Lubelskie Targi Opakowań bez euforii
6 Dec 2016 14:50
Targi to nie tylko możliwość spotkania z obecnymi i potencjalnymi klientami. Gdyby był to główny motyw udziału wystawców, być może wielu z nich zrezygnowałoby z tej opcji na rzecz organizowania w swoich siedzibach popularnych obecnie dni otwartych czy podobnych, a niekiedy tańszych przedsięwzięć.
Stoiska targowe, zwłaszcza w okresie kryzysu, nie należą do najtańszych. Co więc kieruje firmami, które mimo wszystko decydują się na udział w targach? Oprócz spotkania z klientami najważniejsze zdają się być: prestiż, chęć pokazania się z dobrej strony i zasygnalizowania innym, że interesy mają się dobrze i firma nie odczuwa problemów finansowych. Aby jednak te założenia osiągnąć, przedsiębiorstwom otwartym na uczestnictwo w tego typu imprezach niezbędni są zwiedzający, którzy z pełną świadomością i zapałem odwiedzą targi. Dlatego ich organizatorzy nie mogą skupiać swoich działań wyłącznie na pozyskiwaniu wystawców, którzy chętnie inwestują we własną promocję. Powinni oni przede wszystkim dążyć do zachęcenia i zainteresowania zwiedzających, bez których targi nie mogą okazać się sukcesem.
W dniach 11-12 marca bieżącego roku w Lublinie odbyły się I Lubelskie Targi Opakowań.
Organizatorem imprezy były Międzynarodowe Targi Poznańskie, a patronat nad nią objęła Polska Izba Opakowań. W nowoczesnym pawilonie wystawienniczym Międzynarodowych Targów Lubelskich wystawili się polscy i europejscy producenci materiałów i urządzeń do pakowania, łącznie 36 firm.
Na targach zabrakło nowości, królowały aktualne oferty. Firma Bobst Group Polska Sp. z o.o. promowała maszyny do zadruku folii firmy Fischer&Krecke, które miały premierę podczas zeszłorocznych targów drupa. Firma Nitroerg wystawiła folie opakowaniowe, rolnicze i folie z nadrukiem do pakowania mrożonek. Na jej stoisku można było zapoznać się także z opakowaniami rozdmuchowymi (jak beczki i bańki od 30 do 120 l), skrzynkowymi i innymi, skierowanymi do specyficznych grup odbiorców (np. opakowaniami z płyt komórkowych). Na stoisku Saueressig Polska Sp. z o.o. eksponowane były płyty fotopolimerowe dla drukarń fleksograficznych, wykonane przez wystawcę wzory wydruków z płyt oraz tuleje do druku wytworzone z różnych materiałów (guma, polimer, novotech). Firma Konkret czekała na zwiedzających z maszynami do pakowania – zgrzewarkami, zaszywarkami, urządzeniami obkurczającymi i innymi, w tym automatyczną zaklejarką do kartonów FXJ5050Q. Wśród wystawców znalazły się także firmy: Szwedo – producent opakowań z tektury litej, który w produkcji stosuje metodę uszlachetniania lakierem hybrydowym oraz Box Center, tworząca opakowania z tektury litej i falistej. Z kolei firma AGJ zaprezentowała systemy etykietowania, m.in. system SER 4000. O takich ilościach odwiedzających jak na tradycyjnych targach Taropak w Poznaniu na pewno targi lubelskie jeszcze długo będą mogły tylko marzyć. Jednak parafrazując stare powiedzenie, w całej tej beczce dziegciu mieliśmy swoją łyżkę miodu. Jako lider w branży maszyn etykietujących zaprezentowaliśmy najbogatszą ekspozycję, mieliśmy zresztą prawdopodobnie największe stoisko. Ruch demonstrowanych maszyn etykietujących i znakujących przyciągnął wielu zwiedzających, a wśród nich kilkanaście firm – potencjalnych klientów, z którymi nawiązujemy bardzo konkretne relacje handlowe – mówi Maciej Płotkowiak, dyrektor handlowy w AGJ s.c.
Pierwsza edycja targów często jest niewiadomą. Zorganizowanie satysfakcjonującej imprezy handlowej, szczególnie w mniej sprzyjających ekonomicznie warunkach, jest trudnym wyzwaniem. Jednak kryzys finansowy nie może być usprawiedliwieniem na wszystko. Głównym problemem I Lubelskich Targów Opakowań było znikome zainteresowanie nimi zwiedzających. Większość wystawców narzekała, że organizator najwyraźniej zrezygnował z działań promocyjnych oraz reklamowych i nie przyłożył się należycie do zachęcenia ich potencjalnych klientów, by odwiedzili imprezę. A możliwości w tym zakresie było wiele. Billboardy, plakaty oraz reklama w prasie branżowej i lokalnej niech posłużą jedynie za przykład. Intencje targów były wielkie: ożywić branżę opakowań w regionie południowo-wschodniej Polski, zacieśnić więzi pomiędzy producentami opakowań i ich użytkownikami oraz otworzyć się na rynki Ukrainy i Białorusi. Czy można uznać, że udało się osiągnąć powyższe cele? Raczej nie. Mimo wszystko wystawcy zgodnie dają targom drugą szansę. Jeśli jednak kolejna edycja nie spełni ich oczekiwań, następnej szansy już nie będzie. DA