C&C HSH Group jest jedynš polskš firmš, której programy uzyskały prestiżowš nagrodę Seybolda Đ Hot Picks Đ na konferencjach w San Francisco oraz Must see item na Graphexpo w Chicago. W roku ubiegłym podpisała też umowę dotyczšcš dystrybucji jej produktów przez izraelsko-amerykańskš firmę Shira Computers. Pomimo tak znaczšcych osišgnięć nie spoczęła na laurach; o najnowszych poczynaniach AC&C HSH Group rozmawiamy z jej prezesem i współwłacicielem, Andrzejem Czyżem.
Czym obecnie zajmuje się firma; czy pracuje nad jakim nowym projektem?
Andrzej Czyż: W cišgu kilku ostatnich miesięcy na pewno mielimy do czynienia z najbardziej goršcym okresem w naszej historii, ponieważ powstała z założeń czysto teoretycznych wersja alfa projektu PDF PuzzleFlow, który naszym zdaniem o co najmniej rok wyprzedza wszystkie oferowane w tej chwili rozwišzania na wiecie. Wszystkie workflowy, które w tej chwili sš oferowane na rynku, składajš się z rozwišzań co najmniej 4 lub więcej firm, co nijak się ma do unifikacji i do jednorodnego traktowania plików PDFowych, job-ticketów czy JDFów. Jedynie nowy projekt Heidelberga, który będzie realizowany w firmie MetaDimension, jest najbliższy rozwišzaniu, które za rok może okazać się bardzo mocne. Niemniej jest to dopiero idea i jeszcze do produktu daleko.
Nasz system zaczęlimy realizować rok temu, na etapie właciwie czysto teoretycznym; zastanawialimy się, jak zintegrować poszczególne narzędzia PDFowe. W cišgu ostatniego roku rozmawialimy z wszystkimi firmami wiata z pierwszej dziesištki na temat potencjalnej współpracy; wymienialimy z nimi dowiadczenia na temat tego, co robimy, najpierw jako AC&C HSH, potem jako AC&C HSH Group Shira Company Đ po podpisaniu kontraktu z Shirš, które nastšpiło w padzierniku ub.r. W tym samym czasie Shira oferowała projekt pod nazwš eP2: rozwišzanie zorientowane internetowo, które miało za zadanie zintegrować również nasze narzędzia. Nastšpiły dwie duże instalacje: jedna w Japonii, jedna w Stanach Zjednoczonych. Firma japońska poszła dalej kupujšc prawa do dystrybucji tego projektu. I tak grupa izraelsko-amerykańska rozwijała eP2, natomiast grupa krakowska AC&C HSH Group rozwijała projekt PuzzleFlow. Dochodziło do spotkań co 2-3 miesišce raz w Krakowie, raz w Izraelu i w Stanach, w trakcie Seybolda, gdzie wymienialimy dowiadczenia i ocenialimy potencjalne wspólne cechy systemu i potencjalne różnice. Dwa miesišce temu doszlimy do wniosku, że przedstawianie projektów eP2 i PuzzleFlow przez jednš firmę jest błędem. Klienci oczekiwali od nas większej jednoznacznoci i oferowania jednego tylko produktu. Każda z większych firm w zasadzie to zrobiła: Agfa identyfikowana jest z Apogee, Creo-Scitex z Prinergy itp. Shira była niezdecydowana do pewnego momentu, który z tych projektów traktować jako sztandarowy i oferowalimy naszym potencjalnym partnerom trzy rozwišzania: pierwsze Đ niezależne narzędzia PDFowe, które mogš być zintegrowane w postaci półautomatycznej, kompleksowe podejcie do rozwišzania problemu na bazie rozwišzania internetowego oraz kompleksowe rozwišzanie na bazie PuzzleFlow, czyli potokowego przetwarzania plików PDFowych. Reakcje były takie, że uznalimy, iż jest to zbyt duża równoległoć oferty. Po analizie wraz z Shirš doszlimy do wniosku, że musimy wybrać, z jakimi produktami które firmy będš identyfikowane i jak będš one wprowadzane na rynek. I właciwie decyzja tego typu zapadła: Shira będzie identyfikowana z eP2, a AC&C HSH Group z PDF PuzzleFlow i rozwój tych projektów będzie następował równolegle. Natomiast na rynku pojawiš się one niezależnie.
Czy może Pan wyjanić ideę PDF Puzzle-Flow?
A.C.: Może zacznę od tego, jak rozumie dzi workflow większoć firm na wiecie.
Jest to zestaw kilku programów różnych producentów realizujšcych następujšce funkcje:
Ľ generowanie plików PDF z Postscriptu wg okrelonych reguł
Ľ preflighting Đ sprawdzanie poprawnoci plików PDF
Ľ funkcje OPI ułatwiajšce efektywne przetwarzanie danych niskiej rozdzielczoci uprzednio otrzymanych z plików o wysokiej rozdzielczoci
Ľ impozycja Đ montaż elektroniczny
Ľ personalizacja.
Niezależnie od nazwy Đ Apogee, Prinergy, Celebra, Delta i inne Đ mamy do czynienia z kombinacjš ww. programów.
Nie muszę dodawać, że połšczenie ich jest bardzo trudne, gdyż majš różne struktury i wymagajš wielokrotnego zapisywania oraz otwierania plików w trakcie ich przetwarzania, co w konsekwencji wymaga kilku mocnych serwerów i musi trwać bardzo długo.
Teraz możemy wrócić do pytania o PDF PuzzleFlow. Dysponujemy własnymi modułami, które zostały nagrodzone jako najlepsze w swojej klasie na wiecie, dzięki którym moglimy zrealizować workflow będšcy jednorodnym technologicznie systemem pozwalajšcym na realizację dowolnych zadań w sposób automatyczny i bardzo wydajny. Żadna inna firma nie dysponuje technologiš, która pozwala na realizację tego zadania.
PDF PuzzleFlow jest modularnym systemem potokowego przetwarzania danych (workflow), opartym na architekturze Client-Server.
Podstawowym elementem systemu jest Server, który zarzšdza wykonywaniem cišgu zadań zdefiniowanych uprzednio jako wzorzec przetwarzania.
Do budowania wzorców przetwarzania (workflowów) wykorzystywany jest Edytor, za pomocš którego można komponować cišgi zadań poprzez łšczenie ich ze sobš podobnie jak elementy puzzli. Pojedyncza kostka realizujšca wybrane zadanie stanowi niezależny plugin, którym można uzupełnić system w dowolnym momencie. Zasadniczš cechš jest duży stopień unifikacji przepływu danych pomiędzy kostkami bez potrzeby zapisywania danych porednich na dysku. Zarówno workflow, czyli cała struktura przetwarzania, jak i konfiguracje poszczególnych klocków-puzzli konfigurowane sš poprzez XML, co umożliwia przygotowanie danych konfiguracyjnych poza programem PuzzleFlow.
Trzecim modułem systemu PuzzleFlow jest Manager Đ program odpowiedzialny za komunikację z serwerem. Umożliwia on zdalne uruchamianie wybranych workflowów na wskazanym serwerze, ledzenie zadań, jakie pojawiajš się w folderach wejciowych, ich zatrzymywanie, zmianę priorytetu lub ponowne przetwarzanie.
Czy była już okazja do zademonstrowania nowego rozwišzania na szerszym forum?
A.C.: Po rozmowach z naszymi klientami, których mamy już w Polsce blisko 100 i na wiecie ok. 150, oraz z firmami zainteresowanymi kontraktami OEMowymi z różnych krajów doszlimy do wniosku, że jest to na tyle uniwersalne rozwišzanie, iż musi być różnie prezentowane na różnych rynkach. Nasz system jest tak uniwersalny, że w najprost-szej konfiguracji składa się z dwóch klocków Đ stšd nazwa Puzzle Flow Đ i za każdym puzzlem-klockiem kryje się pewna funkcjonalnoć. Klocki te w sposób dowolny mogš być konfigurowane przy spełnieniu odpowiednich warunków definiujšcych odpowiedniš funkcję. Dla klienta niezainteresowanego rozbudowanš konfiguracjš możemy przygotować bardzo prostš aplikację, która po wprowadzeniu stron np. następnego numeru Poligrafiki, które nie będš numerowane, nieprzydzielone będš im działy oraz miejsce dla poszczególnych stron reklamowych Đ w sposób automatyczny, w cišgu 10 sekund skonfiguruje zgodnie z dowolnym układem impozycyjnym cały numer tego typu czasopisma. My podamy tylko pewne warunki: strony poszczególnych działów będš inaczej nazywane, zadamy konkretne warunki dotyczšce numeracji oraz faktu, czy numer ma się na danej stronie pojawić, czy też Đ w przypadku strony reklamowej Đ nie pojawić. Każda gazeta czy czasopismo sš realizowane wg okrelonego schematu: kilka działów, strony reklamowe, okładka, stopka. My wprowadzajšc tego typu system pozbawiamy redakcję wszelkich kłopotów z tym zwišzanych. Wystarczy wstawić niezależnie strony okrelonych działów i system zrobi impozycję dostosowanš do konkretnej maszyny drukujšcej, łšcznie z przygotowaniem ustawienia kałamarzy. Takie rozwišzanie możemy zrobić w cišgu jednego dnia, dla dowolnej redakcji za pomocš istniejšcych modułów impozycyjnych, a ródłowym plikiem może być plik PDF lub plik postscriptowy; wówczas nasz Normalizer będzie oczywicie konwertował ten plik do PDFa. Można to sobie wyobrazić w przypadku konkretnej edycji czasopisma typu Poligrafiki lub gazety przygotowywanej w wielu miejscach, w wielu wersjach, kiedy gdzie indziej jest redakcja, gdzie indziej redaktorzy akceptujšcy, gdzie indziej maszyny nawietlajšce płyty i gdzie indziej produkcja.
Czy system już gdzie działa?
A.C.: Do końca wrzenia będzie ok. 10 instalacji beta; prawdopodobnie rozwišzanie zostanie pokazane na której z imprez w USA. Jednak pokazanie tego systemu firmom, które sš potencjalnie najbardziej zainteresowane, czyli producentom sprzętu, jest bardzo niebezpieczne, gdyż może się zdarzyć, że która z nich zrozumie siłę tego rozwišzania i po prostu to kupi, w zwišzku z czym nie będzie to dostępne w sposób uniwersalny. Naszym zamiarem jest daleko idšce wykorzystanie Internetu do sprzedaży tego systemu w postaci poszczególnych klocków.
Jak obecnie działa firma?
A.C.: Centrala i główny orodek technologiczny znajdujš się w Krakowie. Tam mieszka Marcin Streszewski, tam pracujš i uczš się inni pracownicy Đ w większoci sš to studenci. Okazało się, że studenci dysponujš daleko większym potencjałem niż dowiadczeni pracownicy.
Jakiego wydziału sš to studenci?
A.C.: Pochodzš z różnych wydziałów różnych uczelni krakowskich. Obecnie jest to 6 osób, w tym łšcznie z Marcinem 2 doktorów nauk, a reszta studenci. Kilku z nich będzie robiło prace magisterskie na ten temat; Marcin prowadzi rozmowy z uczelniami dotyczšce podjęcia współpracy. Wracajšc do działalnoci firmy: w Warszawie sš w tej chwili 2 osoby w dziale testowania, supportu, instalacji, szkoleń, wdrożeń i powstajš wersje różnojęzyczne oprogramowania. Obecnie rozmawiamy z panem dr. Bogdanem Kamińskim (wykładowcš w Instytucie Poligrafii PW, autorem ksišżek i artykułów w Poligrafice Đ red.) na temat wyposażenia pewnej uczelni wyższej w Polsce w wersję edukacyjnš tego oprogramowania i niewykluczone, że to będzie dostatecznym pretekstem dla powstania także wersji polskiej.
Czy mógłby Pan wymienić kilku klientów firmy AC&C HSH Group?
A.C.: To przede wszystkim ăRzeczpospolitaÓ, która jest bardzo zaawansowana i jako pierwsza wprowadziła kompleksowe podejcie do obróbki PDFowej oraz Express Media, czyli ăSuper ExpressÓ Đ był pierwszym klientem w Polsce, który podjšł decyzję o przejciu na produkcję PDFowš i zakupił od nas PagePairer, program, który dostał zresztš nagrodę Hot Picks w San Francisco. Teraz mamy już trzy takie rozwišzania w Polsce: Express Media, Rzeczpospolita i Gazeta Opolska. Wymienię także kilka warszawskich studiów prepress, naszych klientów, które sš już przygotowane do pracy z plikami PDF: Fototype, Gem Poland, Logoscript, Kwadrat, Reprograf, Trasecom, Studio NM, Studio 64 i in.
Mamy także wiele instalacji w Hiszpanii, Holandii, Niemczech, Szwajcarii, USA i Japonii. Jeli zrobimy co tam, to może i tu. Kontakty zagraniczne procentujš. Ostatnio mielimy niecodziennš wizytę Đ przyjechali do nas do Lasek na szkolenie przedstawiciele największego banku w Sydney, który nota bene był naszym pierwszym klientem w Australii Đ jakie 1,5 roku temu. Byli też szkoleni pracownicy firm amerykańskich, angielskich, hiszpańskich, holenderskich, niemieckich oraz szwajcarskich
Jak firma AC&C HSH Group wyglšda na tle konkurencji?
A.C.: Wiemy jedno: w tej chwili nie ma innej firmy, która dysponuje tyloma poszczególnymi funkcjami, aby utworzyć uniwersalny workflow, i to jest nasza siła. Czy to będzie trwało miesišc, zanim pojawiš się firmy, które będš miały podobne rozwišzania, czy rok, czy dwa lata Đ nieważne; wiemy, że to jest czas ograniczony. Działa tu zasada ăuciekajšcego zajšcaÓ, którego kto usiłuje dogonić, a zajšc ucieka coraz szybciej, bo leci już samolotem, który w międzyczasie skonstruowal i trudno go złapać; takim ăzajšcemÓ jest w pewnym sensie Marcin Streszewski, goniony praktycznie przez wszystkich fachowców tej branży na wiecie. Niedawno bylimy w Szwajcarii u pana Stefana Jaeggiego, wiatowego guru PDFa, który po prezentacji naszego rozwišzania natychmiast zaprosił Marcina jako konsultanta technicznego do uczestnictwa w tworzeniu nowego formatu CIP4. Ten poziom reprezentuje niewielu ludzi na wiecie Đ może kilku z Agfy, Heidelberga, KBA czy Rolanda, ale wszystkie te firmy bardzo wybiórczo patrzš na zagadnienie pod kštem własnych aplikacji. I to nas od nich odróżnia.
Dziękujemy Panu za rozmowę.
Rozmawiali Iwona Zdrojewska i Sławomir Sokołowski