Maszyny złamujące i kierunek zmian 
18 Nov 2019 13:13

Sorry, this entry is only available in Polski. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

W tym roku Heidelberg obchodził 70-lecie powstania pierwszych maszyn złamujących Stahlfolder. W ciągu tego czasu nastąpił niesamowity rozwój techniczny i technologiczny, który miał znaczący wpływ na zmiany w budowie i możliwościach technologicznych maszyn złamujących.  

Zaczynając od prostych rozwiązań mechanicznych, poprzez coraz bardziej rozbudowane elementy elektroniczne a kończąc na zaawansowanej automatyzacji wprowadziliśmy maszyny złamujące na nowy poziom wydajności. Coraz większe prędkości produkcyjne, wysoka dokładność i powtarzalność oraz utrzymanie jakości produktu na najwyższym poziomie spowodowały, że najbardziej wydajne maszyny złamujące są w stanie bardzo zbliżyć się do wydajności maszyn drukujących. Pozwala to coraz częściej na uregulowanie i stabilizację przepływu produkcji w dziale introligatorni. Można zredukować ilość maszyn zastępując stare mniejszą ilością nowych, wydajniejszych. Do ich obsługi są kierowani najlepsi operatorzy, a pozostały personel może być zagospodarowany przy innych maszynach lub pracach. 

Sukces może zostać osiągnięty tylko wtedy, gdy współgrać ze sobą będą trzy główne czynniki pracy w dziale introligatorni: techniczny, technologiczny i logistyczno-obsługowy.

Od strony technicznej najważniejsze jest odpowiednie skonfigurowanie maszyny. Mając wiedzę, do jakiej produkcji ma być przeznaczona maszyna, jesteśmy w stanie zaproponować konfigurację dającą możliwość uzyskania największych wydajności. W zależności od tego, jakie zastosujemy nakładanie, wykładanie, liczbę kaset w stacjach złamujących, układ nożowy oraz jaki wybierzemy stopień automatyzacji, takich możemy się spodziewać efektów końcowych. To wiąże się oczywiście z możliwościami finansowymi klienta i często jest to podstawowy argument w wyborze konfiguracji. Prostsza, tańsza konfiguracja pozwala robić to samo, lecz mniej wydajnie. Czasami klient woli świadomie zwiększyć ilość godzin produkcyjnych (kolejna zmiana, praca w godzinach nadliczbowych), a zainwestować w maszynę dającą mniejsze możliwości. W tej sytuacji dalsze zwiększenie wolumenu produkcji (nowe zlecenia, więcej zadrukowanych arkuszy) stawia właściciela przed dylematem inwestycji w kolejną złamywarkę, odmowy przyjęcia zlecenia, postojów na maszynach drukujących lub wydłużenia realizacji zleceń. 

Wielu klientów jest już w stanie generować raporty produkcyjne nie tylko na maszynach drukujących, ale także na maszynach introligatorskich. Na ich podstawie mogą przeprowadzić rzetelną analizę, co im się bardziej opłaca, kiedy koszty obróbki zlecenia będą najmniejsze oraz co zmienić, aby przy podobnym zleceniu wygenerować większy zysk.

Patrząc od strony technologicznej, jednym z podstawowych aspektów jest podłoże wykorzystane do realizacji zlecenia. Jest ono często narzucane przez zleceniodawcę, który redukując koszty dostarcza podłoże o gorszych parametrach i słabszej jakości. To często ogranicza uzyskanie dużych wydajności wydłużając czas realizacji. Dlatego ważna jest możliwie największa standaryzacja zarówno w materiale, jak i przebiegu procesu produkcyjnego. Niezwykle istotne jest odpowiednie zaplanowanie produkcji. Nasze wyniki będą najlepsze, gdy będziemy mogli świadomie określić czas realizacji na poszczególnych maszynach i jeżeli czasy narządzania pod kolejne zlecenia będą jak najkrótsze. To pozwoli na zminimalizowanie ilości czasu nieprodukcyjnego. Jeżeli mamy do dyspozycji kilka złamywarek, ważne jest dedykowanie określonych rodzajów prac poszczególnym maszynom. Kolejność prac ustawiona pod względem takiego samego lub stopniowo zmieniającego się formatu czy gramatury papieru oraz rodzaju oprawy też da pozytywne rezultaty. 

Na maszynach złamujących wykonuje się dzisiaj oprócz standardowych składek do produkcji dziełowej różnego rodzaju akcydensy i najwymyślniejsze produkty mailingowe. Na porządku dziennym jest zastosowanie na maszynie złamującej różnego rodzaju perforacji ciągłej i odcinkowej, wycinania czy klejenia. Uzyskujemy w ten sposób produkty, które daleko odbiegają od standardowych produktów złamywanych, czyli typowych składek. Kto wie, co będzie za kilka lat? W jakim kierunku pójdzie budowa nowoczesnych maszyn złamujących? Może to składki staną się niszowym produktem. 

Trzecim ważnym aspektem jest czynnik logistyczno-obsługowy. To od wiedzy i doświadczenia operatora będzie zależało, jak precyzyjnie i szybko wykonane będzie nasze zlecenie. Dlatego też do nowych wydajnych technicznie maszyn powinien być dedykowany najlepszy operator. Przy jednoosobowej obsłudze ważne jest, żeby zapewnić operatorowi jak największy komfort pracy i odpowiednio go do tej pracy zmotywować. Przy maksymalnych wydajnościach może się okazać, że odbiór pojedynczych pakietów dla jednej osoby będzie utrudniony. To może skutkować obniżaniem prędkości produkcyjnej. Nie należy też zapominać o logistyce wokół maszyny. Efekty wydajnościowe będą tym większe, im czas pracy maszyny w ciągu zmiany będzie dłuższy. Wszelkie postoje będą znacznie redukować wynik końcowy. Dlatego przy automatycznych wydajnych maszynach ważne jest, żeby dostarczaniem palet oraz odbiorem gotowej produkcji zajmowała się oddzielna osoba. Produkcja powinna być tak przygotowana, aby zapewnić ciągłość pracy maszyny z możliwie najwyższą wydajnością.

Z tymi dylematami na co dzień borykają się zarówno małe, jak i duże drukarnie. I tylko od nich zależy, w jaki sposób wykorzystają swoje możliwości.

Heidelberg jako producent maszyn stara się sprostać wymaganiom klientów budując maszyny o coraz większej produktywności. Od kilku lat mamy w naszym portfolio specjalne wysokowydajne złamywarki dedykowane przemysłowej produkcji dziełowej. Dzięki innowacyjnym rozwiązaniom możemy osiągać wydajności niemożliwe do uzyskania na dotychczasowych maszynach. Szerokie spektrum gramatur i różnice jakościowe obrabianego podłoża spowodowały, że ciągłe zwiększanie prędkości mechanicznej coraz bardziej odbijało się na jakości produktu. W naszym rozwiązaniu zachowujemy dotychczas stosowaną prędkość maszyny, a wydajność zwiększamy przez podawanie i obróbkę arkuszy w postaci strumienia. Umożliwia to osiąganie wydajności do 50 proc. wyższej od dotychczasowej. 

Różny stopień automatyzacji, specjalny nakładak paletowy PFX, opcjonalne zespoły prasujące w stacjach kasetowych pozwalają osiągać wysokie wydajności z utrzymaniem najwyższej jakości.

Klienci mają swoje oczekiwania. Z jednej strony – co jest absolutnie zrozumiałe – chcą, żeby maszyna pracowała z najwyższą wydajnością i obsługiwał ją jeden człowiek. Najnowsze rodzaje wykładań z sekcją prasującą i tworzącą pakiety, a nawet automatyczne tworzenie sztang nadal będzie mocno absorbować operatora w czynnościach produkcyjnych. 

Czy jesteśmy w stanie to zmienić i tak pokierować pracami nad rozwojem budowy maszyn, żeby odciążyć personel obsługujący? Z pewnością tak. Możemy sobie wyobrazić różne rozwiązania. W wielu innych dziedzinach produkcji pracę człowieka zastępują roboty. W naszej branży też wypróbowywane są tego typu rozwiązania. Wymagają one jednak pewnej standaryzacji zarówno w procesie produkcyjnym, jak i stosowanym materiale. Czy się sprawdzą? 

Jak szybko się rozpowszechnią? To pytania najbliższej przyszłości. 

Ciekawe, jak szybko będziemy w stanie na nie odpowiedzieć.

Andrzej Kędziorek, Heidelberg Polska