Firma NetPress, przygotowująca m.in. cyfrową wersję Poligrafiki, późną jesienią br. zamierza wystartować z nowym projektem. O szczegółach rozmawiam z Bartłomiejem Roszkowskim, prezesem firmy.
Poligrafika: Dotychczas firma NetPress zajmowała się przygotowywaniem oraz dystrybucją cyfrowych wersji gazet i czasopism. Co spowodowało, że zdecydowaliście się włączyć do oferty także książki?
Bartłomiej Roszkowski: Od kilku miesięcy przygotowujemy się do utworzenia multimedialnego salonu, w którym będą dostępne multimedia w formie plików do pobrania. W kręgu naszego zainteresowania są więc czasopisma, książki, muzyka, filmy, programy i gry. Poza tym oba rynki są podobne i na rynku książki elektronicznej możemy wykorzystać nasze doświadczenia z rynku czasopism.
P.: Proszę o przybliżenie idei nowego projektu.
B.R.: Nowy projekt polega na stworzeniu największego w Polsce centrum sprzedaży multimediów, pobieranych na komputer użytkownika. Wychodzimy z założenia, że czas, kiedy gazeta, książka czy gra komputerowa były przywiązane do czytnika, już się skończył. Bez sensu jest więc, aby ludzie musieli kupować gazetę dla papieru czy płacić za płytę CD. Najważniejsza jest treść, czyli istota danego utworu i jego elastyczność.
P.: Na jakich odbiorców liczycie? Z dotychczasowych informacji wynika, że książki elektroniczne na świecie przyjęły się – oględnie mówiąc – średnio; spotyka się nawet opinie o „klapie książki elektronicznej”. Nie obawiacie się klapy?
B.R.: Ryzyko istnieje zawsze, co nie znaczy, że nie można na tym biznesie zarobić. Ten rok przyniósł nam kilka wydarzeń, które mogą mieć wpływ na zwiększenie popularności książek elektronicznych. Jest to przede wszystkim idea e-papieru, która do tej pory była tylko „maglowana” w mediach, a w tym roku pojawiły się już prawdziwe czytniki. Taki czytnik wyprodukował Sony. Czyta się na nim jak zwyczajną papierową książkę, bo ekran nie jest ekranem LCD, tylko właśnie e-papierem, który nie jest podświetlany. Można go czytać w pełnym słońcu i zużywa bardzo mało energii (tylko na przewracanie stron). Wprowadzenie do sprzedaży e-książek teraz jest przygotowaniem się do nowej ery. Poza tym w e-książki zaangażowali się tacy potentaci jak Amazon (Mobipocket) i Google (Google book search).
Angażujemy się także w książki audio, które są bardzo obiecującym produktem.
P.: Jakich korzyści mogą się spodziewać wydawcy książek ze współpracy z Wami?
B.R.: Liczymy, że dzięki naszemu nowemu przedsięwzięciu wydawca:
- poszerzy grupę klientów o nowych, mobilnych czytelników;
- zwiększy zyski ze sprzedaży także wersji papierowych: wersja elektroniczna umożliwi zapoznanie się z zawartością publikacji przed zakupem oraz pozwoli na uruchomienie pełnotekstowego przeszukiwania wewnątrz całego archiwum;
- szybciej przetworzy publikacje na wersję audio;
- zdobędzie gotową bazę plików pod druk cyfrowy;
- będzie mógł sprzedawać fragmenty publikacji;
- zmniejszy koszty sprzedaży wersji audio oraz wersji elektronicznych.
Przygotujemy także publikacje wydawcy na nadejście papieru elektronicznego.
P.: Podobno sprzedaż cyfrowych wersji książek ma też „napędzać” ich sprzedaż w postaci tradycyjnej?
B.R.: To sprawa oczywista. Wiele osób, które odwiedzą nasz kiosk, w przyszłości zakupi pewnie też książkę papierową.
P.: Digitalizacja książek z pewnością usprawni ich przygotowanie do drukowania techniką cyfrową. Czy docelowo przewidujecie nawiązanie współpracy z którąś z drukarń cyfrowych, a może drukarnia Taurus – udziałowiec NetPressu – wprowadzi tę technikę?
B.R.: Poważnie się nad tym zastanawiamy. Druk cyfrowy jest oczywiście przyszłością dla niskonakładowych druków. Na razie technologia druku cyfrowego jest dość droga w przeliczeniu na jeden egzemplarz oraz nie gwarantuje tak dobrej jakości jak offset (a do tego czytelnicy są przyzwyczajeni). Z chęcią nawiążemy współpracę z rzetelnymi drukarniami cyfrowymi. Współpraca teraz na mniejszą skalę, poznanie się partnerów na pewno da gwarancję dużych zleceń w 2008 roku. Ewentualny kontakt:
b_roszkowski@netpress.pl.
P.: Czy są – i jakie – różnice pomiędzy sprzedażą cyfrowych wersji prasy i książek? Czy książki w tej postaci będą tańsze, podobnie jak to jest w przypadku tytułów prasowych?
B.R.: Tutaj nie ma jednej odpowiedzi. W Polsce ceny są i tak niższe niż na Zachodzie. Naszym zdaniem książki powinny być tańsze, ale na pewno nie będą to obniżki rzędu 70-80%. Największą naszą przeszkodą jest 22% VAT na czasopisma i książki elektroniczne, co powoduje, że możliwości manewru cenami są znacznie mniejsze.
P.: Co z zabezpieczeniami przed piractwem i prawami autorskimi do wydań elektronicznych?
B.R.: Stosujemy bardzo nowoczesne zabezpieczenia plików przed kopiowaniem. Zarówno więc formaty Zinio, jak i PDF będą zabezpieczone techniką DRM (Digital Rights Management). Jest to poniekąd wymaganie rynku wydawniczego oraz autorów. Z drugiej strony będziemy dążyć do tego – o ile wydawcy wyrażą na to zgodę – żeby DRM-y były jak najmniej uciążliwe dla czytelników.
Naszym zdaniem ten rynek czeka wcześniej czy później odejście od zabezpieczeń, tak jak to obecnie dzieje się na rynku muzyki cyfrowej (koncerny EMI i Universal Music zrezygnowały z zabezpieczeń plików z piosenkami).
P.: Czy macie już pierwszych klientów wśród wydawnictw książkowych?
B.R.: Tak, podpisaliśmy niedawno umowę z wydawnictwem WAB. Kilku innych dużych wydawców książkowych też jest zainteresowanych, prowadzimy więc bardzo intensywne rozmowy. Wydawcy muszą odpowiedzieć sobie na pytanie: czy przystąpić do projektu dzisiaj, czy gonić resztę za kilka lat, ponosząc dużo większe koszty? Teraz każdemu wydawcy bardzo mocno pomagamy w przygotowaniu plików, każdy ma swojego opiekuna. Chcemy, aby każdy, kto z nami współpracuje, czuł się ważny.
P.: Dziękuję za rozmowę.