Alkohol miał zawsze duże znaczenie w poligrafii. Niektórzy drukarze nie wyobrażajš sobie nawilżania innego niż alkoholowe. Okazuje się jednak, że można na nim jeszcze niele zarobić, bowiem możliwoć reklamowania produktów alkoholowych jest znacznie ograniczona. W zwišzku z tym ich dystrybutorzy w zdecydowanie większym stopniu niż inni uczestnicy rynku koncentrujš się na działaniach BTL, a przez to sš tym bardziej interesujšcy dla rodowiska poligraficznego. Jak bardzo, dowiecie się Państwo dzięki lekturze wywiadu, którego udzielił nam Michał Skubis (na zdjęciu), kierownik kategorii białych alkoholi w firmie Wyborowa SA.
Jaka produkcja poligraficzna, oprócz opakowań i etykiet, dominuje w działaniach marketingowych firmy Wyborowa SA?
Oprócz standardowych opakowań i etykiet często produkujemy opakowania promocyjne, które sš nonikiem wartoci dodanej lub stanowiš niestandardowš ofertę. Wykonujemy także duże iloci plakatów, standów oraz materiałów informacyjnych dla partnerów handlowych. Nasz zakres produkcji poligraficznej jest więc bardzo szeroki i, powiedziałbym, doć wyrafinowany. Nasze produkty to w większoci marki Premium i nie możemy sobie pozwolić na tanie, nieestetyczne rozwišzania, które nie pasowałyby do produktu. Chętnie stosujemy uszlachetnienia typu hot-stamping czy lakierowanie, choć zawsze uwzględniamy czynnik kosztowy: wyższa cena produktu musi znaleć uzasadnienie. Obecnie wykorzystujemy druk na podkładach metalicznych i perłowych, moim zdaniem bardzo efektowny.
Produkcja, o której mówimy, zlecana jest polskim czy zagranicznym drukarniom? W jaki sposób wybiera Pan zleceniobiorcę?
Materiały promocyjne zamawiamy wyłšcznie w polskich drukarniach. W większoci przypadków opieramy się na sprawdzonej grupie 5-6 kontrahentów. Oczywicie nie ograniczamy się wyłšcznie do nich Đ jeżeli zgłosi się do nas firma oferujšca niestandardowe rozwišzania, które mnie w jaki sposób zaciekawiš, to nie widzę przeszkód w nawišzaniu z niš współpracy. Częciowo także wykonawców projektów polecajš nam agencje reklamowe, z którymi pracujemy, zwłaszcza jeżeli przygotowany projekt nie jest standardowy.
Zobowišzany jestem jednak do dbania o koszty, więc często nie korzystam z ich porednictwa, aby zaoszczędzić przynajmniej na marży agencji.
Co jest dla Pana najważniejsze przy wyborze kontrahenta? Jakoć, cena, obsługa klienta?
Przeważnie staram się o połšczenie dobrej jakoci z niskš cenš. Czasem jednak termin jest czynnikiem decydujšcym o wyborze danego dostawcy. Poziom obsługi klienta jest także bardzo ważnš kwestiš; nie mam czasu na zbędne rozmowy z wykonawcš, wyjanianie podstawowych kwestii. Po drugiej stronie spodziewam się fachowca.
Jakiej postawy oczekuje Pan zatem od drukarni? Współkreatora projektu czy tylko jego wykonawcy zgodnie ze specyfikacjš technicznš?
Od drukarni oczekuję pewnej proaktywnoci w proponowaniu rozwišzań technologicznie możliwych do wykonania oraz ekonomicznie uzasadnionych. Wiedza pracowników drukarni w zakresie produkcji jest wyższa od mojej, więc ich pomoc jest nieoceniona i często nieodzowna. Od kontrahenta oczekuję także pewnej czujnoci na każdym etapie realizacji projektu, sprawdzania dostarczanych przeze mnie prac pod kštem błędów, które mogłyby uniemożliwić uzyskanie zaplanowanego efektu. Drukarnia jest już ostatnim ogniwem mogšcym skon|trolować poprawnoć projektu, cišży więc na niej spora odpowiedzialnoć. Muszę przyznać, że drukarnie współpracujšce z Wyborowš SA spełniajš te oczekiwania w 100%; do tej pory, odpukać, nie zdarzyło się w mojej karierze, żeby błšd został wykryty już po wydrukowaniu nakładu.
Czy na etapie ustalania szczegółów technicznych prac zauważył Pan może problemy komunikacyjne wynikajšce z posługiwania się językiem specjalistycznym przez drukarnię?
Z wykształcenia jestem marketingowcem, ale nie boję się techniki. Kwestie produkcyjne sš dla mnie zrozumiałe. Na pewnym etapie swojej pracy przeszedłem szkolenie zorganizowane przez współpracujšcš z nami drukarnię. Przeprowadziła mnie ona przez wszystkie etapy produkcyjne: od przygotowalni poprzez proces drukowania po introligatornię. Dzięki temu, a także dzięki zdobywanemu każdego dnia dowiadczeniu nie zauważam istnienia problemów komunikacyjnych w kontaktach z drukarniami. Uważam, że szkolenie tego typu, które ja przeszedłem, powinien ăzaliczyćÓ każdy parajšcy się marketingiem. To znacznie ułatwia zrozumienie praw, którymi rzšdzi się poligrafia, a także weryfikację projektów już na etapie ich przygotowania pod kštem możliwoci ich wykonania, co oszczędza wiele czasu i rozczarowań. Tym bardziej, że agencje reklamowe majš skłonnoci do wyszukanych, ale kosztowo nieefektywnych projektów. Wiedza o tym, że co można zrobić taniej i osišgnšć podobny efekt, bardzo się więc w mojej pracy przydaje.
Technologia idzie do przodu niezwykle szybko. Czy korzysta Pan ze szkoleń, konferencji i seminariów organizowanych przez rodowisko poligraficzne w celu prezentacji nowych materiałów bšd rozwišzań?
Zdecydowanie tak. Mimo napiętego grafiku staram się znajdować na nie czas, bo pojawiajšce się nowe technologie bywajš rewolucyjne i pozwalajš na uzyskanie lepszego efektu za niższš cenę. Poligrafia nie jest może dziedzinš, która technologicznie pędzi do przodu tak szybko jak np. informatyka, niemniej i w tej branży co chwila pojawia się co nowego, o czym warto, a nawet trzeba wiedzieć. Przyznam, że ostatnio mam coraz mniej czasu na wyszukiwanie nowinek, taka inicjatywa firm z branży poligraficznej jest więc dla mnie szczególnie cenna. Innym sposobem na poznawanie nowoci i szukanie inspiracji sš dla mnie podróże po wiecie i podpatrywanie tego, co robi się na Zachodzie, gdzie nowoczesne technologie wdrażane sš szybciej niż u nas, takie wyprawy bywajš więc niezwykle inspirujšce. Inna sprawa, że często w Polsce nie mogę potem znaleć wykonawcy podpatrzonego rozwišzania. Ostatnio miałem problem z dotarciem do drukarni, która położyłaby farbę zapachowš. Ubolewam nad tym, że nie mam czasu na zwiedzanie targów zagranicznych, tam bowiem, w przeciwieństwie do polskich wystaw, wiele się dzieje.
Co, według Pana, w polskiej poligrafii jest już na satysfakcjonujšcym poziomie, a nad czym należałoby jeszcze popracować?
O, to trudne pytanie. Nie mam zarzutów do elastycznoci polskich drukarń, zarówno w sensie technologicznym, jak i czasowym. Cenię sobie także terminowoć, choć trudno mi się tu do czegokolwiek odnieć, nie mam bowiem dowiadczenia we współpracy z zagranicznymi firmami. Zadowala mnie także jakoć produkcji. Warto by natomiast poprawić dostęp do nowinek technologicznych i ich wykorzystanie, polskim drukarniom brakuje bowiem proaktywnoci w ich wdrażaniu i stosowaniu. Mam takie wrażenie, że w Polsce sš 2-3 drukarnie bardzo otwarte na wszelkiego typu innowacje, a reszta zatrzymała się w rozwoju i dopóki rynek nie zmusi ich do inwestycji, to ich nie poczyniš.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Naruszko