Druk cyfrowy zaczšł wchodzić wielkimi krokami do klasycznej poligrafii w latach 90., kiedy to pierwsze maszyny cyfrowe pojawiły się na rynku. Mniej więcej wówczas zaczęła się również przygoda z tš technologiš Michała Czaczki, właciciela jednej z największych drukarń cyfrowych w Polsce Đ CCS Druk. Obecnie posiada ona jedno z najbogatszych w kraju spektrum urzšdzeń cyfrowych.
Jeszcze parę lat temu pojęcia takie, jak: drukowanie w kilka godzin, bez nawietlania filmów, w niskich nakładach, personalizacja, przesyłanie prac Internetem były obce tradycyjnej poligrafii. Dzi drukarnia pracujšca w ten sposób to nie fantazje i pobożne życzenia, ale rzeczywistoć. Tak bowiem włanie pracujš drukarnie cyfrowe.
CCS jest firmš, która zaczynała od fotografii specjalistycznej, wydruków wielkoformatowych na ploterach. Następnie w jej ofercie znalazły się usługi w zakresie czarno-białego i kolorowego powielania i drukowania.
Pierwszy liczšcy się zakup firmy, jeli chodzi o drukowanie cyfrowe, to zakupiona w listopadzie 1998 roku maszyna Agfa Chromapress (była to czwarta instalacja tego urzšdzenia w Polsce). Powodem tej inwestycji była zmieniajšca się sytuacja rynkowa, w której klienci zaczęli wymuszać coraz krótsze terminy realizacji na agencjach reklamowych, za agencje zaczęły poszukiwać najszybszych wykonawców zleceń. Możliwoci druku cyfrowego pozwalały na zaspokajanie tych potrzeb. Do tej pory Đ mówi Michał Czaczka Đ głównymi klientami naszej drukarni sš agencje reklamowe oraz duże firmy majšce własne działy reklamy. Drukowanie kilkusetstronicowej ksišżki w nakładzie kilku sztuk, kilku tysięcy kart okolicznociowych lub zaproszeń, z których każde dedykowane jest innej osobie, czy też produkcja kilku tysięcy biuletynów w dwie godziny to tylko niektóre nasze propozycje. Poza tym klienci nie muszš się przebijać przez zatłoczone ulice miast, by przekazać nam zlecenie do druku. Mogš to robić przesyłajšc plik Internetem (zarówno siedziba w Poznaniu, jak i oddział w Warszawie wyposażone sš w sztywne łšcza internetowe o wysokiej przepustowoci, dzięki czemu istnieje możliwoć szybkiego przesyłania prac). To wszystko możliwe jest dzięki temu, że od kilku lat konsekwentnie wdrażamy i stosujemy w codziennej pracy najnowsze technologie.
W ubiegłym roku zapadła decyzja o zakupie maszyny typu DI Đ Adast 745. Urzšdzenie dostarczyła firma Ankovo. Mimo iż maszyny tego typu nie sš uważane za klasyczne maszyny cyfrowe, to Michał Czaczka podkrela, że jest nimi zafascynowany, ponieważ stanowiš połšczenie dwóch technologii z jednoczesnymi zaletami każdej z nich Đ offsetu i druku cyfrowego. Urzšdzenie to stanęło w warszawskim oddziale firmy, który powstał mniej więcej w tym samym czasie. Decyzję o utworzeniu warszawskiego oddziału właciciel drukarni CCS podjšł bioršc pod uwagę dużo większe możliwoci rynku warszawskiego. Natomiast na decyzję o kupnie maszyny wpłynęły oczekiwania klientów, którzy żšdali przy zlecanych pracach jakoci offsetu i szybkoci druku cyfrowego. O wyborze urzšdzenia Adasta zadecydowała jego stosunkowo niska cena Đ cena urzšdzeń z tš technologiš zaczyna się na poziomie znaczšco wyższym od pół miliona dolarów. Maszyna pracuje w technologii offsetu bezwodnego, co daje dodatkowš przewagę nad tradycyjnym offsetem Đ jak usłyszelimy od M. Czaczki Đ zapewniajšc szybsze schnięcie, mniejszy przyrost punktu, wyższš precyzję pasowania oraz możliwoć zadrukowywania szerokiej gamy podłoży: od papierów poprzez folie, pcv, na kalkach i specjalistycznych materiałach syntetycznych skończywszy. Rok temu Michał Czaczka prognozował, że rednia wielkoć drukowanego nakładu oscylować będzie wokół lub poniżej 5000 sztuk. Dzi zapewnia, że jego prognozy się spełniajš, choć wcišż marzy o większej liczbie klientów. Jest jednak przekonany, że to tylko kwestia czasu, aby przekonać klientów do tej technologii oraz ăwyedukowaćÓ ich, że jej wykorzystywanie naprawdę się opłaca. Stšd kolejne inwestycje. W maju ubiegłego roku w warszawskim oddziale firmy rozpoczęło pracę najnowsze wówczas urzšdzenie do druku laserowego firmy Xerox Đ DocuColor 2045.
Warto dodać, że CCS to nie tylko drukarnia, ale również największa w Wielkopolsce, jak twierdzi jej właciciel, kserokopiarnia, w której kopiowane sš zarówno materiały czarno-białe jak i kolorowe we wszystkich formatach. Rozwój firmy sprawił, że Michał Czaczka musiał pomyleć również o urzšdzeniach introligatorskich. Dzi może zaoferować swoim klientom bindowanie, złamywanie, bigowanie, oprawy klejone, laminowanie oraz wykańczanie prac Đ zarówno wydruków wielkoformatowych, jak i fotografii Đ poprzez naklejanie ich na różnego rodzaju podłożach. Zainwestowałem w urzšdzenia introligatorskie Đ mówi Michał Czaczka Đ ponieważ, aby osišgać korzyci z drukowania cyfrowego, trzeba pomyleć o całym procesie poligraficznym. Wiele drukarń sšdziło, że zakup urzšdzenia do drukowania cyfrowego sprawi, że stanš się drukarniš cyfrowš Đ to był ich wielki błšd: cóż z tego, że mieli maszynę cyfrowš, kiedy zapominali o tym, że prace wydrukowane na tym urzšdzeniu trzeba oprawić, zbigować itd. W rezultacie drukowali godzinę, ale z całš resztš borykali się dużo dłużej. Musieli to komu zlecać, co nie było łatwe, ponieważ introligatornie niechętnie przyjmujš niskie nakłady. I dlatego cały proces produkcyjny zajmował wiele czasu, a przecież głównš zaletš druku cyfrowego jest bardzo krótki czas realizacji. Poza tym wišzało się to z dużymi dodatkowymi kosztami, które musi amortyzować jedna maszyna cyfrowa, co jest niemożliwe. Dlatego wiele tego rodzaju drukarń wypadło z rynku.
Co było kluczem do sukcesu drukarni CCS? To, że wyposażona jest w wiele urzšdzeń o różnych możliwociach Đ jak twierdzi nasz rozmówca.
Na pytanie, dlaczego technologia cyfrowa nie rozwija się u nas tak intensywnie jak na Zachodzie, nasz rozmówca odpowiada: Nie sprzyja temu sytuacja branży poligraficznej w naszym kraju. Drukarnie takie jak moja muszš się cigać z tzw. garażowym offsetem, co utrudnia nam pracę.
***
Na koniec krótka historia nawišzujšca do tytułu: Kowalski chciał wydrukować 1000 ulotek. Porównał oferty drukarni cyfrowej i tradycyjnej. Okazało się, że drukowanie tradycyjne jest o 100 zł tańsze, więc idšc tym tropem zlecił zamówienie drukarni offsetowej. Sugerujšc stosunkowo niskš różnicę w cenie handlowiec tejże drukarni namówił go na 4000 ulotek, więc Kowalski się zgodził. Dwa miesišce póniej kupił nowš maszynę, o której w ulotce rzecz jasna nie było ani słowa, trzy miesišce póniej administrator budynku zmienił wejcie do firmy (nie od Lenej, ale od Polnej), a na koniec Telekomunikacja wprowadziła zmiany w numerach telefonów dodajšc przed dotychczasowym numerem 6. I wtedy szlag trafił Kowalskiego, bo zostało mu 3500 nieaktualnych ulotek i w rezultacie na całym interesie stracił.
W kontekcie tej historii drukarnie cyfrowe nie powinny obawiać się swojej przyszłoci, bo dowiadczenie nauczy Kowalskiego dobierać technologię do rodzaju zleceń. Michał Czaczka ma takš włanie nadzieję...