy z ršk dyrektor Ewy Mudrak i redaktora Sławomira Sokołowskiego statuetkę przeznaczonš dla zwycięzcy konkursu był autentycznie zaskoczony wygranš i faktem uczestnictwa jego zakładu w konkursie. Po prostu pracownicy firmy, bez wiedzy szefa, wystartowali do tej trudnej rywalizacji. Sš widać wiadomi swoich umiejętnoci, ale jednak ryzykowali porażkę. Bardzo nam się to podoba.
Drukarnia Winkowskiego do ostatniej chwili rywalizowała z Taurusem, którego praca była równie dobra. O zwycięstwie zadecydowała minimalna różnica głosów jury; Taurus otrzymał wyróżnienie.
Wród startujšcych w konkursie znalazła się drukarnia Samindruk Sp. z o.o. z Brodnicy, która nie obawiała się dodatkowej trudnoci, a mianowicie drukowania testu na maszynie zwojowej.
Także w poznańskiej drukarni Edica SA przyjęto ryzyko porównań ze standardami i sporzšdzono płyty przy użyciu rastra stochastycznego. Pracę konkursowš Edica nadesłała pod hasłem ăDobre chęciÓ i to jest wystarczajšcy komentarz do intencji pracowników tej firmy.
Jak widać, rywalizujšce drukarnie potraktowały konkurs jako swoiste wyzwanie i dlatego sšdzimy, że wszystkim startujšcym należš się słowa uznania. Gdy członkowie jury przedstawiali podczas obrad swoich kandydatów do zwycięstwa, okazało się, że jest co najmniej trzech faworytów. Zwycięzca został wyłoniony po wymianie argumentów i końcowym głosowaniu.
Wreszcie drobna, lecz istotna kwestia ăbaboliÓ. Otóż takim włanie okreleniem jeden z członków sšdu konkursowego nazywał przylepione do form drukowych lub odbitek fizyczne zanieczyszczenia (pyłki, włoski, kożuchy z farby itp.). W niektórych drukarniach nie udało się ich wyeliminować i zdarzały się, choć trzeba przyznać Đ rzadko. Jednak gdy jury miało do czynienia z porównywalnym poziomem druków, ăbaboleÓ miały ostateczny wpływ na ustalenie lokat poszczególnych drukarń.
Na koniec jeszcze raz przypominamy przedstawiony na wstępie, zdaniem sšdu konkursowego Đ ważny, problem korelacji proofów i odbitek. Sš z tym nieustanne kłopoty i warto zastanowić się nad wynikajšcymi z tego konfliktami pomiędzy klientem a zakładem poligraficznym oraz finansowymi konsekwencjami sporów na ten temat. Szczególnie przy realizacji poligraficznych prac zlecanych przez agencje poredniczšce pomiędzy klientem a drukarniš, ale i przy zamówieniach bezporednich, obserwujemy przypadki celowej gry klienta zmierzajšcej do zmniejszenia należnoci za druk. Sš to często nieuczciwe manipulacje (czasami wręcz perfidia), w których wykorzystuje się nawet niuanse Đ drobne różnice pomiędzy proofem a odbitkš drukarskš.
Jednoczenie jest tu widoczny brak profesjonalizmu ze strony osób prowadzšcych zlecenie po stronie klienta. Obowišzuje zasada: widzę, co widzę. Klient widzi na poczštku kontrastowy, wysycony i błyszczšcy proof, a potem... np. odbitki swojej reklamy na gazetowym papierze. Jest to doskonała okazja do obcinania faktur. I to sami drukarze i prepressowcy ăsię podkładajšÓ, bo czy producent ćwikły albo pampersów wemie pod uwagę realia poligraficznej technologii?
Poligrafia potrzebuje urzšdzeń, które wydruki próbne odbijałyby na nakładowym papierze i uzyskiwały jakie podobieństwo do przyszłej produkcji przemysłowej. Przecież doskonałej jakoci, błyszczšce jak szkło proofy sš wykorzystywane przez projektantów do łatwiejszej akceptacji przez klientów, najczęciej przez prezesa czy dyrektora, który bywa absolutnym autokratš. Mamišcy oczy proof jest od poczštku ăsprzedawanyÓ jako iluzja, a potem konsekwencje sš już w zasadzie nieuniknione.
Wszystkich zainteresowanych Czytelników POLIGRAFIKI zapraszamy do dyskusji o jakoci proofingu cyfrowego i kalibracji urzšdzeń. Proponujemy podzielić się z innymi swym dowiadczeniem w tym względzie, bo tu już nie chodzi o zachowania konkurencyjne drukarń wobec siebie, ale o problem dotyczšcy całej branży. Wszystkich ta sprawa dotyka, albo wczeniej czy póniej dotknie.