W bieżącym roku ukazała się druga edycja raportu dotyczącego polskiego rynku poligraficznego, opracowanego – podobnie jak poprzedni – przez firmę badawczą KPMG we współpracy z Polskim Bractwem Kawalerów Gutenberga. Tegoroczna edycja była prezentowana podczas „Dnia Polskiego” na targach drupa 2012 w ramach akcji Partnerstwo dla Promocji Polskiej Poligrafii.
W drugim wydaniu raportu uzyskano odpowiedzi od 230 przedstawicieli rynku – to większa liczba niż w poprzednim badaniu. Wnioski zarówno co do obecnej kondycji branży, jak i jej perspektyw wydają się być optymistyczne, jakkolwiek część odpowiedzi opiera się na przewidywaniach dotyczących roku 2012, które dopiero zostaną zweryfikowane przez rzeczywistość. Wiele także zależy od sytuacji zarówno na rynku krajowym, jak i światowym, ponieważ – co podkreślają autorzy raportu – zapas mocy produkcyjnych posiadany przez polskie przedsiębiorstwa poligraficzne może zostać wykorzystany jedynie w przypadku korzystnej koniunktury na tych rynkach.
Z raportu wynika, że polska poligrafia zajmuje 7. miejsce w Unii Europejskiej z ogólną liczbą blisko 9 tys. firm. Dominują wśród nich mikroprzedsiębiorstwa zatrudniające mniej niż 9 pracowników, które w 2009 r. stanowiły blisko 95 proc. ogółu przedsiębiorstw, podczas gdy firm średnich i dużych (50 i więcej pracowników) było zaledwie 1,5 proc. To świadczy o niskim stopniu konsolidacji – niższym od przeciętnego w UE.
W roku 2010 w branży poligraficznej było zatrudnionych około 45 tys. osób, co daje nam 6. miejsce w UE; ok. 60 proc. to osoby pracujące w mikro- i małych przedsiębiorstwach. Wielkość przychodów firm sukcesywnie rośnie: w 2010 było to 10,1 mld zł (to o 9 proc. więcej niż w 2009), w 2011 nastąpił kolejny wzrost do 11,2 mld zł (z danych wynika, że w tym roku produkcja sprzedana firm poligraficznych rosła szybciej niż miało to miejsce w całym przemyśle przetwórczym), a według danych Eurostatu, GUS i prognoz rodzimych przedsiębiorców do końca roku 2014 wartość ta może przekroczyć 14 mld zł.
Istotnym wskaźnikiem jest wzrost wynagrodzeń w krajowym sektorze poligraficznym (i to zarówno w dużych, jak i średnich oraz małych firmach). W ub.r. średnia pensja wynosiła 3859 zł – o 8,1 proc. więcej niż w roku 2010, podczas gdy w poprzednich latach wzrost utrzymywał się na poziomie 4,3-4,5 proc. w skali roku. Wzrosło także zatrudnienie: w pierwszych trzech kwartałach 2011 roku średnia liczba zatrudnionych wynosiła 31,1 tys. osób (o 11,6 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2010). Według autorów raportu są to symptomy przezwyciężenia kryzysu w rodzimej branży poligraficznej.
W ostatnich latach rośnie także eksport polskich firm poligraficznych: jego wartość w ub.r. wyniosła 2347,2 mln zł, tj. o 11,6 proc. więcej niż w 2010, jednakże jest to poziom zbliżony do tego z roku 2008, a więc sprzed pierwszej fali kryzysu (dane te nie obejmują opakowań, których udział w wartości eksportu jest znaczący). Głównym odbiorcą eksportowanych wyrobów i usług są Niemcy, do grona znaczących partnerów polskiej poligrafii pod tym względem należą też: Francja, Czechy, Austria i Słowacja. Coraz mniej wyrobów poligraficznych natomiast importujemy.
Choć eksport rośnie, to maleje odsetek firm obecnych na rynkach zagranicznych; w stosunku do poprzedniej edycji raportu zmniejszył się o 3 pkty procentowe i wynosi 47 proc. Są to na ogół firmy średnie i duże (83 proc. tego typu firm); co ciekawe, aż 86 proc. firm fleksograficznych jest obecnych za granicą, a najmniejszą reprezentację mają introligatornie i przygotowalnie.
Blisko 1/3 krajowych przedsiębiorstw poligraficznych pozytywnie ocenia obecną sytuację na polskim rynku, choć w porównaniu z poprzednim badaniem optymizm nieco zmalał; ponad 40 proc. respondentów uznało, że w 2011 r. nastąpiło pogorszenie sytuacji. Poziom optymizmu jest ściśle związany z wielkością firmy: im większa firma, tym lepsze oceny. Co ciekawe, wg ankietowanych sytuacja w UE jest gorsza niż w Polsce. Jednakże aż 81 proc. respondentów uważa, że szansą dla polskiej poligrafii jest popyt na usługi poligraficzne za granicą (71 proc. za taką uważa popyt wewnątrzkrajowy).
Za atuty polskiego sektora poligraficznego jego przedstawiciele uznali dostęp do nowoczesnej technologii, dostępność papieru i innych materiałów oraz wysokie kwalifikacje pracowników (co czwarty zatrudniony ma wykształcenie wyższe lub poligraficzne); słabe strony to koszty materiałowe, niski poziom marż oraz wysokie koszty zakupu i serwisu maszyn i urządzeń. Najpopularniejszym sposobem finansowania inwestycji pozostaje leasing, następnie kredyt, natomiast zdecydowanie mniej chętnie przedsiębiorcy wydają gotówkę na inwestycje lub angażują w tym celu kapitały własne.
Dużo firm korzysta z funduszy unijnych: 30 proc. w ciągu ostatnich 2-3 lat (10-krotnie więcej niż z funduszy rządowych i samorządowych). W porównaniu z poprzednią edycją raportu odsetek ich wykorzystania wzrósł aż o 10 pktów procentowych. Co więcej, ok. 47 proc. badanych deklaruje zainteresowanie dotacjami unijnymi w najbliższych latach, choć ich pula jest coraz mniejsza.
Szans rozwoju reprezentanci branży upatrują w popycie na usługi poligraficzne zarówno w kraju, jak i za granicą oraz – co ciekawe – w rozwoju cyfrowych nośników informacji (ponad 1/3 odpowiedzi). Ankietowani uważają, że rozwój ten wymusza kreatywność przedsiębiorstw w walce z konkurencją spoza branży, lecz widzą także możliwość powiązania tradycyjnych produktów poligraficznych z cyfrowymi nośnikami informacji.
Nie sposób nie zauważyć wpływu wszechobecnego Internetu na działalność firm poligraficznych: z odpowiedzi ankietowanych wynika, że ponad połowa zamówień jest składanych za pośrednictwem sieci, a połowa prac jest w ten sposób akceptowana. Standardem jest posiadanie własnej strony internetowej, choć jeszcze niewiele firm decyduje się na własny profil na Facebooku lub konto na innym portalu społecznościowym (warto zauważyć, że na świecie ta forma aktywności firm jest coraz powszechniejsza).
Coraz większa jest też potrzeba stosowania specjalistycznych programów wspomagających zarządzanie produkcją (takim dysponuje już prawie 1/3 badanych firm), firmą czy relacjami z klientami. Najmniej popularny jest system zarządzania informacją w przedsiębiorstwie (MIS).
Bariery rozwoju to wg respondentów przede wszystkim wymogi i regulacje prawno-administracyjne, rozwój mediów elektronicznych (wbrew powszechnym opiniom wymieniany dopiero na drugim miejscu) i sytuacja ekonomiczna na świecie. Natomiast największym zagrożeniem na rynku są zatory płatnicze, co, jak wiadomo, jest bolączką nie tylko naszej branży.
Prawie wszyscy badani (94 proc.) planują zwiększenie efektywności swoich przedsiębiorstw w najbliższym czasie, plany poszukiwania nowych dostawców deklaruje 84 proc., o wzbogaceniu oferty myśli 80 proc., a 77 proc. planuje optymalizację finansów.
Za najbardziej znaczące technologie w ciągu najbliższych 2-3 lat należy uznać druk cyfrowy (77 proc. firm stosujących tę technologię planuje rozszerzenie jej wykorzystania) oraz fleksografię (2/3 firm przewiduje jej rozszerzenie). Można się także spodziewać dalszego ograniczenia stosowania wklęsłodruku i sitodruku, lecz nie liczby przedsiębiorstw specjalizujących się w tych technologiach.
55 proc. respondentów (średnie i duże firmy) uważa, że ich sprzedaż w 2012 roku zwiększy się, przy czym co piąty zakłada wzrost na poziomie 6-10 proc., co jest wyraźnym postępem w stosunku do poprzedniej edycji, gdzie taki poziom zakładało tylko 14 proc. Obecnie natomiast tylko 14 proc. sądzi, że ich sprzedaż w br. się zmniejszy. Optymizm dominuje także w wypowiedziach przedstawicieli organizacji branżowych oraz firm będących dostawcami maszyn, urządzeń i materiałów dla poligrafii, które to wypowiedzi zostały także przytoczone w drukowanej wersji raportu.
Raport z pewnością stanowi istotne narzędzie promocji polskiej poligrafii; powołania na zawarte w nim dane i wnioski często można znaleźć zarówno w opracowaniach instytucji finansowych, jak i publikacjach w mediach nie tylko branżowych, ale i ogólnopolskich.
Dobrze też, że zapowiadane są kolejne jego edycje, gdyż – jak stwierdził Jacek Bajger, partner w firmie KPMG: Polska poligrafia jest w naszej opinii przez wiele osób niedoceniana” (cytat pochodzi z tegorocznej edycji raportu), a nie jest to opinia odosobniona. Trzeba więc robić wszystko, aby zmienić ten stan rzeczy. IZ