Ksišżkowe Forum Technologiczne MAN Roland i Fuji
6 Dec 2016 14:42

Produkcja ksišżkowa to jeden z najważniejszych asortymentów produkcji poligraficznej. W Polsce wartoœć produkcji dziełowej stanowi ok. 20% wszystkich przychodów naszej branży. Mimo ofensywy multimediów ksišżka ma się nieŸle, o czym œwiadczš nie tylko nieznacznie rosnšce wyniki czytelnictwa, ale także odbywajšce się co roku targi ksišżki Đ œwiatowe we Frankfurcie czy też nasze rodzime Đ w Krakowie i Warszawie. Nie przypadkiem więc głównym tematem Forum Technologicznego, zorganizowanego w dniach 24-25 paŸdziernika w Augsburgu przez firmy MAN Roland i Fujifilm, była właœnie ksišżka. Dwudniowe spotkanie odbywało się w nowo oddanym do użytku Muzeum firmy MAN, zaœ na potrzeby sympozjum główna sala wystawiennicza zamieniła się w salę wykładowš. W rezultacie o przyszłoœci ksišżki, ăucyfrowieniuÓ produkcji poligraficznej i różnych aspektach zastosowania technologii cyfrowej dyskutowano w otoczeniu pierwszych siliników Diesla i zabytkowych maszyn firmy MAN. Forum podzielono na dwie częœci. Pierwszy dzień przebiegał pod hasłem ăNetworking the value chainÓ, które od dłuższego czasu jest sztandarowym mottem działań firmy MAN Roland w różnych dziedzinach branży poligraficznej. Tym razem ăusieciowienieÓ dotyczyło produkcji ksišżkowej. Zebranych w Muzeum goœci, wœród których znalazło się także kilku przedstawicieli drukarń z Polski (Donnelley Europe, Poligrafia SA, Interak), powitali: prezes MAN Roland Druckmaschinen AG Gerd Finkbeiner (na zdjęciu powyżej; wywiad z nim znajdziecie Państwo w dalszej częœci materiału) i Area Manager działu systemów graficznych Fuji Photo Film Europe Claus Gunther Frenzel (na zdjęciu obok). Następnie o integracji procesów poligraficznych opowiadał prezes firmy VOTRA SA, Martin Lange. Kolejne trzy kwadranse należały do przedstawicieli europejskiego oddziału Fujifilm, którzy zaprezentowali ofertę firmy w zakresie systemów naœwietlania CtF i CtP, systemów odbitek próbnych oraz płyt offsetowych, przede wszystkim cyfrowych. Następnie uczestnicy Forum zostali przewiezieni do znajdujšcego się w sšsiedztwie Centrum Technologicznego, stworzonego wspólnie przez firmy MAN Roland i Fuji. Tam odbywały się prezentacje na żywo naœwietlarek CtP z laserem fioletowym Fuji Luxel Vx-9600 (urzšdzenia te pojawiły się w ofercie Fuji na targach IPEX 2002) oraz heatsetowej maszyny zwojowej MAN Roland Rotoman 70. ăPrepressowaÓ częœć Centrum, zajęta przez urzšdzenia firmy Fuji, umożliwia zapoznanie się również z innymi systemami oferowanymi przez japońskš firmę. Poza najnowszš naœwietlarkš ăfioletowšÓ w Centrum zainstalowano także naœwietlarki CtF i termiczne naœwietlarki CtP. Z dużym zainteresowaniem zwiedzajšcych spotkały się informacje Fuji na temat najnowszej wersji systemu workflow oferowanego przez tę firmę Đ Celebrant Extreme 5. W drugiej częœci Centrum zainstalowano maszynę Rotoman, na którš trafiajš płyty przygotowane w częœci Centrum należšcej do Fuji. Maszynš steruje system zarzšdzania produkcjš PECOM, któremu również poœwięcono podczas Forum wiele czasu. Po powrocie do Muzeum MAN miała miejsce dyskusja panelowa, w której wzięła udział częœć prelegentów pierwszego dnia Forum, a także specjalnie zaproszeni na tę okazję goœcie, m.in. Oskar Amann, szef drukarni Mayr-Druck, pierwszy użytkownik ăfioletowejÓ naœwietlarki Fuji na terenie Niemiec. Moderatorem dyskusji był Thomas Wanka, wydawca znanego magazynu poligraficznego ăPublishing PraxisÓ. ăProdukcja ksišżkowa przyszłoœciÓ Đ takie hasło przyœwiecało obradom w drugim dniu Forum, zdominowanym przez kwestie rynkowe i technologiczne zwišzane z produkcjš dziełowš z wykorzystaniem najnowszych rozwišzań firm Fuji i MAN Roland. Po powitaniu przez prezesa Gerda Finkbeinera głos zabrał dr Florian Langenscheidt, wydawca i publicysta, który wygłosił wysoko oceniony przez uczestników referat pt. ăWartoœć ksišżkiÓ. Następnie rozpoczęła się sesja techniczna, którš zainaugurował Herbert Zoch, dyrektor generalny grupy wydawniczej Weltbild. Jego wystšpienie było poœwięcone produkcji i marketingowi na rynku dziełowym. Kolejny referat Đ ăKreatywna produkcja ksišżekÓ Đ wygłosił Gerd Meder, szef działu technologii w drukarni Mohn Media Mohndruck. Po przerwie głos zabrali przedstawiciele firmy MAN Roland, którzy przedstawili rozwišzania firmy w zakresie drukowania ksišżek. Prezentowane były m.in. zwojowe maszyny heatsetowe z serii Rotoman, arkuszowe maszyny offsetowe z serii Roland 900 (szczególnie interesujšce informacje dotyczyły jednozespołowej maszyny Roland 901 z nowym zespołem odwracania) oraz cyfrowe maszyny z serii DICO (tu największe zainteresowanie wzbudził system DICOweb). Ostatni z referatów, wygłoszony przez Joachima KŸhna, dyrektora generalnego firmy Ebner & Spiegel, prezentował zasady zyskownej produkcji ksišżek. Co ciekawe, przed powstaniem firmy przedsiębiorstwa Ebner i Spiegel były konkurentami, więc fuzja nie była sprawš łatwš. Na zakończenie sesji Đ podobnie jak dzień wczeœniej Đ miała miejsce dyskusja panelowa z udziałem prelegentów. Forum podsumował prezes Finkbeiner, którego wystšpienie zawierało jasne przesłanie co do przyszłoœci mediów drukowanych, w tym ksišżek: ăSłowo drukowane wcišż się liczyÓ. Ostatni punkt dwudniowego programu stanowiła wizyta w znajdujšcym się vis-ş-vis Muzem zakładzie produkcyjnym firmy MAN Roland, w którym wytwarzane sš ăperełkiÓ w ofercie niemieckiego giganta Đ maszyny cyfrowe DICOweb. O technologii zastosowanej w tych maszynach pisaliœmy od czasu pojawienia się ich w ofercie MAN Rolanda wielokrotnie. Tym razem maszyna została pokazana w 16-stronicowej wersji heatsetowej, dokładnie takiej samej, jak na targach IPEX 2002. Co istotne w przypadku drukarń dziełowych, maszyna oferuje już dziœ odcięcie o szerokoœci 20 cm, zaœ narzšdzanie (polegajšce w zasadzie na naniesieniu obrazu bezpoœrednio na cylindry drukujšce) czy też zmiana zlecenia (zmycie starego obrazu i naœwietlenie nowego) jest kwestiš minut. Uczestnicy Forum mogli się o tym przekonać naocznie Đ prezentacja możliwoœci maszyny spotkała się z dużym zainteresowaniem, także wœród polskich uczestników spotkania. Czy zatem już niebawem w jednej z polskich drukarń ruszy pierwszy DICOweb? Do tego z pewnoœciš droga daleka, choć jedno jest pewne: tylko duża drukarnia, posiadajšca bardzo dużš liczbę zleceń o zróżnicowanych nakładach i asortymencie, jest w stanie pozwolić sobie na takš inwestycję. Każda z drukarń polskich obecnych na paŸdziernikowym Forum w Augsburgu pretenduje do tego miana. Każda też planuje kolejne inwestycje. A zatemÉ Przed rokiem na naszych łamach ukazał się ekskluzywny wywiad Poligrafiki z prezesem firmy MAN Roland Gerdem Finkbeinerem. Po 12 miesišcach, korzystajšc z udziału w Forum Technologicznym, ponownie rozmawialiœmy z Gerdem Finkbeinerem. Panie prezesie, przez ostatni rok wiele wydarzyło się zarówno w firmie MAN Roland, jak też w jej polskim oddziale. W Polsce mamy zmianę nazwy na MAN Roland Polska, mowa jest o restrukturyzacjiÉ Gerd Finkbeiner: Rzeczywiœcie wiele się wydarzyło. No cóż, przed rokiem byliœmy œwieżo po przejęciu grupy BrŸder Henn, w skład której wchodziła także firma Bracia Henn. Byłem wówczas przeciwny wprowadzaniu szybkich zmian; liczyłem się z tym, że przy specyfice rynków lokalnych, na których działała firma BrŸder Henn, pozostawienie dotychczasowej nazwy będzie lepszym rozwišzaniem. Jednak na poczštku tego roku uznaliœmy, że z punktu widzenia firmy MAN Roland ujednolicenie nazw przedstawicielstw będzie najlepszym rozwišzaniem. Dlatego w pierwszej połowie roku zmieniliœmy nazwy w krajach Europy Zachodniej, zaœ niedawno Đ także w jej wschodniej częœci. Jednoczeœnie rozpoczęliœmy reorganizację wschodnioeuropejskich struktur naszej firmy. Polega ona na decentralizacji działań oddziałów lokalnych. Od niedawna majš one pełnš swobodę w zakresie serwisu, sprzedaży częœci zamiennych, marketingu itd. Gdy przed rokiem rozmawialiœmy o pozycji MAN Rolanda na rynku heatsetowym w Polsce, nie był Pan zadowolony z wyników firmy. Czy dziœ, bioršc pod uwagę, że w forach technologicznych firmy MAN Roland w Pradze czy Augsburgu uczestniczš takie firmy, jak Donnelley, Winkowski czy Poligrafia, ma Pan na ten temat inne zdanie? G.F.: Jak Pan zauważył, doœć intensywnie pracujemy nad tym, aby sytuacja, jaka istniała jeszcze przed rokiem, uległa zmianie. Faktem jest bowiem, że w dalszym cišgu nasz udział w rynku heatsetowym w Polsce jest diametralnie różny od pozycji MAN Rolanda w skali œwiata. I dotyczy to także firm, które majš swoje przedstawicielstwa w Polsce. Na dzień dzisiejszy mogę jedynie wyrazić nadzieję, że podejmujšc decyzje co do przyszłych inwestycji najwięksi gracze na polskim rynku wezmš pod uwagę także maszyny firmy MAN Roland. Ich obecnoœć na takich imprezach, jak właœnie odbywajšca się, jest Đ jak sšdzę Đ tego dowodem. Jednak rynek nie jest już tak chłonny jak jeszcze kilka lat temu. Lepiej z pewnoœciš jest w produkcji arkuszowej Đ tu w Polsce sprzedano w 2001 roku ok. 350 nowych zespołów. Czy Pana zdaniem jest to rezultat modernizacji parku maszynowego, czy też dalszy wzrost rynku, mimo niesprzyjajšcej koniunktury? G.F.: Tak duże inwestycje w Polsce wynikajš ze splotu czynników, wœród których jest wspomniana przez Pana modernizacja polskich drukarń. Wiele z nich unowoczeœnia swój park maszynowy przygotowujšc się w ten sposób do wejœcia Polski do Unii Europejskiej. Dla tych firm nie ma odwrotu Đ aby skutecznie konkurować w Europie, muszš inwestować. Realizujš swojš strategię bez względu na aktualnš sytuację rynkowš. Jednš z najciekawszych inicjatyw ostatnich lat jest w mojej ocenie koncepcja Print City. Czy Pana zdaniem tego rodzaju ăDrukarskie MiasteczkoÓ, którego jednym z głównych aktorów jest MAN Roland, ma szansę pewnego dnia zawitać do Polski, np. na targi POLIGRAFIA 2003? G.F.: W firmie Print City jesteœmy jednym z udziałowców, więc należy sobie zdawać sprawę, że o jej strategicznych posunięciach decydujš wszyscy partnerzy tej inicjatywy. Co do pojawienia się Print City na targach w Europie Wschodniej Đ dlaczego nie? Sšdzę, że inicjatywę, która po raz pierwszy zaistniała na targach DRUPA 2000, należy rozwijać. Czy Agfa, Wasz strategiczny partner w Print City, nie ma za złe coraz bliższych stosunków MAN Rolanda z firmš Fuji? G.F.: Absolutnie nie. Obie firmy zdajš sobie sprawę, że jesteœmy dostawcš systemów otwartych, więc z definicji nie mamy prawa ograniczać się do współpracy z jednym tylko dostawcš z danego segmentu. Dlatego z Agfš działamy w Print City, mamy też wspólne Centrum Technologiczne w Offenbach. Z kolei Fuji to nasz partner w Centrum Technologicznym w Augsburgu; obecnie odbywajšca się impreza też jest dowodem na coraz bliższe zwišzki obu firm. Co więcej Đ na wielu rynkach, w tym również w Polsce, jesteœmy przedstawicielem firmy Fuji. Z kolei gdzie indziej sprzedajemy systemy Agfy. Uważam, że obie te firmy sš na tyle dojrzałe, by w pełni zaakceptować nasze zasady prowadzenia biznesu. Dotychczasowa współpraca wskazuje, że tak właœnie jest. Od pewnego czasu MAN Roland sprzedaje cyfrowe maszyny drukujšce Đ nota bene jest to dział przejęty od Agfy. Oferujecie też własne rozwišzanie w postaci maszyny DICOweb. Czy po ponad dwóch latach jest Pan usatysfakcjonowany wynikami działu maszyn cyfrowych firmy MAN Roland? G.F.: Jako osoba zarzšdzajšca dużym koncernem jestem zadowolony, jeżeli dany dział przynosi zyski. W przypadku naszego działu druku cyfrowego zysków nie ma, więc odpowiedŸ może być tylko jedna. Dotychczasowa sprzedaż maszyn cyfrowych była jednym z kontrargumentów przy ewentualnym przejęciu firmy Xeikon pod koniec ubiegłego roku. Zrezygnowaliœmy z walki o tę firmę, gdyż Đ w naszym mniemaniu Đ tak zwany sukces druku cyfrowego był w dużej częœci sukcesem w kategoriach public relations. Wiele wokół tej tematyki było szumu, zaœ zysków nie widać. Także klienci, którzy zainwestowali w maszyny cyfrowe, wcišż szukajš właœciwej drogi; jak widać, euforia zwišzana z drukiem cyfrowym minęła, nie tylko u nas. Przed rokiem zapowiadał Pan, że docelowo przychody firmy MAN Roland majš pochodzić w tej samej wielkoœci z trzech działów: maszyn zwojowych, maszyn arkuszowych i usług. Kiedy uda się Panu osišgnšć ten cel? G.F.: Dział usług zwišzanych ze sprzedażš maszyn, a pod tym pojęciem kryjš się m.in. doradztwo, projekty i sprzedaż materiałów eksploatacyjnych, stanowi z roku na rok coraz ważniejszš częœć naszych obrotów. W roku 2001 udział tego działu w naszych przychodach zwiększył się do 25%. Jak zatem widać, w tym przypadku do zakładanych 33% brakuje nam niewiele. Sšdzę jednak, że nastšpi to nie wczeœniej niż za dwa, trzy lata. Jedno jest pewne Đ ten nowy w naszych strukturach dział pozwala firmie MAN Roland zaoferować nowš jakoœć usług swoim klientom. Dzięki temu odkrywamy nowe strony relacji z klientami: z firmy handlowej stajemy się doradcš oferujšcym kompleksowe, otwarte systemy. I tak chcemy być nadal postrzegani. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Sławomir Sokołowski