Olsztyn drukuje ksišżki na eksport
6 Dec 2016 14:42

Poprzednia wizyta przedstawicieli naszej redakcji w Olsztyńskich Zakładach Graficznych (przed trzema laty) miała miejsce z okazji uruchomienia nowoczesnej maszyny Heidelberg. Było to ważne wydarzenie dla zakładu, takich uroczystoœci było jednak wtedy wiele Đ nowoczesne maszyny były instalowane w licznych drukarniach w Polsce. Obecna nasza wizyta w Olsztynie miała zupełnie inny charakter. Ten Đ cišgle jeszcze państwowy Đ zakład poligraficzny nie tylko realizuje dalsze inwestycje tak w przygotowalnię, jak i introligatornię, ale także podjšł produkcję ksišżek na zlecenie firm wydawniczych zarówno z zachodniej Europy, jak i kontynentu amerykańskiego. Interesowała nas również sprawa testów przeprowadzanych w drukarni olsztyńskiej we współpracy z wydawnictwem WSiP oraz firmš Heidelberg, a także kilka innych tematów. Naszym rozmówcš był Ryszard Maćkowiak (na zdjęciu), prezes zarzšdu firmy. Na wstępie kilka informacji o nowych inwestycjach poczynionych w Olsztyńskich Zakładach Graficznych w cišgu ostatnich trzech lat, po zakupieniu dwóch maszyn drukujšcych (czterokolorówek) firmy Heidelberg. Postawiono przede wszystkim na unowoczeœnienie introligatorni, co odegrało decydujšcš rolę w rozwoju zakładu specjalizujšcego się w produkcji ksišżek. Zakupiono automatycznš linię do oprawy twardej ksišżek firmy Kolbus oraz urzšdzenie do produkcji okładek (tej samej firmy), co umożliwiło wykonywanie około 400 000 egzemplarzy w cišgu miesišca! Sprzęt pomocniczy stanowiš: 6 maszyn do szycia składek nićmi, maszyna do tłoczenia foliš na zimno i na goršco oraz do przetłaczania na sucho Đ również Kolbusa. Drugim ważnym zadaniem było przeprowadzenie modernizacji przygotowalni w drukarni w Olsztynie. Podjęto decyzję o zakupie naœwietlarki computer-to-plate w firmie Heidelberg Đ model Trendsetter 3244+ (pierwsze urzšdzenie CtP w drukarni dziełowej w kraju), zakupiono też dwie stacje graficzne Mac, wielkoformatowš drukarkę cyfrowš HP DesignJet 5000, wywoływarkę InterPlater oraz skaner do odwracania diapozytywów. Tak więc w cišgu ostatnich pięciu lat w Olsztyńskie Zakłady Graficzne zainwestowano około 14 mln złotych Đ podczas gdy wartoœć całego zakładu przed tymi inwestycjami stanowiła 13,3 mln złotychÉ W kwietniu bieżšcego roku zostanš zainstalowane nowa maszyna drukujšca Heidelberg i krajarka. Jak to było możliwe, że w dobie chylenia się ku upadkowi wielkich państwowych drukarń OZGraf. mogły zachować swš wysokš pozycję, zmodernizowały podstawowe działy produkcyjne osišgajšc poziom europejski i rozpoczęły ekspansję na rynki Europy Zachodniej, gdzie eksport stanowi ponad 20% całej produkcji na rynki trzech kontynentów. Wymieńmy najważniejsze działania dyrekcji firmy: Ľ otwarcie biura handlowego w Warszawie, Ľ uczestnictwo (jako jedyna polska drukarnia) w targach ksišżki we Frankfurcie n. Menem, Ľ od roku 2001 udział OZGraf. także w targach ksišżki w Londynie i Bolonii, Ľ zorganizowanie przedstawicielstwa w W. Brytanii (Szkocja). Bardzo dużej pomocy w licznych przedsięwzięciach organizacyjnych w zakresie kontaktów zagranicznych udzieliła firma polsko-szkocka z Warszawy Sack Invent Trading. Warto przy okazji podkreœlić fakt, że Olsztyńskie Zakłady Graficzne uzyskały prawo do zamieszczania w stopce eksportowanych ksišżek nazwy OZGraf., co się bardzo rzadko spotyka. Co spowodowało, Panie Prezesie, że akurat w Olsztynie zostały podjęte tak różnorodne inicjatywy, jakie nie miały miejsca w innych dużych drukarniach państwowych? Ryszard Maćkowiak: Po prostu życie nas zmusiło do pilnego przestawienia się na inne formy organizacji pracy i zarzšdzania tak dużš firmš. Region Olsztyna charakteryzuje się dużym bezrobociem; ludzie bardzo sobie ceniš pracę. Nasza załoga była otwarta na wszelkie poczynania zwišzane ze zmianami w organizacji zatrudnienia i pracy. Jestem przekonany, że dzięki zrozumieniu problemów pracowników przez dyrekcję łatwiej jest podejmować wszelkie decyzje z tym zwišzane. Choć nie obyło się bez ofiar. Na przykład z grupy 17 montażystek po zainstalowaniu systemu CtP pozostało tylko 7. Do poczštku 2001 roku mieliœmy chyba najbardziej zaniedbanš przygotowalnię w Polsce. Zaniedbanie to wynikało z wyboru odpowiedniego momentu na zainwestowanie w CtP. Długo się zastanawiałem; w końcu zdecydowaliœmy się na zakup technologii CtFilm, rezygnujšc z niej po 6 miesišcach na korzyœć CtP. Poczštkowo tylko 20% produkcji szło drogš cyfrowš, po roku Đ już ponad 60%, natomiast przy produkcji eksportowej w 100% wykorzystujemy technikę CtP. Podam przykład: montaż dzieła liczšcego 800 stron trwał zwykle 10 dni, obecnie Đ przy montażu elektronicznym Đ wykonywany jest w czasie jednej zmiany. Poczštkowo obawiałem się, czy damy radę, ale miałem grupę zdolnych i chętnych pracowników zaznajomionych z komputerami. Należy nadmienić, że całe studio jest obsługiwane przez naszych pracowników. Podam inny przykład: wykonaliœmy dla USA w nakładzie 100 tys. egz. ksišżkę o objętoœci 1000 stron, z 4-kolorowymi mapami. Materiał na wkładki otrzymaliœmy z Anglii w postaci filmów, które następnie dzięki skanerowi Nexscan F4100 i funkcji Copix zostały zdigitalizowane i dostosowane do potrzeb nowego zlecenia. Bez tych urzšdzeń nie mogłoby być ono wykonane w OZGraf. Czy przygotowalnia cyfrowa musi być dochodowa? Niekoniecznie. Ważniejsze, że stwarza dobre kontakty z wydawcš, dajšc możliwoœć kompleksowej obsługi zamówień. Olsztyńskie Zakłady Graficzne nie sš dotychczas sprywatyzowane? R.M.: Jesteœmy cišgle 100% spółkš Skarbu Państwa. Czynione sš starania, aby nas sprywatyzować, ale będzie to trudne, gdyż nasza wartoœć nieustannie roœnie. Zakład jest w dobrej kondycji finansowej. A czy chcecie być sprzedani? R.M.: Nie my o tym będziemy decydować. Ale gdyby trafił się inwestor branżowy dysponujšcy własnymi zleceniami, byłoby super! OZGraf. funkcjonuje bez względu na przyszłoœć i nie czekamy z założonymi rękami. Z pracy w OZGraf. żyje 230 osób z rodzinami. Dla znacznej częœci jest to jedyne Ÿródło utrzymania i jest to tym większe wyzwanie dla zarzšdu, by ten zakład pracy nie tylko istniał, ale przede wszystkim się rozwijał. A tylko takie postępowanie umożliwi utrzymanie się na rynku polskim i Unii Europejskiej. Może teraz kilka słów na temat modernizacji introligatorni? R.M.: Do niedawna nie docenialiœmy jakoœci opraw. Na przykład albumów w ogóle się w Polsce nie robiło, wydawcy drukowali je za granicš. Kto zmodernizował introligatornię Đ ten wygrał. My chcemy zdobyć jak najszerzej rynek polski i eksport. Pierwsze kroki w tym kierunku zostały zrobione. Jak do tego doszło? R.M.: Przed załamaniem się rynku wschodniego nasze obroty na tym rynku sięgały 1 mln USD. Spadek wartoœci rubla z 8 do 25 za dolara spowodował, że musieliœmy skierować się na zachód. Ponieważ uruchomienie biura firmy w stolicy było strzałem w dziesištkę, postanowiliœmy również uruchomić nasze przedstawicielstwo poza krajem. Nasz przedstawiciel nawišzuje tam kontakty z klientami, po czym rozmowy przenoszš się do Olsztyna. Nasze nowoczesne wyposażenie robi na klientach dobre wrażenie; często na Zachodzie majš gorsze maszyny i urzšdzenia. Moim zdaniem jednym z rozwišzań perspektywicznych jest wyjœcie poza Polskę! Jednak, ogólnie bioršc, jeœli chodzi o temat eksportu, to na razie dopiero raczkujemyÉ Gdybym nie jeŸdził za granicę, nie uczył się, nie zwiedzał targów, a przede wszystkim drukarń za granicš Đ nie podjšłbym tematu eksportu. W zagranicznych drukarniach udzielajš konkretnych odpowiedzi na nasze pytania, pozwalajš nam nawet fotografować. A u nas? O wymianie doœwiadczeń w kraju nie ma mowy, jest strach przed podbieraniem sobie wzajemnie zleceń. Dla mnie najważniejsze to zapoznać się z organizacjš, technologiš; nie trzeba się wstydzić zadawania pytań. Za nami wybory w Polskiej Izbie Druku. Był Pan członkiem Rady PID, wszedł Pan ponownie w jej skład. Czy przy obecnym nowym składzie kierownictwa sš szanse na lepsze efekty działania Izby? R.M.: Zobaczymy; za wczeœnie jeszcze na odpowiedŸ. Sytuacja jest trudna: VAT, inne podatki, rozliczenia Đ czy my jesteœmy normalni? Ostatnie pytanie: zauważył Pan zapewne, że prezentujemy na łamach ăPoligrafikiÓ polskie drukarnie i ludzi, którzy odnieœli sukces na skalę międzynarodowš. Robimy to wychodzšc z założenia, że Polacy sš ludŸmi sukcesu. Przykładem jest choćby Adam Małysz. Ale to za mało! Zapraszani na targi POLIGRAFIA w Poznaniu redaktorzy prasy fachowej z Zachodu i Wschodu piszš o osišgnięciach czołówki polskich drukarzy, że dorównujš najlepszym w Europie. Jakie jest Pana zdanie na ten temat? R.M.: Nie ma u nas tradycji uznania dla osišganego sukcesuÉ raczej trwa tradycja ăpolskiego piekiełkaÓ. Niech Pan zapyta, czy władza lokalna wie, kto jest u niej eksporterem? Czy wie, że w województwie jest taki zakład, który drukuje i eksportuje ksišżki do USA, Kanady i Australii? Dziękujemy za rozmowę. Jesteœmy przekonani, że nasz reportaż z pobytu w zakładach, którymi Pan kieruje, filozofia działania i odnoszone sukcesy będš istotnym bodŸcem dla wielu naszych kolegów w branży, próbujšcych znaleŸć rozwišzania w niełatwych czasach pesymizmu i wszechogarniajšcej globalizacji.