Odpowiadając na potrzeby rynku
16 Nov 2018 11:26

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Firma Grawer Polska – w związku z występującym w branży poligraficzno-opakowaniowej problemem niewystarczających umiejętności operatorów maszyn do złoceń i tłoczeń – podjęła decyzję o otwarciu centrum szkoleniowego, które będzie uzupełniała specjalna usługa konsultingowa. Odpowiadając na kolejny branżowy problem – niewystarczającą podaż mosiądzu grawerskiego – stworzyła własną linię do jego produkcji i planuje oferować ten surowiec wszystkim firmom specjalizującym się w produkcji matryc.

Nieustanny rozwój

Poznańska firma Grawer Polska powstała w 2009 roku i po niespełna 10 latach działalności znajduje się w czołówce europejskich firm specjalizujących się w usługowym wykonywaniu matryc do tłoczeń i złoceń. Należy do niej 80 proc. polskiego rynku, na którym jako jedyna graweruje laserowo oraz wykonuje patryce za pomocą wtryskarki i matryce rotacyjne.

Dynamiczny i nieustanny rozwój oferty to motto przyświecające firmie Grawer Polska – na przełomie lat 2018/2019 planowane jest otwarcie nowego centrum szkoleniowego. Odwiedzając naszych klientów widzimy, że operatorzy maszyn nie są w pełni przeszkoleni – posiadają co prawda wiedzę, która pozwala im uruchamiać maszynę i na niej pracować, natomiast w większości przypadków nie pozwala osiągać optymalnych parametrów – tłumaczy motywy tej decyzji Andrzej Włoch, właściciel Grawer Polska. – Widzę tu olbrzymi problem. Jest to zjawisko wręcz nagminne i dotyczy nie tylko Polski, ale i wielu innych krajów, w których mamy swoich klientów. Częściowo wiąże się to z tym, że drukarnia kupuje maszynę do hot-stampingu, w pakiecie otrzymuje krótkie szkolenie operatora np. sztancy i dalej musi on sobie radzić sam. Póki nie trafi na trudny temat, rzeczywiście sobie radzi. Częściowo jednak wiąże się to ze zmianą pokoleń – mamy drukarnie, gdzie złoci się od lat, ale gdy starsi pracownicy przechodzą na emeryturę, nie przekazują pełnej wiedzy młodszym, którzy przyzwyczajeni są do działania play-stop. Na pewno będzie to olbrzymim wyzwaniem; jeśli w przyszłości chcemy wykorzystywać maksymalny potencjał hot-stampingu i konkurować z pojawiającymi się nowymi technologiami, to trzeba umieć perfekcyjnie wykorzystać jego możliwości i sprawnie operować maszyną.

Otwarcie nowego centrum szkoleniowego będzie powiązane z wprowadzeniem do oferty specjalnej usługi konsultingowej. W przypadku problemów w drukarni będziemy w stanie nawet w ciągu godzin zareagować i wysłać instruktora, który pomoże daną pracę wykonać – wyjaśnia Andrzej Włoch. – Dzisiaj takie sytuacje są i o ile mi wiadomo, takiej pomocy poza nami klienci nie mają. Nasze centrum szkoleniowe będzie się opierało na maszynie szwajcarskiej firmy Gietz, na której będziemy mogli prowadzić szeroko zakrojone szkolenia – nie tylko szybkiego ustawiania matryc, doboru narzędzi, ale również obsługi samej maszyny. Bardzo ważnym elementem naszej propozycji jest fakt zatrudnienia na stanowisku instruktorów nie teoretyków, ale osób z wieloletnim stażem pracy na wielu maszynach do złocenia. Widzimy tu olbrzymie pole do działania. Wybraliśmy do centrum maszynę jednego z dwóch czołowych producentów, ale radzić trzeba sobie również na każdej innej – pewne zasady są dla nich wspólne i trzeba je poznać. Jeśli operator będzie umiał ustawić naszą maszynę, to poradzi sobie również z mniej renomowaną marką.

Nowe źródło mosiądzu grawerskiego

Szybka reakcja na potrzeby rynku to wizytówka Grawer Polska. Większość europejskich producentów matryc boryka się obecnie z dostawami surowca – przez trzy lata dostawy mosiądzu grawerskiego, który jest specjalnym produktem, były limitowane, a jego jakość pozostawiała wiele do życzenia – mówi Andrzej Włoch. – Musieliśmy się posiłkować różnymi wynalazkami, a ponieważ sytuacja trwa już kolejny rok, zdecydowaliśmy się zainwestować dużo pieniędzy, czasu i wysiłku w zbudowanie linii do produkcji mosiądzu grawerskiego. Dzisiaj korzystamy z niego na własne potrzeby, natomiast w najbliższym czasie będziemy oferować ten surowiec wszystkim innym producentom matryc. Uważamy, że ograniczanie dostępu do surowca to nie jest sposób na konkurowanie. Wszyscy, którzy mają problemy z zapewnieniem ciągłości dostaw surowca, będą mieli możliwość zaopatrywania się u nas – we wspólnym interesie branży leży bezproblemowa produkcja matryc grawerowanych, szczególnie w czasie, kiedy jak grzyby po deszczu pojawiają się nowe technologie, które w obliczu problemów związanych z dostępnością po prostu mogą odebrać nam rynek.

Fakty i mity o hot-stampingu

Kolejny problem, jaki widzi w obszarze hot-stampingu właściciel Grawer Polska, to powielanie błędnych przekonań na temat tej niełatwej technologii uszlachetniania. Na rynku dostępne są maszyny do złocenia, które mogą produkować w systemie góra-dół z prędkością nawet 9000 ark. B1/h. Takie produkuje np. firma Gietz – mówi Andrzej Włoch. – Druga grupa maszyn to systemy rotacyjne, np. Steuer, osiągające prędkość nawet 12 tys. ark./h, ale ze względu na długi czas przezbrojenia przy zmianie zlecenia i wysoki koszt narzędzi stają się one – w porównaniu z maszynami arkuszowymi – coraz mniej ekonomiczne. Spotkałem się z opinią, że azjatyckie kopie maszyn renomowanych europejskich producentów mogą bez utraty jakości i powtarzalności pracować o połowę wolniej od maszyn np. Gietz czy Bobst. To nie jest prawdą – pracujemy tu w oparciu o czas i siłę docisku. W tanich maszynach bez możliwości regulacji czasu docisku im niższa prędkość, tym dłuższy czas docisku i zaczyna się zalewanie elementów. Oczywiście zakładamy, że dobrana jest odpowiednia folia do podłoża, ale nie możemy zmniejszyć siły docisku, więc jeżeli nie mamy prędkości, to nie mamy jakości – przy bardzo delikatnych, cienkich liniach ta prędkość jest kluczowa, stanowi bardzo istotny czynnik, zwłaszcza jeżeli ze względu na inne ograniczenia, które zazwyczaj jednocześnie występują, mamy ograniczoną możliwość regulacji siły docisku. Niska prędkość jest jedną ze słabości tanich maszyn.

Kolejny mit to – zdaniem Andrzeja Włocha – przypisywanie tańszym foliom ograniczonych zastosowań: W rzeczywistości nie ma folii do wszystkiego. Dla folii kluczowa jest jej powtarzalność – czyli pierwszy, tysięczny i stutysięczny metr tej folii powinien być taki sam. Jeżeli będzie taki sam, to w wielu zastosowaniach ona sprawdzi się doskonale. Powtarzalność folii nie musi zależeć od jej ceny sprzedaży. Dziś rynek wygląda już inaczej: w Chinach produkowana jest np. elektronika najwyższej jakości. Folia nie jest przecież aż tak skomplikowana. To kwestia producenta i tego, jak on podchodzi do kontroli jakości, strategii sprzedaży, a nie kraju pochodzenia. Spotkałem się również z opiniami, że w przypadku wykonywania matryc magnezowych do złocenia trudno jest wykonać ich powtarzalne kopie – jedyne, czego nie można zagwarantować, to powtarzalności nachylenia ramion stożka, które przy złoceniu płaskim nie mają żadnego znaczenia. Ramiona stożka mają znaczenie wówczas, kiedy matryc magnezowych zaczynamy używać do embossingu – tłoczenia. Jeżeli natomiast chcemy wykonywać złocenie i tłoczenie w jednym procesie, to oczywiście konieczne jest zamówienie matryc grawerowanych. Stwierdzenie, że matryce magnezowe są niestabilne, jest błędne – jestem w stanie wykonać kilkanaście takich samych matryc magnezowych jednocześnie, jak i np. po miesiącu w przypadku wznowienia nakładu. Słabością matryc magnezowych jest ich miękkość, co ogranicza ich zastosowania, ale nie ma to nic wspólnego z powtarzalnością ich produkcji.

Jednym z celów nowego centrum szkoleniowego będzie więc również propagowanie faktów i rozprawienie się z mitami na temat hot-stampingu.  AN