Mierzymy wysoko
18 Oct 2019 08:46

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Andrzeja Turskiego nie trzeba przedstawiać. 23 lata w branży poligraficznej robi swoje. Jest barwną postacią i jedną z najbardziej rozpoznawalnych, zwłaszcza w temacie wąskiej wstęgi. Związany z wielkimi dostawcami, dopingowany przez klientów, przyjaciół i ukochaną Anię, postanowił założyć własną działalność. Firmę Omigraf. Pracując w tej branży już od dłuższego czasu bardzo dokładnie przyglądał się zmianom rynku poligraficznego w Polsce. Zauważył, że na polskim rynku jest wiele małych, rodzinnych firm, które potrzebują trochę innego podejścia do ich potrzeb. Zaczął analizować te potrzeby i zrozumiał, że bez odpowiedniego podejścia technologicznego będzie trudno współpracować. Pomyślał też o możliwości finansowania zakupu technologii i jest pewien, że to usprawni współpracę.

Spółka to odpowiedzialność. Jak by pan opisał swoją firmę?

––––––––––

Andrzej Turski: Spółka Omigraf jest małą firmą, ale za to z ogromnymi możliwościami, gdzie decyzje podejmuje się szybko i następnie działa się bardzo sprawnie dla dobra klientów. Posiadamy w ofercie produkty o najwyższej jakości. Jesteśmy zgranym zespołem ludzi o poszerzonych horyzontach, wykształconych i każdy z nas jest na właściwym miejscu. Nasze biuro mieści się na drugim piętrze rozpoznawalnego w Warszawie budynku Q22, jednego z najwyższych w stolicy. Mierzymy wysoko i zawsze musi iść za tym jakość. Nie zamykamy się na współpracę z innymi firmami i jeżeli ktoś jest poważnym partnerem, to z chęcią nawiążemy z nim współpracę. Dotyczy to również naszej konkurencji, bo według mnie w każdym zakresie można zarówno konkurować, jak i współpracować. Zależy to tyko od dobrej woli ludzi i ich zdrowego rozsądku. W potocznym rozumieniu „na pieniądze nie ma co się obrażać”.

Wiele osób kojarzy pana z firmą Heidelberg Polska. Jak pan wspomina pracę w koncernie?

––––––––––

A.T.: Muszę powiedzieć, że pierwsze piętnaście lat i jeden tydzień spędzone w firmie Heidelberg Polska były wspaniałym czasem. Naprawdę nauczyłem się tam wiele. Poznałem wspaniałych ludzi i jestem im wdzięczny, że dali mi szansę i mogłem uczyć się z nimi razem rynku. Później zaczęła się moja przygoda z drukiem cyfrowym w firmie HP i poznanie całej filozofii druku cyfrowego oraz możliwości, jakie daje ta technologia, która powoli wchodzi do produkcji etykiet, nie tylko jako rozwiązanie wyłącznie cyfrowe, ale także jako połączone rozwiązania hybrydowe. I wreszcie współpraca z firmą Digiprint, gdzie również mogłem się realizować. Poznanie druku cyfrowego zmieniło moje podejście do tej technologii. Niektórzy pukali się w głowę, kiedy dowiedzieli się, że wracam do Heidelberga; mówili, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Jednak ta decyzja o powrocie była naprawdę trafiona. „Come back” w wielkim stylu, zostałem najlepszym sprzedawcą maszyn wąskowstęgowych na wschodnią Europę. Powrót marki Gallus na nowo do klientów, którzy nie brali już tych maszyn pod uwagę, jest moim wielkim sukcesem. Można powiedzieć, że nie tylko wszedłem do tej samej rzeki, ale płynąłem pod prąd z sukcesem.

Kiedy zdecydował się pan na założenie własnej firmy?

––––––––––

A.T.: Decyzji o założeniu swojej firmy nie podjąłem z dnia na dzień. Tak naprawdę myśl ta powstała u mnie kilka miesięcy wcześniej i to właściwie dzięki klientom, którzy zawsze mnie przekonywali, żeby „iść na swoje”, zdecydowałem się o własnej firmie mówić głośno. Kropkę nad „i” postawiła moja druga połowa, a z kobietami się nie dyskutuje (śmiech). Bądźmy też realistami. Dokładnie wiem, że nie wszyscy klienci, z którymi przez te lata współpracowałem, staną się nagle moimi klientami w nowej firmie. Mam jednak nadzieję, że szerokie portfolio umożliwi nam współpracę w pewnych zakresach. Dbanie o poziom serwisu, obsługi handlowej czy marketingowej jest dla mnie priorytetem.

Co oferuje Omigraf?

––––––––––

A.T.: Mamy przedstawicielstwo i wyłączność na Polskę takich firm jak OMET, PRATI, PANTEC, STANFORD, GRAFIKONTROL czy MARTIGNONI. Omet kojarzony jest przez drukarzy z maszynami do druku, a niewiele osób wie, że to liczący się na rynku potentat branży serwetkowej. Jest prawie monopolistą, jeżeli chodzi o druk na serwetkach. Naszym głównym obszarem działania będzie jednak wąska wstęga: maszyny drukujące, urządzenia peryferyjne, materiały eksploatacyjne oraz chemia. Naprawdę jestem pod wrażeniem technologii firmy Omet i przyznam się, że nie doceniałem tej firmy, może ze względu na to, że stanowiła ona konkurencję dla Gallusa. Kolejna firma – Prati to urządzenia i maszyny do finiszingu. Klasa sama w sobie. Do tej pory nie mieli dealera z prawdziwego zdarzenia w Polsce, a wiem, że klienci pytają o te urządzenia i szczerze są nimi zainteresowani. Tym bardziej, że pomagamy w dofinansowywaniu projektów z UE zarówno maszyn Omet, jak i Prati. Pantec to uszlachetnianie druku, o czym będzie głośno niebawem, a reszta firm? Bez nich produkcja nie miałaby odpowiedniego poziomu, a produkt końcowy jakości. Zależy nam na tym, by były to przede wszystkim produkty komplementarne, zachowujące synergię. Myślę, że dużym zaskoczeniem będą również rozwiązania softwarowe, które znajdą się w naszej ofercie. 

Jeśli maszyny, to i serwis. Czy Omigraf oferuje serwis?

––––––––––

A.T.: Oczywiście, mamy najlepszy serwis w Polsce. Nasi serwisanci obecnie są na szkoleniu we Włoszech i zdobywają doświadczenie pod okiem profesjonalistów. Zależy nam na zadowoleniu klientów z poziomu obsługi oraz z prędkości działania serwisowego, dlatego uruchamiamy w naszej firmie innowacyjny system rozpoznawania potencjalnych problemów, które zakładamy, że mogą się pojawiać – jak wszędzie. 

Jak ocenia pan tegoroczne targi Labelexpo w Brukseli?

––––––––––

A.T.: Dla nas jako dla nowej firmy było to doskonałe doświadczenie i sprawdzenie się na największej imprezie w branży etykietowej. Ilość osób odwiedzających stoiska Ometu i Prati przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Spotkania te zaowocowały rozmowami o konkretnych maszynach, które przerodzą się w konkretne projekty. Co do samych targów, było parę nowości, jednak największym zainteresowaniem – nieskromnie mówiąc – cieszyło się stoisko firmy Omet, a maszyna XFlex X7 zrobiła furorę i w mediach społecznościowych została okrzyknięta „królową targów”.

Czego zatem życzyć firmie Omigraf przy takim starcie?

––––––––––

A.T.: (śmiech) …Płynności finansowej, zdrowia i większej ilości połączeń międzynarodowych z lotniska Chopina w Warszawie. A tak na poważnie: zrównoważonego rozwoju firmy.

Dziękuję za rozmowę.