Zużycie tektury na głowę mieszkańca na Zachodzie wynosi 40-50 kg, w Polsce jest to zaledwie ok. 20 kg, co świadczy o olbrzymim potencjale rozwojowym rynku opakowań produkowanych z tektury litej i falistej. W 1995 roku doskonale wyczuł nadchodzącą koniunkturę międzynarodowy koncern DS Smith Plc., przejmując Kieleckie Zakłady Wyrobów Papierowych.
DS Smith Polska jest spółką akcyjną z główną siedzibą w Kielcach, stanowi część międzynarodowego koncernu DS Smith Plc. z siedzibą w W. Brytanii. Zatrudnia 600 osób, a obrót roczny wynosi prawie 300 mln zł. Pomimo nazwy sugerującej przynależność do zagranicznego holdingu, kielecka fabryka opakowań ma bogatą historię.
11 lat temu Kieleckie Zakłady Wyrobów Papierowych, działające od 1971 roku, wykupił koncern David S. Smith Packaging. W 1999 roku zarządzanie firmą przeszło z rąk brytyjskich w ręce francuskiej dyrekcji Dywizji, która uznała, że zakładem najlepiej pokierują osoby pochodzenia polskiego, dobrze znające rynek i realia. Od 2000 roku DS Smith ma polski zarząd, którego prezesem jest Krzysztof Sadowski. Dzięki intensywnej modernizacji i szybkiemu rozwojowi firma zagarnęła dla siebie spory kawałek „opakowaniowego tortu”. „Nasz udział w rynku szacujemy na 8-10% „ - mówi Nina Rejman, dyrektor marketingu i sprzedaży klientom kluczowym oraz członek zarządu DS Smith Polska. - „Dane dotyczące udziału w rynku są trudne do zdobycia, ponieważ informacje publikowane przez Stowarzyszenie Papierników Polskich obejmują tylko jego członków.” „DS Smith jest największą fabryką w Polsce o tak szerokim profilu produkcji” - uważa Mirosław Pluszewski, specjalista ds. marketingu. - „Jesteśmy w stanie wykonać opakowania z tektury falistej, kaszerowanej i litej, specjalizujemy się także w tekturze ciężkiej, czyli o gramaturze powyżej 1000 g/m2. Posiadamy możliwość stworzenia opakowania, które łączyłoby tekturę ciężką z elementami drewnianymi, metalowymi lub z tworzywa sztucznego. Nakłady takich opakowań są oczywiście dużo niższe niż zwykłych z tektury falistej czy litej, ale i ich wykonanie jest bardzo skomplikowanym procesem. Zwykle są w nie pakowane ciężkie urządzenia: kosiarki, silniki czy ciągniki, a nawet motorówki. Ale na tym nie kończą się nasze możliwości: w ofercie posiadamy również skrzynki plastikowe na butelki do napojów (w szczególności na piwo), papier komputerowy offsetowy i samokopiujący z wielobarwnymi nadrukami oraz papier komputerowy do korespondencji utajnionej i opakowania typu bag in box (worek w pudełku, stosowane do produktów płynnych). Oczywiście na każdym etapie produkcji czy nawet projektowania opakowania służymy fachowym doradztwem.” Działając w myśl zasady „bliżej klienta” DS Smith stworzył sieć oddziałów handlowych firmy pod nazwą Pak-Centrum, które prowadzą dystrybucję opakowań i pomocniczych materiałów opakowaniowych (taśmy, folie, torebki foliowe, koperty specjalne itp.) w Kielcach, Warszawie, Krakowie, Katowicach, Łodzi, we Wrocławiu, w Poznaniu, Gdańsku oraz Wilnie.
„Od lat 70. zadrukowujemy opakowania w technologii offsetowej, mamy więc w tej dziedzinie bogate doświadczenie” - mówi Nina Rejman. - „Postawiliśmy na rozwój produkcji opakowań specjalistycznych, wymagających zaawansowanych technologii, stąd nasza ubiegłoroczna inwestycja w maszynę MAN Roland 907 LTTLV w formacie B0.” Pod tą skomplikowaną nazwą kryje się następująca konfiguracja: 7-kolorowa wersja modelu 900 wyposażona w zespół lakierujący, dwa zespoły suszące, ponownie zespół lakierujący i przedłużone wykładanie. Maszyna posiada system AUPASYS, który steruje logistyką palet na nakładaniu i wykładaniu, dzięki czemu wyeliminowane zostało zaangażowanie obsługi. Model pracujący w DS Smith to maszyna hybrydowa - przystosowana jest również do zadrukowywania farbami UV. Istotny jest fakt, że wbudowano suszarki międzyzespołowe, które pozwalają nie tylko na jednoczesne drukowanie siedmioma farbami UV, ale i krycie lakierem UV (matowym i błyszczącym). Dwie wieże lakierujące dają wiele kombinacji drukarni opakowaniowej, pod kątem której została opracowana maszyna MAN Roland 907 LTTLV. „Rynek opakowań charakteryzuje się wysokim stopniem uszlachetnienia produktów. Standard to 5 kolorów (CMYK i 1 specjalne) plus lakier zabezpieczający lub lakier błyszczący. Dwa zespoły lakierujące pozwalają w przypadku stosowania lakierów wodnych na łączenie ich wersji matowej oraz błyszczącej, także wybiórczo. Ponadto w przemyśle opakowaniowym dość często pojawiają się farby metaliczne, a maszyna hybrydowa pozwala na stosowanie ich w kombinacji z farbami konwencjonalnymi.” Lampy UV usytuowane są po 1., 2. oraz 7. zespole drukującym. Maszyna zadrukowuje podłoża o grubości od 0,4 do 1 mm. Co ciekawe, można także zadrukowywać tekturę falistą. To właśnie najlepszy efekt druku na tekturze falistej osiągnięty w czasie testów próbnych zaowocował zakupem Rolanda przez DS Smith. „Specjalizujemy się w produkcji specyficznych opakowań. Zakres gramatur podłoży zadrukowywanych w maszynach offsetowych wynosi 180-430 g/m2” - komentuje ten fakt mistrz drukarni Sebastian Orliński. - „Szukaliśmy maszyny, która równie dobrze radziłaby sobie z niskimi, jak i skrajnie wysokimi gramaturami. Braliśmy nawet pod uwagę jeszcze większy format maszyny - 1600 x 1100 mm, ale ponieważ taką już posiadamy, zdecydowaliśmy się na zakup urządzenia w powiększonym formacie B0: 1420 x 1020 mm, za to o wysokiej wydajności. Jej prędkość to 14 000 odbitek/h; nasze pozostałe maszyny osiągają maksymalnie 7000. To olbrzymia przepaść. Szukaliśmy także maszyny zautomatyzowanej, w maksymalny sposób ułatwiającej pracę jej operatorom (wymaga ona dwóch operatorów oraz pomocnika). Średni czas przygotowania pracy do druku na wybranej przez nas maszynie MAN Roland wynosi zaledwie 45 minut. Inne posiadane przez nas maszyny wymagają 2-3 godzin, choć trzeba przyznać, że są one już dosyć wiekowe (większość ma ponad 10 lat). Opakowania to poza tym specyficzny segment branży poligraficznej - dużo prac drukowanych jest farbami konwencjonalnymi, ale lakierowanych lakierami UV. Dotychczas, aby wykonać taką pracę, musieliśmy przed nałożeniem lakieru najpierw utrwalić farbę. W tej chwili wykonujemy to w jednym przelocie, kładąc uprzednio primer.”
Oprócz kombinacji lakieru matowego i błyszczącego dwie wieże lakierujące umożliwiają także osiągnięcie efektu skórki pomarańczowej, bardzo niepożądanego na ciele, ale - jak się okazuje - na drukach owszem.
Inna praktyczna funkcja urządzenia to oddzielne systemy mycia cylindrów gumowego i dociskowego, które pozwalają na jednoczesny proces ich czyszczenia, co skraca czas jego trwania o połowę. Pomiary densytometryczny i spektrofotometryczny pomagają w ocenie jakości odbitek drukarzowi, którego praca, dzięki wysokiemu stopniowi automatyzacji maszyny, praktycznie do tego się ogranicza. Maszyna wyposażona jest także w system centralnego podawania farb triadowych, dzięki czemu nie trzeba na bieżąco ich uzupełniać. Jak dotychczas DS Smith jest jedynym w Polsce użytkownikiem urządzenia MAN Roland 907 LTTLV. „Ciekawostką jest moc tej maszyny” - dodaje Sebastian Orliński. - „Przy wykorzystaniu wszystkich jej możliwości jest porównywalna z mocą 8 tysięcy stuwatowych żarówek. Musieliśmy stworzyć dla niej specjalne zasilanie.”
Oczywiście jedna, choćby najbardziej zaawansowana technologicznie maszyna nie umożliwi produkcji opakowań na wielką skalę. Dlatego fabryka DS Smith wyposażona jest także w przekrawacz, 4 maszyny offsetowe, jedną maszynę lakierującą UV i jedną kaszerówkę, pozwalającą na produkcję tektury trzywarstwowej. Dalsza obróbka zadrukowanych arkuszy jest możliwa dzięki 5 maszynom wykrawającym (od formatu 70x100 cm do 110x160 cm), 3 składarko-sklejarkom, a także maszynie do wykonywania złoceń w technice hot-stampingu w formacie B1, urządzeniu do wklejania okienek i foliarce.
Dział prepressu DS Smith prowadzi firma zewnętrzna, która dostarcza drukarni gotowe płyty wykonane w technologii CtP.
Kaszerówka pracująca w DS Smith wyposażona jest w tekturnicę, na której można wytwarzać tekturę o różnej wysokości fali. Maksymalna szerokość wstęgi to 1450 mm, co tłumaczy powiększony format B0 maszyny MAN Roland. W tym roku została zmodernizowana sekcja kaszerująca. Jej poprzednie możliwości kończyły się na 80 metrach liniowych/min i w związku z intensywnym rozwojem firmy oraz wzrostem produkcji szybko okazały się niewystarczające. Po modernizacji wzrosły do 150 m (10 000 ark./h). Posiadanie przez DS Smith własnej kaszerówki i tekturnicy podyktowane jest przede wszystkim względami ekonomicznymi. Ponadto oferuje możliwość nakładania tekturowych pasków wzmacniających w linii, które potem wykorzystywane są do produkcji rączek do opakowań.
W zeszłym roku DS Smith zainwestował także w nowoczesną fabrykę opakowań w Kutnie, gdzie z kolei wykorzystywana jest przede wszystkim technologia fleksograficzna. Park maszynowy składa się z maszyn arkuszowych przeznaczonych do zadrukowywania tektury. „Na opakowania produkowane w tej technologii jest obecnie największe zapotrzebowanie” - wyjaśnia przyczyny inwestycji Nina Rejman. - „A przy wyborze lokalizacji kierowaliśmy się ideą „być jak najbliżej klienta”. Ze względu na koszty transportu opakowania tekturowe sprzedają się najlepiej w odległości do 200-300 km od fabryki. Sytuując fabrykę w Polsce Centralnej objęliśmy swym zasięgiem właściwie cały kraj. W Kutnie zamierzamy rozwijać wielkonakładową produkcję opakowań standardowych, przede wszystkim na rodzimy rynek.”
Fabryka DS Smith w Kutnie może się poszczycić posiadaniem jednej z dwóch największych w naszym kraju maszyn do produkcji tektury. Ma ona szerokość aż 2,8 m; konkurencyjne zakłady wyposażone są w urządzenia o 0,3-0,4 m węższe. „To przekłada się na wysoką wydajność produkcji tektury” - twierdzi Nina Rejman. - „Tym bardziej, że są to nowe maszyny, wyprodukowane w ubiegłym roku. Nowe, a więc i nowoczesne.”
Zdaniem Niny Rejman Polska to dobra lokalizacja dla nowoczesnej fabryki opakowań. Wiąże się to z dynamicznym rozwojem naszego rynku, rosnącą konsumpcją i związaną z nią potrzebą opakowania produktów. Zużycie tektury na głowę mieszkańca na Zachodzie wynosi 40-50 kg, w Polsce jest to zaledwie ok. 20 kg, co świadczy o olbrzymim potencjale. Do tego dochodzą niższe koszty pracy w Polsce. „Rynek polski jest na tyle chłonny, że duża drukarnia opakowaniowa może z powodzeniem skupić się jedynie na produkcji krajowej” - uważa Nina Rejman. - „W naszej produkcji eksport stanowi jedynie 10%, ale oczywiście planujemy ten udział powiększyć, głównie dzięki współpracy z krajami sąsiadującymi. W naszym przypadku eksport jest koniecznym kierunkiem rozwoju ze względu na rosnącą konkurencję w kraju i spadające ceny.” Kierunkami rozwoju eksportu są przede wszystkim Słowacja, Litwa, Rosja, Czechy i Węgry. „Rynek wschodni jest dla nas atrakcyjny jeszcze z jednego powodu” - dodaje Nina Rejman. - „Opakowania z nadrukiem offsetowym są tam nadal nowością i nie są stosowane na tak szeroką skalę jak w Europie Zachodniej i Centralnej.” Obecnie opakowania produkowane na rynek polski i zagraniczny nie różnią się jakością czy stopniem uszlachetnienia; często produkowanych jest jednocześnie kilka wersji opakowania w różnych językach. Wymaga to tylko zmiany płyty, na której jest tekst.
„Polski rynek opakowań jest nawet bardziej wymagający od rynków zagranicznych” - stwierdza Sebastian Orliński. - „Na Zachodzie pracuje się zgodnie z przyjętymi standardami, natomiast klient krajowy potrafi naprawdę „nawydziwiać”. Ale my staramy się spełniać wszystkie oczekiwania.”
Czy zaostrzające się przepisy dotyczące produkcji opakowań mogą ograniczyć rozwój takiej drukarni jak DS Smith? - pytam Ninę Rejman. „Dla nas przepisy nie stanowią żadnego problemu” - zapewnia moja rozmówczyni. - „W tym roku uzyskaliśmy certyfikat środowiskowy ISO 14000, w przyszłym natomiast planujemy w fabryce w Kutnie wdrożyć ISO 22000, zgodnie ze wszystkimi obowiązującymi dyrektywami unijnymi. Firmy, szczególnie z branży spożywczej, mają bardzo wysokie wymagania, które staramy się spełniać. Dzięki temu jesteśmy na bieżąco z przepisami dotyczącymi ochrony środowiska, a często nawet je wyprzedzamy.” Co do planów dalszego rozwoju DS Smith w Polsce Nina Rejman jest bardzo ostrożna. „Jesteśmy w pierwszym roku działania naszej nowej fabryki, nie dziwi więc, że koncentrujemy się przede wszystkim na zdobyciu rynku i doświadczenia. Jednak zeszłoroczna inwestycja w maszynę MAN Roland o wartości około 4 milionów euro pociąga za sobą konieczność modernizacji maszyn przetwórczych - za sobą mamy póki co dostosowanie maszyny kaszerującej. W kwestii planów długoterminowych na razie się nie wypowiadamy, ale na pewno nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa” - konkluduje moja rozmówczyni.