Założona w 2009 r. w Izraelu firma Highcon zamieszała w ostatnich latach na rynku technologii cyfrowego wykrawania laserem. Dzięki digitalizacji procesu sztancowania i bigowania umożliwiła bowiem opłacalną produkcję krótkich serii opakowań z tektury litej i falistej. O sukcesie firmy, konkurencyjnej przewadze laserowego cięcia na rynku opakowań, wyzwaniach na przyszłość i współpracy z firmą Digiprint – przedstawicielem Highcon na polskim rynku – rozmawiamy ze Shlomo Nimrodim, dyrektorem operacyjnym Highcon, oraz Alicją Bednarek z firmy Digiprint.
W przyszłym roku odbędą się targi drupa. Czy firma Highcon zamierza się na nich wystawić?
––––––––––
Shlomo Nimrodi: Z całą pewnością wystawimy się na drupie, gdzie mamy zarezerwowaną przestrzeń na stoisko. Chociaż wstrzymaliśmy prace nad rozwiązaniami do tektury falistej, jednak tematem przyszłorocznych targów będą opakowania kartonowe, a to jest nasze główne pole działalności. Dlatego szykujemy nowości z tej okazji. Nie mogę za wiele zdradzić, powiem tylko, że w Düsseldorfie chcemy skupić się na rozwoju naszej strategii opartej na Przemyśle 4.0.
Jaką pozycję Highcon zajmuje obecnie na rynku opakowaniowym?
––––––––––
Shlomo Nimrodi: Highcon ugruntował swoją pozycję na rynkach pudełek składanych i opakowań z tektury falistej oraz ekspozytorów. Mamy ponad 80 instalacji, głównie na rynkach europejskim i północnoamerykańskim. Wśród nich około 25 proc. urządzeń zostało zainstalowanych u ośmiu klientów, co świadczy o dużej powtarzalności zakupów. Ten wskaźnik oznacza dwie rzeczy: po pierwsze, że rozwiązujemy problemy klientów, a po drugie, że robimy to dobrze.
Drugim wskaźnikiem jest rosnąca liczba prac realizowanych na naszych maszynach, którą potwierdza również regularny wzrost poziomu sprzedaży naszych materiałów eksploatacyjnych – czyli folii, polimerów do druku 3D oraz obciągów. Na wczesnym etapie swego rozwoju uznaliśmy, że sukces Highcon jest uzależniony od wsparcia partnerów strategicznych. Dlatego w ostatnich dwunastu miesiącach ogłosiliśmy nawiązanie partnerstw z dwiema dużymi firmami. Pierwszą jest Sealed Air, globalna korporacja o wartości 10 mld dolarów, która zakupiła maszyny Highcon, a dodatkowo zainwestowała w obligacje zamienne naszej firmy. Drugą z nich stała się firma BHS, wiodący dostawca rozwiązań dla przemysłu tektury falistej, producent najszybszych i najbardziej wydajnych tekturnic na rynku, który zamierza wykorzystać rozwiązania Highcon w swojej strategii Boxplant 2025, mającej na celu znaczące skrócenie czasu produkcji opakowań tekturowych.
Ostatnio dotarły do nas informacje, że w firmie Highcon pojawiły się problemy kadrowe. Czy możesz wyjaśnić, o co chodzi?
––––––––––
Shlomo Nimrodi: Spowolnienie na światowych rynkach zmusiło nas do podjęcia działań naprawczych. Nie ma dobrego czasu na zwalnianie ludzi, zwłaszcza dobrych pracowników, i to jeszcze w czasie wojny, w którą Izrael został ostatnio wciągnięty. Ale na tym polega zarządzanie firmą: na podejmowaniu trudnych decyzji w niespokojnych czasach.
Naszym głównym celem jest obecnie przywrócenie dodatniego wyniku finansowego. Uważam, że realizujemy solidny plan, który nam to umożliwi, obejmujący m.in. ogłoszenie partnerstwa z BHS, restrukturyzację naszego bankowego zadłużenia, pozyskanie środków inwestycyjnych od naszych czołowych akcjonariuszy i z nowych źródeł. W ten sposób powiększyliśmy nasz majątek o miliony dolarów, a jeśli dodać do tego tymczasowe zamrożenie jednego z naszych dużych przyszłych projektów, to w sumie zyskaliśmy jakieś 16-17 mln dolarów zabezpieczenia w gotówce, które pozwoli nam wrócić na ścieżkę wzrostu.
W wyniku redukcji zatrudnienia tymczasowo wstrzymaliśmy prace nad nowym rozwiązaniem przeznaczonym dla rynku tektury falistej. Nie ma to żadnego wpływu na nasze zaangażowanie w istniejące projekty, które stanowią ok. 40 proc. naszych zobowiązań.
Mówisz o współpracy z Firmami Sealed Air i BHS. Czy Uważasz, że ułatwi Wam ona ekspansję na światowych rynkach?
––––––––––
Shlomo Nimrodi: Gdy przyjrzymy się koncernom takim jak Bobst, Koenig & Bauer albo innym wielkim spółkom, zobaczymy ogromne wydatki na sprzedaż, marketing i dystrybucję, a niewielkie na badania i rozwój. W naszym przypadku jest dokładnie odwrotnie. Każde wejście na nowy rynek jest dla nas ogromnym wyzwaniem, oznacza konieczność zatrudniania ludzi, prowadzenia szkoleń, zapewniania serwisu oraz działań marketingowych. To dlatego szukamy silnych partnerów strategicznych.
Zresztą to samo dotyczy dystrybutorów na lokalnych rynkach. W Polsce ściśle współpracujemy z firmą Digiprint, jednym z największych, jeśli nie największym, dystrybutorem HP Indigo na tym terenie, która teraz poświęca wiele uwagi na wdrażanie rozwiązań Highcon w polskiej branży opakowań. Jesteśmy z niej bardzo zadowoleni i mam nadzieję, że dopiero się rozgrzewamy. Prawda, Alicjo?
Alicja Bednarek, Digiprint: To prawda. Rynek opakowaniowy stale ewoluuje i mam wrażenie, że również w Polsce zaczyna poszukiwać rozwiązań, które pozwolą zaoszczędzić pieniądze oraz czas klientów, ponieważ coraz częściej realizują oni mniejsze zamówienia niż w przeszłości. Obecnie Highcon ma w Polsce trzy systemy: w firmie UDS do przetwarzania tektury falistej, głownie na potrzeby rynku ekspozytorów; w AN Studio do cyfrowego sztancowania materiałów z kartonu, a niebawem zakończymy instalację u kolejnego producenta opakowań w województwie zachodniopomorskim, który posiada drukarnie w kilku krajach. Nie wiem, czy mogę już zdradzić, u kogo konkretnie, dlatego zachęcam do śledzenia informacji w mediach branżowych. Wydaje mi się, że nasi dotychczasowi klienci stanowią dowód na to, że druk cyfrowy i generalnie rozwiązania cyfrowe dla rynku poligraficznego nie są już pieśnią przyszłości. Minęły czasy, kiedy firmy myślały o maszynach bazujących na technologii cyfrowej jako rozwiązaniu gorszym bądź mniej wydajnym. Firmy, z którymi współpracujemy, są najlepszym przykładem, że przemysłowa cyfrowa poligrafia dzieje się tu i teraz, i że właśnie jest doskonały moment, aby zacząć te rozwiązania implementować w swoich drukarniach. Niezależnie od tego, czy będzie to druk cyfrowy, czy finishing cyfrowy. Ze swojej strony mogę jeszcze dodać, że z firmą Highcon współpracuje nam się rewelacyjnie, również dzięki Moti Vakninowi, który jest przedstawicielem Highcon w regionie EMEA. Nie sposób nie docenić jego wkładu w rozwój technologii Highcon na polskim rynku.
Shlomo, przez pierwsze lata Highcon kierował swoją uwagę na rynek druku komercyjnego. Po Twoim przyjściu do firmy w 2019 r. zapadła decyzja o skoncentrowaniu się na produkcji rozwiązań dla producentów opakowań tekturowych. Było warto?
––––––––––
Shlomo Nimrodi: Po podjęciu decyzji, że odchodzimy od druku komercyjnego na rzecz pudełek składanych i opakowań z tektury falistej, musieliśmy całkowicie zmienić naszą organizację i strategię sprzedaży, strategię cenową oraz model biznesowy. Jednak w obecnej chwili mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że odnieśliśmy sukces, choć przed nami jeszcze długa droga.
Tym, co oferują systemy Highcon, jest zastąpienie produkcji wykonywanej przez konwencjonalne wycinarki technologią cyfrową, które umożliwia znaczne skrócenie nakładów, zwiększenie efektywności kosztowej oraz przyspieszenie procesów produkcyjnych. Zyski, jakie zapewnia ona drukarniom komercyjnym produkującym wizytówki, broszury oraz materiały marketingowe, są znikome. W świecie dóbr inwestycyjnych liczą się Wskaźniki Rentowności Inwestycji (ROI). W finishingu opakowań wyeliminowanie konwencjonalnych sztanc i skrócenie procesu produkcyjnego dzięki technologii laserowej zapewnia znacznie wyższy poziom ROI – oraz rozwiązuje poważniejsze problemy rynków wschodzących. A to uzasadnia sens inwestowania w takie urządzenia.
Klienci oczekują dzisiaj od firm takich jak Mondelez, Procter & Gamble czy Nestlé, by były zrównoważone, zdolne do szybkiej reakcji na zmieniającą się dynamikę rynku, a dodatkowo zapewniały usługi druku na żądanie, realizacji zleceń niskonakładowych na wiele SKU oraz skrócenia czasu narządu urządzeń. Zaspokojenie tych oczekiwań dzięki technologii konwencjonalnej jest trudne. Nasza filozofia nie zakłada jej zastąpienia, ale zaoferowanie klientom odpowiedniego narzędzia do konkretnych typów zleceń. Jeśli jesteś właścicielem zakładu produkcyjnego, który realizuje coraz więcej zleceń, wówczas skorzystanie z rozwiązań Highcon wydaje się bardziej opłacalne.
Gdy kupujesz naszą platformę, wówczas otrzymujesz w pakiecie oprogramowanie o nazwie Esko Tilia Phoenix. Co ten kawałek oprogramowania robi dla Ciebie jako menedżera fabryki? Przegląda Twój dzienny koszyk zamówień, analizuje każde zlecenie, każdy plik DXF, po czym mówi Ci, jak zmaksymalizować wydajność zakładu, które zlecenia należy skierować na konwencjonalną sztancę, a które na maszynę Highcon. W efekcie rozbudowanie parku maszynowego o nasze urządzenie uwalnia przy okazji potencjał maszyn konwencjonalnych, które można wykorzystywać do realizacji prac wysokonakładowych, podczas gdy zlecenia nisko- i średnionakładowe trafiają na maszynę cyfrową, co podnosi ogólną wydajność produkcyjną.
Czyli w praktyce wasze rozwiązania są odpowiednie dla całego spektrum firm: od małych, bo idealnie sprawdzają się przy realizacji zleceń niskonakładowych, po duże, bo odciążają maszyny konwencjonalne przeznaczone do dużych zleceń?
––––––––––
Shlomo Nimrodi: Właśnie tak. Wśród klientów, którzy jako pierwsi kupili maszyny Highcon, były firmy działające na rynku web-to-pack, takie jak amerykańskie BoxMaker czy Digital Room, by wymienić tylko kilka.
Web-to-pack to dla nas idealny cel, bo to tutaj technologia cyfrowa zapewnia największą wartość dodaną: przy niskonakładowej produkcji zróżnicowanego asortymentu, w druku na żądanie o bardzo krótkim terminie dostaw. Firmy z tego sektora nie chcą płacić za wykrojniki, które zwykle wykorzystywane są tylko raz. Znacznie trudniejszym celem są dla nas konwencjonalne firmy opakowaniowe, choć i tutaj mamy już swoje sukcesy jako dostawcy rozwiązań dla Schumacher Packaging, Pratt Industries czy polskiej firmy UDS, która produkuje ekspozytory z tektury falistej do punktów sprzedaży.
W świecie konwencjonalnych technologii unikatowy wykrojnik jest produkowany na potrzeby każdorazowego zlecenia. To oznacza jeden narząd dla jednej pracy. W przypadku świata cyfrowego możliwe jest wykonanie wykrojnika do kilku różnych prac przy jednym narządzie – dzięki tzw. gangingowi – co w praktyce umożliwia nie tylko wyeliminowanie konwencjonalnego wykojnika, który może kosztować setki dolarów, ale również pozwala realizować różne zlecenia w ramach jednego narządu. Mamy we Włoszech klienta, który w szczycie sezonu realizuje 300-400 prac miesięcznie na naszej maszynie, wykonując od 150 do 200 narządów. Widać zatem, jak znaczne oszczędności i jaką wydajność oferuje ta technologia pod względem kosztów, czasu dotarcia na rynek czy czasów realizacji zleceń.
Alicja Bednarek: Ganging pomaga nam zapewnić optymalną impozycję użytków na wykrojniku. Dzięki temu możemy łączyć ze sobą różne prace, wykorzystując miejsce oraz oszczędzając surowiec. Nie pozostawiamy wolnych przestrzeni i nasza produkcja staje się bardziej wydajna i efektywna. Wspomniane oprogramowanie Esko Tilia Phoenix oparte jest na sztucznej inteligencji, tak popularnym obecnie narzędziu, które wspiera producentów opakowań w tym, by ich produkcje były jeszcze bardziej efektywne.
Jakie rozwiązania oferuje obecnie Highcon?
––––––––––
Shlomo Nimrodi: Obecnie mamy dwie rodziny produktów. Pierwszą jest Euclid, drugą Beam. W obu przypadkach mamy osobne rozwiązania dla pudełek składanych oraz dla tektury falistej (nazywające się, odpowiednio: Euclid 5 i Euclid 5C oraz Beam 2 i Beam 2C, gdzie literka C oznacza corrugated, czyli tekturę falistą). Euclid 5C jest bardzo popularną maszyną klasy podstawowej, odpowiednią dla małych i średnich firm zajmujących się przetwórstwem tektury falistej, w cenie zależnej od konfiguracji. Beam2C to większa maszyna przeznaczona przede wszystkim do produkcji displayów (taką kupiła polska firma UDS), zaś jej wersja 2C non-stop, także do tektury falistej, lepiej sprawdzi się w firmach opakowaniowych produkujących dłuższe nakłady, które nie chcą tracić czasu na wymianę palet.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Tomasz Krawczak